[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wolał jaskrawe, oszałamiającebarwy Matisse'a niż intelektualny reżim rosyjskich formalistów.Podczas studiów wcale nie zaczął postrzegać sztuki wbardziej intelektualny sposób, nauczył się za to doceniać impuls, który nakazuje artyście tworzyć.Przygotowując rozprawę doktorską, coraz bardziej podziwiał poczucie piękna Abigail Rockefeller, a po latachzgłębiania związków rodziny Rockefellerów ze światem sztuki czuł się w tej dziedzinie niemal ekspertem.Przed rokiemopublikował fragment rozprawy w prestiżowym akademickim czasopiśmie poświęconym sztuce, dzięki czemu dostałpózniej propozycję wykładania w Columbia University.Jeśli wszystko potoczy się po jego myśli, przeredaguje doktorat, ad resując go do szerszej publiczności, i może kiedyś,jeśli jest to zapisano w gwiazdach, wyda go w formie książkowej.W obecnym kształcie rozprawa sprawiała wrażeniebardzo chaotycznej.Podczas pracy badawczej akta Verlaine'a rozrosły się w gąszcz wiadomości, fakty splatały się w nich zfragmentami życiorysów członków rodziny.W folderach komputerowych Verlaine zachował setki kopii dokumentów -jakimś cudem Grigori namówił go do przekazania mu wszystkich plików, każdego strzępu informacji, każdegodokumentu, każdego raportu, który odnalazł, prowadząc poszukiwania na jego zlecenie.Swego czasu Verlaine był święcieprzekonany, że dysponuje wyczerpującym zasobem wiadomości, jakież więc było jego zdumienie, kiedy odkrył, że wobjętych jego specjalizacją latach zaangażowania Abigail Rockefeller w pracę na rzecz Muzeum Sztuki Współczesnej hojnafilantropka korespondowała z ksienią klasztoru Zwiętej Róży.Verlaine wpadł na ten trop przed paroma miesiącami podczas wyprawy do Archiwum Rockefellerów.Drogę zManhattanu na północ do Sleepy Hollow - malowniczego miasteczka przytulnych domków nad Hudsonem - pokonał wdwadzieścia pięć minut.Na archiwum przeznaczono wielką rezydencję z kamienną elewacją - własność drugiej żonyJohna D.Rockefellera juniora, Marthy Baird Rockefeller - wzniesioną na wzgórzu pośród dwudziestu czterech akrówziemi.Verlaine zaparkował renault, zarzucił na ramię plecak i wszedł po schodach.Pomyślał, że zgromadzenie przezRockefellerów takiego majątku i otaczanie się nieskończonym pięknem zakrawa na cud.Pracownik sprawdził uprawnienia Verlaine'a do prowadzenia badań archiwalnych - legitymacja wykładowcy ColumbiaUniversity była oczywistym dowodem na to, że ukończył studia wyższe - po czym zaprowadził go do czytelni na drugimpiętrze.Grigori płacił szczodrze - dniówka wystarczała na opłacenie miesięcznego czynszu - toteż Verlaine nie spieszył się,86 24rozkoszował spokojem biblioteki i zapachem książek, podziwiał sprawny system wydawania książek i dokumentów.Archiwista postawił przed nim pudełka z materiałami, przechowywane w klimatyzowanychkomorach dobudowanego, betonowego pawilonu.Akta dotyczące Abbie Rockefeller skatalogowano w siedmiu zbiorach: Korespondencja", Pisma osobiste", Kolekcje sztuki", Działalność filantropijna", Akta rodziny Aldrich/Greene", Zmierć", Materiały zebrane przez Mary Ellen Chase", biografkę Abigail Rockefeller.Akt było tak wiele, że samo ichprzeglądanie mogło zająć kilka tygodni.Verlaine zabrał się do pracy -notował, robił kserokopie.Przed wyjazdem raz jeszcze przejrzał własny zbiór informacji o pani Rockefeller - miał nadzieję znalezć jakąś pomocną,oryginalną wiadomość, coś, co umknęło innym historykom sztuki współczesnej.Verlaine przewertował wiele biografiiAbigail Rockefeller i wiedział sporo na temat jej dzieciństwa w Providence na Rhode Island, małżeństwa z Johnem D.Rockefellerem juniorem i życia w Nowym Jorku.Czytał opisy przyjęć, znał losy jej pięciu synów i zbuntowanej córki, aleto wszystko wydawało się nudne w porównaniu z jej pasją dla sztuki.Choć życie jego i pani Rockefeller dzieliła przepaść - on mieszkał w kawalerce, a jedynie dorywczo wykładając wcollege'u, stale borykał się z trudnościami finansowymi, ona zaś wyszła za jednego z największych bogaczy dwudziestegowieku - to jednak czuł, że łączy ich pewna bliskość.Był przekonany, że rozumie jej poczucie piękna i skryte pasje, zktórych zrodziło się zamiłowanie do współczesnego malarstwa.Nie było takich fragmentów jej biografii, których nieprzewertowano by tysiące razy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Wolał jaskrawe, oszałamiającebarwy Matisse'a niż intelektualny reżim rosyjskich formalistów.Podczas studiów wcale nie zaczął postrzegać sztuki wbardziej intelektualny sposób, nauczył się za to doceniać impuls, który nakazuje artyście tworzyć.Przygotowując rozprawę doktorską, coraz bardziej podziwiał poczucie piękna Abigail Rockefeller, a po latachzgłębiania związków rodziny Rockefellerów ze światem sztuki czuł się w tej dziedzinie niemal ekspertem.Przed rokiemopublikował fragment rozprawy w prestiżowym akademickim czasopiśmie poświęconym sztuce, dzięki czemu dostałpózniej propozycję wykładania w Columbia University.Jeśli wszystko potoczy się po jego myśli, przeredaguje doktorat, ad resując go do szerszej publiczności, i może kiedyś,jeśli jest to zapisano w gwiazdach, wyda go w formie książkowej.W obecnym kształcie rozprawa sprawiała wrażeniebardzo chaotycznej.Podczas pracy badawczej akta Verlaine'a rozrosły się w gąszcz wiadomości, fakty splatały się w nich zfragmentami życiorysów członków rodziny.W folderach komputerowych Verlaine zachował setki kopii dokumentów -jakimś cudem Grigori namówił go do przekazania mu wszystkich plików, każdego strzępu informacji, każdegodokumentu, każdego raportu, który odnalazł, prowadząc poszukiwania na jego zlecenie.Swego czasu Verlaine był święcieprzekonany, że dysponuje wyczerpującym zasobem wiadomości, jakież więc było jego zdumienie, kiedy odkrył, że wobjętych jego specjalizacją latach zaangażowania Abigail Rockefeller w pracę na rzecz Muzeum Sztuki Współczesnej hojnafilantropka korespondowała z ksienią klasztoru Zwiętej Róży.Verlaine wpadł na ten trop przed paroma miesiącami podczas wyprawy do Archiwum Rockefellerów.Drogę zManhattanu na północ do Sleepy Hollow - malowniczego miasteczka przytulnych domków nad Hudsonem - pokonał wdwadzieścia pięć minut.Na archiwum przeznaczono wielką rezydencję z kamienną elewacją - własność drugiej żonyJohna D.Rockefellera juniora, Marthy Baird Rockefeller - wzniesioną na wzgórzu pośród dwudziestu czterech akrówziemi.Verlaine zaparkował renault, zarzucił na ramię plecak i wszedł po schodach.Pomyślał, że zgromadzenie przezRockefellerów takiego majątku i otaczanie się nieskończonym pięknem zakrawa na cud.Pracownik sprawdził uprawnienia Verlaine'a do prowadzenia badań archiwalnych - legitymacja wykładowcy ColumbiaUniversity była oczywistym dowodem na to, że ukończył studia wyższe - po czym zaprowadził go do czytelni na drugimpiętrze.Grigori płacił szczodrze - dniówka wystarczała na opłacenie miesięcznego czynszu - toteż Verlaine nie spieszył się,86 24rozkoszował spokojem biblioteki i zapachem książek, podziwiał sprawny system wydawania książek i dokumentów.Archiwista postawił przed nim pudełka z materiałami, przechowywane w klimatyzowanychkomorach dobudowanego, betonowego pawilonu.Akta dotyczące Abbie Rockefeller skatalogowano w siedmiu zbiorach: Korespondencja", Pisma osobiste", Kolekcje sztuki", Działalność filantropijna", Akta rodziny Aldrich/Greene", Zmierć", Materiały zebrane przez Mary Ellen Chase", biografkę Abigail Rockefeller.Akt było tak wiele, że samo ichprzeglądanie mogło zająć kilka tygodni.Verlaine zabrał się do pracy -notował, robił kserokopie.Przed wyjazdem raz jeszcze przejrzał własny zbiór informacji o pani Rockefeller - miał nadzieję znalezć jakąś pomocną,oryginalną wiadomość, coś, co umknęło innym historykom sztuki współczesnej.Verlaine przewertował wiele biografiiAbigail Rockefeller i wiedział sporo na temat jej dzieciństwa w Providence na Rhode Island, małżeństwa z Johnem D.Rockefellerem juniorem i życia w Nowym Jorku.Czytał opisy przyjęć, znał losy jej pięciu synów i zbuntowanej córki, aleto wszystko wydawało się nudne w porównaniu z jej pasją dla sztuki.Choć życie jego i pani Rockefeller dzieliła przepaść - on mieszkał w kawalerce, a jedynie dorywczo wykładając wcollege'u, stale borykał się z trudnościami finansowymi, ona zaś wyszła za jednego z największych bogaczy dwudziestegowieku - to jednak czuł, że łączy ich pewna bliskość.Był przekonany, że rozumie jej poczucie piękna i skryte pasje, zktórych zrodziło się zamiłowanie do współczesnego malarstwa.Nie było takich fragmentów jej biografii, których nieprzewertowano by tysiące razy [ Pobierz całość w formacie PDF ]