[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. 22 CZERWCA 201157.BrennaOstatni raz przeżywałam takie szaleństwo trzy lata temu, kiedy organizowałam przyjęcieniespodziankę na siedemdziesiąte urodziny mamy.Wracając samochodem do hotelu po wizyciew jej dawnym domu w Hayes Barton, wspominałam, jak gładko, bez żadnych zgrzytówprzebiegła tamta impreza, teraz jednak chodziło o coś zupełnie innego.Jeszcze dwa dni temu niemiałam pewności, czy moje plany na dzisiejszy ranek w ogóle da się zrealizować, ale terazwszystko wyglądało dobrze.Nawet bardzo dobrze.Zaparkowałam przed samym hotelem, bo zaraz mieliśmy jechać.Wysłuchanie w EaddyBuilding wyznaczono na dziewiątą trzydzieści.Wpadłam na chwilę do mojego pokoju, abypoprawić włosy, a potem przeszłam przez hol i zapukałam do rodziców.Otworzyła mi mama.Po zmarszczkach między brwiami poznałam, że nie tylko ja się dziśdenerwuję. Nadal tam jest?  zapytała bez żadnych wstępów. Jest  odrzekłam, wchodząc do środka  ale.Rany, niech no ci się przyjrzę! Od dawnanie widziałam cię w pełnej gali. Podeszłam bliżej.Moja matka zwykle nie rozstawała sięze spodniami do jogi i T-shirtem.Już dawno zrozumiałam, że kupowanie jej ciuchów i biżuteriijest bez sensu.Zawsze wolała dobrą książkę, nowego smartfona czy kolację w jednejz etnicznych restauracji w Waszyngtonie, do których razem z tatą mogliby dojść pieszo ze swojejdzielnicy. Masz rację, nie nosiłam tego kompletu od lat. Obróciła się dookoła, żeby mi siępokazać ze wszystkich stron w tym fantastycznie skrojonym garniturze.Z krótko przyciętymiblond włosami, które nosiła przez całe życie, wyglądała tak, jakby czas się jej nie imał. Wyglądasz niesamowicie  powiedziałam z całkowitą szczerością.Sama nosiłamrozmiar czternaście i czasem żałowałam, że nie mam jej genów. Jakim cudem jesteś takachuda, skoro tyle jesz? Opowiedz mi lepiej o domu. Zaczynała się już niecierpliwić. Widziałaś szafę?Tata wyszedł z łazienki, poprawiając krawat.W wieku osiemdziesięciu czterech lat lekkoutykał na nogę po wymianie stawu kolanowego.Operacja nie przebiegła zgodnie z planem,co swego czasu wprawiło mamę i mnie w przerażenie, ale poza tym tata był tak samo sprawnyjak mama, z czego się bardzo cieszyłam.Wielu moich przyjaciół straciło już rodziców albozajmowało się skrupulatnym sprawdzaniem domów opieki.Mama i tata uważali, że po prostumają szczęście, ale było w tym coś więcej.To ich udane małżeństwo, sposób, w jaki opiekowalisię sobą nawzajem. Zrobiłam zdjęcie  powiedziałam, wyciągając telefon z torebki. Ach. Mama usiadła na brzegu łóżka. Nie wiem, czy chcę je zobaczyć.Gavinie,ty je obejrzyj.Tata wziął ode mnie telefon. No, to jest coś! Zadziwiające, że nikt tego dotąd nie zamalował.  Bo każdy kolejny właściciel prosił swego następcę, żeby zostawił ten napis wyjaśniłam. Powinniśmy to sobie wydrukować, nie sądzisz, Jane?  Podał mamie telefon.Patrzyław milczeniu, gryząc dolną wargę. Mój Boże  szepnęła po chwili, wpatrując się w zdjęcie.Wiedziałam, o czym myśli.Ta biedna dziewczyna.Ciekawe, co się z nią stało? Czy w ogóle dotarła do niej wiadomośćo dzisiejszym wysłuchaniu?Tata usiadł przy niej i otoczył ją ramieniem. Może już czas, abyśmy znów zaczęli jej szukać? W dzisiejszych czasach o wiele łatwiejjest kogoś odnalezć. Och, nie dalej jak w zeszłym miesiącu wklepałam jej nazwisko w Google.Ivy Hart alboIvy Gardiner, na wypadek gdyby jednak wyszła za tego chłopaka.Jeśli jeszcze żyje, nie sądzę,żeby była internetowym typem. Taa, jej też pewnie nie przyszłoby do głowy, że ty nim jesteś  zauważyłamze śmiechem.Moja matka cały czas trzymała rękę na pulsie.Od kilku dekad pracowała jako niezależnadziennikarka.Pisywała na rozmaite tematy, także o Programie Eugenicznym, i to zanim znalazłsię w centrum uwagi mediów.Nikt nie interesował się nim specjalnie, dopóki w roku 2002 Winston-Salem Journal nie opublikował na ten temat serii artykułów.Dopiero wtedy rozpętałosię piekło, a na dzisiejszym wysłuchaniu po raz pierwszy ofiary dostaną szansę przedstawieniaswojej wersji tej historii.Poprawiłam mamie kołnierzyk bluzki. Musimy już iść. Zapytajmy najpierw w recepcji, czy mogą wydrukować zdjęcie z twojego telefonu zasugerował tata.Zerknęłam na zegarek. Pod warunkiem, że się pośpieszą. Czemu tak się upierasz, żeby wyjść wcześniej?  spytała mama. To nie w twoim stylu.Miała rację.Zwykle wszędzie się spózniałam.Moi studenci z politechniki w Georgetownzawsze mają nadzieję, że nie przyjdę na zajęcia i będą mogli się urwać.Kiedy wchodzę na salędwadzieścia minut pózniej, wita mnie zbiorowy jęk. To będzie medialny cyrk, a nie wysłuchanie.Pózniej może zabraknąć miejscsiedzących. Mamy rezerwację, skarbie  przypomniał mi ojciec. Mama jest na liście świadków. Wiem, wiem.Ale muszę najpierw wypić swoją latte, inaczej nie przetrwam poranka.Wymienili spojrzenia, które mówiły:  Co dziś napadło naszą Brennę? , ale posłuszniewstali.Zjechaliśmy windą na parter [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl