[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednak powolnym, płynnym ruchemmając zamiar uśpić jego czujność.Grzeczna dziewczynka.Udało miwstałam na nogi, nie dając mu znać, że jestem zraniona wsię iść, nie wyglądając przy tym na zranioną, ani nie okazać, żejakikolwiek sposób.Jedną z korzyści bycia mrocznym elfem byłmoje serce zostało wyrwane.Dzieliło nas piętnaście stóp.szybki czas leczenia.Nie minie dużo czasu, zanim moje rany– Mroczne elfy i świetliste elfy są znane z podstępności iprzestaną istnieć.absolutnie bezgłośnego poruszania się – powiedziałam.– Kim jesteś?Obdarzył mnie opieszałym i stuprocentowo seksualnymMoje mięśnie rozluźniły się, gdy osiągnęłam swoje pełne pięćuśmiechem.stóp i osiem cali wzrostu.Nie czując bezpośredniego zagrożenia,– Ale nie z tak kocimi ruchami, jakbyś mogła być panterą.schowałam swoje sztylety do pochwy, ale ani na chwilę nie– Twoja rasa ma pochlebstwo we krwi? – Dzieliło nas terazspuściłam z niego wzroku.Położyłam prawą dłoń na tarczy ztylko dziesięć stóp.– Skąd znasz moje imię?przodu mojego pasa z bronią.Odseparowałaby głowę tej istoty odZwyczajnie wzruszył ramionami, przybierając aroganckiramion jednym ruchem mojego nadgarstka.Nigdy nie zobaczyłbywyraz twarzy.jak się zbliża.Zachowałam spokój, ale swoim głosem dałam jasno do– Czym jesteś?zrozumienia, że tylko tyle mam zamiar tolerować.– Poruszasz się jak kot, Nyx.– Jego głos z pomrukiem– Czego chcesz, nieznajomy?wypowiedział moje imię, na co przeszedł mnie dreszcz.SkądRzucił okiem na mój naszyjnik i jego prawie niewidocznewiedział, kim byłam? – Nigdy nie widziałem w żadnej kobiecie tyleznaki runiczne, oznaczające moje dziedzictwo.gracji i siły.Ani mężczyźnie.– Przyglądał mi się swoimi– Księżniczko, tu nie chodzi o to, czego chcę, tylko o to, że jest,intensywnie szarymi oczami.– Interesujące.jak jest.– str.27 –– A więc umiesz czytać runy drowów.– Wygięłam jedną brew.Miał zadowolony z siebie wyraz twarzy, który natychmiast– Imponujące.Po co tu naprawdę jesteś?sprawił, że dla czystego rozdrażnienia go, chciałam wyciągnąć– Nazywam się Torin – uśmiechnął się z wyższością.– I jestemswoje ostrza.twoją nową niańką, księżniczko.– Porozmawiaj z Rodanem – powiedział.Jego słowa uderzyły mnie jak mały wstrząs.O czym onWypowiedzenie imienia mojego zwierzchnika przez usta tejmówił?istoty spowodowało, że przebiegła przeze mnie mieszanka gorąca iUtrzymałam pewność mojego głosu, trzymając palce bliskozimna.tarczy.– Co wiesz o Rodanie?– Może powinieneś wyjaśnić tę deklarację.Moje palce zadrżały bliżej mojej tarczy, gdy istota wykonałaIstota, nazywająca się Torinem, odepchnęła się od ściany ikrok w moją stronę.zobaczyłam go wyraźniej w jednolitym świetle uliczki.Pod swoim– Prosił, żebym cię znalazł.niezapiętym trenczem nosił czarny t–shirt i dopasowane,Arogancja nieznajomego zdecydowanie stawała sięniebieskie jeansy.Jego niemalże czarne włosy były związane wprzestarzała.Przez moją skórę przebiegły ciarki.długi kucyk, zbierający włosy z jego twarzy.Miał minę– Masz zamiar zabrać mnie do Rodana, jak zagubionegogburowatego highlandera.szczeniaka?Zygzakowata blizna po prawej stronie jego czoła ciągnęła sięJego spojrzenie stało się mroczne i intensywne.przez jedną brew do policzka.Druga biegła wzdłuż lewej strony– Raczej jak niebezpiecznego kota.szczęki.Na jego szyi znajdowały się dziwne blizny, zupełnie jakby– Mógł po prostu zadzwonić na moją komórkę.– Zwęziłamktoś chciał go powiesić.oczy.– Kim jesteś? I zapytam jeszcze raz, czym jesteś?Straszna szkoda, że mu się nie udało.Stał teraz jedynie pięć stóp ode mnie.Jego zapach palisandru i piżma był teraz nawet silniejszy.– Jestem facetem, który ma zamiar wesprzeć twójIstota była prawdopodobnie wyższa ode mnie o osiem cali, górujączachwycający, mały tyłek.nad moimi pięcioma stopami i ośmioma calami.Jego wzrost mnie– Ten tyłek nie potrzebuje wsparcia, T.nie przerażał.Ani też jego bitewne blizny na twarzy i szyi.Nie mogłam powstrzymać niebezpiecznego błysku, któryPomyślałabym, że był przystojny, gdyby mnie nie wkurzył imógł porazić, gdybym chciała, gdy zignorował moje najważniejszegdybym nie czuła się okropnie z powodu Jona.pytanie.O błogosławiony Anu, czym był ten facet?– Nie pracujesz już więcej sama, księżniczko – powiedział.– Byłabyś martwa, gdybym postanowił cię zabić, zamiastTak, jasne.obserwować.– Jego ton i wyraz twarzy graniczyły z traktowaniem– Skończ z gierkami.mnie protekcjonalnie i pomyślałam, że jego głowa mogłaby byćdobrym trofeum, gdybym interesowała się ich kolekcjonowaniem.– I mam na imię Torin.– str.28 –– Wszystko jedno, T.– Cieszyłam się, widząc irytację, która Po chwili cała padlina skruszała i trochę srebrnych popiołówprzebiegła przez jego twarz.– Nie mam wątpliwości, że zdałabymzawirowało na wietrze, po czym zniknęło.Zanim miałam okazjęsobie sprawę z twojej obecności, jak tylko ty i twoja brońzapytać, jak pozbył się demonów, T zaczął wychodzić z uliczki,znaleźlibyście się blisko mnie.Uchyliłabym się przed nią, a potemprezentując mi swoje plecy.Widząc jego pewny siebie sposóbcię wypatroszyła.poruszania, wiedziałam, że nie boi się ataku z mojej strony.Arogancki facet przeniósł swój wzrok na rzeź.Moje geny drowa powiedziały mi, że wschód słońca jest bliski.– Najpierw zajmiemy się tym.bałaganem.Czas, by większość zapadła się pod ziemię lub gdziekolwiek, gdzieOdwróciłam się twarzą do sześciu martwych demonów [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl