[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Karina najwyrazniej jednakwiedziała, czego chce.Od dnia, kiedy Despina zrozumiała naturęswego chłopca, zadręczała się myślami o jego przyszłości.Terazsiedziała przed nią młoda kobieta z głową na karku, proponując, żeoszczędzi jej zgryzoty. Dobrze, jeżeli obydwoje jesteście pewni, że tego chcecie,zacznijmy przygotowania do uroczystości powiedziała, wstała odstołu i gorąco uścisnęła dziewczynę.Niedaleko od nich Georgios, siedząc przed niedużym nagrobkiem, naktórym zostały wyryte z miłością słowa ku pamięci NikosaEkonomidou, położył rękę na ramieniu Mariosa.Jest piękną dziewczyną, Mariosie.Ale czy jesteś gotowy domałżeństwa?Synspojrzał ojcu w oczy.Zobaczył w nich ciepło i wyrozumiałość. Wiem, wszyscy uważacie, że jestem za głupi, by mieć żonę. Nie, synu, absolutnie nie to chciałem powiedzieć. W porządku, tato.Naprawdę się nie przejmuj.Wiem, że nie jestemzbyt mądry.Ale mam dobrą pracę u Christakisa.Zarabiam pieniądze,potrafię o siebie zadbać i będę umiał zadbać o Karinę.Wiem, jestempewien, że będziemy szczęśliwi.Chcę, żebyś i ty to wiedział.Georgios kiwnął głową i grzbietem dłoni otarł łzę. Jestem dumny z ciebie, synu.I uważam, że dokonałeś wspaniałegowyboru. Przerwał na chwilę i podniósł brew. Czy Karina jest wciąży, hę?Marios uśmiechnął się szeroko. Jeszcze nie, tato.22 Chcesz to zobaczyć?Zanim Michalakis zdążył się przyznać, że to ostatnia rzecz, jaką chceoglądać, Sawas oderwał plastry przytrzymujące opatrunek.Ostrożnieodwinął bandaż.Michalakis aż gwizdnął. Ponieważ lufę przytknięto do skóry, gazy wyzwolonewystrzeleniem naboju spowodowały, że szarpana rana ma kształtgwiazdy.Zauważ również ciemnoszare zabarwienie od prochu ibledszy pierścień naokoło.Michalakis posłusznie przyjrzał się gwiezdzie i pierścieniowi. Czy cię boli? Czy arcybiskup chodzi w czerni? Jasne, że boli.Strzelono mi wnogę. Tak, oczywiście.Przepraszam.Działacza AKEL zaskoczono i postrzelono, kiedy pracował póznymwieczorem w swoim biurze.Porzucony kanister z benzyną wskazywał,że napastnicy planowali podpalenie, lecz nie przewidzieli, że będąmieli do czynienia z samym Sawasem w szale wściekłości.Wszarpaninie, jaka się wywiązała, padł strzał.Związkowiec upadł napodłogę, brocząc krwią, ale biuroocalało.Stracił mnóstwo krwi, sama rana nie była jednak aż takgrozna, na jaką wyglądała.Chociaż Sawas niechętnie by się do tegoprzyznał, czerpał satysfakcję z faktu, że dzięki temu wydarzeniu wpisałsię w poczet swoich bohaterskich przodków, ofiar polityki.Michalakisnatomiast był wstrząśnięty i zaniepokojony.Napad uznał zasymptomatyczny dla nowej fali przemocy przelewającej się przezwyspę.Aamy jego gazety znowu zapełniały się doniesieniami owybuchach bomb, pobiciach i strzelaninach, tyle że tym razem Grecynie występowali przeciwko Turkom, lecz przeciwko Grekom.Michalakis podsunął ramię przyjacielowi, gdy ten dzwigał się zeszpitalnego łóżka, uległszy namowie na mały spacer po terenie.Przechodząc obok przełożonej pielęgniarek, pani w średnim wieku,Sawas mrugnął do niej łobuzersko, ona przewróciła oczami, aleMichalakis dostrzegł również rękę, która pogładziła ją po włosach. Czy bohater ma adoratorkę? zapytał, a Sawas się uśmiechnął. Robię, co mogę, żeby pozyskać ją dla sprawy. To widać.Mam jedynie nadzieję, że jej mąż nie jest jeszczejednym zwolennikiem enosis biegającym z bronią w ręku. Znając moje szczęście, prawdopodobnie jest zasłużonymczłonkiem junty z własnym czołgiem.Zostawili za sobą sterylne wyziewy szpitalnego oddziału i gdyprzechadzali się po ścieżkach okalających porządnie utrzymanetrawniki, nadeszła radośnie uśmiechnięta Varnavia, siostra Sawasa.Miała na sobie jaskrawożółtą sukienkę, zielone buty i niebieską opaskęzawiązaną na niesfornych, kręconych włosach.Michalakis niemalusłyszał drwiący śmiech Marii i poczuł w sobie dziwny odruchopiekuńczy w stosunku do Varnavii. Braciszku powitała Sawasa i pocałowała go w policzek, a jużpo chwili promiennym uśmiechem obdarzyła jego przyjaciela [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Karina najwyrazniej jednakwiedziała, czego chce.Od dnia, kiedy Despina zrozumiała naturęswego chłopca, zadręczała się myślami o jego przyszłości.Terazsiedziała przed nią młoda kobieta z głową na karku, proponując, żeoszczędzi jej zgryzoty. Dobrze, jeżeli obydwoje jesteście pewni, że tego chcecie,zacznijmy przygotowania do uroczystości powiedziała, wstała odstołu i gorąco uścisnęła dziewczynę.Niedaleko od nich Georgios, siedząc przed niedużym nagrobkiem, naktórym zostały wyryte z miłością słowa ku pamięci NikosaEkonomidou, położył rękę na ramieniu Mariosa.Jest piękną dziewczyną, Mariosie.Ale czy jesteś gotowy domałżeństwa?Synspojrzał ojcu w oczy.Zobaczył w nich ciepło i wyrozumiałość. Wiem, wszyscy uważacie, że jestem za głupi, by mieć żonę. Nie, synu, absolutnie nie to chciałem powiedzieć. W porządku, tato.Naprawdę się nie przejmuj.Wiem, że nie jestemzbyt mądry.Ale mam dobrą pracę u Christakisa.Zarabiam pieniądze,potrafię o siebie zadbać i będę umiał zadbać o Karinę.Wiem, jestempewien, że będziemy szczęśliwi.Chcę, żebyś i ty to wiedział.Georgios kiwnął głową i grzbietem dłoni otarł łzę. Jestem dumny z ciebie, synu.I uważam, że dokonałeś wspaniałegowyboru. Przerwał na chwilę i podniósł brew. Czy Karina jest wciąży, hę?Marios uśmiechnął się szeroko. Jeszcze nie, tato.22 Chcesz to zobaczyć?Zanim Michalakis zdążył się przyznać, że to ostatnia rzecz, jaką chceoglądać, Sawas oderwał plastry przytrzymujące opatrunek.Ostrożnieodwinął bandaż.Michalakis aż gwizdnął. Ponieważ lufę przytknięto do skóry, gazy wyzwolonewystrzeleniem naboju spowodowały, że szarpana rana ma kształtgwiazdy.Zauważ również ciemnoszare zabarwienie od prochu ibledszy pierścień naokoło.Michalakis posłusznie przyjrzał się gwiezdzie i pierścieniowi. Czy cię boli? Czy arcybiskup chodzi w czerni? Jasne, że boli.Strzelono mi wnogę. Tak, oczywiście.Przepraszam.Działacza AKEL zaskoczono i postrzelono, kiedy pracował póznymwieczorem w swoim biurze.Porzucony kanister z benzyną wskazywał,że napastnicy planowali podpalenie, lecz nie przewidzieli, że będąmieli do czynienia z samym Sawasem w szale wściekłości.Wszarpaninie, jaka się wywiązała, padł strzał.Związkowiec upadł napodłogę, brocząc krwią, ale biuroocalało.Stracił mnóstwo krwi, sama rana nie była jednak aż takgrozna, na jaką wyglądała.Chociaż Sawas niechętnie by się do tegoprzyznał, czerpał satysfakcję z faktu, że dzięki temu wydarzeniu wpisałsię w poczet swoich bohaterskich przodków, ofiar polityki.Michalakisnatomiast był wstrząśnięty i zaniepokojony.Napad uznał zasymptomatyczny dla nowej fali przemocy przelewającej się przezwyspę.Aamy jego gazety znowu zapełniały się doniesieniami owybuchach bomb, pobiciach i strzelaninach, tyle że tym razem Grecynie występowali przeciwko Turkom, lecz przeciwko Grekom.Michalakis podsunął ramię przyjacielowi, gdy ten dzwigał się zeszpitalnego łóżka, uległszy namowie na mały spacer po terenie.Przechodząc obok przełożonej pielęgniarek, pani w średnim wieku,Sawas mrugnął do niej łobuzersko, ona przewróciła oczami, aleMichalakis dostrzegł również rękę, która pogładziła ją po włosach. Czy bohater ma adoratorkę? zapytał, a Sawas się uśmiechnął. Robię, co mogę, żeby pozyskać ją dla sprawy. To widać.Mam jedynie nadzieję, że jej mąż nie jest jeszczejednym zwolennikiem enosis biegającym z bronią w ręku. Znając moje szczęście, prawdopodobnie jest zasłużonymczłonkiem junty z własnym czołgiem.Zostawili za sobą sterylne wyziewy szpitalnego oddziału i gdyprzechadzali się po ścieżkach okalających porządnie utrzymanetrawniki, nadeszła radośnie uśmiechnięta Varnavia, siostra Sawasa.Miała na sobie jaskrawożółtą sukienkę, zielone buty i niebieską opaskęzawiązaną na niesfornych, kręconych włosach.Michalakis niemalusłyszał drwiący śmiech Marii i poczuł w sobie dziwny odruchopiekuńczy w stosunku do Varnavii. Braciszku powitała Sawasa i pocałowała go w policzek, a jużpo chwili promiennym uśmiechem obdarzyła jego przyjaciela [ Pobierz całość w formacie PDF ]