[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaledwie zbliżyli się do tronu, rozległsię radosny okrzyk Zefiria:- Malibran, przyjacielu! Cieszę się, że cię widzę, chodz w me objęcia!I nie czekając odpowiedzi rzucił się ku niemu.l37Click here to get your free novaPDF Lite registration keyPowstało małe zamieszanie.Zefirio psuł bowiem sztywną etykietę dworuhiszpańskiego.Na znak dany przez królową, szambelan dyskretnie zbliżył się do Zefiria i kładąc murękę na ramieniu, rzekł doń półgłosem:- Senor Corti! Królowa rozkazuje, byś opuścił salę przyjęć!- Dobrze - odparł Zefirio.- Chylę czoło wobec rozkazu najjaśniejszej pani.- Proszęjednak, książę Almaviva, byś szepnął jej królewskiej mości, że szlachetny Rerrero Mondevi deMalibran jako wielkorządca Aragonii miałby jedną jedyną zaletę!- Jaką? - zapytał szambelan.- Nie kradłby!Rozmowę tę, prowadzoną półgłosem, dosłyszeli prawie wszyscy, nie wyłączającksięcia Ramida i królowej.Książę Ramido zbladł i zagryzł wargi.W jego pełnym nienawiści spojrzeniu, jakierzucił w stronę Zefiria, można było wyczytać, iż poprzysiągł zemstę nierozważnemumłodzieńcowi.Lecz ten nic nie dostrzegł.Ujął swego przyjaciela pod ramię i wyprowadził go zsali.Przebaczenie królowej- Jej królewska mość wzywa senora Cortiego do siebie! Przyboczny dworzaninwypowiedział te słowa i ukłonił się ceremonialnie.Zefirio z uśmiechem spojrzał na Malibrana.- Czy wiesz, po co wzywa mnie królowa?- Domyślam się! Prawdopodobnie, by cię odznaczyć orderem.- Lepiej!.- Lepiej.?.- Wypędza mnie z pałacu!- Czyżby? - zdziwił.się Malibran.- Przeciągnąłem strunę w czasie audiencji.- A więc będziesz mi towarzyszył, gdy opuszczę pałac.- Nie.Pozostanę tutaj!- Jak to? Wbrew woli królowej?- Z wolą królowej.- Teraz już nic nie rozumiem!- Chodz ze mną, to zrozumiesz.- Sądzę, że królowa zechce rozmawiać bez świadków.- Toteż pozostawię cię za uchylonymi drzwiami.- A więc chodzmy.Wzięli się pod ręce i poszli rozmawiając wesoło.Przed drzwiami prowadzącymi do prywatnych apartamentów królowej stali dwajgwardziści pełniący służbę.- Królowa mnie wzywała - rzekł Zefirio.- Zameldujcie mnie, proszę!Jeden z oficerów gwardii pałacowej wszedł do komnat królowej.- Senor kapitan - zwrócił się Zefirio do drugiego.- Ten oto mój przyjaciel założył sięze mną przed chwilą.- Nic mnie nie obchodzą wasze zakłady! - mruknął gwardzista.,- Owszem obchodzą, bardzo obchodzą.Założyliśmy się o to, czy gwardia pałacowaskłada się z żołnierzy wojowników czy też kamerdynerów królewskich.Oficer zbladł i strasznym wzrokiem spojrzał na Zefiria, ten zaś ciągnął dalej:- Ja utrzymuję, że gwardia to żołnierze, mój zaś przyjaciel twierdzi.- Nie chcę wiedzieć, co twierdzi twój przyjaciel, senor! - przerwał oficer brutalnie.-Już ja go sam pouczę, co ma myśleć o gwardii.Drugi oficer wrócił i rzekł do Zefiria.38Click here to get your free novaPDF Lite registration key- Jej królewska mość wzywa senora Cortiego.- Wytłumacz memu przyjacielowi, co to jest gwardia, kapitanie - rzekł Zefirio i znikłza drzwiami.Królowa czekała na niego, chodząc po puszystym dywanie salonu.- Senor Zefirio! - zawołała bez żadnego wstępu.- Zachowałeś się okropnie podczasaudiencji i dowiodłeś, że miejsce twe nie jest przy dworze, wobec czego będziemy musieli sięrozstać.- Ha, trudno! - westchnął Zefirio.- Opuszczę ten pałac i pójdę w świat, unosząc wmym sercu po wieczne czasy obraz mej królowej:.Królowa była nieco zdziwiona, spodziewała się bowiem, że Zefirio będzie ją błagał oprzebaczenie.- Najjaśniejsza pani, ciągnął dalej Zefirio.- Nie wiem, co prawda, czemu mamprzypisać tak nagłą niełaskę, lecz jako wierny poddany muszę słuchać bez dyskusji, toteż bezszemrania usunę się jeszcze dziś.Bardzo jednak żałuję, że mnie właśnie to spotyka, właśniemnie! Od chwili gdy tu jestem, stałem się najwierniejszym, najczujniejszym strażnikiemkrólewskiej osoby.- Mam dosyć straży i bez ciebie, senor [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Zaledwie zbliżyli się do tronu, rozległsię radosny okrzyk Zefiria:- Malibran, przyjacielu! Cieszę się, że cię widzę, chodz w me objęcia!I nie czekając odpowiedzi rzucił się ku niemu.l37Click here to get your free novaPDF Lite registration keyPowstało małe zamieszanie.Zefirio psuł bowiem sztywną etykietę dworuhiszpańskiego.Na znak dany przez królową, szambelan dyskretnie zbliżył się do Zefiria i kładąc murękę na ramieniu, rzekł doń półgłosem:- Senor Corti! Królowa rozkazuje, byś opuścił salę przyjęć!- Dobrze - odparł Zefirio.- Chylę czoło wobec rozkazu najjaśniejszej pani.- Proszęjednak, książę Almaviva, byś szepnął jej królewskiej mości, że szlachetny Rerrero Mondevi deMalibran jako wielkorządca Aragonii miałby jedną jedyną zaletę!- Jaką? - zapytał szambelan.- Nie kradłby!Rozmowę tę, prowadzoną półgłosem, dosłyszeli prawie wszyscy, nie wyłączającksięcia Ramida i królowej.Książę Ramido zbladł i zagryzł wargi.W jego pełnym nienawiści spojrzeniu, jakierzucił w stronę Zefiria, można było wyczytać, iż poprzysiągł zemstę nierozważnemumłodzieńcowi.Lecz ten nic nie dostrzegł.Ujął swego przyjaciela pod ramię i wyprowadził go zsali.Przebaczenie królowej- Jej królewska mość wzywa senora Cortiego do siebie! Przyboczny dworzaninwypowiedział te słowa i ukłonił się ceremonialnie.Zefirio z uśmiechem spojrzał na Malibrana.- Czy wiesz, po co wzywa mnie królowa?- Domyślam się! Prawdopodobnie, by cię odznaczyć orderem.- Lepiej!.- Lepiej.?.- Wypędza mnie z pałacu!- Czyżby? - zdziwił.się Malibran.- Przeciągnąłem strunę w czasie audiencji.- A więc będziesz mi towarzyszył, gdy opuszczę pałac.- Nie.Pozostanę tutaj!- Jak to? Wbrew woli królowej?- Z wolą królowej.- Teraz już nic nie rozumiem!- Chodz ze mną, to zrozumiesz.- Sądzę, że królowa zechce rozmawiać bez świadków.- Toteż pozostawię cię za uchylonymi drzwiami.- A więc chodzmy.Wzięli się pod ręce i poszli rozmawiając wesoło.Przed drzwiami prowadzącymi do prywatnych apartamentów królowej stali dwajgwardziści pełniący służbę.- Królowa mnie wzywała - rzekł Zefirio.- Zameldujcie mnie, proszę!Jeden z oficerów gwardii pałacowej wszedł do komnat królowej.- Senor kapitan - zwrócił się Zefirio do drugiego.- Ten oto mój przyjaciel założył sięze mną przed chwilą.- Nic mnie nie obchodzą wasze zakłady! - mruknął gwardzista.,- Owszem obchodzą, bardzo obchodzą.Założyliśmy się o to, czy gwardia pałacowaskłada się z żołnierzy wojowników czy też kamerdynerów królewskich.Oficer zbladł i strasznym wzrokiem spojrzał na Zefiria, ten zaś ciągnął dalej:- Ja utrzymuję, że gwardia to żołnierze, mój zaś przyjaciel twierdzi.- Nie chcę wiedzieć, co twierdzi twój przyjaciel, senor! - przerwał oficer brutalnie.-Już ja go sam pouczę, co ma myśleć o gwardii.Drugi oficer wrócił i rzekł do Zefiria.38Click here to get your free novaPDF Lite registration key- Jej królewska mość wzywa senora Cortiego.- Wytłumacz memu przyjacielowi, co to jest gwardia, kapitanie - rzekł Zefirio i znikłza drzwiami.Królowa czekała na niego, chodząc po puszystym dywanie salonu.- Senor Zefirio! - zawołała bez żadnego wstępu.- Zachowałeś się okropnie podczasaudiencji i dowiodłeś, że miejsce twe nie jest przy dworze, wobec czego będziemy musieli sięrozstać.- Ha, trudno! - westchnął Zefirio.- Opuszczę ten pałac i pójdę w świat, unosząc wmym sercu po wieczne czasy obraz mej królowej:.Królowa była nieco zdziwiona, spodziewała się bowiem, że Zefirio będzie ją błagał oprzebaczenie.- Najjaśniejsza pani, ciągnął dalej Zefirio.- Nie wiem, co prawda, czemu mamprzypisać tak nagłą niełaskę, lecz jako wierny poddany muszę słuchać bez dyskusji, toteż bezszemrania usunę się jeszcze dziś.Bardzo jednak żałuję, że mnie właśnie to spotyka, właśniemnie! Od chwili gdy tu jestem, stałem się najwierniejszym, najczujniejszym strażnikiemkrólewskiej osoby.- Mam dosyć straży i bez ciebie, senor [ Pobierz całość w formacie PDF ]