[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.55Miesiąc po tym, jak zaczęła spotykać się z Neilem, podłączyła się do jego systemu alarmowego.Aby chronić swoje dzieła, Neil kazał zainstalować kamery w każdym pokoju w domu oraz od frontu i na podwórku.Bez jego wiedzy Melody zamontowała bezprzewodowy nadajnik do komunikacji z urządzeniami znajdującymi się poza jego domem.Dzięki temu mogła odbierać filmy na domowym komputerze i zapisywać je na twardym dysku.Teraz Melody chciała znów przeżyć ten wieczór.Najlepsze orgazmy osiągała, podglądając.Nawet kiedy z kimś zerwała, mogła wspominać seksualne wyczyny, kiedy tylko chciała.Melody podglądała wszystkich swoich kochanków.Dzięki rozwojowi technologii voyeuryzm wkroczył na zupełnie inny poziom.Wyznawała zasadę, że każda kobieta powinna krótko trzymać swojego faceta.Szef firmy ochroniarskiej ostrzegł ją, by pod żadnym pozorem nie pożyczała nikomu klucza do domu.Zachichotała, kiedy przypomniała sobiewłasną odpowiedź.- Rozumiem, Keith.- Pochyliła się, by mógł zobaczyć jej biust.- A więcmówisz, że mogę oddawać swoje ciało, byleby nie klucz do domu? Czy toznaczy, że mój dom jest wart więcej niż wagina? - Patrzyła, jak twarz mężczyzny pąsowieje.Obeszła biurko i zbliżyła się do Keitha.- Może sam sprawdzisz, jak ją najlepiej zabezpieczyć? - zaproponowała, podnosząc sukienkę, pod którą nie miała majtek.- A potem jak tylko zechcesz się kochać, będziesz musiał przyjść do mnie do domu.- Biedak z wrażenia omal nie dostałataku serca.Opuszczając sukienkę, dodała: - A może po prostu zmienięzamki.Nie sądzę, by twojej żonie spodobało się, że wpadasz do mnie kilkarazy dziennie.Faceci to świnie.Myślą penisami.Miała prawo wiedzieć, czy nie jest oszukiwana.Nie chciała złapać AIDS albo choroby wenerycznej.Podglądanie ich stanowiło jej polisę bezpieczeństwa.Technologia nie miała przed nią tajemnic.Większość osób, które poznawały Melody, sądziło, że dziewczyna nie wie, jak włączyć mikser.Odgrywanie kretynki było jej oscarową rolą.Zawsze dobrze grała, nawet jako dziecko.Bawiło jąoszukiwanie wszystkich dookoła.W końcu do tego sprowadza się życie, myślała.Trzeba jakoś zabijać czas, póki człowiek nie wybierze się na tamten świat.Nie wierzyła w Boga.Po śmierci ciało gniło.Nigdy nie widziała, by zmar­ły wrócił do życia.Większość pobożnych ludzi nie miało dość siły i nieradziło sobie bez czyichś wskazówek.Przypominali marionetki.Biblia była56jedynie doskonale sprzedającym się i kiepsko napisanym tekstem literackim.Szkoda, że nie mam do niej praw, pomyślała.Mężczyźni tracili dla Melody głowę po części dlatego, że stwarzała pozory niewinnej bezradnej kobietki.Prosiła o nastawienie zegarka czy pokazanie, jak działa nowa komórka.Natychmiast szufladkowali ją jako głupiutką blondynkę.Frajerzy, pomyślała.Oczywiście, sama potrafiła wykonywaćskomplikowane zadania.Ale po co marnować czas, skoro można zlecić robotę komuś innemu?Nawet przyjaciółki się dziwiły, kiedy skłamała, że nie umie posługiwaćsię komputerem.W jej domu znajdowało się pomieszczenie, które pośrednik z agencji nieruchomości szumnie nazywał penthousem.W rzeczywisto­ści był to pokój wielkości przeciętnej sypialni, z drzwiami zabezpieczonymisolidnymi zamkami, do których nie dało się dorobić klucza.Tylko w tympomieszczeniu Melody miała trzy pięćdziesięciocalowe monitory plazmowe, trzy komputery Della, teleskop Atlas 8 EW z możliwością fotografowana oraz liczne kamery cyfrowe i stół do montażu Avida, podobny do tego, jakie można zobaczyć w prawdziwych studiach filmowych.To był jej pokójdo podglądania.Znajome traciły całe godziny na zakupach, plotkach, graniu w dziecinnegry i surfowaniu po Internecie, a Melody albo kogoś szpiegowała, albo pogłębiała wiedzę.Dużo czytała o amerykańskim systemie prawa karnego.Fascynowała się przestępstwami i przestępcami.Nawet przez jakiś czas studiowała w Szkole Kryminologii imienia Johna Jaya na Manhattanie.Zaliczyła też większość szkoleń w programie dla agentów w Akademii FBI, ale badając jej przeszłość, biuro dopatrzyło się jakichś niejasności.Melody zagroziła, że wytoczy im proces i zmusi, by z powrotem ją przyjęli, ale prawnik powiedział, żeby dała sobie spokój, bo nie warto.Miała miliony zainteresowań.Uwielbiała technologię, ale dyplom zrobiłazarówno z matematyki, jak i psychologii.Kilka lat temu zapisała się na politechnikę kalifornijską Caltech, by zostać wybitnym fizykiem.Studenci byli zaskoczeni, kiedy długonoga blondynka w ciuchach od najlepszych projektantów i z bajecznym ciałem nagle stała się prymuską grupy.Wiedza stanowiła jej tajną broń.Kilka miesięcy temu Melody ze zdziwieniem zauważyła, że u Neila regularnie pojawia się jakaś kobieta około trzydziestki.Nie dość, że zdradzał, to jeszcze miał czelność spojrzeć prosto w oczy i skłamać.Typowe.Mężczyzn powinno się traktować jak psy, trzeba ich uczyć, że muszą słuchać pana.Siedzieć i aportować na komendę.Krnąbrnych należało zbić albo 57wyrzucić w zimną noc na dwór; chorych lub nielojalnych - uśpić.W swoim życiu wytresowała wielu najlepszych przyjaciół człowieka.Kto, u diabła,chciałby być psem? Może w następnym życiu psy odradzały się jako kobie-ty?Melody obserwowała, jak Neil i ta kobieta wskakują nago do jacuzzi nadworze.Kiedy się kochali, Melody przypomniała sobie noce spędzone u Neilaw domu i na jego podwórku.Odtworzyła jeden z zachowanych filmów i jej ręka zaczęła błądzić między nogami.Melody odchyliła głowę i obserwowała Neila i samą siebie w spazmach ekstazy.Czuła aromat whisky Glenlivet i słuchała, jak kostki lodu dzwonią o szkło.Wyobrażała sobie twarz Neila między swoimi udami,a w miarę rozwoju sytuacji na monitorze podniecała się coraz bardziej.Podejrzewała, że tego wieczoru Neil chciał z nią zerwać.Widząc, jakdotyka tamtą kobietę, zrozumiała, że jest w niej zakochany.Taka szaramyszka, pomyślała.Ciekawe, co on w niej widzi.Babka nosiła ubraniaz supermarketu, gorsze niż pokojówka.O nie, ich romans skończy się tylko wtedy, kiedy Melody będzie chciała.Nie rzuca się kogoś takiego, jak panna Asher.Popatrzyła na inny monitor i zobaczyła ludzi zbierających się wokół podwórka Neila.Łyżeczka do lodów wypadła jej z rąk i wylądowała na drogim dywanie.W mokrym chodniku odbijały się błyski kogutów karetki i radiowozów.Zerknęła na inny monitor.Pośród policjantów na podwórku dostrzegła spanikowanego Neila.Wysunęła dolną wargę i powiedziała na głos:- Teraz już nie będziesz mnie oszukiwał, Neil.Nie po tym, jak zapłacę zaciebie kaucję w areszcie.Melody była gotowa do działania.Podniosła łyżkę z podłogi i skończyładelektować się lodami.Rozdział 8Piątek, 24 grudnia, 00.30Kiedy Carolyn dotarła na miejsce, w domu Neila aż roiło się od policjii służb ratunkowych.Wybiegła z domu bez parasolki.Wtedy zaledwiekropiło, teraz znów lało i była już przemoczona.Zatrzymał ją ciemnowłosy58policjant, około dwudziestki.Na identyfikatorze miał napisane DANIEL CUT­TER.- To teren policyjny, proszę pani - poinformował.Carolyn podstawiła mu pod nos swoją legitymację kuratora sądowego.- Czy właściciel tej posesji był pani podopiecznym?- Nie - odparła.Nie znosiła stawać po drugiej stronie barykady.- To mójbrat.- Muszę zapytać sierżanta.Przez tłum gapiów przepchnęła się kobieta w średnim wieku w białymflanelowym szlafroku i stanęła obok Carolyn.- Wie pani, co się tu stało? - zapytała, wyglądając spod parasolki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl