[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W salonie podeszła do barku i zaczęła mu robić drinka, ale pokazał ręką, że nie chce. Raczej poproszę o koniak.Spojrzała na niego zdziwiona. Cały dzień jestem na krawędzi strasznego bólu głowy wyjaśnił. Koniak jakoś mi nato pomaga.Poszukała w barku koniakówki i nalała do niej sporo Courvoisiera. Wypij, a ja się w tym czasie ubiorę.Widząc jego minę i błysk zawodu w oku, roześmiała się. No dobrze, ale pozwól mi chociaż wysuszyć włosy!Roześmiał się do wtóru. Jesteś niecierpliwy.To lubię.Weszła do sypialni.Chesty wypił spory łyk koniaku i poszedł za nią.Siedziała przed toaletką,energicznie wycierając włosy ręcznikiem.Szlafrok rozchylił się, ukazując rytmicznie poruszającesię przy tym gibkie ciało.Uśmiechnęła się do jego odbicia w lustrze.Usiadł na łóżku. Nie byłeś na meczu? Odwołali go? Przyjechałeś wcześniej niż zwykle. Byłem z Billem Donovanem.Prezydent wysłał po niego samolot.Zabrał mnie ze sobą. To miło z jego strony. Chce, żebym dla niego pracował.Jej ręce zatrzymały się i Cynthia obróciła się do niego.Szlafroczek rozchylił się jeszczebardziej i wychynęła z niego bardzo apetyczna pierś. Co takiego?! Po chwili kiwnęła głową. Strasznie go nienawidzą w DepartamencieStanu, odkąd próbuje przejąć cały ich wywiad. A jeszcze nie przejął? To już w każdym razie niedługo.Chce, żebym był jednym z jegoDwunastu Apostołów. O, to ty też wkrótce będziesz miał z nimi na pieńku stwierdziła, odwracając się do lustrai wracając do suszenia włosów. Przeszkadza ci ta perspektywa? Z jednym przemiłym wyjątkiem, opinię dyplomatów o sobie mam bardzo głęboko w nosie.Uśmiechnęła się. Ja nawet nie jestem dyplomatą.Raczej zadzierającą nosa babą. Jimmy.O niego się najbardziej martwię. O Boże, nie pomyślałam o nim! A powinnaś, moja droga, bo Barbara chce go z tobą wyswatać po jego powrocie.Jeśliwróci. Wróci na pewno.A co swatania& Zawsze może z tego nic nie wyjść, prawda? Jimmy ma doskonały gust w tej materii.Naprawdę byłby szczęśliwy, gdybyś mu dałaszansę. Czy chcesz mi coś przez to powiedzieć? zapytała, znowu zatrzymując ręce i patrzącuważnie na jego odbicie. Za każdym razem, kiedy widzę, jaka jesteś piękna i młoda, mam trudności zdostosowaniem się do naszej sytuacji. Za każdym razem, kiedy widzę, jaki jesteś przystojny i nietuzinkowy, mam trudności zuwierzeniem w swoje szczęście. O jakim szczęściu tu mówić? Romans bez perspektyw z facetem, który mógłby być twoimojcem, to ma być szczęście? Nie jesteś ze mną szczęśliwy? Bo ja jestem. Czuję się winny.Twój ojciec był moim serdecznym przyjacielem. Nie zaczynaj tego znowu, proszę. Kocham cię powiedział. O, to już lepiej uśmiechnęła się. Ja ciebie też.Nawet nie wiesz, jak bardzo.Wróciła do swoich włosów, a on oparł się o deskę za podgłówkiem i popijał koniak.Patrzył nanią i czuł coraz większy napływ tego cholernego bólu głowy.I jeszcze coś, jakby niestrawnośćczy zgaga.Po chwili skończyła wycierać włosy, rozwiesiła mokry ręcznik na stołeczku przed toaletką ipodeszła do łóżka.Przeciągnęła się, pozwalając by jedwab zsunął się na podłogę. Mój Boże, jakaś ty piękna! szepnął, jak zwykle zachwycony tym widokiem.Zaczął się podnosić, ale pchnęła go z powrotem. Pozwól mi, bym cię rozebrała.Zawsze cię to podniecało, a ja lubię, jak jesteś podniecony. Zanim zaczniesz być dla mnie jeszcze milsza, muszę ci powiedzieć, że już wkrótcebędziesz się musiała stąd wykwaterować. Nie rozumiem odparła, ściągając mu pantofle ze stóp. Donovan potrzebuje tego domu do tej swojej operetki spod znaku płaszcza i szpady.Zgodziłem się. No cóż uśmiechnęła się, rozpinając guziki jego koszuli i gładząc go po piersi.Dostanie dom razem ze mną.Powiedziałeś mu o tym? Tak, jasne.Powiedziałem: Wiesz, Bill, tylko jest jeden szkopuł, bo nad garażem mieszkacórka naszego starego kumpla Toma, moja utrzymanka.Złapała za włos na jego piersi i pociągnęła, aż się skrzywił z bólu. Nie lubię tego słowa.Brzmi tak, jakbym to robiła dla pieniędzy. Przepraszam, kochanie, nie miałem zamiaru cię urazić. Jestem twoją kochanką.Nie mam pojęcia, dlaczego nie możesz się z tym ciągle pogodzić? Może się boję, że chcesz mi się w ten sposób odwdzięczyć, czy coś w tym rodzaju. Kto kogo uwiódł? Prawdę mówiąc, nie mam pojęcia. Nie wiem, czy się rozpłakać, czy ci czymś przyłożyć.Popatrzyli na siebie przez chwilę, po czym przyciągnął ją do siebie i pocałował. Zapytasz, czy będę mogła tu zostać? Jak nie, to znajdę ci lepsze mieszkanie, gdzieś na mieście. Jeśli nie będę mogła tu zostać, to sama go sobie poszukam.Może wtedy wreszcieprzestaniesz opowiadać takie głupstwa, jak przed chwilą.Chcę chodzić do łóżka z tobą, a nie ztwoim portfelem.Nie pozwoliła mu nic odpowiedzieć, znowu go całując.Jednocześnie rozpięła mu pasek iguzik u spodni, po czym rozpięła suwak rozporka. No, no, patrzcie tylko, moi drodzy państwo, a cóż to takiego? zapytała z uśmiechem, spoglądając w dół. Starczy tylko zdjąć pokrywkę, a diabełekwyskakuje z pudełka! Pocałowała go w usta raz jeszcze i zaczęła przesuwać się w dół, całującgo po drodze w podbródek, w szyję, sutki, muskając ustami włosy na jego piersi, wokół pępka, ażdotarła do gumy jego slipek. Jesteś zepsuta i bezwstydna, młoda damo z udawanym oburzeniem powiedziałWhittaker. A czyż nie to właśnie sprawia, że jesteś ze mną szczęśliwy? zapytała, kończąc ściągać zniego reszty ubrania [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.W salonie podeszła do barku i zaczęła mu robić drinka, ale pokazał ręką, że nie chce. Raczej poproszę o koniak.Spojrzała na niego zdziwiona. Cały dzień jestem na krawędzi strasznego bólu głowy wyjaśnił. Koniak jakoś mi nato pomaga.Poszukała w barku koniakówki i nalała do niej sporo Courvoisiera. Wypij, a ja się w tym czasie ubiorę.Widząc jego minę i błysk zawodu w oku, roześmiała się. No dobrze, ale pozwól mi chociaż wysuszyć włosy!Roześmiał się do wtóru. Jesteś niecierpliwy.To lubię.Weszła do sypialni.Chesty wypił spory łyk koniaku i poszedł za nią.Siedziała przed toaletką,energicznie wycierając włosy ręcznikiem.Szlafrok rozchylił się, ukazując rytmicznie poruszającesię przy tym gibkie ciało.Uśmiechnęła się do jego odbicia w lustrze.Usiadł na łóżku. Nie byłeś na meczu? Odwołali go? Przyjechałeś wcześniej niż zwykle. Byłem z Billem Donovanem.Prezydent wysłał po niego samolot.Zabrał mnie ze sobą. To miło z jego strony. Chce, żebym dla niego pracował.Jej ręce zatrzymały się i Cynthia obróciła się do niego.Szlafroczek rozchylił się jeszczebardziej i wychynęła z niego bardzo apetyczna pierś. Co takiego?! Po chwili kiwnęła głową. Strasznie go nienawidzą w DepartamencieStanu, odkąd próbuje przejąć cały ich wywiad. A jeszcze nie przejął? To już w każdym razie niedługo.Chce, żebym był jednym z jegoDwunastu Apostołów. O, to ty też wkrótce będziesz miał z nimi na pieńku stwierdziła, odwracając się do lustrai wracając do suszenia włosów. Przeszkadza ci ta perspektywa? Z jednym przemiłym wyjątkiem, opinię dyplomatów o sobie mam bardzo głęboko w nosie.Uśmiechnęła się. Ja nawet nie jestem dyplomatą.Raczej zadzierającą nosa babą. Jimmy.O niego się najbardziej martwię. O Boże, nie pomyślałam o nim! A powinnaś, moja droga, bo Barbara chce go z tobą wyswatać po jego powrocie.Jeśliwróci. Wróci na pewno.A co swatania& Zawsze może z tego nic nie wyjść, prawda? Jimmy ma doskonały gust w tej materii.Naprawdę byłby szczęśliwy, gdybyś mu dałaszansę. Czy chcesz mi coś przez to powiedzieć? zapytała, znowu zatrzymując ręce i patrzącuważnie na jego odbicie. Za każdym razem, kiedy widzę, jaka jesteś piękna i młoda, mam trudności zdostosowaniem się do naszej sytuacji. Za każdym razem, kiedy widzę, jaki jesteś przystojny i nietuzinkowy, mam trudności zuwierzeniem w swoje szczęście. O jakim szczęściu tu mówić? Romans bez perspektyw z facetem, który mógłby być twoimojcem, to ma być szczęście? Nie jesteś ze mną szczęśliwy? Bo ja jestem. Czuję się winny.Twój ojciec był moim serdecznym przyjacielem. Nie zaczynaj tego znowu, proszę. Kocham cię powiedział. O, to już lepiej uśmiechnęła się. Ja ciebie też.Nawet nie wiesz, jak bardzo.Wróciła do swoich włosów, a on oparł się o deskę za podgłówkiem i popijał koniak.Patrzył nanią i czuł coraz większy napływ tego cholernego bólu głowy.I jeszcze coś, jakby niestrawnośćczy zgaga.Po chwili skończyła wycierać włosy, rozwiesiła mokry ręcznik na stołeczku przed toaletką ipodeszła do łóżka.Przeciągnęła się, pozwalając by jedwab zsunął się na podłogę. Mój Boże, jakaś ty piękna! szepnął, jak zwykle zachwycony tym widokiem.Zaczął się podnosić, ale pchnęła go z powrotem. Pozwól mi, bym cię rozebrała.Zawsze cię to podniecało, a ja lubię, jak jesteś podniecony. Zanim zaczniesz być dla mnie jeszcze milsza, muszę ci powiedzieć, że już wkrótcebędziesz się musiała stąd wykwaterować. Nie rozumiem odparła, ściągając mu pantofle ze stóp. Donovan potrzebuje tego domu do tej swojej operetki spod znaku płaszcza i szpady.Zgodziłem się. No cóż uśmiechnęła się, rozpinając guziki jego koszuli i gładząc go po piersi.Dostanie dom razem ze mną.Powiedziałeś mu o tym? Tak, jasne.Powiedziałem: Wiesz, Bill, tylko jest jeden szkopuł, bo nad garażem mieszkacórka naszego starego kumpla Toma, moja utrzymanka.Złapała za włos na jego piersi i pociągnęła, aż się skrzywił z bólu. Nie lubię tego słowa.Brzmi tak, jakbym to robiła dla pieniędzy. Przepraszam, kochanie, nie miałem zamiaru cię urazić. Jestem twoją kochanką.Nie mam pojęcia, dlaczego nie możesz się z tym ciągle pogodzić? Może się boję, że chcesz mi się w ten sposób odwdzięczyć, czy coś w tym rodzaju. Kto kogo uwiódł? Prawdę mówiąc, nie mam pojęcia. Nie wiem, czy się rozpłakać, czy ci czymś przyłożyć.Popatrzyli na siebie przez chwilę, po czym przyciągnął ją do siebie i pocałował. Zapytasz, czy będę mogła tu zostać? Jak nie, to znajdę ci lepsze mieszkanie, gdzieś na mieście. Jeśli nie będę mogła tu zostać, to sama go sobie poszukam.Może wtedy wreszcieprzestaniesz opowiadać takie głupstwa, jak przed chwilą.Chcę chodzić do łóżka z tobą, a nie ztwoim portfelem.Nie pozwoliła mu nic odpowiedzieć, znowu go całując.Jednocześnie rozpięła mu pasek iguzik u spodni, po czym rozpięła suwak rozporka. No, no, patrzcie tylko, moi drodzy państwo, a cóż to takiego? zapytała z uśmiechem, spoglądając w dół. Starczy tylko zdjąć pokrywkę, a diabełekwyskakuje z pudełka! Pocałowała go w usta raz jeszcze i zaczęła przesuwać się w dół, całującgo po drodze w podbródek, w szyję, sutki, muskając ustami włosy na jego piersi, wokół pępka, ażdotarła do gumy jego slipek. Jesteś zepsuta i bezwstydna, młoda damo z udawanym oburzeniem powiedziałWhittaker. A czyż nie to właśnie sprawia, że jesteś ze mną szczęśliwy? zapytała, kończąc ściągać zniego reszty ubrania [ Pobierz całość w formacie PDF ]