[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.UÅ›miecham siÄ™ do niego krzywo, kwaÅ›nym uÅ›mie­chem, który daje mu znać, iż doskonale wiem, dlacze­go, jego zdaniem, mówienie o tym jest kÅ‚opotliwe.- MówiÅ‚em o tym twojemu ojcu - dodaje Mattiasi wzdycha.Potem wali zaciÅ›niÄ™tÄ… pięściÄ… w Å›cianÄ™, aż siÄ™ bojÄ™,że deski popÄ™kajÄ….SÄ… dość cienkie - żeby zapewnić od­powiedni przewiew i żeby siano dobrze schÅ‚o.- Jakie to ma znaczenie? - pyta i sam sobie odpowia­da: - %7Å‚adne.Po chwili zadaje pytanie:- Jak ci tam jest, Rozo?PrzeÅ‚ykam Å›linÄ™.Za nic na Å›wiecie nie mogÄ™ przy­znać siÄ™ Mattiasowi, jak mi tam jest.On Å‚apie mnie za barki od tylu.CzujÄ™ jego oddechna uchu.Mattias oddycha powoli, panuje nad sobÄ…, leczuÅ›cisk jego dÅ‚oni stopniowo twardnieje i wiem, że onze sobÄ… walczy.Tak samo jak ja. - TÄ™skniÄ™ za tobÄ…, Rozo - mówi zachrypniÄ™tym gÅ‚o­sem.- Piekielnie za tobÄ… tÄ™skniÄ™, kochana.SÅ‚ucham go i sprawia mi to przyjemność.Odchylamkark w tyÅ‚ tak daleko, jak tylko mogÄ™, nie Å‚amiÄ…c goprzy tym, a wszystko po to, by pochwycić każde, na­wet najkrótsze ze słów Mattiasa.%7Å‚eby poczuć caÅ‚y ten gÄ™sty deszcz drobnych poca­Å‚unków.%7Å‚aden nie może siÄ™ zmarnować.SÄ… moje, mo­je, moje.I tak strasznie za tym tÄ™skniÅ‚am.TÄ™skniÅ‚am za nim.Ale zaciskam wargi.Nie chcÄ™ o tym mówić.On niemoże o tym wiedzieć.Nigdy, przenigdy nie wolno muuznać, że jestem mu dana.nie należymy do siebie.Mattias Å›le gorÄ…ce oddechy w moje ucho, koniusz­kiem jÄ™zyka pieÅ›ci jego pÅ‚atek.Przesuwa siÄ™ po uchu,wÅ›lizguje do Å›rodka, rozbawiony, żartobliwy i gorÄ…cy.A mnie od tego dotyku przechodzÄ… ciarki wzdÅ‚uż krÄ™­gosÅ‚upa.- TÄ™sknisz za mnÄ…? - pyta.- Nie mam czasu o tobie myÅ›leć - szepczÄ™ prÄ™dko,cieszÄ…c siÄ™, że Mattias nie może zobaczyć mojej twarzy.Tak Å›wietnie potrafi po mnie poznać, kiedy kÅ‚amiÄ™.- No wÅ‚aÅ›nie - mówi, lecz bardziej mnie nie naciska.Wciąż mnie caÅ‚uje.Przesuwa wargami po szyi, wy­znacza wÄ…skÄ… Å›cieżkÄ™ pocaÅ‚unków od ucha aż po koÅ‚­nierzyk bluzki.Podnosi moje wÅ‚osy i caÅ‚uje mnie w kark.DokÅ‚ad­nie w tym miejscu, gdzie moja skóra jest tak bardzowrażliwa.I robi to wrÄ™cz od niechcenia, w ten powol­ny sposób, który, jak wie, bardzo lubiÄ™.MogÅ‚abym krzyczeć, lecz tego nie robiÄ™.MógÅ‚by wy- rwać siÄ™ spomiÄ™dzy moich warg jÄ™k rozkoszy, lecz rów­nież nad nim panujÄ™.Niemal przyjemnie jest siÄ™ powstrzymywać.Zacho­wać to w sobie.Odsunąć rozkosz w czasie aż do chwi­li, gdy sprawia niemal ból.- Może jestem zazdrosny - mówi, a to jak na niegonaprawdÄ™ wielkie wyznanie.Policzek Mattiasa przytula siÄ™ spokojnie do mojego,a jego rÄ™ce krzyżujÄ… siÄ™ na mojej piersi.On mnie poprostu trzyma.Nie próbuje mnie pieÅ›cić.Nie ma żad­nych wÄ™drujÄ…cych dÅ‚oni, do niczego mnie nie zmusza.- UważaÅ‚em ciÄ™ niemal za swojÄ…, kochana.MiaÅ‚emciÄ™ za żonÄ™ i wszystko byÅ‚o tak bardzo dobrze.KrÄ™cÄ™ gÅ‚owÄ….Nie chcÄ™ wierzyć, że on tak zle pamiÄ™ta.- To nieprawda - poprawia siÄ™.- MieliÅ›my siebiei wcale siÄ™ nie mieliÅ›my.I naprawdÄ™ bardzo niewielebyÅ‚o miÄ™dzy nami naprawdÄ™ dobrego.To brzmi znacznie bardziej prawdziwie.- PamiÄ™tam ból - przyznaje Mattias i trochÄ™ siÄ™ Å›mie­je.- Nie mówiÄ™ wyÅ‚Ä…cznie o tym bólu, którym mnienaznaczyÅ‚aÅ›, kobieto.MówiÄ™ o caÅ‚ym tym innym bólu,o wszystkim tym, co zrobiliÅ›my, żeby siÄ™ nawzajemzranić.WÅ‚aÅ›nie to bolaÅ‚o.Kiedy siÄ™ kocha, można zra­nić gÅ‚Ä™boko.WiedziaÅ‚am, że on bÄ™dzie tÅ‚umaczyÅ‚ to w taki spo­sób.SÅ‚yszÄ™, jak mówi, że mnie kocha.Wiem, że byćmoże kocha mnie wciąż, lecz również on wie, że to ni­czego nie zmieni.DonikÄ…d nas to nie zaprowadzi.Delikatnie rozluznia swój uÅ›cisk.DÅ‚onie zostawiaotwarte, pieszczotliwe.GÅ‚adzÄ… moje piersi, tworzÄ… siÄ™z nich kopuÅ‚y.Palce szukajÄ… sutków, aż te stwardniejÄ…pod warstwami ubrania, aż dojrzejÄ… pod dotykiem ko- niuszków jego palców.Zmieje mi siÄ™ do ucha.TenÅ›miech jest cichy, ciepÅ‚y i żywy.Tak samo jak jego od­dech na mojej skórze.Jego rÄ™ce gÅ‚adzÄ… mnie po brzuchu.WÄ™drujÄ… przez faÅ‚­dy spódnicy, pieszczÄ… biodra.To takie uczucie, jak gdy­by Mattias próbowaÅ‚ stwierdzić, czy krajobraz wciążpozostaÅ‚ ten sam.A ja wiem, że powinnam wbić mu Å‚o­kieć w doÅ‚ek.Powinnam wbić obcas w czubek jego bu­ta i powstrzymać go.Powinnam przynajmniej otworzyć usta i powie­dzieć:  nie".- Ale trochÄ™ dobrego byÅ‚o, prawda, kochana? - pytaMattias i Å›mieje siÄ™, kiedy na moment caÅ‚a sztywniejÄ™z niechÄ™ci.Ten moment jest taki krótki.on to przewidziaÅ‚.Zna mnie tak dobrze [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl