[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PopoÅ‚udniu mógÅ‚ ktoÅ› przyjechać z wizytÄ….chociaż nie, wszyscy przecież bÄ™dÄ… zajÄ™ci przygotowaniami do balu.Bal u Morneyów.MiaÅ‚ odbyć siÄ™ tego wieczoru.Zatem musieli natychmiast wysÅ‚ać zawiadomienie, że nie wezmÄ…w nim udziaÅ‚u.W tych okolicznoÅ›ciach nie mogli przecież siÄ™ pokazywać.Przynajmniej nie teraz.Zmiać siÄ™, jeść,taÅ„czyć ze Å›wiadomoÅ›ciÄ…, że o brzasku nastÄ™pnego dnia dwóch mężczyzn, dotÄ…d oddanych sobie towarzyszy,bÄ™dzie usiÅ‚owaÅ‚o zabić siÄ™ nawzajem - to byÅ‚oby dla niej zbyt wiele.Nie, nie mogÅ‚a tego zrobić.Nie sÄ…dziÅ‚arównież, by starsza pani zdobyÅ‚a siÄ™ na tak duży wysiÅ‚ek.MyliÅ‚a siÄ™.Po kÄ…pieli wÅ‚ożyÅ‚a Å›wieżą i chÅ‚odnÄ… batystowÄ… sukniÄ™ i od razu poszÅ‚a do pokoju teÅ›ciowej.ZastaÅ‚a jÄ…,jak siedzÄ…c prosto, przyglÄ…daÅ‚a siÄ™ przynoszonym kolejno przez pokojówkÄ™ balowym sukniom.Na widok AmeliipodniosÅ‚a gÅ‚owÄ™ i zdobyÅ‚a siÄ™ na uÅ›miech.Poprzecinana zmarszczkami twarz nadal wyrażaÅ‚a strapienie, lecz ukrytepod maskÄ… udawanego spokoju.- ZdecydowaÅ‚aÅ› już, chère - przywitaÅ‚a jÄ… - w co ubierzesz siÄ™ dzisiaj na bal?Przez moment podejrzewaÅ‚a, że z jej teÅ›ciowÄ… nie wszystko jest w porzÄ…dku, tak zmyliÅ‚ jÄ… jej spokojny izrównoważony gÅ‚os.- Przecież chyba siÄ™ nie wybierzemy?- Ależ przeciwnie! Musimy jechać.- A czy nie powinniÅ›my uważać siÄ™ za wytÅ‚umaczonych?- I narazić siÄ™ na opiniÄ™, że zanadto siÄ™ wstydzimy, by pokazywać nasze twarze? O nie, tego nie pragnÄ™.Amelia podeszÅ‚a i usiadÅ‚a obok teÅ›ciowej.- Nikt nie bÄ™dzie wiedziaÅ‚, dlaczego zrezygnowaliÅ›my z udziaÅ‚u w balu.69- JeÅ›li tak naprawdÄ™ sÄ…dzisz, to znaczy jedynie, że niewiele wiesz o maÅ‚ej spoÅ‚ecznoÅ›ci.Julianowi bÄ™dzietowarzyszyÅ‚o dwóch sekundantów, tak samo Robertowi, do tego medyk.Razem piÄ™ciu mężczyzn.DoprawdyzdziwiÅ‚abym siÄ™, gdyby żaden z nich nie szepnÄ…Å‚ sÅ‚owa sÅ‚użącemu, żonie albo komuÅ› innemu.Wierz mi: tylko towystarczy, żeby już wieczorem zaczęły krążyć rozmaite plotki.- Och, M mere, i to jeszcze na domiar zÅ‚ego?MusiaÅ‚a wytÅ‚umaczyć, co ma na myÅ›li.Gdy skoÅ„czyÅ‚a, pani Declouet patrzyÅ‚a surowo przed siebie.- W dzisiejszych czasach już nie ma co liczyć na lojalność.Każdy plecie i plotkuje za plecami.Nic nie możnatemu zaradzić.Gdyby nas tam zabrakÅ‚o tego wieczoru, wszyscy wiedzieliby, że to, co o nas sÅ‚yszeli najgorszego,jest prawdÄ….JeÅ›li zaÅ› pojedziemy i bÄ™dziemy uÅ›miechać siÄ™ jak zwykle, pojawiÄ… siÄ™ przynajmniej pewnewÄ…tpliwoÅ›ci.- Ale czy warto? - zapytaÅ‚a Amelia tonem proÅ›by.- Nie czuÅ‚aÅ› siÄ™ ostatnio dobrze.- Nie powinnam byÅ‚a ingerować w cudze życie.Teraz już to wiem.MogÄ™ tylko powiedzieć, że chciaÅ‚am jaknajlepiej.- Zapewne.Starsza pani chwyciÅ‚a jÄ… za rÄ™kÄ™.- Mówisz tak tylko dlatego, żebym czuÅ‚a siÄ™ mniej winna, ale ja swoje wiem.Wina spoczywa na mnie, i to odsamego poczÄ…tku.Bardzo zle ci siÄ™ przysÅ‚użyÅ‚am, moje drogie dziecko.Postaram ci siÄ™ to wynagrodzić.ObiecujÄ™.ModlÄ™ siÄ™ tylko, abyÅ› któregoÅ› dnia zechciaÅ‚a mi wybaczyć.- ProszÄ™, nie wolno mówić w ten sposób.- zaczęła Amelia, ale pani Declouet uniosÅ‚a rÄ™kÄ™ w geÅ›cie sprzeciwu,wiÄ™c zamilkÅ‚a.WstaÅ‚a ze swojego miejsca.- JeÅ›li rzeczywiÅ›cie mam wziąć udziaÅ‚ w tym balu, najlepiej bÄ™dzie, gdy zacznÄ™ już przygotowania.- OczywiÅ›cie.Czy byÅ‚abyÅ› tak uprzejma i powiedziaÅ‚a Marcie, że zjem lekki lunch u siebie w saloniku?Skinęła gÅ‚owÄ… i wÅ‚aÅ›nie odwracaÅ‚a siÄ™ w kierunku drzwi, kiedy rozlegÅ‚o siÄ™ pukanie.OtworzyÅ‚a je i zezdziwieniem ujrzaÅ‚a Patryka Dye a.Mężczyzna staÅ‚ oparty o framugÄ™, wydawaÅ‚o siÄ™, jakby cicho pogwizdywaÅ‚.RzuciÅ‚ w jej kierunku zuchwaÅ‚espojrzenie, które na dÅ‚uższÄ… chwilÄ™ spoczęło na krÄ…gÅ‚oÅ›ciach jej piersi, potem skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… i przeniósÅ‚ wzrok pozaniÄ….- Pani posyÅ‚aÅ‚a po mnie, madame Declouet?- Owszem, m sieu - potwierdziÅ‚a starsza pani, ale nie powiedziaÅ‚a nic wiÄ™cej, dopóki Amelia nie wyszÅ‚a z pokojui nie zamknęła za sobÄ… drzwi.Suknia Amelii byÅ‚a uszyta z opalizujÄ…cego jedwabiu w kolorze znanym jako l heure bleu, czyli szaroniebieskim,który w zaÅ‚amaniach przechodziÅ‚ w lawendowy.Dla podkreÅ›lenia oryginalnoÅ›ci materiaÅ‚u krój sukni byÅ‚ prosty: jejdół miaÅ‚ ksztaÅ‚t dzwonu, baskina dokÅ‚adnie pasowaÅ‚a do wÄ…skiej talii, jasnożółty koÅ‚nierz zdobiÅ‚ owalne wyciÄ™cieprzy szyi.Z nastrojem Amelii dobrze harmonizowaÅ‚a zarówno prostota sukni, jak i raczej smutna barwa.Suknia leżaÅ‚a na łóżku, gdy tymczasem Amelia, ubrana jedynie w peniuar, siedziaÅ‚a przy toaletce [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.PopoÅ‚udniu mógÅ‚ ktoÅ› przyjechać z wizytÄ….chociaż nie, wszyscy przecież bÄ™dÄ… zajÄ™ci przygotowaniami do balu.Bal u Morneyów.MiaÅ‚ odbyć siÄ™ tego wieczoru.Zatem musieli natychmiast wysÅ‚ać zawiadomienie, że nie wezmÄ…w nim udziaÅ‚u.W tych okolicznoÅ›ciach nie mogli przecież siÄ™ pokazywać.Przynajmniej nie teraz.Zmiać siÄ™, jeść,taÅ„czyć ze Å›wiadomoÅ›ciÄ…, że o brzasku nastÄ™pnego dnia dwóch mężczyzn, dotÄ…d oddanych sobie towarzyszy,bÄ™dzie usiÅ‚owaÅ‚o zabić siÄ™ nawzajem - to byÅ‚oby dla niej zbyt wiele.Nie, nie mogÅ‚a tego zrobić.Nie sÄ…dziÅ‚arównież, by starsza pani zdobyÅ‚a siÄ™ na tak duży wysiÅ‚ek.MyliÅ‚a siÄ™.Po kÄ…pieli wÅ‚ożyÅ‚a Å›wieżą i chÅ‚odnÄ… batystowÄ… sukniÄ™ i od razu poszÅ‚a do pokoju teÅ›ciowej.ZastaÅ‚a jÄ…,jak siedzÄ…c prosto, przyglÄ…daÅ‚a siÄ™ przynoszonym kolejno przez pokojówkÄ™ balowym sukniom.Na widok AmeliipodniosÅ‚a gÅ‚owÄ™ i zdobyÅ‚a siÄ™ na uÅ›miech.Poprzecinana zmarszczkami twarz nadal wyrażaÅ‚a strapienie, lecz ukrytepod maskÄ… udawanego spokoju.- ZdecydowaÅ‚aÅ› już, chère - przywitaÅ‚a jÄ… - w co ubierzesz siÄ™ dzisiaj na bal?Przez moment podejrzewaÅ‚a, że z jej teÅ›ciowÄ… nie wszystko jest w porzÄ…dku, tak zmyliÅ‚ jÄ… jej spokojny izrównoważony gÅ‚os.- Przecież chyba siÄ™ nie wybierzemy?- Ależ przeciwnie! Musimy jechać.- A czy nie powinniÅ›my uważać siÄ™ za wytÅ‚umaczonych?- I narazić siÄ™ na opiniÄ™, że zanadto siÄ™ wstydzimy, by pokazywać nasze twarze? O nie, tego nie pragnÄ™.Amelia podeszÅ‚a i usiadÅ‚a obok teÅ›ciowej.- Nikt nie bÄ™dzie wiedziaÅ‚, dlaczego zrezygnowaliÅ›my z udziaÅ‚u w balu.69- JeÅ›li tak naprawdÄ™ sÄ…dzisz, to znaczy jedynie, że niewiele wiesz o maÅ‚ej spoÅ‚ecznoÅ›ci.Julianowi bÄ™dzietowarzyszyÅ‚o dwóch sekundantów, tak samo Robertowi, do tego medyk.Razem piÄ™ciu mężczyzn.DoprawdyzdziwiÅ‚abym siÄ™, gdyby żaden z nich nie szepnÄ…Å‚ sÅ‚owa sÅ‚użącemu, żonie albo komuÅ› innemu.Wierz mi: tylko towystarczy, żeby już wieczorem zaczęły krążyć rozmaite plotki.- Och, M mere, i to jeszcze na domiar zÅ‚ego?MusiaÅ‚a wytÅ‚umaczyć, co ma na myÅ›li.Gdy skoÅ„czyÅ‚a, pani Declouet patrzyÅ‚a surowo przed siebie.- W dzisiejszych czasach już nie ma co liczyć na lojalność.Każdy plecie i plotkuje za plecami.Nic nie możnatemu zaradzić.Gdyby nas tam zabrakÅ‚o tego wieczoru, wszyscy wiedzieliby, że to, co o nas sÅ‚yszeli najgorszego,jest prawdÄ….JeÅ›li zaÅ› pojedziemy i bÄ™dziemy uÅ›miechać siÄ™ jak zwykle, pojawiÄ… siÄ™ przynajmniej pewnewÄ…tpliwoÅ›ci.- Ale czy warto? - zapytaÅ‚a Amelia tonem proÅ›by.- Nie czuÅ‚aÅ› siÄ™ ostatnio dobrze.- Nie powinnam byÅ‚a ingerować w cudze życie.Teraz już to wiem.MogÄ™ tylko powiedzieć, że chciaÅ‚am jaknajlepiej.- Zapewne.Starsza pani chwyciÅ‚a jÄ… za rÄ™kÄ™.- Mówisz tak tylko dlatego, żebym czuÅ‚a siÄ™ mniej winna, ale ja swoje wiem.Wina spoczywa na mnie, i to odsamego poczÄ…tku.Bardzo zle ci siÄ™ przysÅ‚użyÅ‚am, moje drogie dziecko.Postaram ci siÄ™ to wynagrodzić.ObiecujÄ™.ModlÄ™ siÄ™ tylko, abyÅ› któregoÅ› dnia zechciaÅ‚a mi wybaczyć.- ProszÄ™, nie wolno mówić w ten sposób.- zaczęła Amelia, ale pani Declouet uniosÅ‚a rÄ™kÄ™ w geÅ›cie sprzeciwu,wiÄ™c zamilkÅ‚a.WstaÅ‚a ze swojego miejsca.- JeÅ›li rzeczywiÅ›cie mam wziąć udziaÅ‚ w tym balu, najlepiej bÄ™dzie, gdy zacznÄ™ już przygotowania.- OczywiÅ›cie.Czy byÅ‚abyÅ› tak uprzejma i powiedziaÅ‚a Marcie, że zjem lekki lunch u siebie w saloniku?Skinęła gÅ‚owÄ… i wÅ‚aÅ›nie odwracaÅ‚a siÄ™ w kierunku drzwi, kiedy rozlegÅ‚o siÄ™ pukanie.OtworzyÅ‚a je i zezdziwieniem ujrzaÅ‚a Patryka Dye a.Mężczyzna staÅ‚ oparty o framugÄ™, wydawaÅ‚o siÄ™, jakby cicho pogwizdywaÅ‚.RzuciÅ‚ w jej kierunku zuchwaÅ‚espojrzenie, które na dÅ‚uższÄ… chwilÄ™ spoczęło na krÄ…gÅ‚oÅ›ciach jej piersi, potem skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… i przeniósÅ‚ wzrok pozaniÄ….- Pani posyÅ‚aÅ‚a po mnie, madame Declouet?- Owszem, m sieu - potwierdziÅ‚a starsza pani, ale nie powiedziaÅ‚a nic wiÄ™cej, dopóki Amelia nie wyszÅ‚a z pokojui nie zamknęła za sobÄ… drzwi.Suknia Amelii byÅ‚a uszyta z opalizujÄ…cego jedwabiu w kolorze znanym jako l heure bleu, czyli szaroniebieskim,który w zaÅ‚amaniach przechodziÅ‚ w lawendowy.Dla podkreÅ›lenia oryginalnoÅ›ci materiaÅ‚u krój sukni byÅ‚ prosty: jejdół miaÅ‚ ksztaÅ‚t dzwonu, baskina dokÅ‚adnie pasowaÅ‚a do wÄ…skiej talii, jasnożółty koÅ‚nierz zdobiÅ‚ owalne wyciÄ™cieprzy szyi.Z nastrojem Amelii dobrze harmonizowaÅ‚a zarówno prostota sukni, jak i raczej smutna barwa.Suknia leżaÅ‚a na łóżku, gdy tymczasem Amelia, ubrana jedynie w peniuar, siedziaÅ‚a przy toaletce [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]