[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie zwracaj się do jakiegoś specjalnego miejsca, przyjmij po prostu, że jestemcałym statkiem.Tak w rzeczy samej jest.Mam nawet oczy w waszych kabinach.- Zaśmiałasię na widok zakłopotanej miny Aldona.- Nie martw się, nie będę ich używała.Wasze prawodo prywatności jest dla nas święte.- Wskażę wam kabiny i będziecie mogli sobie wybrać którąś z nich - zaoferował Alex.- Wszystkie są jednakowe; zarezerwowałem tylko jedną, najbliżej głównej kabiny, dladoktora Hollistera - Aspena.- Cudownie! - wykrzyknął Aldon.- Ohooo, tu jest lepiej niż na statku pasażerskim!Tam musiałem dzielić kajutę z Fredem i jeszcze dwoma innymi facetami.- Tak było - potwierdził Fred.- Towarzystwo Aldona bardzo mi odpowiadało, ale cidwaj byli, jakby to powiedzieć, zepsutymi młodymi bęcwałami? Mieli aspiracje wysokourodzonych bez najmniejszych do tego podstaw.To było niezwykle meczące i odrobinaprywatności dobrze nam zrobi.Czy możemy zatem.?Młodzi archeolodzy układali swoje rzeczy w kabinach, gdy na pokładzie zjawili siędwaj ich starsi koledzy.Ci przybyli oddzielnie.Pierwsza przyszła Treel, przyjmującpowitania ze spokojem adeptki sztuki Zeń i wprowadzając się do pierwszej pokazanej jejkajuty.Tuż po niej przybył Les Dimand - Taylor.Gdy tylko wszedł na pokład, Tia poznała wnim eks - żołnierza, mimo że nie zasalutował w kierunku kolumny.Jej przypuszczeniapotwierdziły się, gdy Alex pokazał mu kabinę.- Wszystko jedno co, mój stary - powiedział Taylor z nerwowym tikiem.- To lepszeniż baraki, zapewniam cię.Tio? Czy czasem nie wydajesz w nocy jakichś niespodziewanychodgłosów? Boję się - zaśmiał się lekko zawstydzony - boję się nagłych hałasów podczas snu.Lekarze nazywają to pamiątką po nieszczęśliwych przeżyciach".Drzwi będę miałzamknięte, więc nie będę nikomu przeszkadzał, ale.- Zakwateruj doktora tuż przy kabinie Treel, Alexie - zdecydowała.- DoktorzeDimand - Taylor.- Les, moja droga - poprawił ją z lekkim uśmiechem.- Dla ciebie i twoich przyjaciół -Les.Uwolnijcie mnie choć na chwilę od tego brzemienia.Kiedy ludzie słyszą o moichtytułach, zaczynają mnie zanudzać opowieściami o swoich problemach biofizycznych.Nielubię im wtedy mówić, że zainteresowałbym się ich kośćcem, gdyby przeleżał parę tysięcy latpod ziemią.- Zatem, Les - odrzekła.- Podejrzewani, że znasz Treel?- Bardzo dobrze.Niezwykle rozważna osoba.Jeżeli będzie moją sąsiadką, nieprzypuszczam, żebym kiedykolwiek coś usłyszał z jej kabiny.- Zdawał się zaskoczony tym,że Tia nie nalegała, by wdał się w szczegóły dotyczące jego dolegliwości.- Wasze kabiny znajdują się między ładowniami i są specjalnie wygłuszone -powiedziała Tia.- Nie powinieneś niczego słyszeć.Poza tym mogę w nocy włączyć cidodatkowe wyciszenie, jeżeli sobie tego zażyczysz.Rozluznił się.- Byłoby to bardzo miłe z twojej strony.Mój zwierzchnik, doktor Aspen,poinformował wszystkich o mojej przypadłości, więc wiedzą, że nie wolno zwracać się domnie znienacka.Myślę, że nie powinno być żadnych problemów.Zajął się rozpakowywaniem rzeczy i Alex wrócił do głównej kabiny.- Były komandos - stwierdziła krótko Tia.- Znalazłaś to w jego danych? - spytał Alex.- Myślałem, że takie rzeczy są utajnione.- Jeżeli wiesz, gdzie szukać i czego szukać, to podane fakty łatwe są do odszyfrowania- powiedziała.- Gdzie? Na pewno nie w danych z Instytutu.Pamiętaj, żebyś się nie skradał popokładzie, mój drogi.- Od kiedy zaniedbałem swoje uciążliwe ćwiczenia karate, wydaje się to dobrympomysłem.- Przez chwilę się zastanawiał i poszedł do swojej kabiny.Moment pózniej wróciłz czymś, co wyglądało jak bransoletka z dzwoneczkiem.- To jest najnowszy krzyk modyostatnich miesięcy.Kupiłem ją, ale niezbyt mi się spodobała, więc jej nie noszę.- Założyłbransoletkę na but.- I już.Teraz zawsze będzie mnie słyszał, nawet gdy zapomnę chodzić napalcach.- Dzwięk dzwoneczka nie był głośny, ale dostatecznie dobrze słyszalny.- Zwietny pomysł.A oto i sam szef.Alex, idz mu pomóż.Mięśniowiec zbiegł na dół i wziął od Aspena jego bagaż.Nie było tego dużo, aledoktor nie mógł już zbyt wiele dzwigać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.- Nie zwracaj się do jakiegoś specjalnego miejsca, przyjmij po prostu, że jestemcałym statkiem.Tak w rzeczy samej jest.Mam nawet oczy w waszych kabinach.- Zaśmiałasię na widok zakłopotanej miny Aldona.- Nie martw się, nie będę ich używała.Wasze prawodo prywatności jest dla nas święte.- Wskażę wam kabiny i będziecie mogli sobie wybrać którąś z nich - zaoferował Alex.- Wszystkie są jednakowe; zarezerwowałem tylko jedną, najbliżej głównej kabiny, dladoktora Hollistera - Aspena.- Cudownie! - wykrzyknął Aldon.- Ohooo, tu jest lepiej niż na statku pasażerskim!Tam musiałem dzielić kajutę z Fredem i jeszcze dwoma innymi facetami.- Tak było - potwierdził Fred.- Towarzystwo Aldona bardzo mi odpowiadało, ale cidwaj byli, jakby to powiedzieć, zepsutymi młodymi bęcwałami? Mieli aspiracje wysokourodzonych bez najmniejszych do tego podstaw.To było niezwykle meczące i odrobinaprywatności dobrze nam zrobi.Czy możemy zatem.?Młodzi archeolodzy układali swoje rzeczy w kabinach, gdy na pokładzie zjawili siędwaj ich starsi koledzy.Ci przybyli oddzielnie.Pierwsza przyszła Treel, przyjmującpowitania ze spokojem adeptki sztuki Zeń i wprowadzając się do pierwszej pokazanej jejkajuty.Tuż po niej przybył Les Dimand - Taylor.Gdy tylko wszedł na pokład, Tia poznała wnim eks - żołnierza, mimo że nie zasalutował w kierunku kolumny.Jej przypuszczeniapotwierdziły się, gdy Alex pokazał mu kabinę.- Wszystko jedno co, mój stary - powiedział Taylor z nerwowym tikiem.- To lepszeniż baraki, zapewniam cię.Tio? Czy czasem nie wydajesz w nocy jakichś niespodziewanychodgłosów? Boję się - zaśmiał się lekko zawstydzony - boję się nagłych hałasów podczas snu.Lekarze nazywają to pamiątką po nieszczęśliwych przeżyciach".Drzwi będę miałzamknięte, więc nie będę nikomu przeszkadzał, ale.- Zakwateruj doktora tuż przy kabinie Treel, Alexie - zdecydowała.- DoktorzeDimand - Taylor.- Les, moja droga - poprawił ją z lekkim uśmiechem.- Dla ciebie i twoich przyjaciół -Les.Uwolnijcie mnie choć na chwilę od tego brzemienia.Kiedy ludzie słyszą o moichtytułach, zaczynają mnie zanudzać opowieściami o swoich problemach biofizycznych.Nielubię im wtedy mówić, że zainteresowałbym się ich kośćcem, gdyby przeleżał parę tysięcy latpod ziemią.- Zatem, Les - odrzekła.- Podejrzewani, że znasz Treel?- Bardzo dobrze.Niezwykle rozważna osoba.Jeżeli będzie moją sąsiadką, nieprzypuszczam, żebym kiedykolwiek coś usłyszał z jej kabiny.- Zdawał się zaskoczony tym,że Tia nie nalegała, by wdał się w szczegóły dotyczące jego dolegliwości.- Wasze kabiny znajdują się między ładowniami i są specjalnie wygłuszone -powiedziała Tia.- Nie powinieneś niczego słyszeć.Poza tym mogę w nocy włączyć cidodatkowe wyciszenie, jeżeli sobie tego zażyczysz.Rozluznił się.- Byłoby to bardzo miłe z twojej strony.Mój zwierzchnik, doktor Aspen,poinformował wszystkich o mojej przypadłości, więc wiedzą, że nie wolno zwracać się domnie znienacka.Myślę, że nie powinno być żadnych problemów.Zajął się rozpakowywaniem rzeczy i Alex wrócił do głównej kabiny.- Były komandos - stwierdziła krótko Tia.- Znalazłaś to w jego danych? - spytał Alex.- Myślałem, że takie rzeczy są utajnione.- Jeżeli wiesz, gdzie szukać i czego szukać, to podane fakty łatwe są do odszyfrowania- powiedziała.- Gdzie? Na pewno nie w danych z Instytutu.Pamiętaj, żebyś się nie skradał popokładzie, mój drogi.- Od kiedy zaniedbałem swoje uciążliwe ćwiczenia karate, wydaje się to dobrympomysłem.- Przez chwilę się zastanawiał i poszedł do swojej kabiny.Moment pózniej wróciłz czymś, co wyglądało jak bransoletka z dzwoneczkiem.- To jest najnowszy krzyk modyostatnich miesięcy.Kupiłem ją, ale niezbyt mi się spodobała, więc jej nie noszę.- Założyłbransoletkę na but.- I już.Teraz zawsze będzie mnie słyszał, nawet gdy zapomnę chodzić napalcach.- Dzwięk dzwoneczka nie był głośny, ale dostatecznie dobrze słyszalny.- Zwietny pomysł.A oto i sam szef.Alex, idz mu pomóż.Mięśniowiec zbiegł na dół i wziął od Aspena jego bagaż.Nie było tego dużo, aledoktor nie mógł już zbyt wiele dzwigać [ Pobierz całość w formacie PDF ]