[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poza tym trwogę potęgowały psy podekscytowanezapachem śmierci.Nie przestawały szczekać od chwili, kiedy wszedłem do domu, gdzie dogorywałjeszcze w kuchni Santiago Nasar, i natknąłem się na płaczącą histerycznie Divinę Flor, która machającsztabą odganiała psy.- Proszę mi pomóc - krzyknęła do mnie - one chcą zeŜreć wnętrzności.Zamknęliśmy je na kłódkę w stajniach.Placida Linero zarządziła później, by do czasupogrzebu wyprowadzić je w odleglejsze miejsce.Około południa jednak, nie wiadomo, w jaki sposób,uciekły z miejsca swego zamknięcia i oszalałe wpadły do domu.Placida Linero po raz pierwszystraciła panowanie nad sobą.- Zasrane psy! - krzyknęła.- Zabić je!Rozkaz wypełniono natychmiast i w domu zaległa cisza.Stan ciała nie wzbudzał do tej poryŜadnych obaw.Twarz pozostała nietknięta, miała ten sam wyraz, który Santiago przybierał, kiedyśpiewał, zaś Cristo Bedoya ułoŜył wnętrzności na swym miejscu i owinął ciało płóciennym bandaŜem.Mimo to po południu z ran zaczęła wypływać ciecz, która ściągnęła muchy; zaś wokół ust wystąpiłasina plama, rozrastając się powoli, niczym cień chmury na wodzie, po korzonki włosów.ZawszepobłaŜliwa twarz nabrała wrogiego wyrazu, wobec czego matka przykryła ją chustką.PułkownikAponte zrozumiał wówczas, Ŝe nie moŜna dłuŜej zwlekać, i rozkazał ojcu Amadorowi, by dokonałsekcji.;;Będzie znacznie gorzej, jeśli trzeba go będzie odgrzebać po tygodniu" - powiedział.Proboszcz studiował medycynę i chirurgię w Salamance, ale wstąpił do seminarium nie ukończywszytych studiów i nawet alkad wiedział, Ŝe autopsja pozbawiona jest jakiejkolwiek mocy prawnej.Mimoto kazał wypełnić polecenie.Masakry dokonano w szkole publicznej przy pomocy aptekarza, który notował wyniki, istudenta pierwszego roku medycyny, przebywającego właśnie tutaj na wakacjach.Dysponowalijedynie niektórymi narzędziami małej chirurgii, resztę stanowiły przybory rzemieślnicze.Pomijającrzeź, jakiej dopuścił się na zwłokach ojciec Amador, jego raport zdawał się być poprawny, sędziaśledczy załączył go więc do akt, uznawszy jego uŜyteczność.Z wielu zadanych ran siedem było śmiertelnych.Wątroba, w wyniku dwóch głębokichpchnięć od strony przedniej, była niemal przecięta.Denat miał cztery nacięcia w Ŝołądku, a jedno znich tak głębokie, Ŝe przeszyło Ŝołądek całkowicie i zniszczyło trzustkę.Poza tym miał sześćmniejszych cięć w okręŜnicy poprzecznej i wiele ran w jelicie cienkim.Jedyne, które miał zadane odstrony pleców na wysokości trzeciego kręgu lędźwiowego, przecięło prawą nerkę.Jamę brzusznązalegały duŜe sople krwi, a spośród bagniska treści pokarmowej Ŝołądka wynurzył się medalikNajświętszej Panny z Góry Karmel, który Santiago Nasar połknął mając cztery lata.Na klatcepiersiowej widoczne były dwie perforacje: jedna w drugiej komorze międzyŜebrowej prawej,docierająca do płuc, a druga bardzo blisko lewej pachy.Poza tym miał sześć mniejszych ran naramionach i rękach i dwa cięcia poprzeczne: jedno na prawym udzie, a drugie na mięśniach brzucha.Na prawej dłoni było widać głębokie ukłucie.Raport mówi: „Podobne było do stygmatuUkrzyŜowanego".Mózgowie waŜyło o sześćdziesiąt gramów więcej niŜ u normalnego Anglika, aojciec Amador zapisał w raporcie, Ŝe Santiago Nasar odznaczał się wysokim stopniem inteligencji imiał olśniewającą przyszłość przed sobą.Pomimo to w końcowej nocie stwierdził hipertrofię wątroby,przypisując ją źle leczonemu zapaleniu.„To znaczy - powiedział mi - Ŝe mimo wszystko pozostało muniewiele lat Ŝycia".Doktor Dionisio Iguaran, który rzeczywiście leczył Santiago Nasarowi owozapalenie, gdy ten miał dwanaście lat, oburzał się na wspomnienie owego orzeczenia: „To tylko ksiądzmógł być takim durniem - powiedział mi.- Nie było sposobu, Ŝeby w końcu zrozumiał, Ŝe my cvtropikach mamy o wiele większe wątroby niŜ Hiszpanie".Raport kończył się konkluzją, Ŝe przyczynąśmierci byk silny krwotok spowodowany którąkolwiek z siedmiu większych ran.Oddali nam nie to samo ciało.Połowa czaszki została zdruzgotana przy trepanacji, a twarzuwodziciela, którą śmierć zachowała, teraz straciła swą toŜsamość.Poza tym proboszcz wyrwałjednym szarpnięciem poćwiartowane trzewia i w końcu nie wiedząc, co z tym zrobić, udzielił im zwściekłości błogosławieństwa i wyrzucił do kubka na śmieci.Ostatnim ciekawskim zaglądającymprzez okna nie starczyło juŜ w tym momencie odporności, pomocnik zemdlał, a pułkownik LazaroAponte, który widział i sam był sprawcą wielu masakr dokonanych w celach represyjnych,przeistoczył się w końcu swoich dni nie tylko w spirytystę, ale i w wegetarianina.Pusta skorupazwłok, nafaszerowana szmatami i niegaszonym wapnem, zszyta byle jak pospolitym szpagatem iigłami do szycia worków, niemal się rozpadła, kiedy składaliśmy ją w nową trumnę wyściełanąpikowanym jedwabiem.„Myślałem, Ŝe tak dłuŜej przetrwa" - powiedział ojciec Amador.Stało się naodwrót: musieliśmy pogrzebać go szybko o świcie, zwłoki były juŜ bowiem w takim rozkładzie, iŜ niemoŜna było znieść ich dłuŜej wewnątrz domu.Świtał mętny wtorek.Nie miałem odwagi spać samotnie po tak przygnębiającym dniu,pchnąłem więc drzwi domu Marii Alejandry Cervantes, chcąc sprawdzić, czy nie zasunęła zamka.Nadrzewach paliły się lampiony z tykw, a na podwórzu przeznaczonym do tańców płonęło kilkadrewnianych stosów pod olbrzymimi dymiący mi saganami, w których Mulatki farbowały w Ŝałobnejczerni swoje suknie weselne.Marię Alejandrinę Cervantes zastałem obudzoną jak zwykle o świcie icałkowicie nagą, jak zwykle gdy w domu nie było obcych.Siedziała po turecku na królewskim łóŜkuprzed babilońskim półmiskiem pełnym jedzenia: cielęcych kotletów, ugotowanej kury, schabu idodatków, bananów i jarzyn, w ilościach, które starczyłyby na pięć osób.Potrafiła rozpaczać jedyniew ten sposób - jedząc bez umiaru, pierwszy raz jednak widziałem, by robiła to z taką trwogą.PołoŜyłem się obok niej, w ubraniu, zaledwie coś bąknąwszy i równieŜ płacząc na swój sposób.Myślałem o Santiago Nasarze i okrucieństwie jego losu, który kazał sobie zapłacić za dwadzieścia latszczęścia nie tylko śmiercią, ale i poćwiartowaniem ciała, jego rozrzuceniem i unicestwieniem.Śniłem, Ŝe do pokoju weszła kobieta z dziewczynką na ręku, Ŝarłocznie chrupiącą ziarna kukurydzy,które wpół zgryzione spadały na gorset.Kobieta powiedziała mi: „Ona je gryzie, jakby chciała i niemogła w Ŝaden sposób" [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Poza tym trwogę potęgowały psy podekscytowanezapachem śmierci.Nie przestawały szczekać od chwili, kiedy wszedłem do domu, gdzie dogorywałjeszcze w kuchni Santiago Nasar, i natknąłem się na płaczącą histerycznie Divinę Flor, która machającsztabą odganiała psy.- Proszę mi pomóc - krzyknęła do mnie - one chcą zeŜreć wnętrzności.Zamknęliśmy je na kłódkę w stajniach.Placida Linero zarządziła później, by do czasupogrzebu wyprowadzić je w odleglejsze miejsce.Około południa jednak, nie wiadomo, w jaki sposób,uciekły z miejsca swego zamknięcia i oszalałe wpadły do domu.Placida Linero po raz pierwszystraciła panowanie nad sobą.- Zasrane psy! - krzyknęła.- Zabić je!Rozkaz wypełniono natychmiast i w domu zaległa cisza.Stan ciała nie wzbudzał do tej poryŜadnych obaw.Twarz pozostała nietknięta, miała ten sam wyraz, który Santiago przybierał, kiedyśpiewał, zaś Cristo Bedoya ułoŜył wnętrzności na swym miejscu i owinął ciało płóciennym bandaŜem.Mimo to po południu z ran zaczęła wypływać ciecz, która ściągnęła muchy; zaś wokół ust wystąpiłasina plama, rozrastając się powoli, niczym cień chmury na wodzie, po korzonki włosów.ZawszepobłaŜliwa twarz nabrała wrogiego wyrazu, wobec czego matka przykryła ją chustką.PułkownikAponte zrozumiał wówczas, Ŝe nie moŜna dłuŜej zwlekać, i rozkazał ojcu Amadorowi, by dokonałsekcji.;;Będzie znacznie gorzej, jeśli trzeba go będzie odgrzebać po tygodniu" - powiedział.Proboszcz studiował medycynę i chirurgię w Salamance, ale wstąpił do seminarium nie ukończywszytych studiów i nawet alkad wiedział, Ŝe autopsja pozbawiona jest jakiejkolwiek mocy prawnej.Mimoto kazał wypełnić polecenie.Masakry dokonano w szkole publicznej przy pomocy aptekarza, który notował wyniki, istudenta pierwszego roku medycyny, przebywającego właśnie tutaj na wakacjach.Dysponowalijedynie niektórymi narzędziami małej chirurgii, resztę stanowiły przybory rzemieślnicze.Pomijającrzeź, jakiej dopuścił się na zwłokach ojciec Amador, jego raport zdawał się być poprawny, sędziaśledczy załączył go więc do akt, uznawszy jego uŜyteczność.Z wielu zadanych ran siedem było śmiertelnych.Wątroba, w wyniku dwóch głębokichpchnięć od strony przedniej, była niemal przecięta.Denat miał cztery nacięcia w Ŝołądku, a jedno znich tak głębokie, Ŝe przeszyło Ŝołądek całkowicie i zniszczyło trzustkę.Poza tym miał sześćmniejszych cięć w okręŜnicy poprzecznej i wiele ran w jelicie cienkim.Jedyne, które miał zadane odstrony pleców na wysokości trzeciego kręgu lędźwiowego, przecięło prawą nerkę.Jamę brzusznązalegały duŜe sople krwi, a spośród bagniska treści pokarmowej Ŝołądka wynurzył się medalikNajświętszej Panny z Góry Karmel, który Santiago Nasar połknął mając cztery lata.Na klatcepiersiowej widoczne były dwie perforacje: jedna w drugiej komorze międzyŜebrowej prawej,docierająca do płuc, a druga bardzo blisko lewej pachy.Poza tym miał sześć mniejszych ran naramionach i rękach i dwa cięcia poprzeczne: jedno na prawym udzie, a drugie na mięśniach brzucha.Na prawej dłoni było widać głębokie ukłucie.Raport mówi: „Podobne było do stygmatuUkrzyŜowanego".Mózgowie waŜyło o sześćdziesiąt gramów więcej niŜ u normalnego Anglika, aojciec Amador zapisał w raporcie, Ŝe Santiago Nasar odznaczał się wysokim stopniem inteligencji imiał olśniewającą przyszłość przed sobą.Pomimo to w końcowej nocie stwierdził hipertrofię wątroby,przypisując ją źle leczonemu zapaleniu.