[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wszystkich, których kochałem mi zabrano.Zgładzono.Widziałem imperatorówdwudziestego wieku, jak przychodzą i odchodzą.Całe życie czekałem choćby na jednego,którego nie można by wymazać, zrehabilitować, zwalić z cokołu albo wynieść na ołtarze,zależnie od widzimisię historii.I znalazłem parę takich osób, których nie uda sięwymazać.Patrzył w obrus bawiąc się łyżeczką.- Poświęciłem swe życie rewolucji i nie żałuję.Nic nie wiem o swym ojcu ani oswej matce.Nie mam też wspomnień z dzieciństwa.A twoja matka żyje.Pamiętasz ojca,a nawet przez chwilę znów go widziałaś.Ellie, nigdy nie lekceważ tego, co dostałaś. Tak smutnej Devi jeszcze dotąd nie widziała.Myślała, że to z powodunieprzyjemności, jakie spotkały ją przy przesłuchaniach, ale Devi pokręciła głową.- Czy oni nam wierzą, czy nie, to dla mnie bez znaczenia.Dla mnie się liczydoświadczenie.I przemiana.Ellie, to przecież naprawdę nam się zdarzyło, choć pierwszejnocy po naszym powrocie na Hokkaido śniło mi się, że cała tamta wyprawa była przezemnie wymyślona.A przecież była rzeczywista i coraz silniej we mnie żyje.%7łe jestemsmutna? Cóż, spotkanie z Surindarem spełniło moje największe od jego śmiercimarzenie.Po tylu latach ujrzałam go dokładnie takim, jakim żył w mej pamięci i patrzącw tę kopię, w tego symulanta, który tak idealnie przedstawiał mego męża musiałampowiedzieć sobie: tamtą miłość hołubiłaś w sobie tylko dlatego, że była wystawiona nawielkie próby, że dla tego małżeństwa tak wiele musiałaś poświęcić.Ale to nie wszystko.Bo tamten mężczyzna był głupcem.Jeszcze dziesięć lat z nim i bylibyśmy po rozwodzie.Co ja mówię, pięć! Ja też byłam młoda i głupia.- Naprawdę przykro mi, Devi - odezwała się Ellie.- Mało wiem o opłakiwaniuutraconej miłości.- Widzę, Ellie, że nie rozumiesz.Ja nie opłakuję straconej miłości.Pierwszy raz odjego śmierci już nie opłakuję Surindara.Opłakuję rodzinny dom, który porzuciłam dlaniego.Za parę dni Devi poleci do Bombaju, skąd po paru dniach wyruszy do rodzinnejwioski Tamil Nadu.- W końcu - dodała - nie będzie dla nas trudno samych siebie przekonać, że to byłtylko sen.Co dzień, każdego ranka po przebudzeniu nasze wspomnienie będzie corazbledsze, coraz dalsze, coraz bardziej podobne do złudzenia.Byłoby lepiej, gdybyśmystworzyli grupę, w której wzajemnie umacnialibyśmy się w przekonaniu, że widzieliśmyprawdę.Oni wiedzieli o tym zagrożeniu, dlatego urządzili nam spotkanie na plaży, wotoczeniu, które będzie takie, jak na Ziemi.%7łebyśmy łatwiej mogli zapamiętać.Nikomunie pozwolę robić z tego żartów, A i ty, Ellie, pamiętaj, to się naprawdę zdarzyło.To niebył sen, Ellie, nie zapomnij. Eda, pomimo szczególnych okoliczności, wydawał się pogodny i rozluzniony.Wkrótce zrozumiała dlaczego: podczas gdy ona i Vagay przechodzili tasiemcoweprzesłuchania, on sobie robił obliczenia.- Myślę, że tunele są mostami Einsteina-Rosena - zaczął bez wstępu.- OgólnaTeoria Względności nie wyklucza pewnego typu rozwiązania, które nazywa się robaczymidziurami, trochę podobnymi do czarnych, ale nie mającymi charakteru ewolucyjnego.Nie mogą powstać, jak czarne dziury, na skutek grawitacyjnego obkurczania się gwiazd.Zwykła dziura robacza, gdy już powstanie, rozszerza się i kurczy, jeszcze zanim cośwniknie do niej.Ona wymusza niebywałe siły wiązania, a czas potrzebny na przelecenieprzez nią jest nieskończony.Ellie nie rozumiała, więc Eda zaczął jej wyjaśniać: główny problem, to jakutrzymać robacza dziurę otwartą.I Eda trafił na klasę rozwiązań, które zastosowane dojego równania, sugerować mogą nie znane dotąd pole makroskopowe - pewien rodzajnaprężenia, które można wprowadzić do robaczej dziury i zapobiec jej zapadnięciu.Wtedy z taką dziurą nie ma kłopotów, jakie stwarza czarna: na przykład, mniejsze są siływiązania, dostęp jest z obu stron, tranzyt szybki i brak jest wewnątrz niej morderczegopromieniowania.- Jeszcze nie wiem, czy taki tunel byłby odporny na małe zaburzenie - dodał - bojeśli nie, to będą musieli zbudować skomplikowany system sprzężenia zwrotnegomonitorującego i automatycznie regulującego wszelką niestabilność.Wiesz, nie jestempewien, czy to wszystko to właśnie jest to, ale dlaczego tunele nie miałyby być mostamiEinsteina-Rosena? Dotychczas wszystko się zgadza i może wkrótce będę miał dla nichudokumentowaną odpowiedz, kiedy mi znów zarzucą, że majaczę.Już mu było spieszno do Lagosu, do spotkania z żoną i dziećmi, i w kieszonce najego piersiach Ellie dojrzała zielony rąbek biletu  Nigerian Airlines.Podróż poświęci narozmyślania, jak rozpocząć wprowadzanie zupełnie nowych zasad fizyki, do czegonatchnęła go ich podróż.Ale - jak wyznał - nie bardzo widzi siebie w tej roli, gdyż jest trochę za stary jak na fizykę teoretyczną.Ellie upewniła się - miał trzydzieści sześć lat.Objęła Edę.Powiedziała mu, że jest dumna, że mogła być jego przyjacielem. - Skąd ten czas przeszły - zaprotestował Eda.- Na pewno znów się spotkamy, Ellie- powiedział nagle poważniejszym tonem - obiecaj, że zrobisz coś dla mnie.Proszę,przypomnij sobie każdy szczegół, każdy detal z tego, co tam widziałaś i słyszałaś.Zapiszto.I przyślij [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl