[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dziwne opowieści, dlaniego tym bardziej osobliwe, że opowiadane w tamtym innym języku i stąd nie do końcazrozumiałe.Przed snem rozmyślał o Niebiosach, Londynie, Pani Naszej z Acoma i długichszeregach dzieci w czystych butlach, o Jezusie wzlatującym do nieba i o wzlatującej Lindzie,o wielkim dyrektorze Zwiatowego Rozrodu i o Awonawilonie.73 Wielu mężczyzn odwiedzało Lindę.Chłopcy zaczęli wytykać go palcami.W obcych musłowach mówili, że Linda jest zła; nazywali ją słowami, których nie rozumiał, ale wiedział, żenie znaczą nic dobrego.Kiedyś zaczęli śpiewać o niej jakąś piosenkę, powtarzając ją wkółko.Obrzucił ich kamieniami.Oni nie pozostali dłużni; ostry kamień rozciął mu policzek.Nie mógł zatamować krwi, płynęła i płynęła; był cały zakrwawiony.Linda uczyła go czytać.Kawałkiem węgla rysuje na ścianie obrazki - siedzące zwierzę,dziecko w butli; potem wypisuje litery.ALA MA KOTA, TO KOT, A TO ALA.Uczył się szybko iłatwo.Gdy umiał już odczytywać wszystkie wypisane na ścianie słowa, Linda otwarła swojądużą drewnianą skrzynię i spod tych zabawnych czerwonych spodenek, których nigdy nienosiła, wyciągnęła cienką książkę.Często widywał ją wcześniej. Kiedy będziesz większy -mawiała - przeczytasz ją.A więc teraz jest już większy.Był pełen dumy.- Obawiam się, że nie bardzo cię to zajmie - powiedziała - ale to jedyna książka, jaką mam.-Westchnęła.- Gdybyś ty widział te cudowne aparaty do czytania, jakie mieliśmy w Londynie!Zaczął czytać.Chemiczne i bakteriologiczne warunkowanie embriona.Wskazówkipraktyczne dla bet zatrudnionych w składach embrionów.Cały kwadrans zajęło muodczytanie samego tylko tytułu.Rzucił książkę na podłogę. Wstrętna, wstrętna książka! ,zawołał i zaczął płakać.Chłopcy ciągle wyśpiewywali tę ich okropną piosenkę o Lindzie.Niekiedy śmiali się też zniego, że jest taki obdarty.Kiedy podarł odzież, Linda nie wiedziała, jak ją naprawić.WTamtym Zwiecie, powiedziała mu, ludzie wyrzucają podarte ubrania i dostają nowe. Obdartus! , wołali za nim. A ja za to umiem czytać - rzekł sobie w duchu - a oni nie umieją.Oni nawet nie wiedzą, co to takiego czytanie.I było mu łatwo, pomyślawszy o czytaniu,udawać, że nic sobie nie robi z ich drwin.Poprosił Lindę, by jeszcze raz dała mu książkę.Im bardziej chłopcy wyśmiewali go i śpiewali, tym on zacieklej czytał.Wkrótce umiał jużodczytywać względnie dobrze wszystkie słowa.Nawet te najdłuższe.Ale co one znaczą?Pytał Lindy, ale nawet gdy umiała mu odpowiedzieć, nie brzmiało to dlań zbyt jasno.Azazwyczaj w ogóle nie umiała mu odpowiedzieć.- Co to są substancje chemiczne? - pytał.- No, takie rzeczy, jak sole magnezu, alkohol do powodowania u delt i epsilonów niskiegowzrostu i niedorozwoju umysłowego i węglany wapniowe na wzrost tkanki kostnej, no iwszystkie takie rzeczy.- Linda, a jak się robi substancje chemiczne? Skąd się one biorą?- No, ja nie wiem.Ze słojów.A kiedy słoje są puste, posyła się do składu chemicznego ponowe.A może stamtąd posyłają po nie do fabryki.Nie wiem.Nigdy nie miałam do czynieniaz chemią.Zawsze zajmowałam się embrionami.Podobnie było ze wszystkim, o co zapytał.Linda nigdy niczego nie wiedziała.Starcy z wioskimieli o wiele bardziej konkretne odpowiedzi.74  Nasienie ludzkie i zwierzęce, nasienie słońca, ziemi i nieba uczynił Awonawilona z MgłyRozmnażania.Zwiat ma cztery Aona; on zaś umieścił nasienie w najniższym z nich.Inasienie zaczęło rosnąć.Pewnego dnia (John wyliczył pózniej, że musiało to być tuż po jego dwunastych urodzinach)wrócił do domu i na podłodze w sypialni ujrzał książkę, której nigdy dotąd nie widział.Byłagruba i wyglądała na bardzo starą.Okładkę miała pogryzioną przez myszy, niektóre stronicewydarte i pomięte.Podniósł ją, spojrzał na stronę tytułową; przeczytał: Williama Szekspiradzieła wszystkie.Linda leżała na łóżku siorbiąc z kubka ten okropny cuchnący meskal.- Pop%1ł to przyniósł.- Mówiła głosem grubym, ochrypłym, jakby obcym.- Leżała w jakiejśskrzyni u Antylopy Kiwy.Podobno była tam od setek lat.Bardzo możliwe, bo przejrzałam ją,pełno w niej nonsensów.Niecywilizowana.Ale przyda ci się do ćwiczeń w czytaniu.Pociągnęła ostatni łyk, postawiła kubek na podłodze przy łóżku, odwróciła się na bok,czknęła raz i drugi i zasnęła.Otwarł książkę na chybił trafił [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl