[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Och, błagam! - prosiła rozpaczliwie i bezgłośnie.Czuła, że jej ramiona dygoczą wniemym szlochu.Och, to okropne, okropne!Kiedy była z królewiczem, wiedziała przynajmniej, czego się po niej spodziewał.Kiedy miałapobiec Zcieżką Konną, powiedziano jej przynajmniej, o co chodzi.Ale czego chce od niej tastraszna królowa, dlaczego każe jej znosić taką udrękę, miotać się na tym łożu, oferować siebie?Zwłaszcza że nią gardzi!Królowa masowała jej ciało i ugniatała, badała jego miękkość i prężność, następnie rozsunęłaszeroko kolana i podciągnęła je na łóżku tak wysoko, że biodra Różyczki uniosły się, a ona samamimo woli kucnęła na łożu w rozkroku, z wystającą ku dołowi płcią.Była pewna, że w tej chwili, zrozwartymi pośladkami, przypomina jakiś dojrzały, pęknięty owoc.Dłoń królowej wpełzła już pod nią i objęła od spodu płeć, tarmosząc ją lekko, jakby miała ustalićjej wagę, sprawdzić kształt i ciężar warg.- Wyprostuj plecy - poleciła królowa - i unieś pupę, moja ty mała napalona kotko.Różyczka uczyniła to, choć do oczu napływały jej nieprzerwanie łzy upokorzenia.Dygocącgwałtownie na całym ciele, nabrała głęboko powietrza.Musiała przyznać w duchu, że palcekrólowej mają władzę nad jej żądzą i naprawdę potrafią przykręcić płomień, jeszcze zwiększającjego żar.Mogła się przed tym bronić nie wiadomo jak zaciekle, a i tak jej miłosne warginabrzmiewały pod dotykiem tej władczej dłoni, okrywając się wilgocią!Nie chciała dawać wszystkiego tej złej kobiecie, tej okropnej królowej.Co innego uleckrólewiczowi albo lordowi Gregory'emu, albo nawet wielu nie znanym jej lordom i damomzasypującym ją komplementami, co innego zaś tej kobiecie, która odnosi się do niej takwzgardliwie!.Ale królowa usiadła już na łóżku obok niej, po czym jednym ruchem, jakby miała do czynienia zbezwolną lalką, uniosła ją i ułożyła sobie na kolanach.Dziewczyna nie widziała teraz księciaAleksego, on zaś miał tuż przed oczami jej pośladki.Różyczka pojękiwała cicho.Jej piersi ocierały się o kołdrę, płeć, do której przywarło udo królowej,pulsowała gorączkowo.Miała wrażenie, jakby była jedynie zabawką w tych władczych rękach.Taknaprawdę czuła się jak zabawka, z tą tylko różnicą,że była żywą istotą, która oddycha i cierpi.Mogła sobie wyobrazić, że teraz widzi ją także książęAleksy.Królowa odgarnęła jej włosy z karku, powędrowała palcem w dół pleców.Te wszystkie rytuały - powiedziała cicho - jak na przykład Zcieżka Konna, pale w ogrodzie,przywiązywanie do kół, Polowanie w Labiryncie i inne imprezy są organizowane z myślą o mnie,aby sprawić mi przyjemność, ale przecież nie jestem w stanie poznać tak naprawdę żadnego zniewolników, dopóki nasz kontakt nie przybierze bardziej zażyłego charakteru, dopóki nie spędzę ztą osobą przynajmniej paru chwil w intymnej atmosferze, nie przełożę jej sobie przez kolano, abywymierzyć karę.Co o tym sądzisz, Aleksy? Czy mam jej dać kilka klapsów ręką, dla podtrzymaniatej zażyłości? Czuć przy tym dotyk jej rozpalonego ciała i patrzeć, jak stopniowo zmienia się jegokolor?A może użyć srebrnego lusterka lub którejś z tuzina trzepaczek.Jedno i drugie nadaje się wyśmienicie do tego celu.Co ty wolisz, Aleksy, kiedy leżysz na moichkolanach? Jakie żywisz nadzieje, nawet gdy płaczesz?Możesz, pani, nadwerężyć sobie rękę, jeśli wymierzysz klapsy w ten sposób - odparł spokojnieksiążę Aleksy.- Czy mam przynieść to lusterko?Nie odpowiedziałeś na moje pytanie - zauważyła królowa.- Tak, przynieś lusterko.Ale nie użyjęgo do wymierzania kary.Będę raczej obserwować w nim jej minę w trakcie chłosty.Różyczka ujrzała teraz jak przez mgłę księcia Aleksego, który podszedł do toaletki, a potem tużprzed nią pojawiło się lusterko, oparte o poduszkę pod takim kątem, że widziała w nim białą,przymilną twarz królowej.Jej czarne oczy napełniały ją lękiem, jeszcze bardziej przerażałuśmieszek.A ja i tak nie dam niczego poznać po sobie, postanowiła w duchu zdesperowana i zamknęła oczy, zktórych po policzkach spływały łzy.