[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ToniÄ… patrzyÅ‚a na przyjaciółkÄ™ z nabożnym podzi­wem.I ze strachem.Przez uÅ‚amek sekundy pomyÅ›laÅ‚a, że Raija udaje.Ze może caÅ‚y czas wie o wszystkim i prowadzi z ni­mi perfidnÄ… grÄ™.W nastÄ™pnej chwili odepchnęła to przypuszczenieod siebie.Raija nie byÅ‚a taka.ZapomniaÅ‚a, lecz to, co pozostawaÅ‚o ukryte, nieprzestaÅ‚o istnieć.Przez ciemnÄ… zasÅ‚onÄ™ przedostawaÅ‚y siÄ™ strzÄ™pydawnego życia.ToniÄ… pomyÅ›laÅ‚a o Jewgieniju.On straci najwiÄ™cej, kiedy Raiji wróci pamięć.- Przepraszam - powiedziaÅ‚a gÅ‚ucho ToniÄ….- NiechciaÅ‚am ciÄ™ zranić.- Nie masz za co przepraszać - odrzekÅ‚a Raija.GÅ‚osdziewczyny drżaÅ‚ z lekka, jej oczy zasnuÅ‚y siÄ™ mgÅ‚Ä….-CzujÄ™, że to prawda - dodaÅ‚a po dÅ‚uższym milczeniu.NiepatrzyÅ‚a na AntoniÄ™, na nic nie patrzyÅ‚a.Po prostu wbi­Å‚a wzrok w nieokreÅ›lony punkt.- Wiem, że to prawda.- PokiwaÅ‚a gÅ‚owÄ… z niedowierzaniem.- Co siÄ™ staÅ‚o? -spytaÅ‚a samÄ… siebie.- Co siÄ™ staÅ‚o z moim dzieckiem?W Å›cianach tego domu nie mogÅ‚a spodziewać siÄ™prawdziwej odpowiedzi.Tak niewiele wiedziaÅ‚a o sobie.Tyle tylko, kim jestw terazniejszoÅ›ci.PrzeszÅ‚ość skrywaÅ‚ mrok.Nie miaÅ‚a pojÄ™cia, co jÄ… tutaj przywiodÅ‚o.To tak jakby mieszkać w wysokim domu, z które­go nie widać ziemi.Nie wÄ…tpić, że gdzieÅ› w dole jestfundament, i nie wiedzieć jak daleko.Nie znać po- mieszczeÅ„ na niższych piÄ™trach ani barwy muru.Takie domy nie istniejÄ….A ona istniaÅ‚a.Jej życie przypominaÅ‚o takÄ… budowlÄ™.KiedyÅ› urodziÅ‚a dziecko.- Nie mów o tym Jewgienijowi! - Raija wymusiÅ‚aprzysiÄ™gÄ™ na przyjaciółce.DobiÅ‚a z niÄ… targu.Tak toprzynajmniej wyglÄ…daÅ‚o w oczach Toni.CoÅ› za coÅ›.-A ja nie wspomnÄ™ Olegowi o twojej nieroztropnoÅ›ci!To byÅ‚ dobry interes dla Toni.Lecz nie uwolniÅ‚ jej od uczucia niepokoju.Oleg wstÄ…piÅ‚ do stajni w drodze do domu, spodzie­wajÄ…c siÄ™ zastać tam żonÄ™.Antonia bywaÅ‚a w domujedynie po to, by spać i jeść.WieÅ›ci, które przekazali mu woznice, wywoÅ‚aÅ‚ybybladość na licach każdego mężczyzny.Kiedy Oleg wpadÅ‚ do wÅ‚asnej izby, na jego twarzymalowaÅ‚y siÄ™ niepokój i gniew.Nawet nie przywitaÅ‚ siÄ™ z RaijÄ…, ledwie zauważyÅ‚jej obecność.Dwoma krokami przesadziÅ‚ kuchniÄ™i znalazÅ‚ siÄ™ w pokoju Toni.UpadÅ‚ na kolana przed łóżkiem.ChwyciÅ‚ Tonie zadÅ‚onie i oparÅ‚ o nie czoÅ‚o.WestchnÄ…Å‚ gÅ‚Ä™boko.Dopiero teraz spojrzaÅ‚ na żonÄ™.- Wiesz, że napÄ™dziÅ‚aÅ› mi strachu? - spytaÅ‚ cicho, a kie­dy nie odpowiedziaÅ‚a, wybuchnÄ…Å‚ wÅ›ciekÅ‚y: - Zdajesz so­bie sprawÄ™, co uczyniÅ‚aÅ›, kobieto? Dlaczego nie wiemo niczym? Nie mam prawa wiedzieć? StraciÅ‚aÅ› dziecko?ToniÄ… Å›miaÅ‚a siÄ™ przez Å‚zy.ZmiaÅ‚a siÄ™ prosto w twarzswemu rozzÅ‚oszczonemu mężowi, który w gniewierzeczywiÅ›cie wyglÄ…daÅ‚ nieco komicznie.- Oleg, mój kochany! - MusiaÅ‚a przerwać, by zaczerp- nąć tchu.Otrzeć Å‚zy i spoważnieć.- SÄ…dzisz, że zastaÅ‚­byÅ› mnie w łóżku, gdybym straciÅ‚a dziecko? MogÅ‚abymprzecież wrócić do pracy, zamiast wyrÄ™czać siÄ™ RaijÄ….Potężny mężczyzna objÄ…Å‚ jÄ… ramionami i przytuliÅ‚z zadziwiajÄ…cÄ… delikatnoÅ›ciÄ….BaÅ‚ siÄ™!ByÅ‚ Å›miertelnie przerażony.Bardziej niż na morzu w sztormowÄ… pogodÄ™.TocoÅ› miaÅ‚o wiÄ™ksze znaczenie niż jego życie.- Przytul mnie mocniej, do diabÅ‚a! - zażądaÅ‚a przy­szÅ‚a matka z typowÄ… dla siebie bezceremonialnoÅ›ciÄ….Oleg odważyÅ‚ siÄ™ na wiÄ™cej.PrzyciÄ…gnÄ…Å‚ Tonie dosiebie.A ona Å‚asiÅ‚a siÄ™ do niego jak kotka Å‚aknÄ…ca pieszczoty.- Chyba nie osÅ‚abÅ‚eÅ› w drodze? - przekomarzaÅ‚asiÄ™, zamykajÄ…c ramiona na jego szyi, wciąż niezado­wolona.- Pokaż, że wciąż drzemie w tobie siÅ‚a, mójmężu.MÄ™ska siÅ‚a!Nie sposób byÅ‚o dÅ‚ugo opierać siÄ™ takiej proÅ›bie.Oleg westchnÄ…Å‚ ciężko.ZÅ‚ość uleciaÅ‚a.Gniew, któ­ry wzbudziÅ‚a w nim dramatyczna relacja wozniców,ustÄ…piÅ‚.PrzytuliÅ‚ żonÄ™ mocno, tak jak tego chciaÅ‚a.- Tak siÄ™ baÅ‚em - szepnÄ…Å‚, caÅ‚ujÄ…c jÄ… czule.- Na sa­mÄ… myÅ›l, co mogÅ‚o ciÄ™ spotkać.Nie pojmujÄ™, dlacze­go nie powiedziaÅ‚aÅ› mi o dziecku.Antonia ucieszyÅ‚a siÄ™, że nie patrzyÅ‚ jej w oczy.NiemiaÅ‚a czystego sumienia.- Wybaczysz? - spytaÅ‚a pokornie.Rzadko okazy­waÅ‚a pokorÄ™.WyÅ‚Ä…cznie wobec Raiji.I Olega.- Mo­Å¼esz mi wybaczyć?- Dlaczego? - dziwiÅ‚ siÄ™, nie odpowiadajÄ…c na py­tanie.- Dlaczego nie miaÅ‚em prawa wiedzieć? - Ależ miaÅ‚eÅ›! - odrzekÅ‚a wzburzona.- Nie bÄ…dzniemÄ…dry.PrÄ™dzej czy pózniej dowiedziaÅ‚byÅ› siÄ™!PoÅ‚ożyÅ‚a mężowi dÅ‚onie na piersi i odepchnęła golekko od siebie.Teraz już chciaÅ‚a zajrzeć mu w twarz.Upewnić siÄ™, że jej wierzy.- Ja też siÄ™ baÅ‚am - szepnęła z niezwykÅ‚Ä… dla siebieniepewnoÅ›ciÄ….- To zupeÅ‚nie nowe przeżycie.Z po­czÄ…tku nie mogÅ‚am siÄ™ z nim oswoić [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl