[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Szczególnie jeśli chodzi o ciebie.Jak się czujesz?- Jakoś to wszystko zniosłem - odparł.- Dobrze, że miałem tak wielezajęć.To pomaga.Teraz jednak muszę stanąć twarzą w twarz zrzeczywistością: jak mam zawiadomić Nikki o tym, co się stało?- Po prostu powiedz jej prawdę.- Aatwo ci mówić - westchnął David.- A jeśli zapyta mnie, czemuMarjorie umarła? Przecież ja tego nie wiem.I to ani w wymiarze fizycznym, ani w metafizycznym.- Musimy się głębiej zastanowić nad tym, co powiedział Kelley -stwierdziła Angela.- Mam wrażenie, że on zupełnie nie rozumie, czymjest opieka nad chorym.- Delikatnie mówiąc - przytaknął David, uśmiechając sięsarkastycznie.- Co gorsza, to on jest tutaj szefem.Biurokraci pokrojuKelleya mają prawo wtrącać się w postępowanie lekarzy pod pretekstem,że służba zdrowia wymaga reform.A opinia publiczna nie ma o tymzielonego pojęcia.- Miałam dzisiaj kolejne niemiłe przeżycie związane z Wadleyem -zwierzyła się Angela.- Co za sukinsyn - zirytował się David.- Co zrobił tym razem?- Kilka razy nazwał mnie kochaniem.Poza tym ośmielił się położyćmi rękę na pośladku.- Boże! Co za obrzydlistwo.- Naprawdę chciałabym coś z tym zrobić.Muszę wymyślić jakiśsposób dania mu do zrozumienia, że nie życzę sobie takich zalotów.- Sądzę, że powinnaś porozmawiać z Cantorem - stwierdził David.-Zastanawiałem się nad tym.Bądz co bądz Cantor jest lekarzem, a niezatrudnionym w służbie zdrowia biurokratą.- Jego opowiadanie o koleżankach ze studiów medycznych niezachęciło mnie do rozmowy z nim.Dojechali do domu i skręcili na podjazd.Angela starała się stanąćsamochodem możliwie najbliżej wejścia, by jak najszybciej znalezć się pod dachem.- Kiedyż wreszcie ten deszcz przestanie padać? - narzekał David.-Leje bez przerwy od trzech dni.David postanowił rozpalić ogień w kominku, by w domu byłoprzytulniej, Angela natomiast zajęła się podgrzaniem jedzenia.Zszedłszydo piwnicy, Wilson zauważył, że przez szpary pomiędzy granitowymipłytami fundamentów sączy się woda.W wilgotnym pomieszczeniupojawił się też znany mu już dziwny, stęchły odór.Niosąc potrzebne dorozpalenia ognia drewno, pocieszał się myślą, że podłogę stanowiło tutajklepisko, jeśliby więc piwnica została zalana, woda wsiąknie w ziemię.Po kolacji David usiadł obok oglądającej telewizję Nikki.Ilekroćchorowała, zawsze spierali się o to, ile czasu wolno jej siedzieć przedekranem.Udając zainteresowanie programem, zastanawiał się, jakpowiedzieć córce o śmierci Marjorie.W końcu, korzystając z przerwy nareklamy, objął dziewczynkę ramieniem.- Muszę ci coś powiedzieć.- Co takiego? - zapytała Nikki, głaszcząc leżącego obok niejRusty ego.- Twoja nauczycielka, Marjorie Kleber, umarła dzisiaj - powiedziałcicho David.Przez chwilę Nikki siedziała w milczeniu, patrząc na psa, jakby nieusłyszała słów ojca.- Bardzo mnie to zasmuciło - ciągnął David.- Zwłaszcza, że towłaśnie ja byłem jej lekarzem.Sądzę, że również ciebie śmierć Marjorie bardzo mocno zabolała.- Nie, nieszczególnie - odrzekła pośpiesznie dziewczynka,potrząsając głową i gwałtownym ruchem odgarniając opadający jej naoczy kosmyk włosów.Utkwiła wzrok w ekranie telewizora, jakby naglezainteresowała ją jakaś reklama.- To całkiem normalne, że w takich chwilach czujemy ból -powiedział David.Zaczął opowiadać córce o ludziach, których kochał i którzy umarli,aż w końcu niespodziewanie dziewczynka objęła go tak mocno jak nigdydotąd, przytuliła się do niego i wybuchnęła płaczem.David gładził ją po plecach, szepcząc słowa pocieszenia.W tej samejchwili w drzwiach salonu stanęła Angela.Widząc tulącego Nikki Davida,podeszła bliżej.Aagodnie odsunęła Rusty ego, usiadła obok córki i objęłaramieniem zarówno ją, jak i męża.Cała trójka siedziała tak przez chwilęw milczeniu, zasłuchana w dzwoniący o szyby deszcz.Rozdział 13Zroda, 20 pazdziernikaPomimo protestów Nikki, David i Angela zdecydowali, żenastępnego dnia nie pójdzie jeszcze do szkoły [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl