[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.No i tych z centralnej administracji, którzy są z wysokich rodów, no cóż -rozłożył bezradnie ręce - nie znam ich linii rodowych ani reputacji.Jedynymi ludzmi, co doprawości których wszyscy są zgodni, jesteście pan i generał Questar-Benn, przebywającaobecnie gdzieś na tajnej misji; nikt nie chce mi powiedzieć gdzie.- To mi bardzo schlebia - mruknął szarooki mężczyzna.- Proszę pana, nie miałem tego na myśli; jestem bardzo wdzięczny, że zgodził się pan zemną zobaczyć, naprawdę.- Przejdzmy nad tym do porządku.A teraz powiedz mi, co się dzieje.Policzki Seva poczerwieniały.Język zrobił się jak z waty.Od czego powinien zacząć?W tym na zielono oświetlonym biurze szaleństwo, którego uniknął na Bahati, wydawało sięsnem.- Była pewna dziewczyna.- Ach, to się często zdarza.A ty zrobiłeś z siebie głupca? - Spojrzał na Sevawspółczująco.- Wiesz, ja też pamiętam taką chwilę, kiedy chciałem zrobić z siebie głupca zpowodu młodej damy.Nie jestem aż taki stary i zasuszony.Jednak jeśli ta opowieść jestosobista, może będzie ci łatwiej kontynuować ją w mniej formalnym otoczeniu? Czasamichodzę na lunch na drugą stronę miasta - jest taka kawiarnia na Darkside.Nic szczególnego, aleprzynajmniej jest się z dala od tego przeklętego światła z dżungli.Piętnaście minut pózniej, czując się trochę tak, jakby przeszedł cykl przeróbki w ekomaszynie, Sev siedział naprzeciwkostarszego człowieka przy stole, w głębi przytulnej, słabo oświetlonej kafejki.Jedyne okno,które mogłoby użyczać trochę słonecznego światła, było zasłonięte zakurzonymi paskami zbłyszczącej wstążki i wisiorkami z pryzmatycznego drewna.W jednym rogu pomieszczeniachudy chłopak z długimi, rudymi włosami, związanymi czarnym aksamitnym węzłem, stukałna swoim zestawie komputerowym, wydając od czasu do czasu piskliwe okrzyki, któredrażniły uszy Seva.W tych warunkach opowieść wydawała się naturalna.Zastanawiał się, czy właśnie poto przyszli do tego mrocznego miejsca.Stanowiło ono dość dziwne otoczenie dla człowieka,który spędził swoje życie zawodowe, spotykając się z prezydentami, królami i generałami.- Tutaj jest spokojnie - odezwał się jedyny uczciwy człowiek w Kailasie.- A co więcej,jestem spokojny, że nikt nie nagra tu naszej rozmowy.Znam się z właścicielką tego miejsca.Ma bardzo wielu gości, którzy nie życzą sobie podsłuchiwania.- Wierzę w to - powiedział Sev ze zrozumieniem.- Zatem, jeśli zaspokoiłem twoją ciekawość, to możesz mi teraz opowiedzieć o tejdziewczynie.- Ona była.- Sev przerwał, przełknął ślinę i znów zastanawiał się, od czego by tuzacząć.- Ona zarządza przedsiębiorstwem budowlanym na Bahati.Ich ostatni kontraktdotyczył stacji kosmicznej, która mogłaby wychwytywać sygnały z sieci i prowadzić małytransport przesyłek między podprzestrzenią Vegi i Centralą.Część mojego zadania dla BankuKredytowego polegała na końcowej, gruntownej inspekcji tej stacji.To była - powinna być -tylko formalność, bo dyrektor głównego Biura Kontraktów podpisał już wszystkie dokumenty.- Rozumiem - mruknął szarooki mężczyzna.- Odkryłeś jednak pewnenieprawidłowości w metodach konstrukcyjnych?- To był czysty żart.- Ręce Seva poruszały się swobodnie i zapomniał o całej swojejnerwowości, opisując odkrycia, których dokonał.- O, wszystko wyglądało wystarczającodobrze na zewnątrz.Zwieża, nowa warstwa stopu magnetycznego, wewnętrzne korytarzewymalowane i błyszczące, połyskliwe nowe ekrany sensoryczne.Lecz kiedy otworzyłem kilkapaneli i zacząłem się przyglądać, co znajduje się pod świeżą farbą - pokręcił głową na samowspomnienie - ona gwałtownie próbowała odwrócić moją uwagę.Nie, to nie tak.Onarzeczywiście odwróciła moją uwagę na jakiś czas.Trzy dni i noce z Fassą del Parma na prywatnym statku, krążącym w przestrzenikosmicznej.Taniec ich ciał na tle roziskrzonego gwiazdami nieba.Sev cały płonął.Czuł też żal.Nawet teraz jakaś jego część nie chciała niczego więcej ponad to, aby znalezć się na  Xanadu" z Fassą del Parma y Polo.Nieważne, za jaką cenę.- Była zdenerwowana - powiedział wolno - kiedy oznajmiłem jej, że będę musiałzakończyć inspekcję zgodnie z przepisami.- Spojrzał na człowieka siedzącego przy stolenaprzeciw niego, szukając cienia potępienia w jego spokojnych szarych oczach.- Powinienembył dokonać inspekcji natychmiast.Dałem jej trzy dni.Nie, to ona dała mi trzy dni, których niezapomnę.Kazała swoim ludziom pracować po godzinach, aby poprawili swoją kiepską robotę.Panel po panelu.Fałszywe dane o bezpieczeństwie, wytłoczone na podtrzymujących belkach zsurowców wtórnych.Ostrzegawcze znaki o zagrożeniu chemicznym tuż przy szczurzychnorach nazywali systemem elektronicznym, tak jakby mogło mnie to powstrzymać - parsknąłSev.- Gdybym wystawił znaki ostrzegawcze o zagrożeniach chemicznych - skomentowałdrugi mężczyzna - to postarałbym się, żebyś znalazł się w takim niebezpieczeństwie zaraz pousunięciu panelu.Nie byłoby to nic poważnego oczywiście, nic naprawdę paskudnego, jak naprzykład gazowa forma ganglicydu.Może mały stymulant sinoidalny lub sporysz grzybacapellańskiego.- Ona pomyślała o tym - przyznał Sev ponuro.- Na szczęście dla niej miałem na sobieprzeciwchemiczny kombinezon i maskę gazową, kiedy sprawdzałem elektronikę.- I?- To miejsce nigdy nie powinno przejść nawet najbardziej rutynowej inspekcji -stwierdził Sev bezbarwnie.- Ja mojej nie podpisałem.Pełny raport nadałem przez sieć, a towystarczało, aby wstrzymać kredyt na stację kosmiczną i wszcząć śledztwo przeciw PoloConstruction.Ta kobieta - hmmm, nie była zadowolona, kiedy jej powiedziałem, co zrobiłem.Na samo wspomnienie o tym w kąciku jego ust ukazał się uśmiech; zaczął bezwiedniepocierać cztery równoległe zadrapania pod prawym uchem.Teraz były już tylko bladymwspomnieniem blizn, ale wciąż wywoływały uczucie mrowienia na myśl o Fassie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl