[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Marzenie narkomana, pomyÅ›laÅ‚ Martin.Znalezć towar w koszu naÅ›mieci.To jak wygrać w totolotka, nie kupujÄ…c losu. Tak.Dzieciaki spróbowaÅ‚y kokainy.WylÄ…dowaÅ‚y na oddziale ratun-kowym, ale mogÅ‚y siÄ™ przejechać  powiedziaÅ‚a Paula.Rolle siÄ™ speszyÅ‚, przesunÄ…Å‚ dÅ‚oniÄ… po tÅ‚ustych wÅ‚osach. Straszna sprawa.Dzieci powinny siÄ™ trzymać z dala od takich rzeczy.  To siedmiolatki.MyÅ›leli, że to jest oranżada w proszku. Ale mówisz, że wyszli z tego caÅ‚o? Tak.Miejmy nadziejÄ™, że już nawet nie spojrzÄ… na to gówno.To, z któ-rym ty masz do czynienia. Ja bym nigdy nie sprzedaÅ‚ dzieciakom.Kurde, przecież mnie znacie.W życiu nie daÅ‚bym dzieciakom! Nie podejrzewamy ciÄ™ o to.Już mówiÅ‚am, znalezli to w koszu naÅ›mieci. Paula powiedziaÅ‚a to bardziej miÄ™kko. Ale miÄ™dzy ofiarÄ… mor-derstwa a torebkÄ… z kokainÄ… jest jakiÅ› zwiÄ…zek. Jaki? Nieważne. Paula zbyÅ‚a go machniÄ™ciem rÄ™ki. Jestem ciekawa, czysiÄ™ znaliÅ›cie i czy coÅ› wiesz.Nie bój siÄ™, nie wsadzimy ciÄ™  dodaÅ‚a, zanimRolle zdążyÅ‚ coÅ› powiedzieć. Prowadzimy Å›ledztwo w sprawie morder-stwa i to jest w tej chwili najważniejsze.JeÅ›li nam teraz pomożesz, może cisiÄ™ to kiedyÅ› przydać.Rolle zastanawiaÅ‚ siÄ™ gÅ‚Ä™boko.WzruszyÅ‚ ramionami i westchnÄ…Å‚. Niestety.WidywaÅ‚em go w przelocie, ale nigdy z nim nie rozmawia-Å‚em.MyÅ›laÅ‚em, że nie mamy o czym.Ale jeÅ›li to prawda, co mówicie, możemieliÅ›my ze sobÄ… wiÄ™cej wspólnego, niż myÅ›laÅ‚em. RozeÅ›miaÅ‚ siÄ™. Od znajomych też nic o nim nie sÅ‚yszaÅ‚eÅ›?  wtrÄ…ciÅ‚ Martin.PodrapaÅ‚Nikki w kark.PoÅ‚ożyÅ‚a siÄ™ przy jego krzeÅ›le. Nic  niechÄ™tnie przyznaÅ‚ Rolle.ChÄ™tnie skorzystaÅ‚by z okazji, żebyzyskać parÄ™ punktów u policji, ale najwyrazniej nic nie wiedziaÅ‚. Odezwij siÄ™, jakbyÅ› siÄ™ czegoÅ› dowiedziaÅ‚, okej?  Paula podaÅ‚a muwizytówkÄ™.Rolle znów wzruszyÅ‚ ramionami i wsunÄ…Å‚ jÄ… do tylnej kieszenipoplamionych dżinsów. Pewnie.Traficie do drzwi?  WyszczerzyÅ‚ siÄ™, siÄ™gajÄ…c po leżącÄ… nastole tabakierkÄ™.ZadarÅ‚ mu siÄ™ rÄ™kaw, odsÅ‚aniajÄ…c Å›lady ukÅ‚uć w zgiÄ™ciurÄ™ki.BraÅ‚ heroinÄ™, nie kokainÄ™.W zastÄ™pstwie pana odprowadziÅ‚a ich Nikki.Zanim wyszli, Martinjeszcze jÄ… porzÄ…dnie wygÅ‚askaÅ‚. Jeden z gÅ‚owy.ZostaÅ‚o jeszcze trzech. Paula zaczęła schodzić na dół. Jak miÅ‚o spÄ™dzić dzieÅ„? W norach narkomanów  zauważyÅ‚ Martin. BÄ™dziesz miaÅ‚ okazjÄ™ poznać jeszcze parÄ™ piesków.Nigdy nie widzia- Å‚am, żeby ktoÅ› tak szybko przeszedÅ‚ od przerażenia do zakochania. Bo to fajna suka  mruknÄ…Å‚ Martin. Ale i tak nie lubiÄ™ dużych psów.Erika czuÅ‚a siÄ™ tak, jakby zrzuciÅ‚a z ramion wielki ciężar.ZdawaÅ‚a sobiesprawÄ™, że przed nimi jeszcze dÅ‚uga droga, że Anna w każdej chwili możeznów wpaść w czarnÄ… dziurÄ™.Niczego nie można brać za pewnik.Ale wie-dziaÅ‚a, że Anna jest wojowniczkÄ….Zawsze stawaÅ‚a na nogi siÅ‚Ä… woli, terazna pewno też tak bÄ™dzie.Patrik również siÄ™ ucieszyÅ‚, gdy poprzedniego wieczoru opowiedziaÅ‚amu o wielkiej zmianie, jaka zaszÅ‚a w Annie.Rano, wychodzÄ…c do pracy, po-gwizdywaÅ‚.%7Å‚yczyÅ‚a mu, żeby dobry humor towarzyszyÅ‚ mu caÅ‚y dzieÅ„.Od czasu kiedy wylÄ…dowaÅ‚ w szpitalu, uważnie obserwowaÅ‚a, w jakim jestnastroju.Nawet zbyt uważnie.DrÄ™twiaÅ‚a na myÅ›l, że mogÅ‚oby mu siÄ™ coÅ›stać.ByÅ‚ jej przyjacielem, ukochanym i ojcem trójki ich cudownych dzieci.Nie powinien siÄ™ narażać, wystawiać na zbyt wielki stres.Nie wybaczyÅ‚abymu tego. Cześć, to znowu my. WeszÅ‚a z wózkiem do biblioteki. Witaj!  odpowiedziaÅ‚a wesoÅ‚o May. Wczoraj nie zdążyÅ‚aÅ› przejrzećwszystkiego? Nie zdążyÅ‚am.ZostaÅ‚o mi jeszcze kilka rzeczy w bibliotece podrÄ™cz-nej. Jak zwykle: powiedz, gdybyÅ› czegoÅ› potrzebowaÅ‚a. DziÄ™kujÄ™. Erika usiadÅ‚a przy stole.Droga do celu byÅ‚a krÄ™ta i najeżona przeszkodami.Pracowicie zapisy-waÅ‚a w notatniku odnoÅ›niki do innych publikacji.Najczęściej nic w nich niebyÅ‚o poza mnóstwem informacji o innych wyspach i rejonach.Ale czasemtrafiaÅ‚y siÄ™ prawdziwe pereÅ‚ki.DziÄ™ki nim posuwaÅ‚a siÄ™ naprzód.Jak zwy-kle przy przygotowywaniu dokumentacji.WychyliÅ‚a siÄ™, zerknęła do wózka.BlizniÄ™ta spokojnie spaÅ‚y.Rozprosto-waÅ‚a nogi i czytaÅ‚a dalej.StwierdziÅ‚a, że uwielbia historie o duchach.Daw-no nic takiego nie czytaÅ‚a.W dzieciÅ„stwie przedzieraÅ‚a siÄ™ przez najokrop-niejsze opowiadania, poczÄ…wszy od Edgara Allana Poe aż po nordyckiesagi.Może wÅ‚aÅ›nie dlatego kiedy dorosÅ‚a, zaczęła opisywać prawdziwe zbrodnie.ByÅ‚ to swego rodzaju ciÄ…g dalszy makabrycznych opowieÅ›ciz dzieciÅ„stwa. Możesz sobie skserować, czego potrzebujesz  uczynnie podpowie-dziaÅ‚a May.Erika podziÄ™kowaÅ‚a i poszÅ‚a zrobić odbitki.Kilka stron wolaÅ‚aby do-kÅ‚adnie przeczytać w domu.PoczuÅ‚a w żoÅ‚Ä…dku znajome Å‚askotanie.Uwiel-biaÅ‚a takie szperanie i ukÅ‚adanie puzzli, kawaÅ‚ek po kawaÅ‚ku.Takie zajÄ™ciedla dorosÅ‚ych sprawiaÅ‚o jej tym wiÄ™kszÄ… przyjemność, że przez kilka mie-siÄ™cy myÅ›laÅ‚a wyÅ‚Ä…cznie o niemowlÄ™tach.UprzedziÅ‚a wydawnictwo, że dopisania kolejnej książki może przystÄ…pić dopiero za pół roku, i zamierzaÅ‚awytrwać w tym postanowieniu.Ale musiaÅ‚a czymÅ› zająć gÅ‚owÄ™ i wydawaÅ‚osiÄ™, że to bÄ™dzie dobre na poczÄ…tek.WÅ‚ożyÅ‚a plik skserowanych kartek do torby i razno ruszyÅ‚a do domu.ChÅ‚opcy nadal spali.PomyÅ›laÅ‚a, że życie jest piÄ™kne. Kurwa mać, żeby go&  Patrik nie miaÅ‚ zwyczaju przeklinać, ale tymrazem Gösta go rozumiaÅ‚.Mellberg przeszedÅ‚ samego siebie.Patrik tak mocno grzmotnÄ…Å‚ pięściÄ… w deskÄ™ rozdzielczÄ…, że Gösta ażpodskoczyÅ‚. Uważaj na serce. Dobrze, dobrze  powiedziaÅ‚ Patrik.Kilka razy gÅ‚Ä™boko odetchnÄ…Å‚,żeby siÄ™ uspokoić. Tam. Gösta wskazaÅ‚ wolne miejsce na parkingu. Jak chcesz toprzedstawić?  spytaÅ‚. Nie ma co owijać w baweÅ‚nÄ™  odparÅ‚ Patrik. I tak wszystko bÄ™dziew gazetach. Wiem, ale trzeba siÄ™ zastanowić, jak to zrobić, niezależnie od tego, żeMellberg narozrabiaÅ‚.Patrik spojrzaÅ‚ na GöstÄ™ ze zdziwieniem, ale i zawstydzeniem. Masz racjÄ™.Co siÄ™ staÅ‚o, to siÄ™ nie odstanie, musimy pracować dalej.Na poczÄ…tek proponujÄ™ przesÅ‚uchać Erlinga.Pózniej współpracownicy Sve-rina.Zapytamy, czy kiedykolwiek zwrócili uwagÄ™ na coÅ›, co by miaÅ‚o zwiÄ…-zek z narkotykami i narkomaniÄ….  Na przykÅ‚ad?  Gösta miaÅ‚ nadziejÄ™, że nie wychodzi na gÅ‚upka, alenie rozumiaÅ‚, co Patrik ma na myÅ›li. Na przykÅ‚ad czy siÄ™ dziwnie nie zachowywaÅ‚.Podobno byÅ‚ bardzosumienny, ale może zdarzyÅ‚o siÄ™ coÅ› niezwykÅ‚ego.Patrik wysiadÅ‚ z samochodu.Gösta ruszyÅ‚ za nim [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl