[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WylÄ…dowaÅ‚a na trawniku wpozycji siedzÄ…cej. Au! SkrzywiÅ‚a siÄ™. Ciii! uciszyÅ‚ jÄ… Jens. Zmywamy siÄ™ stÄ…d. Gdzie? Do domu? Å›aby wywaliÅ‚yby nas na zbity pysk, jakbyÅ›my wrócili ze smokiem stropiÅ‚ siÄ™Poborca.Problem wodnika i jego wymagajÄ…cych towarzyszek jednak go przerastaÅ‚.Uwa\ajÄ…, \e Idéefix jest katalizatorem, który uwolniÅ‚ skrywane dotÄ…d kompleksy Zlipiaka. Trzeba go bÄ™dzie odnieść do wÅ‚aÅ›cicielki stwierdziÅ‚a Monika, która wprawdzie niebaÅ‚a siÄ™ represji ze strony \ab, ale na równi z nimi przejmowaÅ‚a siÄ™ stanem psychicznymwodnika.Poza tym mo\liwoÅ›ci smoka w zakresie przyswajania pokarmu napawaÅ‚y jÄ… ju\niemal zgrozÄ…. Jeszcze nie wyciÄ…gnÄ™liÅ›my z niego ksiÄ…\ki przypomniaÅ‚ jej Jens, ale bez wiÄ™kszegoprzekonania. To jutro rano wypo\yczymy go znowu. Monika, dokonawszy w myÅ›lach przeglÄ…duzawartoÅ›ci lodówki, definitywnie nie czuÅ‚a siÄ™ na siÅ‚ach goÅ›cić smoka. Przecie\ niebÄ™dziemy z nim nocować pod wiaduktem. Niech bÄ™dzie zgodziÅ‚ siÄ™ Niemiec. IdÄ™ po samochód, a ty przekradnij siÄ™ do ulicytak, \eby ciÄ™ nie widzieli. ZniknÄ…Å‚ za rogiem budynku.Monika uciszyÅ‚a niespokojnego pieska zapychajÄ…c mu pysk tik-takiem i zgodnie zwytycznymi Jensa, zaczęła przekradać siÄ™ w stronÄ™ ulicy.*Dzwonek przy furtce oderwaÅ‚ OleÅ„kÄ™ od pasjonujÄ…cej lektury Wywierania wpÅ‚ywu naludzi.WyjrzaÅ‚a przez okno.Na ulicy stali mÄ™\czyzna i kobieta, na oko caÅ‚kiem zwyczajni, anawet przyzwoici.Nie wyglÄ…dali na kolejnych gangsterów, a OleÅ„ka podejrzewaÅ‚a, \e oniwÅ‚aÅ›nie trafiÄ… tu Å›ladem swojego kolegi z pomidorków.Na wszelki wypadek, idÄ…c do furtki,zabraÅ‚a ze sobÄ… szuflÄ™ do odgarniania Å›niegu, która od kilku lat staÅ‚a bezu\ytecznie w holu.Usuwaniem zasp z podjazdu i Å›cie\ki od dawna zajmowaÅ‚ siÄ™ Idéefix.CzekajÄ…cy przed wejÅ›ciem Poborcy zobaczyli niewysokÄ…, ubranÄ… na czarno dziewczynÄ™ oniewÄ…tpliwie miÅ‚ej powierzchownoÅ›ci, targajÄ…cÄ… nie wiedzieć czemu ogromnÄ… zielonÄ… Å‚opatÄ™. SÅ‚ucham? zapytaÅ‚a uprzejmie, zerkajÄ…c na nich przez prÄ™ty furtki. My do pani Demonopulos powiedziaÅ‚ Jens; nie mógÅ‚ siÄ™ powstrzymać od rzucaniaspojrzeÅ„ w kierunku szufli, na oko sÅ‚u\Ä…cej do odgarniania Å›niegu.ByÅ‚o lato, co do tego niemiaÅ‚ wÄ…tpliwoÅ›ci.No i jak tu zrozumieć kobiety? Nie ma OleÅ„ka westchnęła z lekkÄ… troskÄ…. A kiedy wróci? zainteresowaÅ‚a siÄ™ Monika.OleÅ„ka spojrzaÅ‚a na zegarek. Sklepy ju\ zamknÄ™li, wiÄ™c zakupów chyba nie robi.Diabli wiedzÄ… pokrÄ™ciÅ‚abezradnie gÅ‚owÄ….Sweter, który Monika trzymaÅ‚a na rÄ™kach, poruszyÅ‚ siÄ™ i odsÅ‚oniÅ‚ biaÅ‚Ä… główkÄ™. Idéefix! ucieszyÅ‚a siÄ™ OleÅ„ka.Smok wygrzebaÅ‚ siÄ™ ze swetra Moniki, zeskoczyÅ‚ na ziemiÄ™ i przeczoÅ‚gaÅ‚ pod furtkÄ… doogródka, tam zaczÄ…Å‚ radoÅ›nie obskakiwać dziewczynÄ™. Mo\emy go z paniÄ… zostawić? upewniÅ‚ siÄ™ Jens. Ale\ oczywiÅ›cie zapewniÅ‚a gorÄ…co OleÅ„ka. Ju\ pora jego podwieczorku! CaluÅ›kidzieÅ„ go, biedaka, nie byÅ‚o w domu.Musi być bardzo gÅ‚odny! Tylko proszÄ™ potwierdzić odbiór podaÅ‚ jej formularz. I przekazać paniDemonopulos, \e wpadniemy jeszcze po niego jutro.OleÅ„ka wzięła kartkÄ™ i dÅ‚ugopis i machnęła na niej zamaszysty podpis. ProszÄ™. Wcisnęła papier Poborcy do rÄ™ki. Do widzenia! rzuciÅ‚a przez ramiÄ™,biegnÄ…c do domu. MuszÄ™ go nakarmić! Widać trzydzieÅ›ci paczek krakersów to za maÅ‚o stwierdziÅ‚a Monika melancholijnie,wsiadajÄ…c do samochodu. Najwidoczniej. Jens zerknÄ…Å‚ jeszcze na formularz i zrezygnowaÅ‚ z chowania go dokieszeni. Popatrz na podpis. PodaÅ‚ Monice kartkÄ™.RusaÅ‚ka zmarszczyÅ‚a brwi i skupiÅ‚a siÄ™ na odcyfrowaniu bazgroÅ‚u. Aleksandra Sprawiedliwość przeczytaÅ‚a. Kto by pomyÅ›laÅ‚. Mo\na powiedzieć, \e robi siÄ™ interesujÄ…co oceniÅ‚a Monika. Wracamy z niÄ…porozmawiać? Mo\e wie coÅ› o naszym bandycie. Jeszcze zdÄ…\ymy, chocia\by jutro.A dzisiaj obiecaÅ‚em \abom, \e zabiorÄ™ Zlipiaka namÄ™skÄ… rozmowÄ™ przy piwie.Ich zdaniem, on tego potrzebuje.Moim zdaniem, ja tegopotrzebujÄ™.Dobrze mi zrobi chwila wytchnienia, ostatnie dni do spokojnych raczej nienale\aÅ‚y.*Czarna limuzyna zatrzymaÅ‚a siÄ™ przed lubelskim dworcem PKS i staÅ‚a tam a\ dozapadniÄ™cia zmroku.MaÅ‚y skoczyÅ‚ po krzy\ówki dla siebie i papierosy dla KasieÅ„ki.Obojewyszli z auta, zostawiajÄ…c w Å›rodku wampiry, jeszcze bardziej sine ni\ zwykle od wdychaniaoparów substancji smolistych, otaczajÄ…cych KasiÄ™. Mam popytać o Du\ego? zapytaÅ‚ MaÅ‚y.KasieÅ„ka wzruszyÅ‚a ramionami. Po co? Oni majÄ… szukać ksiÄ™gi, my ich tylko pilnujemy rzuciÅ‚a z pewnÄ… dozÄ…zÅ‚oÅ›liwoÅ›ci.Chude i Å‚yse paskudy dziaÅ‚aÅ‚y jej na nerwy.Ich nieustanne skamlenie te\ dziaÅ‚aÅ‚ojej na nerwy.A fakt, \e musiaÅ‚a znosić ich towarzystwo, dziaÅ‚aÅ‚ jej na nerwy najbardziej.Kiedy tylko zaszÅ‚o sÅ‚once, wampiry wylazÅ‚y z limuzyny i zaczęły siÄ™ rozglÄ…dać podworcu i okolicy. Szanowni panowie potrzebujÄ… pomocy? zaczepiÅ‚a ich staruszka w eleganckimkapelusiku. MogÄ™ zawoÅ‚ać wnusiów, za rozsÄ…dnÄ… cenÄ™ rozwiÄ…\Ä… panów problemy.Wampiry z zainteresowaniem przyjrzaÅ‚y siÄ™ kobiecinie.Jeden zÅ‚apaÅ‚ jÄ… za ramiona i wpiÅ‚siÄ™ hipnotyzujÄ…cym spojrzeniem w jej oczy.Wampirze zrenice zalÅ›niÅ‚y zÅ‚owrogÄ… czerwieniÄ….Babcia jÄ™knęła przeciÄ…gle. Wid\aÅ‚Å‚asz duszego szwiÄ…szanego gangsztera? Tak odpowiedziaÅ‚a nieobecnym gÅ‚osem zahipnotyzowana staruszka. PrzywiozÅ‚a gotaksówkÄ… taka sympatyczna dziewczynka, caÅ‚a ubrana na czarno, jak to siÄ™ ta dzisiejszamÅ‚odzie\ nosi, same takie smutasy, nie to co moi wnusiowie. Zostaw babciÄ™, gnoju! Ryk byÅ‚ tak potÄ™\ny, \e poderwaÅ‚ do lotu stadko drzemiÄ…cychna dachu dworca goÅ‚Ä™bi.Trzech rosÅ‚ych, ogolonych na Å‚yso mÅ‚odzieÅ„ców, odzianych w kolorowe dresy, sadziÅ‚owielkimi susami w stronÄ™ wampirów.Dobiegli, bez trudu odbili babciÄ™ z Å‚ap rzekomychoprawców, a potem zaczÄ™li owych oprawców bić i kopać, zdradzajÄ…c w tym du\Ä… wprawÄ™ italent. Pomagamy? zapytaÅ‚ MaÅ‚y, siÄ™gajÄ…c za pazuchÄ™ po broÅ„. Po co? zdziwiÅ‚a siÄ™ zÅ‚oÅ›liwie KasieÅ„ka. Przecie\ wampiry sÄ… nieÅ›miertelne, niepowinno im to specjalnie zaszkodzić.ZdÄ…\yÅ‚a wypalić biernie dwa papierosy, dopóki wnusiowie troskliwie odprowadzilioszoÅ‚omionÄ… babciÄ™, a trzy stratowane, przykurzone i pobite wampiry doczoÅ‚gaÅ‚y siÄ™ dolimuzyny [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.WylÄ…dowaÅ‚a na trawniku wpozycji siedzÄ…cej. Au! SkrzywiÅ‚a siÄ™. Ciii! uciszyÅ‚ jÄ… Jens. Zmywamy siÄ™ stÄ…d. Gdzie? Do domu? Å›aby wywaliÅ‚yby nas na zbity pysk, jakbyÅ›my wrócili ze smokiem stropiÅ‚ siÄ™Poborca.Problem wodnika i jego wymagajÄ…cych towarzyszek jednak go przerastaÅ‚.Uwa\ajÄ…, \e Idéefix jest katalizatorem, który uwolniÅ‚ skrywane dotÄ…d kompleksy Zlipiaka. Trzeba go bÄ™dzie odnieść do wÅ‚aÅ›cicielki stwierdziÅ‚a Monika, która wprawdzie niebaÅ‚a siÄ™ represji ze strony \ab, ale na równi z nimi przejmowaÅ‚a siÄ™ stanem psychicznymwodnika.Poza tym mo\liwoÅ›ci smoka w zakresie przyswajania pokarmu napawaÅ‚y jÄ… ju\niemal zgrozÄ…. Jeszcze nie wyciÄ…gnÄ™liÅ›my z niego ksiÄ…\ki przypomniaÅ‚ jej Jens, ale bez wiÄ™kszegoprzekonania. To jutro rano wypo\yczymy go znowu. Monika, dokonawszy w myÅ›lach przeglÄ…duzawartoÅ›ci lodówki, definitywnie nie czuÅ‚a siÄ™ na siÅ‚ach goÅ›cić smoka. Przecie\ niebÄ™dziemy z nim nocować pod wiaduktem. Niech bÄ™dzie zgodziÅ‚ siÄ™ Niemiec. IdÄ™ po samochód, a ty przekradnij siÄ™ do ulicytak, \eby ciÄ™ nie widzieli. ZniknÄ…Å‚ za rogiem budynku.Monika uciszyÅ‚a niespokojnego pieska zapychajÄ…c mu pysk tik-takiem i zgodnie zwytycznymi Jensa, zaczęła przekradać siÄ™ w stronÄ™ ulicy.*Dzwonek przy furtce oderwaÅ‚ OleÅ„kÄ™ od pasjonujÄ…cej lektury Wywierania wpÅ‚ywu naludzi.WyjrzaÅ‚a przez okno.Na ulicy stali mÄ™\czyzna i kobieta, na oko caÅ‚kiem zwyczajni, anawet przyzwoici.Nie wyglÄ…dali na kolejnych gangsterów, a OleÅ„ka podejrzewaÅ‚a, \e oniwÅ‚aÅ›nie trafiÄ… tu Å›ladem swojego kolegi z pomidorków.Na wszelki wypadek, idÄ…c do furtki,zabraÅ‚a ze sobÄ… szuflÄ™ do odgarniania Å›niegu, która od kilku lat staÅ‚a bezu\ytecznie w holu.Usuwaniem zasp z podjazdu i Å›cie\ki od dawna zajmowaÅ‚ siÄ™ Idéefix.CzekajÄ…cy przed wejÅ›ciem Poborcy zobaczyli niewysokÄ…, ubranÄ… na czarno dziewczynÄ™ oniewÄ…tpliwie miÅ‚ej powierzchownoÅ›ci, targajÄ…cÄ… nie wiedzieć czemu ogromnÄ… zielonÄ… Å‚opatÄ™. SÅ‚ucham? zapytaÅ‚a uprzejmie, zerkajÄ…c na nich przez prÄ™ty furtki. My do pani Demonopulos powiedziaÅ‚ Jens; nie mógÅ‚ siÄ™ powstrzymać od rzucaniaspojrzeÅ„ w kierunku szufli, na oko sÅ‚u\Ä…cej do odgarniania Å›niegu.ByÅ‚o lato, co do tego niemiaÅ‚ wÄ…tpliwoÅ›ci.No i jak tu zrozumieć kobiety? Nie ma OleÅ„ka westchnęła z lekkÄ… troskÄ…. A kiedy wróci? zainteresowaÅ‚a siÄ™ Monika.OleÅ„ka spojrzaÅ‚a na zegarek. Sklepy ju\ zamknÄ™li, wiÄ™c zakupów chyba nie robi.Diabli wiedzÄ… pokrÄ™ciÅ‚abezradnie gÅ‚owÄ….Sweter, który Monika trzymaÅ‚a na rÄ™kach, poruszyÅ‚ siÄ™ i odsÅ‚oniÅ‚ biaÅ‚Ä… główkÄ™. Idéefix! ucieszyÅ‚a siÄ™ OleÅ„ka.Smok wygrzebaÅ‚ siÄ™ ze swetra Moniki, zeskoczyÅ‚ na ziemiÄ™ i przeczoÅ‚gaÅ‚ pod furtkÄ… doogródka, tam zaczÄ…Å‚ radoÅ›nie obskakiwać dziewczynÄ™. Mo\emy go z paniÄ… zostawić? upewniÅ‚ siÄ™ Jens. Ale\ oczywiÅ›cie zapewniÅ‚a gorÄ…co OleÅ„ka. Ju\ pora jego podwieczorku! CaluÅ›kidzieÅ„ go, biedaka, nie byÅ‚o w domu.Musi być bardzo gÅ‚odny! Tylko proszÄ™ potwierdzić odbiór podaÅ‚ jej formularz. I przekazać paniDemonopulos, \e wpadniemy jeszcze po niego jutro.OleÅ„ka wzięła kartkÄ™ i dÅ‚ugopis i machnęła na niej zamaszysty podpis. ProszÄ™. Wcisnęła papier Poborcy do rÄ™ki. Do widzenia! rzuciÅ‚a przez ramiÄ™,biegnÄ…c do domu. MuszÄ™ go nakarmić! Widać trzydzieÅ›ci paczek krakersów to za maÅ‚o stwierdziÅ‚a Monika melancholijnie,wsiadajÄ…c do samochodu. Najwidoczniej. Jens zerknÄ…Å‚ jeszcze na formularz i zrezygnowaÅ‚ z chowania go dokieszeni. Popatrz na podpis. PodaÅ‚ Monice kartkÄ™.RusaÅ‚ka zmarszczyÅ‚a brwi i skupiÅ‚a siÄ™ na odcyfrowaniu bazgroÅ‚u. Aleksandra Sprawiedliwość przeczytaÅ‚a. Kto by pomyÅ›laÅ‚. Mo\na powiedzieć, \e robi siÄ™ interesujÄ…co oceniÅ‚a Monika. Wracamy z niÄ…porozmawiać? Mo\e wie coÅ› o naszym bandycie. Jeszcze zdÄ…\ymy, chocia\by jutro.A dzisiaj obiecaÅ‚em \abom, \e zabiorÄ™ Zlipiaka namÄ™skÄ… rozmowÄ™ przy piwie.Ich zdaniem, on tego potrzebuje.Moim zdaniem, ja tegopotrzebujÄ™.Dobrze mi zrobi chwila wytchnienia, ostatnie dni do spokojnych raczej nienale\aÅ‚y.*Czarna limuzyna zatrzymaÅ‚a siÄ™ przed lubelskim dworcem PKS i staÅ‚a tam a\ dozapadniÄ™cia zmroku.MaÅ‚y skoczyÅ‚ po krzy\ówki dla siebie i papierosy dla KasieÅ„ki.Obojewyszli z auta, zostawiajÄ…c w Å›rodku wampiry, jeszcze bardziej sine ni\ zwykle od wdychaniaoparów substancji smolistych, otaczajÄ…cych KasiÄ™. Mam popytać o Du\ego? zapytaÅ‚ MaÅ‚y.KasieÅ„ka wzruszyÅ‚a ramionami. Po co? Oni majÄ… szukać ksiÄ™gi, my ich tylko pilnujemy rzuciÅ‚a z pewnÄ… dozÄ…zÅ‚oÅ›liwoÅ›ci.Chude i Å‚yse paskudy dziaÅ‚aÅ‚y jej na nerwy.Ich nieustanne skamlenie te\ dziaÅ‚aÅ‚ojej na nerwy.A fakt, \e musiaÅ‚a znosić ich towarzystwo, dziaÅ‚aÅ‚ jej na nerwy najbardziej.Kiedy tylko zaszÅ‚o sÅ‚once, wampiry wylazÅ‚y z limuzyny i zaczęły siÄ™ rozglÄ…dać podworcu i okolicy. Szanowni panowie potrzebujÄ… pomocy? zaczepiÅ‚a ich staruszka w eleganckimkapelusiku. MogÄ™ zawoÅ‚ać wnusiów, za rozsÄ…dnÄ… cenÄ™ rozwiÄ…\Ä… panów problemy.Wampiry z zainteresowaniem przyjrzaÅ‚y siÄ™ kobiecinie.Jeden zÅ‚apaÅ‚ jÄ… za ramiona i wpiÅ‚siÄ™ hipnotyzujÄ…cym spojrzeniem w jej oczy.Wampirze zrenice zalÅ›niÅ‚y zÅ‚owrogÄ… czerwieniÄ….Babcia jÄ™knęła przeciÄ…gle. Wid\aÅ‚Å‚asz duszego szwiÄ…szanego gangsztera? Tak odpowiedziaÅ‚a nieobecnym gÅ‚osem zahipnotyzowana staruszka. PrzywiozÅ‚a gotaksówkÄ… taka sympatyczna dziewczynka, caÅ‚a ubrana na czarno, jak to siÄ™ ta dzisiejszamÅ‚odzie\ nosi, same takie smutasy, nie to co moi wnusiowie. Zostaw babciÄ™, gnoju! Ryk byÅ‚ tak potÄ™\ny, \e poderwaÅ‚ do lotu stadko drzemiÄ…cychna dachu dworca goÅ‚Ä™bi.Trzech rosÅ‚ych, ogolonych na Å‚yso mÅ‚odzieÅ„ców, odzianych w kolorowe dresy, sadziÅ‚owielkimi susami w stronÄ™ wampirów.Dobiegli, bez trudu odbili babciÄ™ z Å‚ap rzekomychoprawców, a potem zaczÄ™li owych oprawców bić i kopać, zdradzajÄ…c w tym du\Ä… wprawÄ™ italent. Pomagamy? zapytaÅ‚ MaÅ‚y, siÄ™gajÄ…c za pazuchÄ™ po broÅ„. Po co? zdziwiÅ‚a siÄ™ zÅ‚oÅ›liwie KasieÅ„ka. Przecie\ wampiry sÄ… nieÅ›miertelne, niepowinno im to specjalnie zaszkodzić.ZdÄ…\yÅ‚a wypalić biernie dwa papierosy, dopóki wnusiowie troskliwie odprowadzilioszoÅ‚omionÄ… babciÄ™, a trzy stratowane, przykurzone i pobite wampiry doczoÅ‚gaÅ‚y siÄ™ dolimuzyny [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]