[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyszli zwigwamu, po czym otwór wejściowy zasłonili grubymi gałęziami, aby zwierzęta nie mogłydostać się do wnętrza.Ruszyli w drogę.Tehawanka niebawem odnalazł wiąz, w którego pniu przetrwał niedawno śnieżną nawałnicę.Stąd w kierunku południowym znajdowało się znane mu leśne jezioro.Przed nieoczekiwanymspotkaniem z Mish wa wakiem zamierzał uciekać tym samym szlakiem, którym szedł przedtemna niefortunne łowy.Teraz wszakże najkrótsza droga do osady Wahpekute wydała mu sięnajniebezpieczniejsza.Skoro Mish wa wak odgadł, w którym kierunku zamierzał umykać, inniCzipewejowie również mogli przeniknąć jego plany.Zamiast więc na południe przez puszczę,postanowił iść na zachód, gdzie o pół dnia marszu bór ustępował miejsca szerokiemu pasowiprerii.Szli bez odpoczynku, aż puszcza wreszcie zaczęła rzednąć.Coraz obszerniejsze polanyrozdzielały zwarty dotąd bór.Szeroki lazur nieba wdzierał się na zachodzie pomiędzy drzewa.Wartko płynący strumień zagrodził im drogę.Strudzeni przysiedli na jego brzegu w gąszczu łóz.Zaspokoili pragnienie i zjedli trochę pemmikanu.Siedzieli w pobliżu siebie nie rozmawiając.Mem en gwa zasmucona wciąż powracała myślami do swoich bliskich.Porwanie i ucieczkaABC Amber LIT Converter http://www.processtext.com/abclit.htmlABC Amber LIT Converter http://www.processtext.com/abclit.htmlnastąpiły tak nieoczekiwanie.Co porabiała matka? Dlaczego Mish wa wak samotnie wyruszył wpościg? Gubiła się w domysłach, co mogło zdarzyć się w obozie po jej porwaniu? Możeczipewejscy wojownicy ścigali Lisów po bitwie na jeziorze?Nieznacznie zerkała na również zamyślonego i milczącego Tehawankę.Polubiła go i zle mu nieżyczyła.Gdyby przystał do Czipewejów, mogłaby zostać jego żoną.Teraz jednak uprowadzał jąjako brankę, to zmieniało sytuację.Co uczyniłby, gdyby spróbowała uciec pod osłoną nocy?Dotąd stale czuwał, ale przecież zmęczenie zmoże go wreszcie.Okazja do ucieczki na pewno sięnadarzy zanim dojdą do osady Wahpekute.Czy ścigałby ją? Bała się wrogich Dakotów, októrych okrucieństwie opowiadali czipewejscy wojownicy.Tehawanka w rzeczywistości odczuwał znużenie, ale wielka radość dodawała mu sił.Nie tylkozdołał oswobodzić się z niewoli, lecz także odzyskał świętości ojca i powracał z branką.Powodzenie na wojennej ścieżce czyniło go kimś wśród Wahpekute.Czerwony Pies i PorannaRosa na pewno będą dumni z niego.Jak wielką sprawi im niespodziankę swoim powrotem! Byletylko nie natknął się na ewentualny pościg Czipewejów!Pogrążony w radosnych rozmyślaniach jednocześnie rozglądał się i nasłuchiwał.Naraz drgnął, ajego prawa dłoń natychmiast spoczęła na kołczanie z łukiem.Złowił uchem podejrzane odgłosydobiegające z głębi puszczy.Mem en gwa również uniosła głowę.Ręką dał znak, żeby się nieruszała.Niebawem był już pewny, że to zwierzęta nadbiegają.Czy umykały przed niebezpieczeństwem,czy też tylko biegły do wodopoju? Tętent potężniał z każdą chwilą.Wreszcie spomiędzy drzew i krzewów wychynęło na polanę stadko jeleni.Były to wapiti*[przyp.: Wapiti (Cervus elaphus canadensis) jest indiańską nazwą tego jelenia szlachetnegonadaną przez Szaunisów, którego kilka odmian żyło dawniej w lasach strefy umiarkowanej wAmeryce Północnej.Pod względem wielkości wapiti po łosiu zajmuje na świecie drugie miejscewśród płowej zwierzyny.Długość ciała dochodzi do 2,5 m, a wysokość w kłębie ponad 1,5 m.Posiada na zadzie białe lustro.Tylko byki mają bardzo duże poroża, które zrzucają w każdąwiosnę, jednakże do okresu parzenia się, we wrześniu, odrasta im ono całkowicie.Aanie rodząpotomstwo w maju.Największymi ich wrogami były wilki, kojoty, pumy i niedzwiedzie.Obecnie wapiti najliczniej występują w Kanadzie.].Biegły wolnym truchtem, z wyciągniętymiszyjami.Prowadził je olbrzymi samiec, który jeszcze nie zrzucił swych poroży.Za nim podążałokilka starszych i młodych łań, a na końcu dwa dalsze samce już bez rogów.Wapiti znajdowałysię teraz zaledwie o kilkadziesiąt kroków od Tehawanki i dziewczyny przyczajonych wnadbrzeżnych łozach, lecz biegnąc z wiatrem dotąd nie zwietrzyły niebezpieczeństwa [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Wyszli zwigwamu, po czym otwór wejściowy zasłonili grubymi gałęziami, aby zwierzęta nie mogłydostać się do wnętrza.Ruszyli w drogę.Tehawanka niebawem odnalazł wiąz, w którego pniu przetrwał niedawno śnieżną nawałnicę.Stąd w kierunku południowym znajdowało się znane mu leśne jezioro.Przed nieoczekiwanymspotkaniem z Mish wa wakiem zamierzał uciekać tym samym szlakiem, którym szedł przedtemna niefortunne łowy.Teraz wszakże najkrótsza droga do osady Wahpekute wydała mu sięnajniebezpieczniejsza.Skoro Mish wa wak odgadł, w którym kierunku zamierzał umykać, inniCzipewejowie również mogli przeniknąć jego plany.Zamiast więc na południe przez puszczę,postanowił iść na zachód, gdzie o pół dnia marszu bór ustępował miejsca szerokiemu pasowiprerii.Szli bez odpoczynku, aż puszcza wreszcie zaczęła rzednąć.Coraz obszerniejsze polanyrozdzielały zwarty dotąd bór.Szeroki lazur nieba wdzierał się na zachodzie pomiędzy drzewa.Wartko płynący strumień zagrodził im drogę.Strudzeni przysiedli na jego brzegu w gąszczu łóz.Zaspokoili pragnienie i zjedli trochę pemmikanu.Siedzieli w pobliżu siebie nie rozmawiając.Mem en gwa zasmucona wciąż powracała myślami do swoich bliskich.Porwanie i ucieczkaABC Amber LIT Converter http://www.processtext.com/abclit.htmlABC Amber LIT Converter http://www.processtext.com/abclit.htmlnastąpiły tak nieoczekiwanie.Co porabiała matka? Dlaczego Mish wa wak samotnie wyruszył wpościg? Gubiła się w domysłach, co mogło zdarzyć się w obozie po jej porwaniu? Możeczipewejscy wojownicy ścigali Lisów po bitwie na jeziorze?Nieznacznie zerkała na również zamyślonego i milczącego Tehawankę.Polubiła go i zle mu nieżyczyła.Gdyby przystał do Czipewejów, mogłaby zostać jego żoną.Teraz jednak uprowadzał jąjako brankę, to zmieniało sytuację.Co uczyniłby, gdyby spróbowała uciec pod osłoną nocy?Dotąd stale czuwał, ale przecież zmęczenie zmoże go wreszcie.Okazja do ucieczki na pewno sięnadarzy zanim dojdą do osady Wahpekute.Czy ścigałby ją? Bała się wrogich Dakotów, októrych okrucieństwie opowiadali czipewejscy wojownicy.Tehawanka w rzeczywistości odczuwał znużenie, ale wielka radość dodawała mu sił.Nie tylkozdołał oswobodzić się z niewoli, lecz także odzyskał świętości ojca i powracał z branką.Powodzenie na wojennej ścieżce czyniło go kimś wśród Wahpekute.Czerwony Pies i PorannaRosa na pewno będą dumni z niego.Jak wielką sprawi im niespodziankę swoim powrotem! Byletylko nie natknął się na ewentualny pościg Czipewejów!Pogrążony w radosnych rozmyślaniach jednocześnie rozglądał się i nasłuchiwał.Naraz drgnął, ajego prawa dłoń natychmiast spoczęła na kołczanie z łukiem.Złowił uchem podejrzane odgłosydobiegające z głębi puszczy.Mem en gwa również uniosła głowę.Ręką dał znak, żeby się nieruszała.Niebawem był już pewny, że to zwierzęta nadbiegają.Czy umykały przed niebezpieczeństwem,czy też tylko biegły do wodopoju? Tętent potężniał z każdą chwilą.Wreszcie spomiędzy drzew i krzewów wychynęło na polanę stadko jeleni.Były to wapiti*[przyp.: Wapiti (Cervus elaphus canadensis) jest indiańską nazwą tego jelenia szlachetnegonadaną przez Szaunisów, którego kilka odmian żyło dawniej w lasach strefy umiarkowanej wAmeryce Północnej.Pod względem wielkości wapiti po łosiu zajmuje na świecie drugie miejscewśród płowej zwierzyny.Długość ciała dochodzi do 2,5 m, a wysokość w kłębie ponad 1,5 m.Posiada na zadzie białe lustro.Tylko byki mają bardzo duże poroża, które zrzucają w każdąwiosnę, jednakże do okresu parzenia się, we wrześniu, odrasta im ono całkowicie.Aanie rodząpotomstwo w maju.Największymi ich wrogami były wilki, kojoty, pumy i niedzwiedzie.Obecnie wapiti najliczniej występują w Kanadzie.].Biegły wolnym truchtem, z wyciągniętymiszyjami.Prowadził je olbrzymi samiec, który jeszcze nie zrzucił swych poroży.Za nim podążałokilka starszych i młodych łań, a na końcu dwa dalsze samce już bez rogów.Wapiti znajdowałysię teraz zaledwie o kilkadziesiąt kroków od Tehawanki i dziewczyny przyczajonych wnadbrzeżnych łozach, lecz biegnąc z wiatrem dotąd nie zwietrzyły niebezpieczeństwa [ Pobierz całość w formacie PDF ]