[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Amalie widziała, jak przypatruje się czemuś w oddali, jego zrenice się zwęziły.Pochylił się i chwycił ją za rękę.- To Majna! Chodz, musimy uciekać.Widziałem ją między drzewami!W biegu zapinała guziki sukienki.Strach w niej narastał, ledwie nadążała za Mit-tim.Majna ich obserwowała.Przez jedną krótką chwilę zapomniała, że Finka grasuje wokolicy.Mitti zatrzymał się i rozejrzał dokoła.- Chyba ją zgubiliśmy.- Pochylił się, by uspokoić oddech.Amalie również z trudem oddychała.- Przecież była zamknięta w więzieniu w Finlandii.Jakim cudem wróciła?- Nie wiem, ale jestem pewien, że to była ona.L RT- Majna będzie szukać zemsty - rzekła Amalie zatrwożonym głosem.- Nienawidzimnie równie mocno, jak nienawidziła Olego.Mitti skinął głową.- Musisz być ostrożna.Nie możesz sama jezdzić po lesie.Ona jest zdolna dowszystkiego.Obawiam się, że Anjalan też mógł wrócić.Amalie spojrzała na męża przerażona.- Nie, to niemożliwe!Widziała, że Mitti też się boi.Anjalan pchnął go nożem.Jego życie mogło lec wgruzach, gdyby paraliż nóg nie ustąpił.- Chodz, Amalie, musimy wracać do domu.Ledwie wbiegli na podwórze, Berte otworzyła gwałtownie drzwi.- Tak bardzo się bałam - powiedziała.W jej oczach widać było strach.Amalie domyślała się jego przyczyny.Majna musiała pojawić się koło zagrody.- Widziałam tę kobietę, skrywała się za pniami drzew - dodała służąca i pokręciłagłową.- Miała złe zamiary.- To przesądza sprawę - rzekł Mitti i spojrzał na żonę.- Wejdzcie do chaty i za-mknijcie za sobą drzwi.Nie wychodzcie do mojego powrotu.Ja pojadę po lensmana.Bez słowa Amalie pociągnęła za sobą Berte, serce jej biło jak oszalałe.- Kim jest ta Majna? - spytała dziewczyna, gdy już weszły do środka i Amalie za-mknęła drzwi.- Przez kilka lat mieszkała w Tangen.Ole nie wiedział, że w tym czasie go okrada-ła.Sądził, że daje jej schronienie przed mężem, Anjalanem, ale ona była z nim w zmo-wie.Majna postrzeliła Olego, jest niebezpieczna.- O, nie! - Berte otworzyła szeroko oczy i zakryła dłonią usta.Amalie podeszła do łóżeczka i mimo że Kajsa spała, wzięła ją na ręce.Chciałamieć ją przy sobie.- Usiądzmy na ławie i poczekajmy na Mittiego - zaproponowała, chodząc w tę i zpowrotem po izbie.Wyjrzała przez okno i zobaczyła, że mąż osiodłał już konia i ruszył ścieżką do la-su.Miała nadzieję, że Finkel złapie Majnę, nim znów uda jej się podejść pod zagrodę.L RTNagle usłyszała tupot galopującego konia.Ponownie podeszła do okna i zobaczyłaswego brata.Jego miedzianorude włosy sterczały na wszystkie strony, wyglądał na prze-jętego.Posadziwszy Kajsę w łóżeczku, pośpieszyła otworzyć drzwi.Długimi susami Tron biegł już w stronę chaty.Zatrzymał się na schodkach.- Obie z Berte musicie pojechać ze mną do Furulii.Mitti zgodził się na to - powie-dział, z trudem łapiąc oddech.Amalie rozejrzała się po podwórzu.Popatrzyła na leżące krowy leniwie przeżuwa-jące na łące trawę.- Nie mogę zostawić zwierząt.Ktoś musi zostać w zagrodzie.- Mitti zajedzie po drodze do sąsiadów.Oni zajmą się tu wszystkim.Wciąż nie była przekonana.- Jesteś pewien, że to konieczne?- Oczywiście.Chodz już.Osiodłam ci konia.- Spojrzał na służącą.- Ty, Berte, po-jedziesz z Amalie, ja wezmę Kajsę.- Odwrócił się na pięcie i pobiegł w kierunku stajni.Amalie rozejrzała się po kuchni w poszukiwaniu wiklinowego koszyka.- Musimy się śpieszyć - przypomniała jej służąca.Skinąwszy głową, Amalie wrzuciła do koszyka trzy proste sukienki i trochę dzie-cięcych ubranek.Zalała palenisko wodą i wzięła córkę na ręce.Na twarzy Kajsy pojawiłsię grymas niezadowolenia.- Zamknij drzwi - poleciła Berte i wyszła na ganek.Tron osiodłał już Czarną i czekał ze zniecierpliwioną miną.- Obawiam się, że ta kobieta może mieć broń.W drodze do Furulii musimy byćbardzo ostrożni - powiedział.Amalie widziała, że miał ze sobą strzelbę.- Ja mogę zabrać Kajsę.Ty musisz trzymać strzelbę w pogotowiu.Berte pomogła gospodyni wsiąść na konia, sama usiadła tuż za nią.Tron wziąłstrzelbę do ręki.Po chwili jechali już ścieżką, Amalie mocno trzymała Kajsę przy sobie.Obawiającsię, że Majna jest gdzieś w pobliżu, rozglądała się nerwowo.Wokół nich panowała cisza.- Siedzicie wygodnie? - spytał Tron, odwracając się w siodle.L RT- Tak, wszystko w porządku.- Nie wiem, jak Majna zdołała tutaj wrócić.- Pokręcił z niedowierzaniem głową.- Boję się - wyznała Berte i ciasno objęła Amalie w talii, uniemożliwiając jej od-dychanie.- Nie ściskaj mnie tak mocno - poprosiła Amalie, odwracając się w jej stronę.-Wszystko będzie dobrze [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Amalie widziała, jak przypatruje się czemuś w oddali, jego zrenice się zwęziły.Pochylił się i chwycił ją za rękę.- To Majna! Chodz, musimy uciekać.Widziałem ją między drzewami!W biegu zapinała guziki sukienki.Strach w niej narastał, ledwie nadążała za Mit-tim.Majna ich obserwowała.Przez jedną krótką chwilę zapomniała, że Finka grasuje wokolicy.Mitti zatrzymał się i rozejrzał dokoła.- Chyba ją zgubiliśmy.- Pochylił się, by uspokoić oddech.Amalie również z trudem oddychała.- Przecież była zamknięta w więzieniu w Finlandii.Jakim cudem wróciła?- Nie wiem, ale jestem pewien, że to była ona.L RT- Majna będzie szukać zemsty - rzekła Amalie zatrwożonym głosem.- Nienawidzimnie równie mocno, jak nienawidziła Olego.Mitti skinął głową.- Musisz być ostrożna.Nie możesz sama jezdzić po lesie.Ona jest zdolna dowszystkiego.Obawiam się, że Anjalan też mógł wrócić.Amalie spojrzała na męża przerażona.- Nie, to niemożliwe!Widziała, że Mitti też się boi.Anjalan pchnął go nożem.Jego życie mogło lec wgruzach, gdyby paraliż nóg nie ustąpił.- Chodz, Amalie, musimy wracać do domu.Ledwie wbiegli na podwórze, Berte otworzyła gwałtownie drzwi.- Tak bardzo się bałam - powiedziała.W jej oczach widać było strach.Amalie domyślała się jego przyczyny.Majna musiała pojawić się koło zagrody.- Widziałam tę kobietę, skrywała się za pniami drzew - dodała służąca i pokręciłagłową.- Miała złe zamiary.- To przesądza sprawę - rzekł Mitti i spojrzał na żonę.