[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Dobrze odparł. Teraz nie umiem panu odpowiedzieć, kapitanie, ale postaram się tozrobić.Czy zadowoli pana moja hipoteza? Oczywiście, sir. Stawiam na to, że admirał Sprague widział, jak znikacie za zasłonamidymnymi, zmierzając w kierunku grupy pancerników i ciężkich krążowników, poczym nikt stamtąd nie wrócił.Przypuszczam, że po prostu założył, że nikt niemógł przetrwać tej masakry. Założył powiedział Marsh. Tak, właśnie tak odparł tamten.Zamilkł na chwilę. Założenia na czaswojny dodał. Nigdy się nie sprawdzają.Tak, admirale.Straciłem tam wielu ludzi, a ci, którzy przeżyli, chcielibywiedzieć, dlaczego nikt nie przybył nam na ratunek. Rozumiem to, kapitanie.Na początek może pan im powiedzieć, że winależy w całości po naszej stronie.To była szlachetna odpowiedz, której admirał nie musiał mu udzielić.Marshchciał zapytać o coś jeszcze. Nazywa mnie pan kapitanem powiedział byłem tylko pełniącymobowiązki dowódcy.Prawdziwy kapitan zginął w wypadku.Ja. Czy dowodził pan okrętem w czasie, gdy ustawiał go pan burta w burtę zpancernikiem nieprzyjaciela?Marsh zaczerpnął tchu. Tak, sir, myślę, że tak. A więc był pan kapitanem.Zresztą, zwracamy się tak do pana z jeszczejednego powodu.Marsh czekał.TLR Ktoś musi ponieść odpowiedzialność za zatopienie Evansa".Kapitan. Tak powiedział Marsh oczywiście.Nagle Devereaux uśmiechnął się szeroko. %7łartuję.No, może nie tak dokońca.Proszę odpoczywać.Porozmawiamy jeszcze.Tym optymistycznym akcentem zakończyła się ich wizyta.Marsh był wykończony.Mówienie było dla niego istną torturą.Popękane ustapaliły ogniem.Amputowane członki bolały.Nie te kikuty, ale dłoń i stopa.Nierozumiał tego.Bolało go, gdy oddychał, zastanawiał się więc, czy przypadkiemnie stracił też płuca.Po tej długiej sesji poprosił Sally o dawkę morfiny. Zobaczymy, co da się zrobić powiedziała.Pózniej dowiedział się, żetym, co mu przyniosła, była szklanka coli z dodatkiem kodeiny. Wypij to powiedziała zanim znajdą dla ciebie morfinę.Dziesięć minut pózniej stracił świadomość.Admirał i jego zespół zajęli się na razie innymi.Marsh spędził kolejnych kilkadni, pocąc się obficie w oczekiwaniu na kolejne dawki leków przeciwbólowych.Lekarze mówili mu, że to dobry znak, że jego tkanki pracują nad procesemgojenia.Zaproponował więc, żeby przynieśli jego tkankom trochę morfiny rozsmakowały się w niej na tratwie ratunkowej.Nocami śnił, że słyszy krzyki mężczyzn porywanych przez rekiny.Przypominał sobie podniecenie, jakie odczuwał, gdy Black Cat" przelatywał tużnad jego głową, słyszał znów ogłuszający ryk silników, wrzask ludzi na tratwach,a potem huk lądującego samolotu, który przyleciał po nich z nabrzeża Leyte.Załogi łodzi Szóstej Armii, wymiotujące na widok niektórych rannych.Wciążsłyszał turkot karabinów, z których strzelali do rekinów, gdy te stały sięnieodłącznymi towarzyszami ich podróży.W jego snach zamieniały się wJapończyków i robiły to, co im wychodziło najlepiej rozkoszowały się śmierciąbezbronnych rozbitków i pożerały ich ciała.TLRW kolejnych dniach po przesłuchaniu karmiono go papką.Odżywkami dlaniemowląt, jak mówiła Sally.Z jakiegoś powodu bolały go wszystkie zęby.Cholera, bolało go wszystko, nawet włosy.Kilka razy z powodu gorączki traciłprzytomność.Nie wiedział, jak Sally to robi, że jest w stanie stale do niegoprzychodzić, ale jakoś jej się to udawało.Opiekowały się nim także innepielęgniarki, ale za każdym razem, gdy ktoś otwierał drzwi, mówił: Sally?".Wreszcie załapały, o co chodzi, i umówiły się dyskretnie między sobą, że oddadzągo jej na wyłączność.Czasem budził się w nocy zlany zimnym potem, oddychającciężko, i zastanawiał się, czy za chwilę nie wysiądzie mu serce.Każdej nocywślizgiwała się do jego pokoju, siadała przy nim i głaskała go po ramionach.Tylko wtedy był w stanie zasnąć.Zapadając w sen, zastanawiał się; czy nie byłoby lepiej, gdyby umarł.Tyluludzi zginęło przez niego i przez jego chwalebną" decyzję, żeby zawrócić i mszyćdo ataku na wielkie, czarne okręty.Admirał i kapitanowie czuli się zaszczyceni".Marsh żałował, że nie mieli okazji poznać jego ludzi, tych, którzy pogrążyli się nawieki w czarnej otchłani Morza Filipińskiego.Dotyk łagodnej dłoni na ramieniu wciemnościach bronił go przed rozpaczą, ale nie przed rosnącym poczuciem winy.Był przekonany, że ich zabił, wszystkich, co do jednego.Pewnej nocyopowiedział Sally, dlaczego tak naprawdę zdecydował się zawrócić i stanąć dowalki.Powiedział jej, że wstydzi się tego ukrytego powodu podjętej decyzji.Zabiłpołowę swojej załogi z powodu jednej obelgi.To nonsens odparła. Zabili ich Japończycy.Sam to mówiłeś: mieliściejeszcze torpedy.Spełniłeś po prostu swój obowiązek.Wysłali was tam, żebyściepowstrzymali atak, i to się udało, prawda?W głębi serca nie był tego taki pewien.Pewnego dnia, podczas porannego obchodu, przy jego łóżku zjawił się nowylekarz, doktor Stembridge, obecnie kapitan Stembridge, dowódca szpitala.Marshrozpoznał go widzieli się na balu sylwestrowym, gdy Gloria paradowała przedTLRjego nosem z Bestią u boku.Pamiętał zaskoczenie, malujące się na twarzyStembridge'a tamtej nocy, i myśl: Wiem doskonale, jak się teraz czujesz,przyjacielu". Dzień dobry, kapitanie powiedział Stembridge pogodnie. Może panwstanie i przejdzie się troszkę? Absolutnie nie odpowiedział Marsh. Super odparł Stembridge, ignorując jego odpowiedz. Już czas, wiepan.Nabawi się pan odleżyn od takiej wegetacji [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
. Dobrze odparł. Teraz nie umiem panu odpowiedzieć, kapitanie, ale postaram się tozrobić.Czy zadowoli pana moja hipoteza? Oczywiście, sir. Stawiam na to, że admirał Sprague widział, jak znikacie za zasłonamidymnymi, zmierzając w kierunku grupy pancerników i ciężkich krążowników, poczym nikt stamtąd nie wrócił.Przypuszczam, że po prostu założył, że nikt niemógł przetrwać tej masakry. Założył powiedział Marsh. Tak, właśnie tak odparł tamten.Zamilkł na chwilę. Założenia na czaswojny dodał. Nigdy się nie sprawdzają.Tak, admirale.Straciłem tam wielu ludzi, a ci, którzy przeżyli, chcielibywiedzieć, dlaczego nikt nie przybył nam na ratunek. Rozumiem to, kapitanie.Na początek może pan im powiedzieć, że winależy w całości po naszej stronie.To była szlachetna odpowiedz, której admirał nie musiał mu udzielić.Marshchciał zapytać o coś jeszcze. Nazywa mnie pan kapitanem powiedział byłem tylko pełniącymobowiązki dowódcy.Prawdziwy kapitan zginął w wypadku.Ja. Czy dowodził pan okrętem w czasie, gdy ustawiał go pan burta w burtę zpancernikiem nieprzyjaciela?Marsh zaczerpnął tchu. Tak, sir, myślę, że tak. A więc był pan kapitanem.Zresztą, zwracamy się tak do pana z jeszczejednego powodu.Marsh czekał.TLR Ktoś musi ponieść odpowiedzialność za zatopienie Evansa".Kapitan. Tak powiedział Marsh oczywiście.Nagle Devereaux uśmiechnął się szeroko. %7łartuję.No, może nie tak dokońca.Proszę odpoczywać.Porozmawiamy jeszcze.Tym optymistycznym akcentem zakończyła się ich wizyta.Marsh był wykończony.Mówienie było dla niego istną torturą.Popękane ustapaliły ogniem.Amputowane członki bolały.Nie te kikuty, ale dłoń i stopa.Nierozumiał tego.Bolało go, gdy oddychał, zastanawiał się więc, czy przypadkiemnie stracił też płuca.Po tej długiej sesji poprosił Sally o dawkę morfiny. Zobaczymy, co da się zrobić powiedziała.Pózniej dowiedział się, żetym, co mu przyniosła, była szklanka coli z dodatkiem kodeiny. Wypij to powiedziała zanim znajdą dla ciebie morfinę.Dziesięć minut pózniej stracił świadomość.Admirał i jego zespół zajęli się na razie innymi.Marsh spędził kolejnych kilkadni, pocąc się obficie w oczekiwaniu na kolejne dawki leków przeciwbólowych.Lekarze mówili mu, że to dobry znak, że jego tkanki pracują nad procesemgojenia.Zaproponował więc, żeby przynieśli jego tkankom trochę morfiny rozsmakowały się w niej na tratwie ratunkowej.Nocami śnił, że słyszy krzyki mężczyzn porywanych przez rekiny.Przypominał sobie podniecenie, jakie odczuwał, gdy Black Cat" przelatywał tużnad jego głową, słyszał znów ogłuszający ryk silników, wrzask ludzi na tratwach,a potem huk lądującego samolotu, który przyleciał po nich z nabrzeża Leyte.Załogi łodzi Szóstej Armii, wymiotujące na widok niektórych rannych.Wciążsłyszał turkot karabinów, z których strzelali do rekinów, gdy te stały sięnieodłącznymi towarzyszami ich podróży.W jego snach zamieniały się wJapończyków i robiły to, co im wychodziło najlepiej rozkoszowały się śmierciąbezbronnych rozbitków i pożerały ich ciała.TLRW kolejnych dniach po przesłuchaniu karmiono go papką.Odżywkami dlaniemowląt, jak mówiła Sally.Z jakiegoś powodu bolały go wszystkie zęby.Cholera, bolało go wszystko, nawet włosy.Kilka razy z powodu gorączki traciłprzytomność.Nie wiedział, jak Sally to robi, że jest w stanie stale do niegoprzychodzić, ale jakoś jej się to udawało.Opiekowały się nim także innepielęgniarki, ale za każdym razem, gdy ktoś otwierał drzwi, mówił: Sally?".Wreszcie załapały, o co chodzi, i umówiły się dyskretnie między sobą, że oddadzągo jej na wyłączność.Czasem budził się w nocy zlany zimnym potem, oddychającciężko, i zastanawiał się, czy za chwilę nie wysiądzie mu serce.Każdej nocywślizgiwała się do jego pokoju, siadała przy nim i głaskała go po ramionach.Tylko wtedy był w stanie zasnąć.Zapadając w sen, zastanawiał się; czy nie byłoby lepiej, gdyby umarł.Tyluludzi zginęło przez niego i przez jego chwalebną" decyzję, żeby zawrócić i mszyćdo ataku na wielkie, czarne okręty.Admirał i kapitanowie czuli się zaszczyceni".Marsh żałował, że nie mieli okazji poznać jego ludzi, tych, którzy pogrążyli się nawieki w czarnej otchłani Morza Filipińskiego.Dotyk łagodnej dłoni na ramieniu wciemnościach bronił go przed rozpaczą, ale nie przed rosnącym poczuciem winy.Był przekonany, że ich zabił, wszystkich, co do jednego.Pewnej nocyopowiedział Sally, dlaczego tak naprawdę zdecydował się zawrócić i stanąć dowalki.Powiedział jej, że wstydzi się tego ukrytego powodu podjętej decyzji.Zabiłpołowę swojej załogi z powodu jednej obelgi.To nonsens odparła. Zabili ich Japończycy.Sam to mówiłeś: mieliściejeszcze torpedy.Spełniłeś po prostu swój obowiązek.Wysłali was tam, żebyściepowstrzymali atak, i to się udało, prawda?W głębi serca nie był tego taki pewien.Pewnego dnia, podczas porannego obchodu, przy jego łóżku zjawił się nowylekarz, doktor Stembridge, obecnie kapitan Stembridge, dowódca szpitala.Marshrozpoznał go widzieli się na balu sylwestrowym, gdy Gloria paradowała przedTLRjego nosem z Bestią u boku.Pamiętał zaskoczenie, malujące się na twarzyStembridge'a tamtej nocy, i myśl: Wiem doskonale, jak się teraz czujesz,przyjacielu". Dzień dobry, kapitanie powiedział Stembridge pogodnie. Może panwstanie i przejdzie się troszkę? Absolutnie nie odpowiedział Marsh. Super odparł Stembridge, ignorując jego odpowiedz. Już czas, wiepan.Nabawi się pan odleżyn od takiej wegetacji [ Pobierz całość w formacie PDF ]