[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- W porządku.- Dobrze.Zmieńmy temat.Po co jedziesz do Nowego Jorku?- W interesach.- Jesteś aktorką czy modelką?267SR - Ani jedną, ani drugą - odrzekła ze śmiechem Hlne, bawiąc się kieliszkiem.- Conasunęło ci ten pomysł?- Jesteś piękna.Myślałem, że większość pięknych kobiet to aktorki lub modelki.Spojrzała na niego z powagą.- Wydaję pisma poświęcone modzie.W jego oczach pojawił się błysk uznania.- Czy mogłem gdzieś je widzieć?- Nie wiem.Są głównie dla kobiet. Les Modes" i  La Moda".- Znam je! - wykrzyknął.- Pokazują najnowsze trendy mody.- Skąd wiesz? - zdziwiła się Hlne.- Moja żona kupuje  Les Modes" - wyjaśnił.- Bardzo lubi twój magazyn.Alezawsze się złości, bo może go dostać tylko u Hotalingsa na Times Square.- To się niedługo zmieni - zapewniła go Hlne.- Właśnie szykuję edycjęamerykańską i jadę, aby poprawić dystrybucję wydań europejskich we wszystkichwiększych miastach Stanów.Siegfried z aprobatą kiwnął głową.- Uda się.- Mam nadzieję.To wielkie wyzwanie.Spojrzał na nią zamyślony.- Nie dla ciebie.Mam intuicję, jeżeli chodzi o ludzi.Podbijesz Nowy Jork.Jesteśurodzoną wojowniczką.Hlne poczuła, że się rumieni.- A ty?- Ja też umiem walczyć - odrzekł.- Jesteśmy do siebie podobni.Nagle Hlne zobaczyła, że jego niebieskie oczy stały się poważne.- Chciałbym się z tobą zobaczyć w Nowym Jorku - powiedział cicho.- Ja też - szepnęła.Wstała niepewnie.Siegfried podniósł się również.Podłoga zakołysała się nagle iHlne znalazła się w jego ramionach.- Mam cię - powiedział, obejmując ją delikatnie.268SR Ogarnęła ją fala zniewalającego ciepła.Popatrzyła w oczy Sigiemu: były jasne ibłyszczące, pełne oszałamiających obietnic.- Myślę, że znam sposób na przetrwanie tego sztormu - powiedział cicho Bavier.Hlne odsunęła bladoniebieską satynową kołdrę i ułożyła się na plecach, czującpod sobą gładkie prześcieradła.Do niewielkiej sypialni wpadało światło z salonu, paliłasię też mała lampka nocna.Duże okna kajuty wychodziły na pokład spacerowy.Oczywiście raczej nikt nie wybrałby się na przechadzkę podczas sztormu, ale zaciągniętezasłony nie pozwalały zobaczyć, co się dzieje w środku.Hlne słyszała, jak Siegfried poruszał się w salonie.Potem wyłączył światło ipowoli wszedł do sypialni.Zamknął drzwi.Uniosła się i zdjęła klamrę z włosów.Opadły jej na plecy niczym czarnypołyskujący jedwab.Siegfried zatrzymał się na moment, a potem zbliżył się do łóżka.Hlne przesunęławzrokiem po jego opalonym, muskularnym ciele.Dostrzegła szerokie ramiona, pokrytąciemnymi krótkimi włosami pierś, wąskie biodra, płaski brzuch i sterczący, pulsującyczłonek.Ujęła jego dłoń i położyła sobie na piersi.Zamknęła oczy, czując delikatnedotknięcie palców i pieszczotę języka.Druga ręka mężczyzny przesuwała się po jej ciele,gładząc brzuch, muskając pępek, aż wreszcie odnalazła drogę do czułego miejsca międzyudami.Zalała ją fala wilgotnego ciepła.Hlne zaczęła drżeć; przyjemność narastała, przeradzając się w rozkoszne napięcie.Kiedy wydawało jej się, że Siegfried zaraz doprowadzi ją na szczyt, cofnął dłonie iprzykrył ją swoim ciałem.Hlne objęła go i przyciągnęła do siebie.Przycisnął biodra dojej bioder i nagle się zatrzymał.W tej samej chwili znieruchomiał też świat Hlne.Spojrzała Siegfriedowi w oczy i dostrzegła w nich stanowczość i determinację.Poczuła, jak jego wąskie biodra uniosły się z wolna, a potem opadły, gdy zanurzyłsię w jej wilgotnym, gładkim wnętrzu.Potem zaczął się szybko poruszać, zagłębiając sięw niej i wycofując.Hlne wiła się pod nim i wyginała, zaciskając nogi na jego biodrach ikręcąc gwałtownie głową.Czuła, że jego pchnięcia stają się coraz wolniejsze, jakby wobawie, że może zrobić jej krzywdę.269SR - Nie przestawaj! Proszę.- szepnęła niespokojnie.- Ciii.Wysunął się zupełnie, aż pomyślała przerażona, że chce ją zostawić.Ale potemwszedł w nią ponownie, wyzwalając czysto fizyczne uczucie rozkoszy.Teraz powtarzał toraz po raz, przyspieszając kolejne pchnięcia tylko po to, by zaraz zwolnić.Ciało Hlnewyprężyło się jak struna i nagle osiągnęła szczyt.Wypełnił ją długi pulsujący orgazm, awtedy Siegfried także wydał jęk i opadł na nią całym swoim ciężarem.Ogarnęła jąniewysłowiona rozkosz, gdy czuła, jak drżał cały, a potem leżał bez sił.Po chwili przygarnął ją do siebie, a zgodny rytm ich serc i cichy szmer oddechówuspokoił oboje i ukołysał do snu.Siegfried Bavier i Hlne mieli wiele wspólnego, a najważniejsze były ich początki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl