[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na narady przeważnie pozostawałagodzina lub dwie dziennie.Większość czasu mijała mu na chodzeniu pobudowach, pracowniach, kawiarniach i restauracjach, na długichmonologach wobec tych samych ludzi, którzy już aż nadto dobrze znalistale powtarzające się tematy i mozolnie próbowali ukryć nudę.Po dwóch lub trzech dniach spędzonych w Monachium Hitlerrozkazywał zwykle przygotować wyjazd na ,,górę".Kilkomaotwartymi samochodami jechaliśmy po zakurzonych drogach;autostrady do Salzburga jeszcze wtedy nie było, ale budowano ją wpierwszej kolejności.W pewnej wiejskiej gospodzie w Lammbachnad60Chiemsee robiliśmy najczęściej przerwę na podwieczorek w postacipożywnego ciasta, którego Hitler prawie nigdy nie potrafił sobieodmówić.Potem pasażerowie drugiego czy trzeciego samochodu znowupołykali przez dwie godziny kurz, gdyż kolumna jechała mocnościeśniona.Do Berchtesgaden odchodziła stroma droga górska pełnawyboi, a na Obersalzbergu oczekiwał nas mały drewniany dom Hitlera,przytulny, o bardzo stromym dachu i skromnych pomieszczeniach:jadalnia, mały pokój dzienny, trzy sypialnie.Meble pochodziły z okresu, wktórym dominowały ozdobne szafy w staroniemieckim stylu, nadającemieszkaniu cechy przytulnej drobnomieszczańskości.Pozłacana klatkaz kanarkiem, kaktus i drzewko kauczukowe potęgowały jeszcze towrażenie.Na bibelotach i poduszkach wyhaftowanych przez zwolenniczkifuhrera widniały swastyki, w kompozycji na przykład ze wschodzącymsłońcem lub napisem Wieczna wierność".Hitler powiedział do mniezakłopotany: ,,Ja wiem, to nie są ładne rzeczy, ale wiele z nich to takżeprezenty.Nie chciałbym się z nimi rozstawać".Wkrótce wychodził ze swej sypialni, gdzie zamieniał marynarkęna lekką kurtkę bawarską z jasnoniebieskiego lnu i wkładał do tegożółty krawat.Na ogół od razu zaczynał omawiać plany budowlane.Po kilku godzinach przyjeżdżał niewielki kryty Mercedes" zdwiema sekretarkami, panną Wolf i panną Schroder, w którychtowarzystwie znajdowała się przeważnie prosta monachijskadziewczyna, Ewa Braun.Raczej miła i świeża niż ładna, robiławrażenie skromnej.Nic nie wskazywało, że była kochanką władcy.Temu zamkniętemu samochodowi nigdy nie było wolno jechać woficjalnej kolumnie, gdyż nie chciano, by ludzie kojarzyli go zHitlerem.Również obecność sekretarek miała maskować przyjazdkochanki.Zaskakiwało mnie, że Hitler unikał wszystkiego, cowskazywałoby na intymną przyjazń z Ewą Braun, by jednak póznymwieczorem udać się z nią do sypialni na piętrze.Zawsze pozostawało dlamnie niezrozumiałe, dlaczego ten niepotrzebny, pełen nienaturalnejsztywności dystans zachowywał nawet w najściślejszym gronie, przedktórym przecież w żaden sposób nie można było ukryć tego stosunku.Ewa Braun trzymała się z daleka od wszystkich osób z otoczeniaHitlera.W stosunku do mnie zmieniło się to dopiero z biegiem lat.Kiedypoznaliśmy się bliżej, zauważyłem, że jej powściągliwy sposób bycia,odczuwany przez wielu jako wyniosłość, wynikał jedynie zzakłopotania; świadoma była swej dwuznacznej pozycji.W pierwszych latach naszej znajomości Hitler mieszkał w swymmałym domu jedynie z Ewą Braun, adiutantem i kamerdynerem; my61zaś.pięć lub sześć zaproszonych osób, a więc Martin Bormann, szefprasowy Rzeszy, dr Dietrich.dwie sekretarki i ja, lokowaliśmy się wpołożonym obok pensjonacie.Fakt, że Hitler postanowił osiedlić się na Obersalzbergu,wydawał się świadczyć o jego miłości do przyrody.Myliłem się tujednak.Wprawdzie często podziwiał piękne widoki, ale przeważniepociągała go raczej potęga przepaści niż sympatyczna harmoniakrajobrazu.Być może czuł więcej, niż potrafił okazać.Zauważyłem, że niesprawiało mu większej przyjemności przyjmowanie kwiatów, cenił je raczejjako dekorację.Kiedy, bodaj że w 1934 roku.delegacja berlińskiejorganizacji kobiet chciała powitać Hitlera na Anhalter Bahnhof i wręczyćmu kwiaty, jej przewodnicząca zadzwoniła do Hankego.sekretarzaministra propagandy, by dowiedzieć się, jakie fuhrer najbardziej lubi.Hankę powiedział do mnie: "Telefonowałem wszędzie, pytałemadiutantów, bez skutku.Nie ma ulubionych kwiatów".Po chwilizastanowienia spytał: ,.Co pan myśli Speer? Może powiemy, że szarotki?Myślę1, że szarotki byłyby najlepsze.To coś osobliwego, a w dodatkupochodzi z gór bawarskich.Odpowiedzmy po prostu, że szarotki!" Odtego czasu szarotki były oficjalnie ,,kwiatami fuhrera".Zdarzenie toukazuje, jak propaganda partyjna samodzielnie kształtowała niekiedywizerunek Hitlera.Hitler często opowiadał o dalekich wędrówkach górskich,które kiedyś odbywał.Dla alpinisty znaczyły one co prawda niewiele.Alpinizm i zjazdy narciarskie zdecydowanie odrzucał: ,,Jak możnaznajdować przyjemność w sztucznym przedłużaniu okropnej zimy przezpobyt na dużych wysokościach?" Ciągle wyrażał swą niechęć do śniegu, nadługo jeszcze przed katastrofalną kampanią zimową 1941/1942 roku. Najchętniej zakazałbym uprawiania tych sportów, ponieważ zdarza sięprzy nich wiele nieszczęść.Ale przecież oddziały górskie biorą spośródtakich wariatów swój narybek".W latach 1934-1936 Hitler odbywał jeszcze dłuższe spacery popublicznych drogach leśnych, w towarzystwie swych gości i trzech lubczterech ubranych po cywilnemu agentów policji kryminalnej, którzynależeli do oddziału pomocniczego gwardii przybocznej.Mogła mutakże towarzyszyć w tych spacerach Ewa Braun, co prawda tylko wraz zobiema sekretarkami i na końcu kolumny.Ten, kogo przywołał do przodu, uchodził za wyróżnionego,choćby rozmowa z nim była bardzo skąpa.Mniej więcej co pół godzinyHitler zmieniał partnera."Niech pan przyśle mi szefa prasowego",mówił na przykład, i towarzysząca mu osoba wracała do świty.Szliśmy62szybko, mijając niekiedy innych spacerowiczów, którzy stawali nabrzegu drogi, kłaniali się z czcią lub zdobywali na odwagę, przeważniekobiety lub dziewczęta, by zagadnąć Hitlera, na co on reagował kilkomaprzyjaznymi słowami.Często celem wędrówki był ,,Hochlenzer" mała gospodagórska, albo oddalona o godzinę "Scharitzkehl", gdzie przy prostychdrewnianych stołach wypijaliśmy na powietrzu po szklance mleka lubpiwa.Rzadziej zdarzała się dłuższa wycieczka.Kiedyś na przykład zgenerałem pułkownikiem von Blombergiem, naczelnym dowódcąWehrmachtu.Gdy mówili o ważnych problemach militarnych, wszyscymusieli zachowywać odpowiednio dużą odległość [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Na narady przeważnie pozostawałagodzina lub dwie dziennie.Większość czasu mijała mu na chodzeniu pobudowach, pracowniach, kawiarniach i restauracjach, na długichmonologach wobec tych samych ludzi, którzy już aż nadto dobrze znalistale powtarzające się tematy i mozolnie próbowali ukryć nudę.Po dwóch lub trzech dniach spędzonych w Monachium Hitlerrozkazywał zwykle przygotować wyjazd na ,,górę".Kilkomaotwartymi samochodami jechaliśmy po zakurzonych drogach;autostrady do Salzburga jeszcze wtedy nie było, ale budowano ją wpierwszej kolejności.W pewnej wiejskiej gospodzie w Lammbachnad60Chiemsee robiliśmy najczęściej przerwę na podwieczorek w postacipożywnego ciasta, którego Hitler prawie nigdy nie potrafił sobieodmówić.Potem pasażerowie drugiego czy trzeciego samochodu znowupołykali przez dwie godziny kurz, gdyż kolumna jechała mocnościeśniona.Do Berchtesgaden odchodziła stroma droga górska pełnawyboi, a na Obersalzbergu oczekiwał nas mały drewniany dom Hitlera,przytulny, o bardzo stromym dachu i skromnych pomieszczeniach:jadalnia, mały pokój dzienny, trzy sypialnie.Meble pochodziły z okresu, wktórym dominowały ozdobne szafy w staroniemieckim stylu, nadającemieszkaniu cechy przytulnej drobnomieszczańskości.Pozłacana klatkaz kanarkiem, kaktus i drzewko kauczukowe potęgowały jeszcze towrażenie.Na bibelotach i poduszkach wyhaftowanych przez zwolenniczkifuhrera widniały swastyki, w kompozycji na przykład ze wschodzącymsłońcem lub napisem Wieczna wierność".Hitler powiedział do mniezakłopotany: ,,Ja wiem, to nie są ładne rzeczy, ale wiele z nich to takżeprezenty.Nie chciałbym się z nimi rozstawać".Wkrótce wychodził ze swej sypialni, gdzie zamieniał marynarkęna lekką kurtkę bawarską z jasnoniebieskiego lnu i wkładał do tegożółty krawat.Na ogół od razu zaczynał omawiać plany budowlane.Po kilku godzinach przyjeżdżał niewielki kryty Mercedes" zdwiema sekretarkami, panną Wolf i panną Schroder, w którychtowarzystwie znajdowała się przeważnie prosta monachijskadziewczyna, Ewa Braun.Raczej miła i świeża niż ładna, robiławrażenie skromnej.Nic nie wskazywało, że była kochanką władcy.Temu zamkniętemu samochodowi nigdy nie było wolno jechać woficjalnej kolumnie, gdyż nie chciano, by ludzie kojarzyli go zHitlerem.Również obecność sekretarek miała maskować przyjazdkochanki.Zaskakiwało mnie, że Hitler unikał wszystkiego, cowskazywałoby na intymną przyjazń z Ewą Braun, by jednak póznymwieczorem udać się z nią do sypialni na piętrze.Zawsze pozostawało dlamnie niezrozumiałe, dlaczego ten niepotrzebny, pełen nienaturalnejsztywności dystans zachowywał nawet w najściślejszym gronie, przedktórym przecież w żaden sposób nie można było ukryć tego stosunku.Ewa Braun trzymała się z daleka od wszystkich osób z otoczeniaHitlera.W stosunku do mnie zmieniło się to dopiero z biegiem lat.Kiedypoznaliśmy się bliżej, zauważyłem, że jej powściągliwy sposób bycia,odczuwany przez wielu jako wyniosłość, wynikał jedynie zzakłopotania; świadoma była swej dwuznacznej pozycji.W pierwszych latach naszej znajomości Hitler mieszkał w swymmałym domu jedynie z Ewą Braun, adiutantem i kamerdynerem; my61zaś.pięć lub sześć zaproszonych osób, a więc Martin Bormann, szefprasowy Rzeszy, dr Dietrich.dwie sekretarki i ja, lokowaliśmy się wpołożonym obok pensjonacie.Fakt, że Hitler postanowił osiedlić się na Obersalzbergu,wydawał się świadczyć o jego miłości do przyrody.Myliłem się tujednak.Wprawdzie często podziwiał piękne widoki, ale przeważniepociągała go raczej potęga przepaści niż sympatyczna harmoniakrajobrazu.Być może czuł więcej, niż potrafił okazać.Zauważyłem, że niesprawiało mu większej przyjemności przyjmowanie kwiatów, cenił je raczejjako dekorację.Kiedy, bodaj że w 1934 roku.delegacja berlińskiejorganizacji kobiet chciała powitać Hitlera na Anhalter Bahnhof i wręczyćmu kwiaty, jej przewodnicząca zadzwoniła do Hankego.sekretarzaministra propagandy, by dowiedzieć się, jakie fuhrer najbardziej lubi.Hankę powiedział do mnie: "Telefonowałem wszędzie, pytałemadiutantów, bez skutku.Nie ma ulubionych kwiatów".Po chwilizastanowienia spytał: ,.Co pan myśli Speer? Może powiemy, że szarotki?Myślę1, że szarotki byłyby najlepsze.To coś osobliwego, a w dodatkupochodzi z gór bawarskich.Odpowiedzmy po prostu, że szarotki!" Odtego czasu szarotki były oficjalnie ,,kwiatami fuhrera".Zdarzenie toukazuje, jak propaganda partyjna samodzielnie kształtowała niekiedywizerunek Hitlera.Hitler często opowiadał o dalekich wędrówkach górskich,które kiedyś odbywał.Dla alpinisty znaczyły one co prawda niewiele.Alpinizm i zjazdy narciarskie zdecydowanie odrzucał: ,,Jak możnaznajdować przyjemność w sztucznym przedłużaniu okropnej zimy przezpobyt na dużych wysokościach?" Ciągle wyrażał swą niechęć do śniegu, nadługo jeszcze przed katastrofalną kampanią zimową 1941/1942 roku. Najchętniej zakazałbym uprawiania tych sportów, ponieważ zdarza sięprzy nich wiele nieszczęść.Ale przecież oddziały górskie biorą spośródtakich wariatów swój narybek".W latach 1934-1936 Hitler odbywał jeszcze dłuższe spacery popublicznych drogach leśnych, w towarzystwie swych gości i trzech lubczterech ubranych po cywilnemu agentów policji kryminalnej, którzynależeli do oddziału pomocniczego gwardii przybocznej.Mogła mutakże towarzyszyć w tych spacerach Ewa Braun, co prawda tylko wraz zobiema sekretarkami i na końcu kolumny.Ten, kogo przywołał do przodu, uchodził za wyróżnionego,choćby rozmowa z nim była bardzo skąpa.Mniej więcej co pół godzinyHitler zmieniał partnera."Niech pan przyśle mi szefa prasowego",mówił na przykład, i towarzysząca mu osoba wracała do świty.Szliśmy62szybko, mijając niekiedy innych spacerowiczów, którzy stawali nabrzegu drogi, kłaniali się z czcią lub zdobywali na odwagę, przeważniekobiety lub dziewczęta, by zagadnąć Hitlera, na co on reagował kilkomaprzyjaznymi słowami.Często celem wędrówki był ,,Hochlenzer" mała gospodagórska, albo oddalona o godzinę "Scharitzkehl", gdzie przy prostychdrewnianych stołach wypijaliśmy na powietrzu po szklance mleka lubpiwa.Rzadziej zdarzała się dłuższa wycieczka.Kiedyś na przykład zgenerałem pułkownikiem von Blombergiem, naczelnym dowódcąWehrmachtu.Gdy mówili o ważnych problemach militarnych, wszyscymusieli zachowywać odpowiednio dużą odległość [ Pobierz całość w formacie PDF ]