[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Proszę, senior.Pójdę na mostek.- Dasz radę?- Muszę,.El Descanso.- Cholera! Kluczyk od silnika! W prywatnychprzystaniach zwykle zostawia się kluczyki napokładzie, na wypadek gdyby sztorm lub silny wiatrzmuszał do przemieszczenia łodzi.- A jeśli nie będzie kluczyków?- Ka\demu rybakowi zdarzało się wypływać zpijanym kapitanem.Wystarczy otworzyć deskęrozdzielczą i skrzy\ować kable.Niech pan się zajmiecumami, senior.- Zasłu\yłeś na drugie rancho - powiedział Evan,kiedy Kendrick gramolił się po drabince na mostek.Kendrick odwrócił się, wziął Colta z okrę\nicy ikrusząc paliwo w ręku zbiegł na molo.Rzucał jegarściami na plandeki większych motorówek,opró\niając po jednej puszce na ka\dej.Przyostatniej sięgnął do kieszeni po zapałki sztormowe,zwijając się z bólu pocierał je nerwowo o drewnianebelki mola i rzucał na grudki paliwa, a\ na ka\dejłodzi pojawiły się płomyki ognia.Do szybkichmotorówek strzelał, celując blisko linii wody, a jegopotę\na broń wierciła spore dziury w lekkim stopie,dzięki któremu łódki te mogły rozwijać tak du\eszybkości.Emilio zapalił! Gardłowy warkot silnikówłodzi rybackiej niósł się po wodzie.Do tego krzyki!Stromą dró\ką od strony podświetlonej niegasnącymogniem willi zbiegali ludzie.Senior! Szybko.cumy!Pętle na pachołkach! Kendrick podbiegł do pękategosłupka i mocował się z supłem liny, póki nie ściągnąłjej i nie wrzucił do wody.Ledwie trzymając się nanogach dotarł do drugiego pachołka, walczącrozpaczliwie póki nie uwolnił drugiejcumy.Zatrzymać ich! Pozabijać! Był to nabrzmiaływściekłością głos Craytona Grinella, szefa rządu wobrębie rządu.Ludzie obsadzili wejście do przystani,od razu otwierając ogień.Evan skoczył z mola narufę łodzi w chwili, gdy Emilio skręcał w lewo,wypływając z zatoki na pełne morze.Trzecia iostatnia potę\na detonacja buchnęła za stojącą naszczycie wzgórza willą.Nocne niebo zmieniło się w\ółty grzyb, poprzetykany białymi i czerwonymismugami: trzeci zbiornik na paliwo wyleciał wpowietrze.Wyspa morderczego rządu w rządziezostała unieruchomiona, odcięta, pozbawionakomunikacji.Nikt nie mógł jej teraz opuścić.Udałosię!- Senior! - krzyknął Emilio z mostku.- Co? - odkrzyknął Kendrick, turlając się popokładzie, bezskutecznie próbując wstać; dygotał nacałym ciele, krew płynąca z ran tworzyła podkoszulą wilgotne rozszerzające się plamy.- Musi pan tu przyjść!- Nie mogę!- Musi pan! Postrzelili mnie! Pecho - w piersi!- To twoja noga!- Nie!.Strzelili z przystani.Zaraz upadnę, senior.Nie mogę utrzymać koła.- Czekaj! Evan wyszarpnął koszulę ze spodni, strugikrwi polały się na pokład.Podczołgał się doszelakowej drabinki, mobilizując rezerwy siły, jakichw sobie nie podejrzewał i stopień po stopniu wspiąłsię na mostek.Wpełzł na górny pokład i rozejrzał sięza Meksykaninem.Emilio le\ał na kole sterowym,jego ciało opadało bezwładnie poni\ej linii lukówmostku.Kendrick chwycił za reling i stanął, wcią\nie mogąc złapać równowagi.Opadł na koło sterowe,z lękiem myśląc o mroku i o du\ych falach,rzucających łódką.Emilio osunął się na podłogę,jego ręce puściły okrągły ster.- Co mogę zrobić? - zawołał Evan.- Radio - jęknął Meksykanin.- Ja zarzucam sieci inie jestem kapitanem, ale nieraz ich słyszałem przyzłej pogodzie.Jest osobny kanał na urgendanumero dieciseis!- co?- Szesnaście!- Gdzie jest to radio?- Na prawo od koła.Wyłącznik z lewej.Pronto!- Jak mam ich wywołać?- Niech pan wezmie mikrofon i naciśnie guzik.Niechsię pan przedstawi jako premero de mayo!- "MAY DAY"?- Si!.Madre de Dios.- Emilio wyprostował się napokładzie mostku, nieprzytomny lub martwy.Kendrick wziął owinięty w plastyk mikrofon,jednym uderzeniem włączył radiostację i zacząłstudiować napisy pojawiające się na konsoli.Niebędąc w stanie myśleć na tej łodzi, miotanej falami,których nawet nie widział, stukał w klawiaturę, a\pojawiła się liczba 16 - wtedy nacisnął guzik.Tumówi kongresman Evan Kendrick! - zawołał.- Czyktoś mnie słyszy? Zwolnił guzik.- Tu stra\ wybrze\a w San Diego - padła bezbarwnaodpowiedz.- Czy mo\ecie mnie połączyć z telefonemhotelu Westlake? To sprawa \ycia i śmierci!- Ka\dy to mo\e powiedzieć.Nie jesteśmy centralątelefoniczną.- Powtarzam! Tu kongresman EvanKendrick z dziewiątego okręgu w stanie Kolorado,sprawa \ycia i śmierci.Zagubiłem się na morzu nazachód lub na południe od Tijuany.- To wody terytorialne Meksyku.- Zawiadomcie Biały Dom! Powtórzcie, co wamprzekazałem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Proszę, senior.Pójdę na mostek.- Dasz radę?- Muszę,.El Descanso.- Cholera! Kluczyk od silnika! W prywatnychprzystaniach zwykle zostawia się kluczyki napokładzie, na wypadek gdyby sztorm lub silny wiatrzmuszał do przemieszczenia łodzi.- A jeśli nie będzie kluczyków?- Ka\demu rybakowi zdarzało się wypływać zpijanym kapitanem.Wystarczy otworzyć deskęrozdzielczą i skrzy\ować kable.Niech pan się zajmiecumami, senior.- Zasłu\yłeś na drugie rancho - powiedział Evan,kiedy Kendrick gramolił się po drabince na mostek.Kendrick odwrócił się, wziął Colta z okrę\nicy ikrusząc paliwo w ręku zbiegł na molo.Rzucał jegarściami na plandeki większych motorówek,opró\niając po jednej puszce na ka\dej.Przyostatniej sięgnął do kieszeni po zapałki sztormowe,zwijając się z bólu pocierał je nerwowo o drewnianebelki mola i rzucał na grudki paliwa, a\ na ka\dejłodzi pojawiły się płomyki ognia.Do szybkichmotorówek strzelał, celując blisko linii wody, a jegopotę\na broń wierciła spore dziury w lekkim stopie,dzięki któremu łódki te mogły rozwijać tak du\eszybkości.Emilio zapalił! Gardłowy warkot silnikówłodzi rybackiej niósł się po wodzie.Do tego krzyki!Stromą dró\ką od strony podświetlonej niegasnącymogniem willi zbiegali ludzie.Senior! Szybko.cumy!Pętle na pachołkach! Kendrick podbiegł do pękategosłupka i mocował się z supłem liny, póki nie ściągnąłjej i nie wrzucił do wody.Ledwie trzymając się nanogach dotarł do drugiego pachołka, walczącrozpaczliwie póki nie uwolnił drugiejcumy.Zatrzymać ich! Pozabijać! Był to nabrzmiaływściekłością głos Craytona Grinella, szefa rządu wobrębie rządu.Ludzie obsadzili wejście do przystani,od razu otwierając ogień.Evan skoczył z mola narufę łodzi w chwili, gdy Emilio skręcał w lewo,wypływając z zatoki na pełne morze.Trzecia iostatnia potę\na detonacja buchnęła za stojącą naszczycie wzgórza willą.Nocne niebo zmieniło się w\ółty grzyb, poprzetykany białymi i czerwonymismugami: trzeci zbiornik na paliwo wyleciał wpowietrze.Wyspa morderczego rządu w rządziezostała unieruchomiona, odcięta, pozbawionakomunikacji.Nikt nie mógł jej teraz opuścić.Udałosię!- Senior! - krzyknął Emilio z mostku.- Co? - odkrzyknął Kendrick, turlając się popokładzie, bezskutecznie próbując wstać; dygotał nacałym ciele, krew płynąca z ran tworzyła podkoszulą wilgotne rozszerzające się plamy.- Musi pan tu przyjść!- Nie mogę!- Musi pan! Postrzelili mnie! Pecho - w piersi!- To twoja noga!- Nie!.Strzelili z przystani.Zaraz upadnę, senior.Nie mogę utrzymać koła.- Czekaj! Evan wyszarpnął koszulę ze spodni, strugikrwi polały się na pokład.Podczołgał się doszelakowej drabinki, mobilizując rezerwy siły, jakichw sobie nie podejrzewał i stopień po stopniu wspiąłsię na mostek.Wpełzł na górny pokład i rozejrzał sięza Meksykaninem.Emilio le\ał na kole sterowym,jego ciało opadało bezwładnie poni\ej linii lukówmostku.Kendrick chwycił za reling i stanął, wcią\nie mogąc złapać równowagi.Opadł na koło sterowe,z lękiem myśląc o mroku i o du\ych falach,rzucających łódką.Emilio osunął się na podłogę,jego ręce puściły okrągły ster.- Co mogę zrobić? - zawołał Evan.- Radio - jęknął Meksykanin.- Ja zarzucam sieci inie jestem kapitanem, ale nieraz ich słyszałem przyzłej pogodzie.Jest osobny kanał na urgendanumero dieciseis!- co?- Szesnaście!- Gdzie jest to radio?- Na prawo od koła.Wyłącznik z lewej.Pronto!- Jak mam ich wywołać?- Niech pan wezmie mikrofon i naciśnie guzik.Niechsię pan przedstawi jako premero de mayo!- "MAY DAY"?- Si!.Madre de Dios.- Emilio wyprostował się napokładzie mostku, nieprzytomny lub martwy.Kendrick wziął owinięty w plastyk mikrofon,jednym uderzeniem włączył radiostację i zacząłstudiować napisy pojawiające się na konsoli.Niebędąc w stanie myśleć na tej łodzi, miotanej falami,których nawet nie widział, stukał w klawiaturę, a\pojawiła się liczba 16 - wtedy nacisnął guzik.Tumówi kongresman Evan Kendrick! - zawołał.- Czyktoś mnie słyszy? Zwolnił guzik.- Tu stra\ wybrze\a w San Diego - padła bezbarwnaodpowiedz.- Czy mo\ecie mnie połączyć z telefonemhotelu Westlake? To sprawa \ycia i śmierci!- Ka\dy to mo\e powiedzieć.Nie jesteśmy centralątelefoniczną.- Powtarzam! Tu kongresman EvanKendrick z dziewiątego okręgu w stanie Kolorado,sprawa \ycia i śmierci.Zagubiłem się na morzu nazachód lub na południe od Tijuany.- To wody terytorialne Meksyku.- Zawiadomcie Biały Dom! Powtórzcie, co wamprzekazałem [ Pobierz całość w formacie PDF ]