[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Doktor Neill podszedł do badania jego przypadku metodycznie, jakprawdziwy naukowiec.Doszedł do wniosku, że Edward Hunter należy dobardzo szczególnego rodzaju ludzi.Wygląda i zachowuje się zupełnie jak inni.Wie, co mówić i robić, aby ktoś nabrał do niego zaufania.Podchodzi swojeofiary tak było z Lily, a potem z Marisą niezwykle sprytnie na długo przedtym, zanim wykona pierwszy krok.Pozwala im o sobie mówić, okazujezainteresowanie, odkrywa, co jest dla nich ważne.A potem pozornie daje imto, czego najbardziej potrzebują.Jak to ujął doktor Robert D.Hare na pierwszej stronie swojej książkizatytułowanej Psychopaci są wśród nas":Wszyscy kiedyś natknęliśmy się na kogoś takiego, pozwoliliśmy, abymanipulował nami i oszukiwał nas, a pózniej musieliśmy radzić sobie zwyrządzonymi przez niego szkodami.Osobnicy ci, nieraz czarujący alezawsze śmiertelnie niebezpieczni mają swoją kliniczną nazwę:psychopaci.Ich charakterystyczną cechą jest brak sumienia, a zajęciem zaspokajanie własnych pragnień cudzym kosztem.Niektórzy z nich przebywająw więzieniach, inni na wolności.Wszyscy biorą znacznie więcej, niż dają.Nie mogąc robić dla Lily wszystkiego tego, co by chciał, Liam uznał, żeodda się temu, co potrafi najlepiej: studiowaniu i wyciąganiu wniosków.Miał205RLTnadzieję, że uda mu się odkryć coś, co pomoże ukochanej kobiecie poradzićsobie z Hunterem.Siedział więc nad książkami i rozprawamipsychologicznymi, z trudem poskramiając chęć, aby rozerwać drania nastrzępy.Nigdy nie czuł czegoś podobnego w odniesieniu do rekinów.Otrząsając się ze wspomnień, podniósł słuchawkę i wybrał numer Lily.Odebrała, ledwie odezwał się pierwszy dzwonek. Przywiozę Rose do ciebie rzucił Liam bez wdawania się wjakiekolwiek wstępy. Nie możemy pozwolić, żeby ten łajdak dyktował nam,jak mamy żyć.Lily milczała.Liam wyczuwał, że myślami przebywa milionykilometrów od niego, zagubiona w swoim dawnym życiu.Pragnął przywołać jądo rzeczywistości, przypomnieć to, co ich połączyło, pokazać jej, jak bardzo jąkocha, zapewnić, że razem będą niezwyciężeni.Gotowi stawić czołowszystkiemu, co przyniesie życie.Ciszę przerwał huk gigantycznych fal dobiegający przez otwarte okno.Liamowi wydało się, że chata zadrżała w posadach.Widmowe Wzgórzaprzybierały na sile.Wytrwale uderzały w plażę, rezonowały w jego ciele. Lily? zapytał niespokojnie Liam. Bardzo bym chciała, żebyście oboje przyjechali. Mówiła tak cicho,że jej słowa niemal zagłuszał ryk rodzący się piętnaście mil od brzegu. Alemuszę myśleć przede wszystkim o Rose.Daj mi się zastanowić, proszę. A ja proszę ciebie, żebyś pozwoliła mi przyjechać.Muszę cię znówzobaczyć.Po zakończonej rozmowie długo trzymał słuchawkę w ręku, wsłuchującsię w odgłosy oceanu i własne serce.Jego tętno zdawało się odzwierciedlać206RLTtempo i głośność przybierających na sile fal, które rozbijały się o rafę.Czuł sięobezwładniony, wciągany pod powierzchnię, pozbawiony tchu.Z wysiłkiemoderwał spojrzenie od ekranu ze zdjęciem Nanny, wyłączył komputer iprzeszedł przez dom, by stanąć w otwartych drzwiach prowadzących na ganek.Upewniwszy się, że Rose pochłonęła lektura, zadarł głowę i popatrzył naniebo.Było całe rozgwieżdżone.Konstelacje wyłaniały się z wody hen, nahoryzoncie, jakby żywe, zdolne do bioluminescencji morskie stworzeniaopuściły swój żywioł i zamieszkały na firmamencie.Liam żałował, że niemoże podzielić się tym widokiem z Lily.Gwiazdy milcząco opowiadałyodwieczną historię o miłości.Wśród spiętrzonych fal oceanu pływały białuchy.Lily potrafiłaby docenić cudowność tego wszystkiego.Liam miał szczerą nadzieję, że Nanny faktycznie w jakiś sposób chroniLily, ponieważ na razie pozostawał daleko i nie mógł tego robić sam.Marisa nigdy wcześniej nie widziała w Cape Hawk takiej nocy.Zazwyczaj spokojne, uśpione uliczki tętniły życiem.Roiło się na nich od ludzinoszących przeróżne instrumenty, na ostatnią chwilę czyniącychprzygotowania do występu, zapisujących się na listę uczestników festiwalu.Wiele osób urządziło sobie po ciemku piknik na trawniku przed gospodą,pozostałe koczowały na plaży.Dziewczyny Nanouk z Mroznej Północywybrały się do centrum, by posłuchać improwizowanych koncertów, i Marisastarała się czerpać z tego radość.Rozłożyły przyniesione koce w jednym rzędzie tuż obok kamiennejfigury rybaka na placu będącym sercem Cape Hawk.Marlena przyniosładojrzałe winogrona, pieczywo i ser, Cindy wino dla nich i lemoniadę dla ichdzieci, Alison własnoręcznie przyrządzoną sałatkę, a Anne wyniesione z ho-207RLTtelowej kuchni przekąski z homarem.Marisa i Jessica upiekły czekoladowoorzechowe ciasteczka będące ich specjalnością.Podczas gdy jej przyjaciółki toczyły ożywioną rozmowę, Marisawyciszyła się i łowiła dzwięki muzyki.Myślała o tym, że na festiwal zjechałotyle kobiet z całego świata, i zastanawiała się, ile z nich jest siostrami, którewspólnie rzuciły wszystko i podążyły za głosem serca do Nowej Szkocji [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Doktor Neill podszedł do badania jego przypadku metodycznie, jakprawdziwy naukowiec.Doszedł do wniosku, że Edward Hunter należy dobardzo szczególnego rodzaju ludzi.Wygląda i zachowuje się zupełnie jak inni.Wie, co mówić i robić, aby ktoś nabrał do niego zaufania.Podchodzi swojeofiary tak było z Lily, a potem z Marisą niezwykle sprytnie na długo przedtym, zanim wykona pierwszy krok.Pozwala im o sobie mówić, okazujezainteresowanie, odkrywa, co jest dla nich ważne.A potem pozornie daje imto, czego najbardziej potrzebują.Jak to ujął doktor Robert D.Hare na pierwszej stronie swojej książkizatytułowanej Psychopaci są wśród nas":Wszyscy kiedyś natknęliśmy się na kogoś takiego, pozwoliliśmy, abymanipulował nami i oszukiwał nas, a pózniej musieliśmy radzić sobie zwyrządzonymi przez niego szkodami.Osobnicy ci, nieraz czarujący alezawsze śmiertelnie niebezpieczni mają swoją kliniczną nazwę:psychopaci.Ich charakterystyczną cechą jest brak sumienia, a zajęciem zaspokajanie własnych pragnień cudzym kosztem.Niektórzy z nich przebywająw więzieniach, inni na wolności.Wszyscy biorą znacznie więcej, niż dają.Nie mogąc robić dla Lily wszystkiego tego, co by chciał, Liam uznał, żeodda się temu, co potrafi najlepiej: studiowaniu i wyciąganiu wniosków.Miał205RLTnadzieję, że uda mu się odkryć coś, co pomoże ukochanej kobiecie poradzićsobie z Hunterem.Siedział więc nad książkami i rozprawamipsychologicznymi, z trudem poskramiając chęć, aby rozerwać drania nastrzępy.Nigdy nie czuł czegoś podobnego w odniesieniu do rekinów.Otrząsając się ze wspomnień, podniósł słuchawkę i wybrał numer Lily.Odebrała, ledwie odezwał się pierwszy dzwonek. Przywiozę Rose do ciebie rzucił Liam bez wdawania się wjakiekolwiek wstępy. Nie możemy pozwolić, żeby ten łajdak dyktował nam,jak mamy żyć.Lily milczała.Liam wyczuwał, że myślami przebywa milionykilometrów od niego, zagubiona w swoim dawnym życiu.Pragnął przywołać jądo rzeczywistości, przypomnieć to, co ich połączyło, pokazać jej, jak bardzo jąkocha, zapewnić, że razem będą niezwyciężeni.Gotowi stawić czołowszystkiemu, co przyniesie życie.Ciszę przerwał huk gigantycznych fal dobiegający przez otwarte okno.Liamowi wydało się, że chata zadrżała w posadach.Widmowe Wzgórzaprzybierały na sile.Wytrwale uderzały w plażę, rezonowały w jego ciele. Lily? zapytał niespokojnie Liam. Bardzo bym chciała, żebyście oboje przyjechali. Mówiła tak cicho,że jej słowa niemal zagłuszał ryk rodzący się piętnaście mil od brzegu. Alemuszę myśleć przede wszystkim o Rose.Daj mi się zastanowić, proszę. A ja proszę ciebie, żebyś pozwoliła mi przyjechać.Muszę cię znówzobaczyć.Po zakończonej rozmowie długo trzymał słuchawkę w ręku, wsłuchującsię w odgłosy oceanu i własne serce.Jego tętno zdawało się odzwierciedlać206RLTtempo i głośność przybierających na sile fal, które rozbijały się o rafę.Czuł sięobezwładniony, wciągany pod powierzchnię, pozbawiony tchu.Z wysiłkiemoderwał spojrzenie od ekranu ze zdjęciem Nanny, wyłączył komputer iprzeszedł przez dom, by stanąć w otwartych drzwiach prowadzących na ganek.Upewniwszy się, że Rose pochłonęła lektura, zadarł głowę i popatrzył naniebo.Było całe rozgwieżdżone.Konstelacje wyłaniały się z wody hen, nahoryzoncie, jakby żywe, zdolne do bioluminescencji morskie stworzeniaopuściły swój żywioł i zamieszkały na firmamencie.Liam żałował, że niemoże podzielić się tym widokiem z Lily.Gwiazdy milcząco opowiadałyodwieczną historię o miłości.Wśród spiętrzonych fal oceanu pływały białuchy.Lily potrafiłaby docenić cudowność tego wszystkiego.Liam miał szczerą nadzieję, że Nanny faktycznie w jakiś sposób chroniLily, ponieważ na razie pozostawał daleko i nie mógł tego robić sam.Marisa nigdy wcześniej nie widziała w Cape Hawk takiej nocy.Zazwyczaj spokojne, uśpione uliczki tętniły życiem.Roiło się na nich od ludzinoszących przeróżne instrumenty, na ostatnią chwilę czyniącychprzygotowania do występu, zapisujących się na listę uczestników festiwalu.Wiele osób urządziło sobie po ciemku piknik na trawniku przed gospodą,pozostałe koczowały na plaży.Dziewczyny Nanouk z Mroznej Północywybrały się do centrum, by posłuchać improwizowanych koncertów, i Marisastarała się czerpać z tego radość.Rozłożyły przyniesione koce w jednym rzędzie tuż obok kamiennejfigury rybaka na placu będącym sercem Cape Hawk.Marlena przyniosładojrzałe winogrona, pieczywo i ser, Cindy wino dla nich i lemoniadę dla ichdzieci, Alison własnoręcznie przyrządzoną sałatkę, a Anne wyniesione z ho-207RLTtelowej kuchni przekąski z homarem.Marisa i Jessica upiekły czekoladowoorzechowe ciasteczka będące ich specjalnością.Podczas gdy jej przyjaciółki toczyły ożywioną rozmowę, Marisawyciszyła się i łowiła dzwięki muzyki.Myślała o tym, że na festiwal zjechałotyle kobiet z całego świata, i zastanawiała się, ile z nich jest siostrami, którewspólnie rzuciły wszystko i podążyły za głosem serca do Nowej Szkocji [ Pobierz całość w formacie PDF ]