[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A jednocześnie marzyła, aby do niej podszedł, przytulił, powiedział, ze wszystko będzie dobrze.AleNicholas się nie ruszył, po prostu stał w miejscu, całe jego ciało wyra\ało potępienie.Jakbym była trędowata,pomyślała z niedowierzaniem.Cisza stała się tak napięta, \e Tessa oczekiwała, i\ zaraz nastąpi wybuch.I tak się stało, gdy powiedział z chłodnąuprzejmością dobrze wychowanego człowieka:- Przykro mi, \e straciłaś swoje dziecko.Przez chwilę mgła wściekłości zasłaniała jej oczy, ale jednocześnie rozwiązało to jej język.- Moje dziecko! Miałeś chyba na myśli nasze dziecko.- Moje dziecko? - Jego ironiczne niedowierzanie było jak drugi policzek.- Tak, twoje! - Tessa zdławiła grymas, czując, jak naciągają się szwy pooperacyjne.- To, które spłodziliśmy owejnocy w Aguas Frescas.Pamiętasz, jak zabrałeś mnie tam w sierpniu na weekend? Mogę podać ci dokładną datępoczęcia, na wypadek, gdybyś zapomniał.Sobota, siódmego sierpnia.Z pewnością pamiętasz, \e pozwalałeś mikorzystać ze swego doświadczenia seksualnego przez znaczną część nocy?- Pamiętam te\, \e mówiłaś, i\ masz zało\oną spiralę.- Miałam.Dlatego poroniłam.To była cią\a pozamaciczna.Najwidoczniej tak zwykle bywa, jeśli zajdzie się w cią\ęmimo spirali.- Skąd mam pewność, \e nie byłaś ju\ w cią\y tamtej nocy, gdy ja.mmm.zajmowałem się tobą z oddaniem?- Bo potrafię liczyć! Ginekolog powiedział mi, \e w chwili poronienia byłam w dziesiątym tygodniu.To zdarzyło siędziesięć dni temu.W tę sobotę upłynęłoby dokładnie dwanaście tygodni, odkąd zaszłam w cią\ę.A jeśli potrzebujeszjeszcze dowodów, to cały miesiąc przed tym, jak zabrałeś mnie do Hiszpanii, mój mą\ przebywał poza domem, zajętybez reszty swoim romansem!Ogromne cierpienie w głosie Tessy sprawiło, \e Nicholas oderwał się od drzwi jednym skokiem.Dopadł dotapczanu, odsunął jej ręce od twarzy i trzymał je mocno w swoich, gdy badał wzrokiem jej twarz i napełnione łzamioczy.Wreszcie spytał z napięciem, jak człowiek, który rozpaczliwie pragnie uwierzyć, ale nie jest jeszcze w staniezrobić ostatniego kroku.- Jesteś absolutnie pewna, \e to było moje dziecko?Tessa słyszała dr\enie w jego głosie, ale była tak podniecona, \e nie zwa\ając na to wykrzyknęła:- TAK! Jestem cholernie pewna! Na sto procent, bo po prostu nie mo\e być inaczej.Dzieworództwo to coś, nad czymfeministki dopiero pracują! Ile razy mam ci to powtarzać?Zaczerpnął gwałtownie powietrza i nagle jego nieprzeniknione oczy zamigotały jak cekiny.- Tak często, jak zechcesz - powiedział.Pochylił głowę i pocałował ją tak, \e straciła dech.- Tak często, jak zechcesz- powtórzył z triumfem.Całkiem ju\ teraz roztrzęsiona, \eby nie powiedzieć ogłupiała, najpierw jego zachowaniem, potem swoimi emocjami,które przechodziły od zachwytu do rozpaczy - niczym huśtawka - Tessa jęknęła ze wzburzeniem:- Nic z tego nie rozumiem.Nicholas zdjął płaszcz i rzucił go na krzesło, potem przysunął sobie drugie.- Oczywiście, \e nie rozumiesz - uspokajał ją.Znajomy uśmiech rozświetlił mu twarz i wydobył z niej ciepło, któretak dobrze pamiętała.- Ale jeśli siedzisz wygodnie, wyjaśnię ci wszystko.- Uśmiech zmienił się w zmarszczkęzatroskania, gdy własne słowa przypomniały mu o jej chorobie.- Ale jak ty się naprawdę czujesz? Jak długo będzieszrekonwalescentką i czy wszystko.w porządku? Nie będzie \adnych.następstw?Wykorzystując, \e teraz był wyraznie zaniepokojony, Tessa powiedziała złośliwie:- Jeśli masz na myśli, czy to pogorszy moje szansę na normalną cią\ę, to nie, nic podobnego.Mój układ rozrodczyjest w pełni sprawny, piękne dzięki.Mam nadzieję, \e za parę tygodni będę mogła wrócić do pracy.- Dobrze.Znam idealne miejsce, gdzie mogłabyś do tego czasu dochodzić do zdrowia.103Rzuciła mu mordercze spojrzenie, które odbił uśmiechem.- Dlaczego nie? Czy mo\esz znalezć coś lepszego, nawet o tej porze roku?- Chwileczkę! Wchodzisz tutaj, wyglądając jak Anioł Mściciel, oskar\ając mnie, \e próbuję ci wmówić cudzedziecko, a potem proponujesz, \e zabierzesz mnie w to właśnie miejsce, gdzie zaszłam z tobą w cią\ę!Przysunął krzesło tak blisko, jak to było mo\liwe, oparł się łokciami na tapczanie, zanim znowu ujął jej ręce.- Za moją wrogość, z jaką tu wtargnąłem, pokornie przepraszam, choć absolutnie nie czuję w tej chwili pokory.- Mnie obchodzi tylko to, co ja czuję.a wcale nie jestem przychylnie do ciebie nastawiona! - odpaliła Tessa.- Wyszedłem na niewiernego Tomasza, ale musiałem się upewnić.To miało dla mnie ogromne znaczenie,zrozumiesz to, jeśli pozwolisz, bym ci wyjaśnił, dlaczego tak było.- Sądzisz, \e dla mnie nie miało to znaczenia? - dopytywała się z napięciem Tessa, nieskłonna do przebaczenia.Nocó\, w ka\dym razie, nie od razu.- Oczywiście, \e miało - uspokajał ją.- Ale chcę, \ebyś zrozumiała, dlaczego byłem taki wściekły.Potrzebuję twegozrozumienia.Proszę, czy pozwolisz mi się wytłumaczyć?Tessa rzuciła mu spojrzenie, które mogło zwarzyć mleko, ale Nicholas sprawiał wra\enie tak skruszonego, jak tegomogła \yczyć sobie ka\da kobieta, więc powiedziała niechętnie:- No to tłumacz.- I lepiej, \eby to było coś przekonującego, mówił jej ton.- Z przyjemnością.i naprawdę tak myślę.Więc zacznijmy od tego, \e kiedy zostawiłem cię w Aguas Frescastamtego ranka (nawiasem mówiąc wcale tego nie chciałem, bo miałem dla nas zupełnie inne plany), musiałem zająć siępilnymi problemami w banku.Nie mogłem zlekcewa\yć tego wezwania, nawet jeśli była to ostatnia rzecz, jakiej sobie\yczyłem, zwa\ywszy na to, co zaszło między nami poprzedniej nocy.- Poczuła się bezradna pod spojrzeniem tychmigotliwych, zmiennych oczu, gdy spytał ją bez ogródek: - Odnalezliśmy się nawzajem, mam rację?Tak na nią patrzył, tak serdecznie brzmiał jego głos, \e Tessa mogła tylko skinąć głową.Słowa Nicholasa sprawiły,\e pohamowała gniew i poddała się znowu jego magicznemu urokowi.A jednocześnie znowu zadziwiła ją jegonieomylna zdolność dotknięcia akurat tego miejsca, które było najbardziej obolałe.- Potem, kiedy byłem we Frankfurcie, wezwano mnie znowu, tym razem do Zurychu, do szwajcarskiej kliniki, gdziepoprzednio byłem poddawany pewnej kuracji.Ostatnie badania przyniosły radykalnie nowy sposób leczenia mojejdolegliwości i chcieli to wypróbować na odpowiednim kandydacie.Tak się zło\yło, \e to ja im pasowałem.Uniósł dłonie Tessy i ucałował, widząc jej niepokój.- Nie chodzi o nic, co zagra\a \yciu, wprost przeciwnie, ale ma wiele wspólnego z powodem, dla którego wątpiłem,\e straciłaś moje dziecko.- Przerwał.- Z konieczności będę musiał u\ywać określeń medycznych.Tessa skinęła głową, nie chcąc mu przerywać, zaciekawiona, a jednocześnie uspokojona nie tylko tym, co mówił, alesamym faktem, \e on to mówił, nawet jeśli w głębi jej duszy krył się niepokój.Nie był chyba chory? Och, mój Bo\e!Coś złego się z nim działo! Nie mógł być nosicielem wirusa HIV, wiedziała o tym, gdy\ mówił jej, \e przechodziregularne badania, ale były inne choroby, przenoszone drogą płciową, a\ jego kartoteką.Opanowała swoje lęki,wepchnęła je z powrotem do klatki, by mógł dalej wyjaśniać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.A jednocześnie marzyła, aby do niej podszedł, przytulił, powiedział, ze wszystko będzie dobrze.AleNicholas się nie ruszył, po prostu stał w miejscu, całe jego ciało wyra\ało potępienie.Jakbym była trędowata,pomyślała z niedowierzaniem.Cisza stała się tak napięta, \e Tessa oczekiwała, i\ zaraz nastąpi wybuch.I tak się stało, gdy powiedział z chłodnąuprzejmością dobrze wychowanego człowieka:- Przykro mi, \e straciłaś swoje dziecko.Przez chwilę mgła wściekłości zasłaniała jej oczy, ale jednocześnie rozwiązało to jej język.- Moje dziecko! Miałeś chyba na myśli nasze dziecko.- Moje dziecko? - Jego ironiczne niedowierzanie było jak drugi policzek.- Tak, twoje! - Tessa zdławiła grymas, czując, jak naciągają się szwy pooperacyjne.- To, które spłodziliśmy owejnocy w Aguas Frescas.Pamiętasz, jak zabrałeś mnie tam w sierpniu na weekend? Mogę podać ci dokładną datępoczęcia, na wypadek, gdybyś zapomniał.Sobota, siódmego sierpnia.Z pewnością pamiętasz, \e pozwalałeś mikorzystać ze swego doświadczenia seksualnego przez znaczną część nocy?- Pamiętam te\, \e mówiłaś, i\ masz zało\oną spiralę.- Miałam.Dlatego poroniłam.To była cią\a pozamaciczna.Najwidoczniej tak zwykle bywa, jeśli zajdzie się w cią\ęmimo spirali.- Skąd mam pewność, \e nie byłaś ju\ w cią\y tamtej nocy, gdy ja.mmm.zajmowałem się tobą z oddaniem?- Bo potrafię liczyć! Ginekolog powiedział mi, \e w chwili poronienia byłam w dziesiątym tygodniu.To zdarzyło siędziesięć dni temu.W tę sobotę upłynęłoby dokładnie dwanaście tygodni, odkąd zaszłam w cią\ę.A jeśli potrzebujeszjeszcze dowodów, to cały miesiąc przed tym, jak zabrałeś mnie do Hiszpanii, mój mą\ przebywał poza domem, zajętybez reszty swoim romansem!Ogromne cierpienie w głosie Tessy sprawiło, \e Nicholas oderwał się od drzwi jednym skokiem.Dopadł dotapczanu, odsunął jej ręce od twarzy i trzymał je mocno w swoich, gdy badał wzrokiem jej twarz i napełnione łzamioczy.Wreszcie spytał z napięciem, jak człowiek, który rozpaczliwie pragnie uwierzyć, ale nie jest jeszcze w staniezrobić ostatniego kroku.- Jesteś absolutnie pewna, \e to było moje dziecko?Tessa słyszała dr\enie w jego głosie, ale była tak podniecona, \e nie zwa\ając na to wykrzyknęła:- TAK! Jestem cholernie pewna! Na sto procent, bo po prostu nie mo\e być inaczej.Dzieworództwo to coś, nad czymfeministki dopiero pracują! Ile razy mam ci to powtarzać?Zaczerpnął gwałtownie powietrza i nagle jego nieprzeniknione oczy zamigotały jak cekiny.- Tak często, jak zechcesz - powiedział.Pochylił głowę i pocałował ją tak, \e straciła dech.- Tak często, jak zechcesz- powtórzył z triumfem.Całkiem ju\ teraz roztrzęsiona, \eby nie powiedzieć ogłupiała, najpierw jego zachowaniem, potem swoimi emocjami,które przechodziły od zachwytu do rozpaczy - niczym huśtawka - Tessa jęknęła ze wzburzeniem:- Nic z tego nie rozumiem.Nicholas zdjął płaszcz i rzucił go na krzesło, potem przysunął sobie drugie.- Oczywiście, \e nie rozumiesz - uspokajał ją.Znajomy uśmiech rozświetlił mu twarz i wydobył z niej ciepło, któretak dobrze pamiętała.- Ale jeśli siedzisz wygodnie, wyjaśnię ci wszystko.- Uśmiech zmienił się w zmarszczkęzatroskania, gdy własne słowa przypomniały mu o jej chorobie.- Ale jak ty się naprawdę czujesz? Jak długo będzieszrekonwalescentką i czy wszystko.w porządku? Nie będzie \adnych.następstw?Wykorzystując, \e teraz był wyraznie zaniepokojony, Tessa powiedziała złośliwie:- Jeśli masz na myśli, czy to pogorszy moje szansę na normalną cią\ę, to nie, nic podobnego.Mój układ rozrodczyjest w pełni sprawny, piękne dzięki.Mam nadzieję, \e za parę tygodni będę mogła wrócić do pracy.- Dobrze.Znam idealne miejsce, gdzie mogłabyś do tego czasu dochodzić do zdrowia.103Rzuciła mu mordercze spojrzenie, które odbił uśmiechem.- Dlaczego nie? Czy mo\esz znalezć coś lepszego, nawet o tej porze roku?- Chwileczkę! Wchodzisz tutaj, wyglądając jak Anioł Mściciel, oskar\ając mnie, \e próbuję ci wmówić cudzedziecko, a potem proponujesz, \e zabierzesz mnie w to właśnie miejsce, gdzie zaszłam z tobą w cią\ę!Przysunął krzesło tak blisko, jak to było mo\liwe, oparł się łokciami na tapczanie, zanim znowu ujął jej ręce.- Za moją wrogość, z jaką tu wtargnąłem, pokornie przepraszam, choć absolutnie nie czuję w tej chwili pokory.- Mnie obchodzi tylko to, co ja czuję.a wcale nie jestem przychylnie do ciebie nastawiona! - odpaliła Tessa.- Wyszedłem na niewiernego Tomasza, ale musiałem się upewnić.To miało dla mnie ogromne znaczenie,zrozumiesz to, jeśli pozwolisz, bym ci wyjaśnił, dlaczego tak było.- Sądzisz, \e dla mnie nie miało to znaczenia? - dopytywała się z napięciem Tessa, nieskłonna do przebaczenia.Nocó\, w ka\dym razie, nie od razu.- Oczywiście, \e miało - uspokajał ją.- Ale chcę, \ebyś zrozumiała, dlaczego byłem taki wściekły.Potrzebuję twegozrozumienia.Proszę, czy pozwolisz mi się wytłumaczyć?Tessa rzuciła mu spojrzenie, które mogło zwarzyć mleko, ale Nicholas sprawiał wra\enie tak skruszonego, jak tegomogła \yczyć sobie ka\da kobieta, więc powiedziała niechętnie:- No to tłumacz.- I lepiej, \eby to było coś przekonującego, mówił jej ton.- Z przyjemnością.i naprawdę tak myślę.Więc zacznijmy od tego, \e kiedy zostawiłem cię w Aguas Frescastamtego ranka (nawiasem mówiąc wcale tego nie chciałem, bo miałem dla nas zupełnie inne plany), musiałem zająć siępilnymi problemami w banku.Nie mogłem zlekcewa\yć tego wezwania, nawet jeśli była to ostatnia rzecz, jakiej sobie\yczyłem, zwa\ywszy na to, co zaszło między nami poprzedniej nocy.- Poczuła się bezradna pod spojrzeniem tychmigotliwych, zmiennych oczu, gdy spytał ją bez ogródek: - Odnalezliśmy się nawzajem, mam rację?Tak na nią patrzył, tak serdecznie brzmiał jego głos, \e Tessa mogła tylko skinąć głową.Słowa Nicholasa sprawiły,\e pohamowała gniew i poddała się znowu jego magicznemu urokowi.A jednocześnie znowu zadziwiła ją jegonieomylna zdolność dotknięcia akurat tego miejsca, które było najbardziej obolałe.- Potem, kiedy byłem we Frankfurcie, wezwano mnie znowu, tym razem do Zurychu, do szwajcarskiej kliniki, gdziepoprzednio byłem poddawany pewnej kuracji.Ostatnie badania przyniosły radykalnie nowy sposób leczenia mojejdolegliwości i chcieli to wypróbować na odpowiednim kandydacie.Tak się zło\yło, \e to ja im pasowałem.Uniósł dłonie Tessy i ucałował, widząc jej niepokój.- Nie chodzi o nic, co zagra\a \yciu, wprost przeciwnie, ale ma wiele wspólnego z powodem, dla którego wątpiłem,\e straciłaś moje dziecko.- Przerwał.- Z konieczności będę musiał u\ywać określeń medycznych.Tessa skinęła głową, nie chcąc mu przerywać, zaciekawiona, a jednocześnie uspokojona nie tylko tym, co mówił, alesamym faktem, \e on to mówił, nawet jeśli w głębi jej duszy krył się niepokój.Nie był chyba chory? Och, mój Bo\e!Coś złego się z nim działo! Nie mógł być nosicielem wirusa HIV, wiedziała o tym, gdy\ mówił jej, \e przechodziregularne badania, ale były inne choroby, przenoszone drogą płciową, a\ jego kartoteką.Opanowała swoje lęki,wepchnęła je z powrotem do klatki, by mógł dalej wyjaśniać [ Pobierz całość w formacie PDF ]