[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kac wypełniłmój mózg miękką, obrzydliwą watą, ale postanowiłam się nie poddawać.Poszłamz młodymdo wanny, przeleżeliśmy w niejgodzinę, wypiłam dwadzbanki soku z żurawiny(podobno oczyszcza organizm), poprawiłam czerwoną herbatą i postanowiłam poćwiczyć jogę.Rodzice weszli do pokoju akurat w momencie, gdy Marceli wybebeszą!moją szufladęz bielizną, zakładając sobie na szyję wszystkie koronkowe majtki, a ja stałam nagłowie.- Co ty właściwie robisz?- zapytał mój tato.- Dotleniam szare komórki.Do organu,położonego najniżej,dopływa najwięcej krwi, przez co poprawia mu sięfunkcjonowanie-zaczęłam tonemwykładowcy,nie zmieniając pozycji.- Chcę sobie dolać oleju do głowy, więc stoję na głowie.Mam nadzieję, żemózg zacznie mi pracować odrobinę lepiej.- Niezłe - przyznał ojciec.- Może jateż tak powinienem.- Ty tobyś lepiejpompki poćwiczył - mruknęła mama.Musiałam wrócić do pozycji wyjściowej, ponieważ stojąc nagłowie, ciężko sięśmiać, a urażonamina mojego ojca była naprawdęszalenie komiczna.W każdymrazie poczułam sięgotowa stawić czoło nadchodzącym dniom.137.LutyMartaJAJA JAK BERETYMagda urodziła.Trzytygodnie przed czasem, ale jej młody zdążyłw brzuchu nabyć sporo sadełka - trzy dziewięćset,więc nie ma naco narzekać.Jakby posiedział jeszcze zmiesiąc,trzebaby było wyciągaćgo dzwigiem.Kazik uparcie nalega na emigrację, Magda zasadniczo była za,ale teraz, w okołoporodowymrozchwianiu hormonalnym, ten pomysł przestał jej się podobać.Odwiedziłam ją w szpitalu i zastałam w stanie w pełni rozwiniętego cyckowścieku.- Leje mi się wszędzie!- warczała.-A ten młodyżarłok w ogólenie śpi, widziałaśkiedyś, żeby ktoś w dobę po porodzie miał jużtylemleka, co ja?Podobno trzeba dobrych dwóch dni intensywnego ssania, żeby laktacja ruszyła porządnie.A on, jak się przyssał,to dał radę nawet prawom natury.Może mnietrzeba na jarmarkachpokazywać jako kuriozum?Przeszkadzają mi te balony, nabrzuchu się nie mogę położyć, a przezostatniepół roku trzymałamniemyśl, że natychmiast po porodzie położę się wreszcie tak jaklubię, pokażę dupę światu, a tu co?Jakieś arbuzymi z przodu wyrosły, spróbujsię na tym ułożyć wygodnie.- Coś ty, Madzia, przecież to twoje drugie dziecko -zdziwiłamsię.- Nie wiedziałaś?- PrzyAgatce mogłam się położyć na brzuchuod razu,pamiętam - upierała się.- Agatka była przyzwoitym człowiekiem.Chodz, toci coś pokażę.- Wstała, ułożyła młodegona przewijakui rozwinęła pampersa.-O, już narobił, sorry.Wytarła synka mokrą szmatką,nieco pobieżnie.- Popatrz.Widziałaś, jakie on ma wielkie jaja?Roześmiałamsię.- Oni wszyscy takmają, na samympoczątku.No, prawie wszyscyNiektórym zstępują dopiero po urodzeniu, ale to w zasadzie patologia.- Ale takiewielkie?-Cóż mogę ci powiedzieć, zasadniczo mam doświadczenie wy138łącznie zdziewczynkami.Ale z tego, co widziałam na porodówce,młodzi mężczyzni wyglądają jakoś podobnie.- A małego ma małego - zafrasowała się Magda.- Wyglądatoco najmniej dziwnie.- Proporcje się z czasem zmieniają- pocieszyłam ją.- Coś tydzisiaj taka nabuzowana?- A boKazik mi przyniósł w prezencie jakieś formularze.Zatrzy tygodnie mam jechać do Warszawy, starać się o wizę z pozwoleniem na pracę - westchnęłaciężko.- Nie chce mi się.- Teraz o tym nie myśl - powiedziałam stanowczo.- Teraz myśltylko o swoim cudownym, małym mężczyznie.-.zwielkimi jajami -dokończyła Magda.Kwadrans po mniewpadła Gosieńka, niewidziałam jej od stulat.Cholera, schudła jakoś, a myślałam, że w jejprzypadku nie dasię jeszczebardziej zmniejszyć masyciała.Niedobrze.- Hej!- Uściskała Magdę, poczochrała młodemuwicherek naczole i pocałowała mnie w policzek.-Miło mi widzieć was obie naraz, ostatnio rzadko się to zdarza.- Studiuję.- Westchnęłam ciężko.-Nawet nie wiesz, jak intensywnie, ostatnimi czasy.Egzamin zaegzaminem.- Rozumiem - powiedziała łagodnie Gosia.- Ale zadzwonićczasem mogłabyś.- No -poświadczyła groznie Magda.- Albo wychynąć choćtrochę na świat.- I to mówi ta, która przezpółciąży nie wychodziła z domu!-oburzyłamsię.- Sama mogłaś wychynąć, na przykład domnie.- Wychynęłam ostatnio i nadziałam się na twoją opiekunkę.Patrzyła namnie jakoś krytycznie, może dlatego że spod spodni u góry wystawały mi grube beżowerajstopy, naciągnięte na brzuch.Coja poradzę, że tak mi najcieplej?Nie jechałam na pokaz mody, tylko do przyjaciółki.Magda, firmowa elegantka, w ciąży odpuściła sobie różnestarania i zrobiła się obwisła.W ubiorze i zachowaniu.- Nie przejmuj się, na mnieteż patrzy krytycznie.Zwłaszcza jakchodzę po domu, twoim wzorem, w grubych wełnianych rajtkach,bo mi zimnodołem, oraz w przechodzonej koszulce na ramiączkach, bomi dusznogórą.Każdy patrzy.139.- Właśnie.- Magda bojowo pociągnęła nosem.-Zero wyrozumiałości.- Ja wciąży starałam się wyglądać ładnie - pochwaliła się Gosia.- Zawsze.Nawet na tapczanie zalegałam w różnych tunikach,jak nosiłam blizniaki.Nie wżadnych piżamach.- Ty, Gośka, starasz się wyglądać dystyngowanie, rzygając pochemii - prychnęła Magda.- Zawsze się starasz, owszystko.Temat leczenia Gosi stał się z czasem dla nas czymś zupełnienormalnym,zgodnieuznałyśmy, że tak będzie lepiej.To znaczyGosia uznała ipierwsze swobodne, głupawe komentarze popłynęłyz j ej własnych ust.Onajest w ogóletwarda,ta nasza Gosia.- Pewnie,że się staram!- powiedziała,unosząc wysoko podbródek.-Sprawia mi frajdę, jeśli prezentuję się jak człowiek, zawsze [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Kac wypełniłmój mózg miękką, obrzydliwą watą, ale postanowiłam się nie poddawać.Poszłamz młodymdo wanny, przeleżeliśmy w niejgodzinę, wypiłam dwadzbanki soku z żurawiny(podobno oczyszcza organizm), poprawiłam czerwoną herbatą i postanowiłam poćwiczyć jogę.Rodzice weszli do pokoju akurat w momencie, gdy Marceli wybebeszą!moją szufladęz bielizną, zakładając sobie na szyję wszystkie koronkowe majtki, a ja stałam nagłowie.- Co ty właściwie robisz?- zapytał mój tato.- Dotleniam szare komórki.Do organu,położonego najniżej,dopływa najwięcej krwi, przez co poprawia mu sięfunkcjonowanie-zaczęłam tonemwykładowcy,nie zmieniając pozycji.- Chcę sobie dolać oleju do głowy, więc stoję na głowie.Mam nadzieję, żemózg zacznie mi pracować odrobinę lepiej.- Niezłe - przyznał ojciec.- Może jateż tak powinienem.- Ty tobyś lepiejpompki poćwiczył - mruknęła mama.Musiałam wrócić do pozycji wyjściowej, ponieważ stojąc nagłowie, ciężko sięśmiać, a urażonamina mojego ojca była naprawdęszalenie komiczna.W każdymrazie poczułam sięgotowa stawić czoło nadchodzącym dniom.137.LutyMartaJAJA JAK BERETYMagda urodziła.Trzytygodnie przed czasem, ale jej młody zdążyłw brzuchu nabyć sporo sadełka - trzy dziewięćset,więc nie ma naco narzekać.Jakby posiedział jeszcze zmiesiąc,trzebaby było wyciągaćgo dzwigiem.Kazik uparcie nalega na emigrację, Magda zasadniczo była za,ale teraz, w okołoporodowymrozchwianiu hormonalnym, ten pomysł przestał jej się podobać.Odwiedziłam ją w szpitalu i zastałam w stanie w pełni rozwiniętego cyckowścieku.- Leje mi się wszędzie!- warczała.-A ten młodyżarłok w ogólenie śpi, widziałaśkiedyś, żeby ktoś w dobę po porodzie miał jużtylemleka, co ja?Podobno trzeba dobrych dwóch dni intensywnego ssania, żeby laktacja ruszyła porządnie.A on, jak się przyssał,to dał radę nawet prawom natury.Może mnietrzeba na jarmarkachpokazywać jako kuriozum?Przeszkadzają mi te balony, nabrzuchu się nie mogę położyć, a przezostatniepół roku trzymałamniemyśl, że natychmiast po porodzie położę się wreszcie tak jaklubię, pokażę dupę światu, a tu co?Jakieś arbuzymi z przodu wyrosły, spróbujsię na tym ułożyć wygodnie.- Coś ty, Madzia, przecież to twoje drugie dziecko -zdziwiłamsię.- Nie wiedziałaś?- PrzyAgatce mogłam się położyć na brzuchuod razu,pamiętam - upierała się.- Agatka była przyzwoitym człowiekiem.Chodz, toci coś pokażę.- Wstała, ułożyła młodegona przewijakui rozwinęła pampersa.-O, już narobił, sorry.Wytarła synka mokrą szmatką,nieco pobieżnie.- Popatrz.Widziałaś, jakie on ma wielkie jaja?Roześmiałamsię.- Oni wszyscy takmają, na samympoczątku.No, prawie wszyscyNiektórym zstępują dopiero po urodzeniu, ale to w zasadzie patologia.- Ale takiewielkie?-Cóż mogę ci powiedzieć, zasadniczo mam doświadczenie wy138łącznie zdziewczynkami.Ale z tego, co widziałam na porodówce,młodzi mężczyzni wyglądają jakoś podobnie.- A małego ma małego - zafrasowała się Magda.- Wyglądatoco najmniej dziwnie.- Proporcje się z czasem zmieniają- pocieszyłam ją.- Coś tydzisiaj taka nabuzowana?- A boKazik mi przyniósł w prezencie jakieś formularze.Zatrzy tygodnie mam jechać do Warszawy, starać się o wizę z pozwoleniem na pracę - westchnęłaciężko.- Nie chce mi się.- Teraz o tym nie myśl - powiedziałam stanowczo.- Teraz myśltylko o swoim cudownym, małym mężczyznie.-.zwielkimi jajami -dokończyła Magda.Kwadrans po mniewpadła Gosieńka, niewidziałam jej od stulat.Cholera, schudła jakoś, a myślałam, że w jejprzypadku nie dasię jeszczebardziej zmniejszyć masyciała.Niedobrze.- Hej!- Uściskała Magdę, poczochrała młodemuwicherek naczole i pocałowała mnie w policzek.-Miło mi widzieć was obie naraz, ostatnio rzadko się to zdarza.- Studiuję.- Westchnęłam ciężko.-Nawet nie wiesz, jak intensywnie, ostatnimi czasy.Egzamin zaegzaminem.- Rozumiem - powiedziała łagodnie Gosia.- Ale zadzwonićczasem mogłabyś.- No -poświadczyła groznie Magda.- Albo wychynąć choćtrochę na świat.- I to mówi ta, która przezpółciąży nie wychodziła z domu!-oburzyłamsię.- Sama mogłaś wychynąć, na przykład domnie.- Wychynęłam ostatnio i nadziałam się na twoją opiekunkę.Patrzyła namnie jakoś krytycznie, może dlatego że spod spodni u góry wystawały mi grube beżowerajstopy, naciągnięte na brzuch.Coja poradzę, że tak mi najcieplej?Nie jechałam na pokaz mody, tylko do przyjaciółki.Magda, firmowa elegantka, w ciąży odpuściła sobie różnestarania i zrobiła się obwisła.W ubiorze i zachowaniu.- Nie przejmuj się, na mnieteż patrzy krytycznie.Zwłaszcza jakchodzę po domu, twoim wzorem, w grubych wełnianych rajtkach,bo mi zimnodołem, oraz w przechodzonej koszulce na ramiączkach, bomi dusznogórą.Każdy patrzy.139.- Właśnie.- Magda bojowo pociągnęła nosem.-Zero wyrozumiałości.- Ja wciąży starałam się wyglądać ładnie - pochwaliła się Gosia.- Zawsze.Nawet na tapczanie zalegałam w różnych tunikach,jak nosiłam blizniaki.Nie wżadnych piżamach.- Ty, Gośka, starasz się wyglądać dystyngowanie, rzygając pochemii - prychnęła Magda.- Zawsze się starasz, owszystko.Temat leczenia Gosi stał się z czasem dla nas czymś zupełnienormalnym,zgodnieuznałyśmy, że tak będzie lepiej.To znaczyGosia uznała ipierwsze swobodne, głupawe komentarze popłynęłyz j ej własnych ust.Onajest w ogóletwarda,ta nasza Gosia.- Pewnie,że się staram!- powiedziała,unosząc wysoko podbródek.-Sprawia mi frajdę, jeśli prezentuję się jak człowiek, zawsze [ Pobierz całość w formacie PDF ]