[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zostałem jednym z licznych pisarzy, funkcjona-riuszy obozowych.Pan zapewne orientuje się, że posiadaniejakiejkolwiek funkcji w Oświęcimiu zwiększało szanseprzeżycia.Pozwalało niekiedy na lepszą obserwację wydarzeńw obozie.Dlatego też pamiętam, jak w pierwszych dniachpazdziernika przywieziono z Krakowa dużą grupę osób.Byli toprzeważnie zawodowi wojskowi i trochę młodzieży.Szybkodowiedziałem się, że są to członkowie Organizacji Wojskowejzesłani do Oświęcimia po wielkiej wsypie, która dotknęła tęgrupę konspiracyjną.Część tych ludzi od razu skierowano do bloku śmierci" i tamnatychmiast wykończono.Inni trafili do najgorszych komand.Tylko nielicznym udało się przeżyć pierwsze trzy miesiącepobytu w obozie.Jeden człowiek z tego transportukrakowskiego trafił również do schreibstuby i to prawiebezpośrednio po przybyciu do Oświęcimia.Pracowałem razemz nim Miał niemieckie nazwisko Wolf bodaj Paweł Wolf.Przed wojną był zawodowym oficerem, kapitanem w jednymz pułków piechoty podhalańskiej, tej, noszącej peleryny ikapelusze z piórami. Pamiętam doskonale potwierdził adwokat. Otóż pewnego dnia Wolf został wezwany do politischeabteilung.Takie wezwanie nigdy, niczego dobrego niewróżyło.Ale Wolf wrócił z przesłuchania nawet nie pobity.Parędni przeszło spokojnie.Pewnego razu przyszedł po Wolfawachman i zabrał go.Dowiedzieliśmy się, a takie wiadomościrozchodziły się w obozie piorunem, że Wolfa umyto, ubrano wcywilny garnitur i że opuścił on obóz z jakimś oficerem SS,który specjalnie przyjechał po niego samochodem z Berlina. Ciekawe. Takie wypadki zdarzały się w Oświęcimiu.Czasamiberlińskie gestapo zabierało jakiegoś potrzebnego mu więznia.Toteż nie zdziwiłem się zbytnio.W obozie ludzie niczemu sięnie dziwili.Ale kiedy wróciłem po skończonej okupacji doPolski, z Oświęcimia bowiem powędrowałem do innychobozów w głąb Niemiec, dowiedziałem się zupełnieprzypadkowo, że pogłoska krążąca po obozie, iż Wolf został zewszystkimi honorami odstawiony do jednego z oflagów, gdzieprzesiedział do końca wojny, była prawdziwa.Do Polski niewrócił, podobno żyje gdzieś w Kanadzie. To rzeczywiście zastanawiająca historia. Właśnie.Zupełnie wyjątkowa.Piszę teraz pamiętniki, bowrocławskie Ossolineum namówiło mnie do tego, i dałem dowglądu rękopis ukończonej części pułkownikowiGrzymskiemu.On jest przecież historykiem, specjalistą tegookresu.Nie chciałbym w moich pamiętnikach napisać jakichśgłupstw.Wspominam tam między innymi o incydencie zkapitanem Wolfem.Pułkownik Grzymski napisał do mnie, że ten fragment moichwspomnień może zainteresować pana mecenasa, więcpozwoliłem sobie zadzwonić. Jak ten kapitan Wolf wyglądał? Wysoki, szczupły, miał wtedy około czterdziestu lat. Czy nie przypomina pan sobie, profesorze, jakiegośszczególnego u niego znamienia? Tak.Miał szeroką bliznę na prawej ręce.Wolf opowiadał jej pochodzenie.Koń zrzucił go taknieszczęśliwie, że jezdziec rozciął rękę na drucie kolczastym.Blizna była bardzo widoczna.Czy przydadzą się panu mojerelacje? Jestem za nie niezmiernie wdzięczny panu profesorowi, aleszczerze mówiąc nie o to mi chodziło.Czy kapitan wspominałkiedyś w jaki