[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Udało mi się nie utracić śniadania, lecz tylko z najwyższym trudem.Niepytałem o to Elma i Ważniaka, gdyż doszedłem do wniosku, że mogą nie chcieć się przyznać do utraty godności.Szept nie atakowała jako pierwsza.To jest pierwsza zasada przeżycia na Równinie Strachu.Nie atakuj pierwszy.Jeśli to uczynisz, załatwisz sobie coś więcej niż tylko pojedynek.Każdy z tamtejszych potworów ruszy na ciebie.Pokonaliśmy równinę bez szkody, jak to na ogół się dzieje podczas lotu dywanem, po czym gnaliśmy przed siebie cały dzień, a potem noc.Skręciliśmy na północ.Powietrze stało się chłodniejsze.Szept zniżyła lot i zwolniła prędkość.Ranek zastał nas nad Forsbergiem, gdzie stacjonowała Kompania, gdy dopiero od niedawna była w służbie Pani.Elmo i ja gapiliśmy się w dół ponad krawędzią.W pewnej chwili wskazałem palcem i krzyknąłem:— Tam jest Rozdanie!Przez krótki czas broniliśmy tej fortecy.Następnie Elmo wskazał w drugą stronę.Leżało tam Wiosło, gdzie wykręciliśmy buntownikom parę fajnych, krwawych numerów, a jednocześnie zasłużyliśmy sobiena nieprzyjaźń Kulawca.Szept leciała tak nisko, że mogliśmy rozróżnić twarze na ulicach.Miasto nie wyglądało na bardziej przyjazne niż osiem lat temu.Minęliśmy je i polecieliśmy dalej ponad wierzchołkami drzew Wielkiego Lasu, prastarej dziewiczej puszczy, w której Biała Róża prowadziła swe kampanie przeciw Dominatorowi.Koło południa Szept zwolniła lot.Opuściliśmy się nad rozległy obszar, na którym ongiś las wykarczowano.Grupa pagórków w centrum zdradziła ślad ludzkiej działalności, choć teraz kurhany były prawie niemożliwe do rozpoznania.Szept wylądowała na ulicy miasta, które w większej części zamieniło się już w ruinę.Doszedłem do wniosku, że jest ono siedzibą Wiecznej Straży, której zadaniem jest niedopuszczenie do żadnych machinacji z Krajem Kurhanów.Dobrze spełniała ona swą misję, dopóki nie zdradziła jej panująca wokół apatia.Wskrzesicielom otworzenie Kraju Kurhanów zajęło trzysta siedemdziesiąt lat, a nawet wtedy nie osiągnęli tego, czego pragnęli.Pani powróciła, wraz ze Schwytanymi, lecz Dominator pozostał w łańcuchach.Pani doszczętnie wykorzeniła ruch wskrzesicieli.Ładna nagroda, nie?Garstka ludzi wyszła z budynku wciąż znajdującego się w dobrym stanie.Podsłuchiwałem ich rozmowę z Szept, lecz zrozumiałem tylko kilka słów.—Pamiętasz jeszcze forsberski? — zapytałem Elma, starając się wytrząsnąć sztywność ze swych mięśni.— Wróci do mnie.Chcesz obejrzeć Ważniaka? Nie wygląda najlepiej.Nic mu nie było.Przestraszył się tylko.Potrzeba było dłuższej chwili, by go przekonać, że jesteśmy z powrotem na ziemi.Tubylcy, potomkowie strażników, którzy obserwowali Kraj Kurhanów od stuleci, zaprowadzili nas na nasze kwatery.Miasto przywracano do życia.Byliśmy zwiastunami całej hordy świeżej krwi.Następnym kursem Szept, w trzy dni później, przybył Goblin wraz z dwójką naszych najlepszych żołnierzy.Powiedzieli nam, że Kompania opuściła już Mróz.Zapytałem, czy wygląda na to, że Kulawiec żywi do nas pretensję.— Nie zauważyłem tego — odparł Goblin.— Ale to nic nie oznacza.Faktycznie nie oznaczało.Ostatnia czwórka przybyła w trzy dni później.Szept przeniosła się na naszą kwaterę.Tworzyliśmy coś w rodzaju jej straży przybocznej, spełniającej też funkcję oddziału policyjnego.Poza pilnowaniem jej mieliśmy za zadanie nie dopuścić, by nieupoważnione osoby zbliżały się do Kraju Kurhanów.Pojawiła się Schwytana imieniem Piórko, która sprowadziła ze sobą własną straż przyboczną.Specjaliści zdecydowani zbadać Kraj Kurhanów przybyli wraz z batalionem robotników wynajętychw Wiośle, którzy usunęli odpadki i wykarczowali zarośla, odsłaniając właściwy Kraj Kurhanów.Wejście do niego bez odpowiedniej osłony oznaczało powolną, bolesną śmierć.Ochronne czary pozostawione przez Białą Różę nie zniknęły wraz ze zmartwychwstaniem Pani, która dodała do nich własne.Myślę, że przeraża ją myśl, iż Dominator wyrwie się na wolność.Przybył Schwytany Podróż, który przyprowadził ze sobą własnych żołnierzy.Wystawił posterunki w Wielkim Lesie.Schwytani na zmianę odbywali powietrzne patrole.My, słudzy, obserwowaliśmy siebie nawzajem z równą uwagą jak resztę świata.Szykowało się coś wielkiego.Nikt tego nie powiedział, było to jednak oczywiste.Pani najwyraźniej przewidywała próbę wyrwania się.Spędzałem wolny czas na studiowaniu zapisków Straży, zwłaszcza z czasów, gdy mieszkał tu Bomanz.Spędził on w mieście garnizonowym czterdzieści lat, w przebraniu poszukiwacza starożytności, zanim spróbował nawiązać kontakt z Panią i niechcący ją uwolnił.Intrygował mnie.Nie dało się jednak wygrzebać wiele na jego temat, a nieliczne istniejące relacje były podkoloryzowane.Pewnego razu wpadły mi w ręce jego osobiste zapiski, na które natknąłem się przypadkowo niedługo przed Schwytaniem Szept.Oddałem je jednak naszemu ówczesnemu mentorowi, Duszołapowi, który miał je przekazać do Wieży.Duszołap zatrzymał je dla własnych celów, a potem wróciły do mnie podczas bitwy pod Urokiem, gdy Pani i ja ścigaliśmy zdrajcę-Schwytanego.Nie wspomniałem o nich nikomu, poza przyjacielem o imieniu Kruk, który zdezerterował, by chronić dziecko uważane przez niego za nowe wcielenie Białej Róży.Gdy trafiła mi się okazja do zabrania papierów z miejsca, w którym je ukryłem, już ich tam nie było.Przypuszczam, że Kruk zabrał je ze sobą.Często się zastanawiam, co się z nim stało.Twierdził, iż zamierza uciec tak daleko, że nikt go nigdy nie znajdzie.Nie obchodziła go polityka.Chciał po prostu ocalić dziecko, które kochał.Był zdolny posunąć się do wszystkiego, by chronić Pupilkę.Przypuszczam, że sądził, iż te papiery mogą któregoś dnia stać się dla niego polisą ubezpieczeniową.W dowództwie Straży wisi dwanaście obrazów namalowanych przez dawnych członków garnizonu.Większość z nich przedstawiaKraj Kurhanów.Wyglądał on w swoim czasie wspaniale.Składał się z centralnego Wielkiego Kurhanu położonego na osi północ-południe, kryjącego Dominatora i jego Panią.Wokół wznosiła się wielka, usypana z ziemi gwiazda, górująca ponad równiną i otoczona głęboką, wypełnioną wodą fosą.Na wierzchołkach tejgwiazdy stały mniejsze kurhany, gdzie pogrzebano pięciu z Dziesięciu Których Schwytano.Krąg wznoszący się ponad gwiazdę łączył ze sobą jej wewnętrzne wierzchołki i tam, przy każdym z nich, stał kolejny kurhan, zawierający następnego Schwytanego.Każdy z nich otaczał chary i fetysze [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Udało mi się nie utracić śniadania, lecz tylko z najwyższym trudem.Niepytałem o to Elma i Ważniaka, gdyż doszedłem do wniosku, że mogą nie chcieć się przyznać do utraty godności.Szept nie atakowała jako pierwsza.To jest pierwsza zasada przeżycia na Równinie Strachu.Nie atakuj pierwszy.Jeśli to uczynisz, załatwisz sobie coś więcej niż tylko pojedynek.Każdy z tamtejszych potworów ruszy na ciebie.Pokonaliśmy równinę bez szkody, jak to na ogół się dzieje podczas lotu dywanem, po czym gnaliśmy przed siebie cały dzień, a potem noc.Skręciliśmy na północ.Powietrze stało się chłodniejsze.Szept zniżyła lot i zwolniła prędkość.Ranek zastał nas nad Forsbergiem, gdzie stacjonowała Kompania, gdy dopiero od niedawna była w służbie Pani.Elmo i ja gapiliśmy się w dół ponad krawędzią.W pewnej chwili wskazałem palcem i krzyknąłem:— Tam jest Rozdanie!Przez krótki czas broniliśmy tej fortecy.Następnie Elmo wskazał w drugą stronę.Leżało tam Wiosło, gdzie wykręciliśmy buntownikom parę fajnych, krwawych numerów, a jednocześnie zasłużyliśmy sobiena nieprzyjaźń Kulawca.Szept leciała tak nisko, że mogliśmy rozróżnić twarze na ulicach.Miasto nie wyglądało na bardziej przyjazne niż osiem lat temu.Minęliśmy je i polecieliśmy dalej ponad wierzchołkami drzew Wielkiego Lasu, prastarej dziewiczej puszczy, w której Biała Róża prowadziła swe kampanie przeciw Dominatorowi.Koło południa Szept zwolniła lot.Opuściliśmy się nad rozległy obszar, na którym ongiś las wykarczowano.Grupa pagórków w centrum zdradziła ślad ludzkiej działalności, choć teraz kurhany były prawie niemożliwe do rozpoznania.Szept wylądowała na ulicy miasta, które w większej części zamieniło się już w ruinę.Doszedłem do wniosku, że jest ono siedzibą Wiecznej Straży, której zadaniem jest niedopuszczenie do żadnych machinacji z Krajem Kurhanów.Dobrze spełniała ona swą misję, dopóki nie zdradziła jej panująca wokół apatia.Wskrzesicielom otworzenie Kraju Kurhanów zajęło trzysta siedemdziesiąt lat, a nawet wtedy nie osiągnęli tego, czego pragnęli.Pani powróciła, wraz ze Schwytanymi, lecz Dominator pozostał w łańcuchach.Pani doszczętnie wykorzeniła ruch wskrzesicieli.Ładna nagroda, nie?Garstka ludzi wyszła z budynku wciąż znajdującego się w dobrym stanie.Podsłuchiwałem ich rozmowę z Szept, lecz zrozumiałem tylko kilka słów.—Pamiętasz jeszcze forsberski? — zapytałem Elma, starając się wytrząsnąć sztywność ze swych mięśni.— Wróci do mnie.Chcesz obejrzeć Ważniaka? Nie wygląda najlepiej.Nic mu nie było.Przestraszył się tylko.Potrzeba było dłuższej chwili, by go przekonać, że jesteśmy z powrotem na ziemi.Tubylcy, potomkowie strażników, którzy obserwowali Kraj Kurhanów od stuleci, zaprowadzili nas na nasze kwatery.Miasto przywracano do życia.Byliśmy zwiastunami całej hordy świeżej krwi.Następnym kursem Szept, w trzy dni później, przybył Goblin wraz z dwójką naszych najlepszych żołnierzy.Powiedzieli nam, że Kompania opuściła już Mróz.Zapytałem, czy wygląda na to, że Kulawiec żywi do nas pretensję.— Nie zauważyłem tego — odparł Goblin.— Ale to nic nie oznacza.Faktycznie nie oznaczało.Ostatnia czwórka przybyła w trzy dni później.Szept przeniosła się na naszą kwaterę.Tworzyliśmy coś w rodzaju jej straży przybocznej, spełniającej też funkcję oddziału policyjnego.Poza pilnowaniem jej mieliśmy za zadanie nie dopuścić, by nieupoważnione osoby zbliżały się do Kraju Kurhanów.Pojawiła się Schwytana imieniem Piórko, która sprowadziła ze sobą własną straż przyboczną.Specjaliści zdecydowani zbadać Kraj Kurhanów przybyli wraz z batalionem robotników wynajętychw Wiośle, którzy usunęli odpadki i wykarczowali zarośla, odsłaniając właściwy Kraj Kurhanów.Wejście do niego bez odpowiedniej osłony oznaczało powolną, bolesną śmierć.Ochronne czary pozostawione przez Białą Różę nie zniknęły wraz ze zmartwychwstaniem Pani, która dodała do nich własne.Myślę, że przeraża ją myśl, iż Dominator wyrwie się na wolność.Przybył Schwytany Podróż, który przyprowadził ze sobą własnych żołnierzy.Wystawił posterunki w Wielkim Lesie.Schwytani na zmianę odbywali powietrzne patrole.My, słudzy, obserwowaliśmy siebie nawzajem z równą uwagą jak resztę świata.Szykowało się coś wielkiego.Nikt tego nie powiedział, było to jednak oczywiste.Pani najwyraźniej przewidywała próbę wyrwania się.Spędzałem wolny czas na studiowaniu zapisków Straży, zwłaszcza z czasów, gdy mieszkał tu Bomanz.Spędził on w mieście garnizonowym czterdzieści lat, w przebraniu poszukiwacza starożytności, zanim spróbował nawiązać kontakt z Panią i niechcący ją uwolnił.Intrygował mnie.Nie dało się jednak wygrzebać wiele na jego temat, a nieliczne istniejące relacje były podkoloryzowane.Pewnego razu wpadły mi w ręce jego osobiste zapiski, na które natknąłem się przypadkowo niedługo przed Schwytaniem Szept.Oddałem je jednak naszemu ówczesnemu mentorowi, Duszołapowi, który miał je przekazać do Wieży.Duszołap zatrzymał je dla własnych celów, a potem wróciły do mnie podczas bitwy pod Urokiem, gdy Pani i ja ścigaliśmy zdrajcę-Schwytanego.Nie wspomniałem o nich nikomu, poza przyjacielem o imieniu Kruk, który zdezerterował, by chronić dziecko uważane przez niego za nowe wcielenie Białej Róży.Gdy trafiła mi się okazja do zabrania papierów z miejsca, w którym je ukryłem, już ich tam nie było.Przypuszczam, że Kruk zabrał je ze sobą.Często się zastanawiam, co się z nim stało.Twierdził, iż zamierza uciec tak daleko, że nikt go nigdy nie znajdzie.Nie obchodziła go polityka.Chciał po prostu ocalić dziecko, które kochał.Był zdolny posunąć się do wszystkiego, by chronić Pupilkę.Przypuszczam, że sądził, iż te papiery mogą któregoś dnia stać się dla niego polisą ubezpieczeniową.W dowództwie Straży wisi dwanaście obrazów namalowanych przez dawnych członków garnizonu.Większość z nich przedstawiaKraj Kurhanów.Wyglądał on w swoim czasie wspaniale.Składał się z centralnego Wielkiego Kurhanu położonego na osi północ-południe, kryjącego Dominatora i jego Panią.Wokół wznosiła się wielka, usypana z ziemi gwiazda, górująca ponad równiną i otoczona głęboką, wypełnioną wodą fosą.Na wierzchołkach tejgwiazdy stały mniejsze kurhany, gdzie pogrzebano pięciu z Dziesięciu Których Schwytano.Krąg wznoszący się ponad gwiazdę łączył ze sobą jej wewnętrzne wierzchołki i tam, przy każdym z nich, stał kolejny kurhan, zawierający następnego Schwytanego.Każdy z nich otaczał chary i fetysze [ Pobierz całość w formacie PDF ]