- Z pewnością klapsy dawane otwartą dłonią odczuwa się inaczej - mówiła królowa, masując lewądłonią kark Różyczki.Po chwili przesunęła rękę pod piersi i ścisnęła je obie, muskając sutki swoimi długimi palcami.-Aleksy, czy nie biłam cię dłonią tak mocno, jak uczyniłby to mężczyzna?Z pewnością tak, Wasza Wysokość - odparł cicho.Znowu znajdował się za plecami Różyczki.Może zajął ponownie swoje miejsce przy słupku?A ty spleć teraz ręce na plecach i trzymaj je tam - zwróciła się królowa do Różyczki.Nakryła jednądłonią jej pośladki, a drugą piersi.- I zwracaj uwagę na moje polecenia, księżniczko.Dobrze, Wasza Wysokość - wykrztusiła Różyczka, ale jej głos załamał się i przeszedł w szloch, cojeszcze bardziej wytrąciło ją z równowagi.- I mów trochę ciszej - ofuknęła ją królowa.Przystąpiła do chłosty.Uderzenia sypały się na pośladki jedno po drugim, a Różyczka miaławrażenie, że nigdy przedtem klapsy nie były tak mocne jak teraz.Starała się leżeć spokojnie icicho, nie okazywać niczego po sobie; tak właśnie postanowiła sobie w duchu.A jednak zdawałasobie sprawę, że wije się i tarza, i nic na to nie może poradzić.Przypomniały jej się słowa Leona przed biegiem na Zcieżce Konnej; przestrzegał ją wtedy, aby niemarnowała niepotrzebnie swej energii na bezcelowe próby unikania razów.Usłyszała nagle własnykrzyk, kiedy pośladki przeszył dotkliwy ból.Dłoń królowej wydawała się twardsza i cięższa odtrzepaczki.Różyczka czuła, że traci kontrolę nad sobą, że szlocha niepowstrzymanie, roniąc łzy a wszystko po to, aby królowa mogła nasycić oczy tym widokiem, patrząc w to przeklęte lustro.Druga dłoń poszczypywała jej piersi i ciągnęła za sutki, potem znowu puszczała je i ciągnęłaponownie.Chłosta nie ustawała ani na chwilę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Och, błagam! - prosiła rozpaczliwie i bezgłośnie.Czuła, że jej ramiona dygoczą wniemym szlochu.Och, to okropne, okropne!Kiedy była z królewiczem, wiedziała przynajmniej, czego się po niej spodziewał.Kiedy miałapobiec Zcieżką Konną, powiedziano jej przynajmniej, o co chodzi.Ale czego chce od niej tastraszna królowa, dlaczego każe jej znosić taką udrękę, miotać się na tym łożu, oferować siebie?Zwłaszcza że nią gardzi!Królowa masowała jej ciało i ugniatała, badała jego miękkość i prężność, następnie rozsunęłaszeroko kolana i podciągnęła je na łóżku tak wysoko, że biodra Różyczki uniosły się, a ona samamimo woli kucnęła na łożu w rozkroku, z wystającą ku dołowi płcią.Była pewna, że w tej chwili, zrozwartymi pośladkami, przypomina jakiś dojrzały, pęknięty owoc.Dłoń królowej wpełzła już pod nią i objęła od spodu płeć, tarmosząc ją lekko, jakby miała ustalićjej wagę, sprawdzić kształt i ciężar warg.- Wyprostuj plecy - poleciła królowa - i unieś pupę, moja ty mała napalona kotko.Różyczka uczyniła to, choć do oczu napływały jej nieprzerwanie łzy upokorzenia.Dygocącgwałtownie na całym ciele, nabrała głęboko powietrza.Musiała przyznać w duchu, że palcekrólowej mają władzę nad jej żądzą i naprawdę potrafią przykręcić płomień, jeszcze zwiększającjego żar.Mogła się przed tym bronić nie wiadomo jak zaciekle, a i tak jej miłosne warginabrzmiewały pod dotykiem tej władczej dłoni, okrywając się wilgocią!Nie chciała dawać wszystkiego tej złej kobiecie, tej okropnej królowej.Co innego uleckrólewiczowi albo lordowi Gregory'emu, albo nawet wielu nie znanym jej lordom i damomzasypującym ją komplementami, co innego zaś tej kobiecie, która odnosi się do niej takwzgardliwie!.Ale królowa usiadła już na łóżku obok niej, po czym jednym ruchem, jakby miała do czynienia zbezwolną lalką, uniosła ją i ułożyła sobie na kolanach.Dziewczyna nie widziała teraz księciaAleksego, on zaś miał tuż przed oczami jej pośladki.Różyczka pojękiwała cicho.Jej piersi ocierały się o kołdrę, płeć, do której przywarło udo królowej,pulsowała gorączkowo.Miała wrażenie, jakby była jedynie zabawką w tych władczych rękach.Taknaprawdę czuła się jak zabawka, z tą tylko różnicą,że była żywą istotą, która oddycha i cierpi.Mogła sobie wyobrazić, że teraz widzi ją także książęAleksy.Królowa odgarnęła jej włosy z karku, powędrowała palcem w dół pleców.Te wszystkie rytuały - powiedziała cicho - jak na przykład Zcieżka Konna, pale w ogrodzie,przywiązywanie do kół, Polowanie w Labiryncie i inne imprezy są organizowane z myślą o mnie,aby sprawić mi przyjemność, ale przecież nie jestem w stanie poznać tak naprawdę żadnego zniewolników, dopóki nasz kontakt nie przybierze bardziej zażyłego charakteru, dopóki nie spędzę ztą osobą przynajmniej paru chwil w intymnej atmosferze, nie przełożę jej sobie przez kolano, abywymierzyć karę.Co o tym sądzisz, Aleksy? Czy mam jej dać kilka klapsów ręką, dla podtrzymaniatej zażyłości? Czuć przy tym dotyk jej rozpalonego ciała i patrzeć, jak stopniowo zmienia się jegokolor?A może użyć srebrnego lusterka lub którejś z tuzina trzepaczek.Jedno i drugie nadaje się wyśmienicie do tego celu.Co ty wolisz, Aleksy, kiedy leżysz na moichkolanach? Jakie żywisz nadzieje, nawet gdy płaczesz?Możesz, pani, nadwerężyć sobie rękę, jeśli wymierzysz klapsy w ten sposób - odparł spokojnieksiążę Aleksy.- Czy mam przynieść to lusterko?Nie odpowiedziałeś na moje pytanie - zauważyła królowa.- Tak, przynieś lusterko.Ale nie użyjęgo do wymierzania kary.Będę raczej obserwować w nim jej minę w trakcie chłosty.Różyczka ujrzała teraz jak przez mgłę księcia Aleksego, który podszedł do toaletki, a potem tużprzed nią pojawiło się lusterko, oparte o poduszkę pod takim kątem, że widziała w nim białą,przymilną twarz królowej.Jej czarne oczy napełniały ją lękiem, jeszcze bardziej przerażałuśmieszek.A ja i tak nie dam niczego poznać po sobie, postanowiła w duchu zdesperowana i zamknęła oczy, zktórych po policzkach spływały łzy.- Z pewnością klapsy dawane otwartą dłonią odczuwa się inaczej - mówiła królowa, masując lewądłonią kark Różyczki.Po chwili przesunęła rękę pod piersi i ścisnęła je obie, muskając sutki swoimi długimi palcami.-Aleksy, czy nie biłam cię dłonią tak mocno, jak uczyniłby to mężczyzna?Z pewnością tak, Wasza Wysokość - odparł cicho.Znowu znajdował się za plecami Różyczki.Może zajął ponownie swoje miejsce przy słupku?A ty spleć teraz ręce na plecach i trzymaj je tam - zwróciła się królowa do Różyczki.Nakryła jednądłonią jej pośladki, a drugą piersi.- I zwracaj uwagę na moje polecenia, księżniczko.Dobrze, Wasza Wysokość - wykrztusiła Różyczka, ale jej głos załamał się i przeszedł w szloch, cojeszcze bardziej wytrąciło ją z równowagi.- I mów trochę ciszej - ofuknęła ją królowa.Przystąpiła do chłosty.Uderzenia sypały się na pośladki jedno po drugim, a Różyczka miaławrażenie, że nigdy przedtem klapsy nie były tak mocne jak teraz.Starała się leżeć spokojnie icicho, nie okazywać niczego po sobie; tak właśnie postanowiła sobie w duchu.A jednak zdawałasobie sprawę, że wije się i tarza, i nic na to nie może poradzić.Przypomniały jej się słowa Leona przed biegiem na Zcieżce Konnej; przestrzegał ją wtedy, aby niemarnowała niepotrzebnie swej energii na bezcelowe próby unikania razów.Usłyszała nagle własnykrzyk, kiedy pośladki przeszył dotkliwy ból.Dłoń królowej wydawała się twardsza i cięższa odtrzepaczki.Różyczka czuła, że traci kontrolę nad sobą, że szlocha niepowstrzymanie, roniąc łzy a wszystko po to, aby królowa mogła nasycić oczy tym widokiem, patrząc w to przeklęte lustro.Druga dłoń poszczypywała jej piersi i ciągnęła za sutki, potem znowu puszczała je i ciągnęłaponownie.Chłosta nie ustawała ani na chwilę [ Pobierz całość w formacie PDF ]