„To znaczy - powiedział mi - Ŝe mimo wszystko pozostało muniewiele lat Ŝycia".Doktor Dionisio Iguaran, który rzeczywiście leczył Santiago Nasarowi owozapalenie, gdy ten miał dwanaście lat, oburzał się na wspomnienie owego orzeczenia: „To tylko ksiądzmógł być takim durniem - powiedział mi.- Nie było sposobu, Ŝeby w końcu zrozumiał, Ŝe my cvtropikach mamy o wiele większe wątroby niŜ Hiszpanie".Raport kończył się konkluzją, Ŝe przyczynąśmierci byk silny krwotok spowodowany którąkolwiek z siedmiu większych ran.Oddali nam nie to samo ciało.Połowa czaszki została zdruzgotana przy trepanacji, a twarzuwodziciela, którą śmierć zachowała, teraz straciła swą toŜsamość.Poza tym proboszcz wyrwałjednym szarpnięciem poćwiartowane trzewia i w końcu nie wiedząc, co z tym zrobić, udzielił im zwściekłości błogosławieństwa i wyrzucił do kubka na śmieci.Ostatnim ciekawskim zaglądającymprzez okna nie starczyło juŜ w tym momencie odporności, pomocnik zemdlał, a pułkownik LazaroAponte, który widział i sam był sprawcą wielu masakr dokonanych w celach represyjnych,przeistoczył się w końcu swoich dni nie tylko w spirytystę, ale i w wegetarianina.Pusta skorupazwłok, nafaszerowana szmatami i niegaszonym wapnem, zszyta byle jak pospolitym szpagatem iigłami do szycia worków, niemal się rozpadła, kiedy składaliśmy ją w nową trumnę wyściełanąpikowanym jedwabiem.„Myślałem, Ŝe tak dłuŜej przetrwa" - powiedział ojciec Amador.Stało się naodwrót: musieliśmy pogrzebać go szybko o świcie, zwłoki były juŜ bowiem w takim rozkładzie, iŜ niemoŜna było znieść ich dłuŜej wewnątrz domu.Świtał mętny wtorek.Nie miałem odwagi spać samotnie po tak przygnębiającym dniu,pchnąłem więc drzwi domu Marii Alejandry Cervantes, chcąc sprawdzić, czy nie zasunęła zamka.Nadrzewach paliły się lampiony z tykw, a na podwórzu przeznaczonym do tańców płonęło kilkadrewnianych stosów pod olbrzymimi dymiący mi saganami, w których Mulatki farbowały w Ŝałobnejczerni swoje suknie weselne.Marię Alejandrinę Cervantes zastałem obudzoną jak zwykle o świcie icałkowicie nagą, jak zwykle gdy w domu nie było obcych.Siedziała po turecku na królewskim łóŜkuprzed babilońskim półmiskiem pełnym jedzenia: cielęcych kotletów, ugotowanej kury, schabu idodatków, bananów i jarzyn, w ilościach, które starczyłyby na pięć osób.Potrafiła rozpaczać jedyniew ten sposób - jedząc bez umiaru, pierwszy raz jednak widziałem, by robiła to z taką trwogą.PołoŜyłem się obok niej, w ubraniu, zaledwie coś bąknąwszy i równieŜ płacząc na swój sposób.Myślałem o Santiago Nasarze i okrucieństwie jego losu, który kazał sobie zapłacić za dwadzieścia latszczęścia nie tylko śmiercią, ale i poćwiartowaniem ciała, jego rozrzuceniem i unicestwieniem.Śniłem, Ŝe do pokoju weszła kobieta z dziewczynką na ręku, Ŝarłocznie chrupiącą ziarna kukurydzy,które wpół zgryzione spadały na gorset.Kobieta powiedziała mi: „Ona je gryzie, jakby chciała i niemogła w Ŝaden sposób" [ Pobierz całość w formacie PDF ]