[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Dobrze zgodziła się.Wyszli przez tylne drzwi i ruszyli w stronę osady Afgańczyków. Co teraz pan zrobi, skoro zrezygnował pan z poszukiwania złota? spytała po kilkuminutach milczenia.Stuart był dzisiaj bardziej zamyślony niż zwykle. Nie jestem pewien odparł.I zachowywał się nerwowo, czego przedtem nigdy u niego nie widziała.Ręce miałniespokojne.Sprawiał wrażenie, jakby nie wiedział, gdzie ma patrzeć. Pani z pewnością pojedzie do Anglii, kiedy rodzice wrócą? powiedział, patrząc na niąuporczywie. Tak& potwierdziła z lekkim smutkiem. Nie robi pani wrażenia zachwyconej& zauważył Stuart.Miał nadzieję, że to z jegopowodu. Strasznie jestem przejęta, że znowu zobaczę rodziców, ale&Dotarli już do zagród wielbłądów, skręcili zatem w stronę obozowiska Aborygenów. Ale& co? spytał. Właściwie to będę tęskniła za tym miejscem& a raczej za ludzmi& mówiła.Myślałaprzede wszystkim o Jonathanie, ale także o Tonym, Maggie& i o Stuarcie. Mam nadzieję, że myśli pani także o mnie. Naturalnie, że tak! Uśmiechnęła się. A co by pani powiedziała, gdybym wrócił do Anglii? spytał nagle.Była kompletnie zaskoczona. A dlaczego chce pan wracać? Myślałem, że to oczywiste& odparł Stuart. Nie! zawołała. Myślałam, że się panu podoba w Australii. Tak, ale pani tu nie będzie& szepnął namiętnie. Mnie?Była zdumiona.Już dawno uznała Stuarta za flirciarza, który nigdy nie mówi poważnie.Tymczasem nagle zrobił się bardzo zdecydowany.Widział, że ją trochę wystraszył swoją nagłą otwartością. Mam rodzinę w Brighton i w Walii, ale myślałem, że być może będę potrzebowałcałkowitej& zmiany dodał. I co pan zrobi wobec tego? Właściwie nie wiem, ale mogę się zająć czymkolwiek, więc jestem pewien, że znajdęjakąś pracę. To brzmi bardzo poważnie& stwierdziła Arabella, jakby mu udzielała nagany. Wiem zgodził się. Ale proszę mi wierzyć, dużo o tym myślałem podczas ostatnichkilku dni&Przede wszystkim myślał wtedy o niej.Miał nadzieję, że gdyby byli razem, inne elementyjego życia trafiłyby na właściwe miejsce. Nie chcę, żeby to zabrzmiało niegrzecznie& ale chyba nie planuje pan niczego w związkuz moją osobą& ?Zatrzymał się i spojrzał na nią. A czy to byłoby bardzo zle?Arabella mogła teraz myśleć tylko o Jonathanie. Jestem zaszczycona& powiedziała z przejęciem Ale&Jak mu to wytłumaczyć? Chcę coś zrobić, żeby pomóc pani! I Tony emu! dobiegł ich kobiecy głos.To była Rita, która zbliżyła się do nich niepostrzeżenie.Arabella szybko odzyskała równowagę. Hmm& my wszyscy też, Rito.A co masz dokładnie na myśli? Panienka, słyszałam, że mają tu przyjechać namioty z bokserami& oznajmiła. Namioty z bokserami? Jakie? Nie miała pojęcia, o czym mówi Aborygenka. Rita pewnie mówi o namiotach, w których są zawody bokserskie wyjaśnił Stuart.Właściciel jezdzi z namiotem po różnych miastach z grupką zawodowych pięściarzy, którzynamawiają miejscowych do walki o nagrodę.Czasami wygrywa się nawet dużo pieniędzy. Ale tutaj nikt nie przyjeżdża zdziwiła się Arabella. Mogę wyzwać każdego na pojedynek! zawołała Rita. Wszystkich pobiję i zarobiędużo pieniędzy dla pani i Tony ego dodała z przejęciem. Nie mówisz poważnie zganiła ją Arabella. Co za okropny pomysł!Nie mogła uwierzyć, że Aborygrnka mówi poważnie.Sama myśl o walce Rity zmężczyznami była absurdalna.Przez chwilę Rita stała, wbijając wzrok w Arabellę, po czym uciekła, wymachując rękami imrucząc coś w miejscowym narzeczu. Co jej się stało? spytała Arabella Stuarta. Dlaczego się tak rozgniewała? Obraziła ją pani stwierdził Stuart. Czemu? Dlatego że powiedziałam, że nie chcę, żeby walczyła z mężczyznami? Niedługo mieszkam w Marree, więc nie znam dobrze Rity, ale wiem, jak to traktująAborygeni. Więc proszę, niech mnie pan oświeci! zażądała.Rita zawsze potrafiła ją zaskoczyć. Ona chce pomóc.A to jedyny sposób, jaki zna. Walka? Nie mogę jej na to pozwolić! To niestosowne i barbarzyńskie.To po prostu& niew porządku. Rozumiem panią tłumaczył Stuart. Martwi się pani o nią, ale ona tego nie wie, myśli,że pani jej nie ceni. Przecież to nieprawda.Widziałam, jak walczy! Aż westchnęła, zmartwiona. yle tozałatwiłam, co? Nie mogła pani wiedzieć, że Rita się obrazi.Najważniejsza rzecz, jakiej się nauczyłempodczas przebywania z ludzmi z Kuarna, to fakt, że Aborygeni są bardzo dumni i mają własnysystem postępowania. Tak czy siak, nie chcę, żeby walczyła, by zdobyć pieniądze& Zresztą nie wierzę, żeby iMaggie się na to zgodziła. Słusznie potwierdził. Może pójdę i wszystko jej wytłumaczę? spytała. Mam nadzieję, że już nie powiem nicgłupiego.Pozwoli pan? Oczywiście.Może pózniej porozmawiamy?Wydawał się zawiedziony, że musi się z nią rozstać. Tak& odparła.Była rada z przełożenia tej rozmowy.Bardzo lubiła Stuarta, ale prawdziwie głębokimuczuciem darzyła kogoś innego.Gdyby tak Jonathan zaproponował wspólny powrót do Anglii& znią i z rodzicami!Stuart wrócił do hotelu, gdzie czekał na niego Jonathan [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
. Dobrze zgodziła się.Wyszli przez tylne drzwi i ruszyli w stronę osady Afgańczyków. Co teraz pan zrobi, skoro zrezygnował pan z poszukiwania złota? spytała po kilkuminutach milczenia.Stuart był dzisiaj bardziej zamyślony niż zwykle. Nie jestem pewien odparł.I zachowywał się nerwowo, czego przedtem nigdy u niego nie widziała.Ręce miałniespokojne.Sprawiał wrażenie, jakby nie wiedział, gdzie ma patrzeć. Pani z pewnością pojedzie do Anglii, kiedy rodzice wrócą? powiedział, patrząc na niąuporczywie. Tak& potwierdziła z lekkim smutkiem. Nie robi pani wrażenia zachwyconej& zauważył Stuart.Miał nadzieję, że to z jegopowodu. Strasznie jestem przejęta, że znowu zobaczę rodziców, ale&Dotarli już do zagród wielbłądów, skręcili zatem w stronę obozowiska Aborygenów. Ale& co? spytał. Właściwie to będę tęskniła za tym miejscem& a raczej za ludzmi& mówiła.Myślałaprzede wszystkim o Jonathanie, ale także o Tonym, Maggie& i o Stuarcie. Mam nadzieję, że myśli pani także o mnie. Naturalnie, że tak! Uśmiechnęła się. A co by pani powiedziała, gdybym wrócił do Anglii? spytał nagle.Była kompletnie zaskoczona. A dlaczego chce pan wracać? Myślałem, że to oczywiste& odparł Stuart. Nie! zawołała. Myślałam, że się panu podoba w Australii. Tak, ale pani tu nie będzie& szepnął namiętnie. Mnie?Była zdumiona.Już dawno uznała Stuarta za flirciarza, który nigdy nie mówi poważnie.Tymczasem nagle zrobił się bardzo zdecydowany.Widział, że ją trochę wystraszył swoją nagłą otwartością. Mam rodzinę w Brighton i w Walii, ale myślałem, że być może będę potrzebowałcałkowitej& zmiany dodał. I co pan zrobi wobec tego? Właściwie nie wiem, ale mogę się zająć czymkolwiek, więc jestem pewien, że znajdęjakąś pracę. To brzmi bardzo poważnie& stwierdziła Arabella, jakby mu udzielała nagany. Wiem zgodził się. Ale proszę mi wierzyć, dużo o tym myślałem podczas ostatnichkilku dni&Przede wszystkim myślał wtedy o niej.Miał nadzieję, że gdyby byli razem, inne elementyjego życia trafiłyby na właściwe miejsce. Nie chcę, żeby to zabrzmiało niegrzecznie& ale chyba nie planuje pan niczego w związkuz moją osobą& ?Zatrzymał się i spojrzał na nią. A czy to byłoby bardzo zle?Arabella mogła teraz myśleć tylko o Jonathanie. Jestem zaszczycona& powiedziała z przejęciem Ale&Jak mu to wytłumaczyć? Chcę coś zrobić, żeby pomóc pani! I Tony emu! dobiegł ich kobiecy głos.To była Rita, która zbliżyła się do nich niepostrzeżenie.Arabella szybko odzyskała równowagę. Hmm& my wszyscy też, Rito.A co masz dokładnie na myśli? Panienka, słyszałam, że mają tu przyjechać namioty z bokserami& oznajmiła. Namioty z bokserami? Jakie? Nie miała pojęcia, o czym mówi Aborygenka. Rita pewnie mówi o namiotach, w których są zawody bokserskie wyjaśnił Stuart.Właściciel jezdzi z namiotem po różnych miastach z grupką zawodowych pięściarzy, którzynamawiają miejscowych do walki o nagrodę.Czasami wygrywa się nawet dużo pieniędzy. Ale tutaj nikt nie przyjeżdża zdziwiła się Arabella. Mogę wyzwać każdego na pojedynek! zawołała Rita. Wszystkich pobiję i zarobiędużo pieniędzy dla pani i Tony ego dodała z przejęciem. Nie mówisz poważnie zganiła ją Arabella. Co za okropny pomysł!Nie mogła uwierzyć, że Aborygrnka mówi poważnie.Sama myśl o walce Rity zmężczyznami była absurdalna.Przez chwilę Rita stała, wbijając wzrok w Arabellę, po czym uciekła, wymachując rękami imrucząc coś w miejscowym narzeczu. Co jej się stało? spytała Arabella Stuarta. Dlaczego się tak rozgniewała? Obraziła ją pani stwierdził Stuart. Czemu? Dlatego że powiedziałam, że nie chcę, żeby walczyła z mężczyznami? Niedługo mieszkam w Marree, więc nie znam dobrze Rity, ale wiem, jak to traktująAborygeni. Więc proszę, niech mnie pan oświeci! zażądała.Rita zawsze potrafiła ją zaskoczyć. Ona chce pomóc.A to jedyny sposób, jaki zna. Walka? Nie mogę jej na to pozwolić! To niestosowne i barbarzyńskie.To po prostu& niew porządku. Rozumiem panią tłumaczył Stuart. Martwi się pani o nią, ale ona tego nie wie, myśli,że pani jej nie ceni. Przecież to nieprawda.Widziałam, jak walczy! Aż westchnęła, zmartwiona. yle tozałatwiłam, co? Nie mogła pani wiedzieć, że Rita się obrazi.Najważniejsza rzecz, jakiej się nauczyłempodczas przebywania z ludzmi z Kuarna, to fakt, że Aborygeni są bardzo dumni i mają własnysystem postępowania. Tak czy siak, nie chcę, żeby walczyła, by zdobyć pieniądze& Zresztą nie wierzę, żeby iMaggie się na to zgodziła. Słusznie potwierdził. Może pójdę i wszystko jej wytłumaczę? spytała. Mam nadzieję, że już nie powiem nicgłupiego.Pozwoli pan? Oczywiście.Może pózniej porozmawiamy?Wydawał się zawiedziony, że musi się z nią rozstać. Tak& odparła.Była rada z przełożenia tej rozmowy.Bardzo lubiła Stuarta, ale prawdziwie głębokimuczuciem darzyła kogoś innego.Gdyby tak Jonathan zaproponował wspólny powrót do Anglii& znią i z rodzicami!Stuart wrócił do hotelu, gdzie czekał na niego Jonathan [ Pobierz całość w formacie PDF ]