sposób nastąpiła wsypa.Jak go zabrano? Został aresztowany we własnym mieszkaniu.Ktoś gonawet ostrzegł i namawiał do ucieczki, ale on zlekceważył tęprzestrogę.Ocalił życie jedynie dzięki temu, że posługiwał sięfałszywymi dokumentami wojskowymi, stwierdzającymi, że wwojsku był nie oficerem, lecz kapralem.Chociaż Niemcy, jakopowiadał kapitan, wiedzieli prawie wszystko o OrganizacjiWojskowej", tego nie odkryli.Oficerów wykończono wOświęcimiu natychmiast po przybyciu.Wspominałem już otym. Mógłbym może postawić pewną, dość prawdopodobnąhipotezę dotyczącą kapitana Wolfa.Nazwisko to, tylko pisaneprzez dwa f Wolff, jest w Niemczech bardzo popularne, takjak u nas Kamiński, Strzelecki, Jankowski czy Kowalski.Dużojest również o tym nazwisku rodzin od setek lat spolszczonych.Ale są i Wolfowie, których polskość sięga krótszego okresu.Mieli oni krewnych w Niemczech, a nawet utrzymywali z nimikontakty rodzinne.Być może, że pański kapitan Wolf wywodziłsię z tej drugiej grupy.Jednocześnie wysokim dygnitarzemhitlerowskim, adiutantem Himmlera, był generał SS KarlWolff.Sprawował on między innymi szefostwo nad SS igestapo we Włoszech.Zyskał smutną sławę i przydomek KataWłochów.Dał się też poznać w czasie okupacji w Holandii, wZSRR, a nawet w Polsce organizował transporty %7łydów doTreblinki.Wiem dobrze, że właśnie tenże Wolf miał licznych idość bliskich krewnych w Polsce i przed wojną nieraz ichodwiedzał.Po wojnie generał Karl Wolff został ujęty przezFrancuzów lub wydany Francji przez Szwajcarię, dokąd uciekłpo klęsce Niemców we Włoszech.Sądzono go najpierw wjednym z procesów norymberskich, pózniej w Holandii i weWłoszech.Wszędzie, jeżeli dobrze pamiętam, zapadały wyrokiśmierci, żadnego jednak nie wykonano i Wolff wylądował żywyw amerykańskim więzieniu, skąd Amerykanie wypuścili tegozbrodniarza na wolność.Osobiście w sprawie Wolffainterweniował szef wywiadu USA Allan Dulles, który prowadziłz nim rożne konszachty.Prawdopodobnie kapitan Wolf, wktórego polskość i patriotyzm bynajmniej nie wątpię, byłjakimś polskim krewnym hitlerowskiego generała.Tendowiedziawszy się o aresztowania i osadzeniu krewniaka wOświęcimiu bez większych trudności przeniósł kapitana zobozu koncentracyjnego do Oflagu.Zwiadczyłoby i o tym to, żeskierowano go do obozu oficerskiego, chociaż miał papierykaprala.Dla hitlerowskiego dygnitarza załatwienie tej sprawybyło drobnostką.Ostatnio Karl Wolff, który w Monachiumprowadził biuro reklamy, został ponownie aresztowany przezwładze NRF, ale nie znam szczegółów. Tak, to wszystko jest bardzo prawdopodobne - zgodził sięprofesor. Czy Wolf lub ktoś inny z członków OrganizacjiWojskowej nie wspominał o przyczynach wsypy? Miał możedo kogoś pretensję? Wszyscy ci ludzie stawiali sobie nawzajem poważnezarzuty, Dotyczyły one jednak tylko zeznań w gestapo.Podobno niektórzy z nich załamali się w śledztwie i nie tylkoprzyznali do swojej roli w konspiracji, ale również wskazalimiejsca ukrycia broni i archiwum organizacji oraz wymienialinazwiska pozostałych członków grupy. Nie wiem czy można mieć pretensje lub stawiać komuśzarzuty, że nie wytrzymał tortur? Zauważył mecenas.Mnie jednak chodzi o coś innego [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Zostałem jednym z licznych pisarzy, funkcjona-riuszy obozowych.Pan zapewne orientuje się, że posiadaniejakiejkolwiek funkcji w Oświęcimiu zwiększało szanseprzeżycia.Pozwalało niekiedy na lepszą obserwację wydarzeńw obozie.Dlatego też pamiętam, jak w pierwszych dniachpazdziernika przywieziono z Krakowa dużą grupę osób.Byli toprzeważnie zawodowi wojskowi i trochę młodzieży.Szybkodowiedziałem się, że są to członkowie Organizacji Wojskowejzesłani do Oświęcimia po wielkiej wsypie, która dotknęła tęgrupę konspiracyjną.Część tych ludzi od razu skierowano do bloku śmierci" i tamnatychmiast wykończono.Inni trafili do najgorszych komand.Tylko nielicznym udało się przeżyć pierwsze trzy miesiącepobytu w obozie.Jeden człowiek z tego transportukrakowskiego trafił również do schreibstuby i to prawiebezpośrednio po przybyciu do Oświęcimia.Pracowałem razemz nim Miał niemieckie nazwisko Wolf bodaj Paweł Wolf.Przed wojną był zawodowym oficerem, kapitanem w jednymz pułków piechoty podhalańskiej, tej, noszącej peleryny ikapelusze z piórami. Pamiętam doskonale potwierdził adwokat. Otóż pewnego dnia Wolf został wezwany do politischeabteilung.Takie wezwanie nigdy, niczego dobrego niewróżyło.Ale Wolf wrócił z przesłuchania nawet nie pobity.Parędni przeszło spokojnie.Pewnego razu przyszedł po Wolfawachman i zabrał go.Dowiedzieliśmy się, a takie wiadomościrozchodziły się w obozie piorunem, że Wolfa umyto, ubrano wcywilny garnitur i że opuścił on obóz z jakimś oficerem SS,który specjalnie przyjechał po niego samochodem z Berlina. Ciekawe. Takie wypadki zdarzały się w Oświęcimiu.Czasamiberlińskie gestapo zabierało jakiegoś potrzebnego mu więznia.Toteż nie zdziwiłem się zbytnio.W obozie ludzie niczemu sięnie dziwili.Ale kiedy wróciłem po skończonej okupacji doPolski, z Oświęcimia bowiem powędrowałem do innychobozów w głąb Niemiec, dowiedziałem się zupełnieprzypadkowo, że pogłoska krążąca po obozie, iż Wolf został zewszystkimi honorami odstawiony do jednego z oflagów, gdzieprzesiedział do końca wojny, była prawdziwa.Do Polski niewrócił, podobno żyje gdzieś w Kanadzie. To rzeczywiście zastanawiająca historia. Właśnie.Zupełnie wyjątkowa.Piszę teraz pamiętniki, bowrocławskie Ossolineum namówiło mnie do tego, i dałem dowglądu rękopis ukończonej części pułkownikowiGrzymskiemu.On jest przecież historykiem, specjalistą tegookresu.Nie chciałbym w moich pamiętnikach napisać jakichśgłupstw.Wspominam tam między innymi o incydencie zkapitanem Wolfem.Pułkownik Grzymski napisał do mnie, że ten fragment moichwspomnień może zainteresować pana mecenasa, więcpozwoliłem sobie zadzwonić. Jak ten kapitan Wolf wyglądał? Wysoki, szczupły, miał wtedy około czterdziestu lat. Czy nie przypomina pan sobie, profesorze, jakiegośszczególnego u niego znamienia? Tak.Miał szeroką bliznę na prawej ręce.Wolf opowiadał jej pochodzenie.Koń zrzucił go taknieszczęśliwie, że jezdziec rozciął rękę na drucie kolczastym.Blizna była bardzo widoczna.Czy przydadzą się panu mojerelacje? Jestem za nie niezmiernie wdzięczny panu profesorowi, aleszczerze mówiąc nie o to mi chodziło.Czy kapitan wspominałkiedyś w jaki sposób nastąpiła wsypa.Jak go zabrano? Został aresztowany we własnym mieszkaniu.Ktoś gonawet ostrzegł i namawiał do ucieczki, ale on zlekceważył tęprzestrogę.Ocalił życie jedynie dzięki temu, że posługiwał sięfałszywymi dokumentami wojskowymi, stwierdzającymi, że wwojsku był nie oficerem, lecz kapralem.Chociaż Niemcy, jakopowiadał kapitan, wiedzieli prawie wszystko o OrganizacjiWojskowej", tego nie odkryli.Oficerów wykończono wOświęcimiu natychmiast po przybyciu.Wspominałem już otym. Mógłbym może postawić pewną, dość prawdopodobnąhipotezę dotyczącą kapitana Wolfa.Nazwisko to, tylko pisaneprzez dwa f Wolff, jest w Niemczech bardzo popularne, takjak u nas Kamiński, Strzelecki, Jankowski czy Kowalski.Dużojest również o tym nazwisku rodzin od setek lat spolszczonych.Ale są i Wolfowie, których polskość sięga krótszego okresu.Mieli oni krewnych w Niemczech, a nawet utrzymywali z nimikontakty rodzinne.Być może, że pański kapitan Wolf wywodziłsię z tej drugiej grupy.Jednocześnie wysokim dygnitarzemhitlerowskim, adiutantem Himmlera, był generał SS KarlWolff.Sprawował on między innymi szefostwo nad SS igestapo we Włoszech.Zyskał smutną sławę i przydomek KataWłochów.Dał się też poznać w czasie okupacji w Holandii, wZSRR, a nawet w Polsce organizował transporty %7łydów doTreblinki.Wiem dobrze, że właśnie tenże Wolf miał licznych idość bliskich krewnych w Polsce i przed wojną nieraz ichodwiedzał.Po wojnie generał Karl Wolff został ujęty przezFrancuzów lub wydany Francji przez Szwajcarię, dokąd uciekłpo klęsce Niemców we Włoszech.Sądzono go najpierw wjednym z procesów norymberskich, pózniej w Holandii i weWłoszech.Wszędzie, jeżeli dobrze pamiętam, zapadały wyrokiśmierci, żadnego jednak nie wykonano i Wolff wylądował żywyw amerykańskim więzieniu, skąd Amerykanie wypuścili tegozbrodniarza na wolność.Osobiście w sprawie Wolffainterweniował szef wywiadu USA Allan Dulles, który prowadziłz nim rożne konszachty.Prawdopodobnie kapitan Wolf, wktórego polskość i patriotyzm bynajmniej nie wątpię, byłjakimś polskim krewnym hitlerowskiego generała.Tendowiedziawszy się o aresztowania i osadzeniu krewniaka wOświęcimiu bez większych trudności przeniósł kapitana zobozu koncentracyjnego do Oflagu.Zwiadczyłoby i o tym to, żeskierowano go do obozu oficerskiego, chociaż miał papierykaprala.Dla hitlerowskiego dygnitarza załatwienie tej sprawybyło drobnostką.Ostatnio Karl Wolff, który w Monachiumprowadził biuro reklamy, został ponownie aresztowany przezwładze NRF, ale nie znam szczegółów. Tak, to wszystko jest bardzo prawdopodobne - zgodził sięprofesor. Czy Wolf lub ktoś inny z członków OrganizacjiWojskowej nie wspominał o przyczynach wsypy? Miał możedo kogoś pretensję? Wszyscy ci ludzie stawiali sobie nawzajem poważnezarzuty, Dotyczyły one jednak tylko zeznań w gestapo.Podobno niektórzy z nich załamali się w śledztwie i nie tylkoprzyznali do swojej roli w konspiracji, ale również wskazalimiejsca ukrycia broni i archiwum organizacji oraz wymienialinazwiska pozostałych członków grupy. Nie wiem czy można mieć pretensje lub stawiać komuśzarzuty, że nie wytrzymał tortur? Zauważył mecenas.Mnie jednak chodzi o coś innego [ Pobierz całość w formacie PDF ]