- Wejdzcie do chaty i za-mknijcie za sobą drzwi.Nie wychodzcie do mojego powrotu.Ja pojadę po lensmana.Bez słowa Amalie pociągnęła za sobą Berte, serce jej biło jak oszalałe.- Kim jest ta Majna? - spytała dziewczyna, gdy już weszły do środka i Amalie za-mknęła drzwi.- Przez kilka lat mieszkała w Tangen.Ole nie wiedział, że w tym czasie go okrada-ła.Sądził, że daje jej schronienie przed mężem, Anjalanem, ale ona była z nim w zmo-wie.Majna postrzeliła Olego, jest niebezpieczna.- O, nie! - Berte otworzyła szeroko oczy i zakryła dłonią usta.Amalie podeszła do łóżeczka i mimo że Kajsa spała, wzięła ją na ręce.Chciałamieć ją przy sobie.- Usiądzmy na ławie i poczekajmy na Mittiego - zaproponowała, chodząc w tę i zpowrotem po izbie.Wyjrzała przez okno i zobaczyła, że mąż osiodłał już konia i ruszył ścieżką do la-su.Miała nadzieję, że Finkel złapie Majnę, nim znów uda jej się podejść pod zagrodę.L RTNagle usłyszała tupot galopującego konia.Ponownie podeszła do okna i zobaczyłaswego brata.Jego miedzianorude włosy sterczały na wszystkie strony, wyglądał na prze-jętego.Posadziwszy Kajsę w łóżeczku, pośpieszyła otworzyć drzwi.Długimi susami Tron biegł już w stronę chaty.Zatrzymał się na schodkach.- Obie z Berte musicie pojechać ze mną do Furulii.Mitti zgodził się na to - powie-dział, z trudem łapiąc oddech.Amalie rozejrzała się po podwórzu.Popatrzyła na leżące krowy leniwie przeżuwa-jące na łące trawę.- Nie mogę zostawić zwierząt.Ktoś musi zostać w zagrodzie.- Mitti zajedzie po drodze do sąsiadów.Oni zajmą się tu wszystkim.Wciąż nie była przekonana.- Jesteś pewien, że to konieczne?- Oczywiście.Chodz już.Osiodłam ci konia.- Spojrzał na służącą.- Ty, Berte, po-jedziesz z Amalie, ja wezmę Kajsę.- Odwrócił się na pięcie i pobiegł w kierunku stajni.Amalie rozejrzała się po kuchni w poszukiwaniu wiklinowego koszyka.- Musimy się śpieszyć - przypomniała jej służąca.Skinąwszy głową, Amalie wrzuciła do koszyka trzy proste sukienki i trochę dzie-cięcych ubranek.Zalała palenisko wodą i wzięła córkę na ręce.Na twarzy Kajsy pojawiłsię grymas niezadowolenia.- Zamknij drzwi - poleciła Berte i wyszła na ganek.Tron osiodłał już Czarną i czekał ze zniecierpliwioną miną.- Obawiam się, że ta kobieta może mieć broń.W drodze do Furulii musimy byćbardzo ostrożni - powiedział.Amalie widziała, że miał ze sobą strzelbę.- Ja mogę zabrać Kajsę.Ty musisz trzymać strzelbę w pogotowiu.Berte pomogła gospodyni wsiąść na konia, sama usiadła tuż za nią.Tron wziąłstrzelbę do ręki.Po chwili jechali już ścieżką, Amalie mocno trzymała Kajsę przy sobie.Obawiającsię, że Majna jest gdzieś w pobliżu, rozglądała się nerwowo.Wokół nich panowała cisza.- Siedzicie wygodnie? - spytał Tron, odwracając się w siodle.L RT- Tak, wszystko w porządku.- Nie wiem, jak Majna zdołała tutaj wrócić.- Pokręcił z niedowierzaniem głową.- Boję się - wyznała Berte i ciasno objęła Amalie w talii, uniemożliwiając jej od-dychanie.- Nie ściskaj mnie tak mocno - poprosiła Amalie, odwracając się w jej stronę.-Wszystko będzie dobrze [ Pobierz całość w formacie PDF ]