[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyglądał ponuro. Jest teraz pierwsza po południu oświadczył. Jeżeli trzydzieści milionów dolarów,których żądałem, nie znajdzie się w moich rękach w ciągu dwunastu godzin, ja i moi towarzyszeopuścimy wieżę& pod osłoną laserów.Chwilę pózniej cztery równoczesne eksplozje zamieniąwieżę Eiffla w kupę złomu.Jestem pewny ciągnął że nikt z was tego nie chce.Jestem równieprzekonany, że prezydentowi Wheelerowi nie uśmiecha się myśl, że jego matka będzie na wieżyw chwili wybuchu& a żałuję bardzo, lecz starsza pani nie będzie nam, niestety, towarzyszyć.Smith przerwał na chwilę, dając telewidzom czas na przetrawienie wiadomości, a następniepostanowił zagrać na uczuciach. Dlaczego zresztą nie oddać głosu starszej pani? powiedział.Kamera powoli przesunęła się w lewo.Adela Wheeler siedziała obok Smitha Spodziewa się pan, że się za panem wstawię, panie Smith? zapytała zgryzliwie. Alboże będę błagać o życie? Nie obchodzi mnie, co pani zrobi, pani Wheeler odparł Smith i zszedł z pola widzenia.Adela Wheeler zwróciła się twarzą do kamery.Amerykanów przy telewizorach rozpieraładuma.Philpott miał wrażenie, że oto ożyła Statua Wolności. To głupi, zachłanny człowiek powiedziała pani Wheeler z sarkazmem. Jeśli ktokolwiekma ochotę wypłacić okup za wieżę Eiffla, to już jego sprawa.Proszę jednak nie brać pod uwagęmojej obecności tutaj.Tak jak wieża Eiffla, długo już żyję na tym świecie.Być może obiestanowimy przeżytek.Ale żebym miała razem z nią pójść pod młotek na licytacji tylko po to, byusatysfakcjonować obłąkanego megalomana, to coś zupełnie nie do pomyślenia& to obrzydliwe.Nie dajcie mu ani grosza.Zniszczcie go.Tacy jak on nie powinni oddychać tym samympowietrzem, co my.A jeżeli już macie ochotę wydać na coś swoje ciężko zapracowane franki, towpłaćcie je na konto Międzynarodowego Funduszu Pomocy Dzieciom.Fundusz ich potrzebuje,Smith nie!Ravensberg zerwał się na równe nogi. To lubię! krzyknął w euforii. Przyłóż mu, Adela, raz a dobrze! No, no mruknął Ducret. Smithowi to się chyba nie spodoba.Kamera pośpiesznie przesunęła się z pani Wheeler na Smitha, który z trudem hamowałwściekłość. Bez względu na to, co mówi ta dzielna, lecz głupia kobieta& macie dwanaście godzin.Towszystko!Rozdział 9Smith kręcił się nerwowo po restauracji, sfrustrowany i zniecierpliwiony.Nastąpił tennieuchronny etap każdej operacji, którego nie znosił& wyczekiwanie, podczas gdy głupcy podrugiej stronie debatują nad tym, jak go pokonać i zaoszczędzić swoje drogocenne pieniądze.Smith prychnął drwiąco.Gdybyż wiedzieli, jak mało interesowały go pieniądze! Jedyne,czego chciał, to ujrzeć ich dumę i władzę leżącą w gruzach u jego stóp.Chciał, żeby płaszczylisię przed nim, uznawali jego wyższość.Pragnął czuć ten niezrównany dreszczyk emocjii zwycięstwa.Pokonać Smitha? Cóż za bzdurny pomysł! Nikt nigdy go nie pokonał.I niepokona.Był rzeczywiście nietykalny on, największy geniusz w historii kryminalistyki.Uśmiechnął się szyderczo, wyobrażając sobie kohorty politykierów, generałówi policjantów, planujących kolejne wersje ataku na wieżę i wycofujących się za każdym razemna wspomnienie wszechpotężnych laserów.W Urzędzie Miasta pewnie oświadczą uroczyście, żeznalezli rozwiązanie odciąć dopływ energii, co unieszkodliwi lasery.Tyle że usłyszą nieustający, szyderczy warkot jego samochodów-prądnic i uświadomiąsobie, że on nie potrzebuje ich energii ma własną.Smith zachichotał.Być może ktoś wysunienawet śmieszny pomysł odbicia promieni laserów za pomocą luster.Proszę bardzo, pomyślał,będzie to najwspanialszy pokaz ogni sztucznych, jaki kiedykolwiek oglądano.Nalał sobie kieliszek koniaku, wypił jednym haustem i skinął ręką na Claude a [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Wyglądał ponuro. Jest teraz pierwsza po południu oświadczył. Jeżeli trzydzieści milionów dolarów,których żądałem, nie znajdzie się w moich rękach w ciągu dwunastu godzin, ja i moi towarzyszeopuścimy wieżę& pod osłoną laserów.Chwilę pózniej cztery równoczesne eksplozje zamieniąwieżę Eiffla w kupę złomu.Jestem pewny ciągnął że nikt z was tego nie chce.Jestem równieprzekonany, że prezydentowi Wheelerowi nie uśmiecha się myśl, że jego matka będzie na wieżyw chwili wybuchu& a żałuję bardzo, lecz starsza pani nie będzie nam, niestety, towarzyszyć.Smith przerwał na chwilę, dając telewidzom czas na przetrawienie wiadomości, a następniepostanowił zagrać na uczuciach. Dlaczego zresztą nie oddać głosu starszej pani? powiedział.Kamera powoli przesunęła się w lewo.Adela Wheeler siedziała obok Smitha Spodziewa się pan, że się za panem wstawię, panie Smith? zapytała zgryzliwie. Alboże będę błagać o życie? Nie obchodzi mnie, co pani zrobi, pani Wheeler odparł Smith i zszedł z pola widzenia.Adela Wheeler zwróciła się twarzą do kamery.Amerykanów przy telewizorach rozpieraładuma.Philpott miał wrażenie, że oto ożyła Statua Wolności. To głupi, zachłanny człowiek powiedziała pani Wheeler z sarkazmem. Jeśli ktokolwiekma ochotę wypłacić okup za wieżę Eiffla, to już jego sprawa.Proszę jednak nie brać pod uwagęmojej obecności tutaj.Tak jak wieża Eiffla, długo już żyję na tym świecie.Być może obiestanowimy przeżytek.Ale żebym miała razem z nią pójść pod młotek na licytacji tylko po to, byusatysfakcjonować obłąkanego megalomana, to coś zupełnie nie do pomyślenia& to obrzydliwe.Nie dajcie mu ani grosza.Zniszczcie go.Tacy jak on nie powinni oddychać tym samympowietrzem, co my.A jeżeli już macie ochotę wydać na coś swoje ciężko zapracowane franki, towpłaćcie je na konto Międzynarodowego Funduszu Pomocy Dzieciom.Fundusz ich potrzebuje,Smith nie!Ravensberg zerwał się na równe nogi. To lubię! krzyknął w euforii. Przyłóż mu, Adela, raz a dobrze! No, no mruknął Ducret. Smithowi to się chyba nie spodoba.Kamera pośpiesznie przesunęła się z pani Wheeler na Smitha, który z trudem hamowałwściekłość. Bez względu na to, co mówi ta dzielna, lecz głupia kobieta& macie dwanaście godzin.Towszystko!Rozdział 9Smith kręcił się nerwowo po restauracji, sfrustrowany i zniecierpliwiony.Nastąpił tennieuchronny etap każdej operacji, którego nie znosił& wyczekiwanie, podczas gdy głupcy podrugiej stronie debatują nad tym, jak go pokonać i zaoszczędzić swoje drogocenne pieniądze.Smith prychnął drwiąco.Gdybyż wiedzieli, jak mało interesowały go pieniądze! Jedyne,czego chciał, to ujrzeć ich dumę i władzę leżącą w gruzach u jego stóp.Chciał, żeby płaszczylisię przed nim, uznawali jego wyższość.Pragnął czuć ten niezrównany dreszczyk emocjii zwycięstwa.Pokonać Smitha? Cóż za bzdurny pomysł! Nikt nigdy go nie pokonał.I niepokona.Był rzeczywiście nietykalny on, największy geniusz w historii kryminalistyki.Uśmiechnął się szyderczo, wyobrażając sobie kohorty politykierów, generałówi policjantów, planujących kolejne wersje ataku na wieżę i wycofujących się za każdym razemna wspomnienie wszechpotężnych laserów.W Urzędzie Miasta pewnie oświadczą uroczyście, żeznalezli rozwiązanie odciąć dopływ energii, co unieszkodliwi lasery.Tyle że usłyszą nieustający, szyderczy warkot jego samochodów-prądnic i uświadomiąsobie, że on nie potrzebuje ich energii ma własną.Smith zachichotał.Być może ktoś wysunienawet śmieszny pomysł odbicia promieni laserów za pomocą luster.Proszę bardzo, pomyślał,będzie to najwspanialszy pokaz ogni sztucznych, jaki kiedykolwiek oglądano.Nalał sobie kieliszek koniaku, wypił jednym haustem i skinął ręką na Claude a [ Pobierz całość w formacie PDF ]