[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy zamknięto drzwi, maszyna zaczęła emitowaćprzejmujące dzwięki.- Czy to badanie można jakoś wytrzymać? - zapytał Paul,rozbawiony.Operator odparł, że jest to dosyć nieprzyjemne.Cierpiący naklaustrofobię pacjenci nie wytrzymują tego i żądają przerwaniacałej procedury.-To zupełnie bezbolesne, ale uczucie odosobnienia i hałassprawiają, że system nerwowy ciężko to znosi.-Czy można z nim rozmawiać?Mógł porozumiewać się z przyjacielem po naciśnięciu żółtegoguzika.Operator wyjaśnił, że najlepiej to zrobić, kiedy maszynanie wydaje dzwięków, ponieważ ruchy szczęki Arthura podczaspracy aparatury mogą zniekształcić obraz.-Zobaczy pan wnętrze jego mózgu?-Tak.-I co takiego można tam odkryć?58-Różne anomalie, na przykład tętniaki.Zadzwonił telefon, lekarz podniósł słuchawkę.Rozmawiał kilkaminut, potem przeprosił Paula.Musiał na chwilę wyjść.Poprosił, żeby Paul niczego nie dotykał, aparatura działaautomatycznie, a on zaraz wróci.Kiedy lekarz wyszedł, Paul popatrzył na przyjaciela z dziwnymuśmieszkiem.Zerknął na żółty guzik mikrofonu.Zawahał sięchwilę, a potem przycisnął.- Arthurze, to ja.Doktorek musiał wyjść, ale nic się nie martw,zostałem tu i wszystko mam pod kontrolą.Nie wyobrażaszsobie, ile tu jest różnych guzików.Jakbym był w kokpiciesamolotu.W tej chwili ja prowadzę, bo pilot wyskoczył zespadochronem! No to co, mój stary, będziesz teraz gadał?Mówisz, że nie chodziłeś z Karine, ale chyba się z niąprzespałeś, tak czy nie?Kiedy opuścili parking kliniki, Arthur trzymał w ręku mnóstwokopert.Znajdujące się wewnątrz nich wyniki stwierdzałydoskonały stan zdrowia ich właściciela.-No i co, teraz mi wierzysz? - zapytał.-Podwiez mnie do biura, a potem jedz do domu i odpocznij, jakbyło ustalone.-Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.Czy teraz, kiedy jużwiesz, że nie mam guza na mózgu, wierzysz mi czy nie?-Posłuchaj, wypocznij, prześpij się.To wszystko naprawdęmoże być z przemęczenia.-To ty posłuchaj.Zatańczyłem, jak mi zagrałeś, zgodziłem sięna te badania.Teraz kolej na twój taniec.-Wcale nie jestem pewien, czy mam ochotę tańczyć.Pogadamyo tym pózniej, teraz muszę pędzić na spotkanie, wezmętaksówkę.Zadzwonię do ciebie wieczorem.59Arthur został sam.Wsiadł do samochodu i pojechał w kierunkuNorth-Point.W głębi duszy poczuł, że cała ta historia i jejbohaterka zaczynają mu się podobać, a nawet związane z tymkłopoty.Restauracja turystyczna znajdowała się na stromej skale,schodzącej wprost do Pacyfiku.Prawie wszystkie stoliki byłyzajęte.Wiszące nad barem dwa telewizory umożliwiałyjednoczesne oglądanie dwóch meczów baseballowych.Kibicerobili zakłady.Usiedli przy oknie z widokiem na zatokę.Właśnie miałzamówić cabernet-sauvignon, kiedy poczuł dreszcz; zrozumiał,że ona głaszcze go bosą stopą.Na jej twarzy pojawił sięzwycięski uśmiech, oczy spoglądały uszczypliwie.Ugodzony dożywego, złapał ją za kostkę i przesunął dłoń w kierunku kolana.- Ja też cię czuję!-Chciałam się o tym przekonać.-No to teraz już wiesz.Przyjmująca zamówienie kelnerka spojrzała na niego zdumiona.-Co takiego pan czuje?-Nie, nic.Niczego nie czuję.-Przecież powiedział pan przed chwilą: Ja też cię czuję".Spojrzał na Lauren.Uśmiechała się radośnie.-Jak tak dalej pójdzie, to niedługo mnie zamkną.-Chybaby się to panu przydało - zezłościła się kelnerka iodwróciła się na pięcie, wzruszając ramionami.-Czy mogę złożyć zamówienie?! - zawołał.-Przyślę panu Boba, będzie mógł się pan przekonać, czy jegotakże pan czuje!Bob pojawił się po kilku minutach; wyglądał bardziej kobieconiż jego koleżanka.Arthur zamówił jajecznicę z łososiem i sok60pomidorowy z przyprawami.Tym razem zaczekał, aż kelnerodejdzie, i zwrócił się do Lauren z pytaniem o jej samotność wciągu ostatnich sześciu miesięcy.Bob stanął jak wryty na środku sali i z konsternacją spojrzał namówiącego do siebie klienta.Lauren natychmiast przerwałaArthurowi w pół zdania i spytała, czy ma przy sobie telefonkomórkowy.Nie widział w jej pytaniu żadnego związku, aleprzytaknął ruchem głowy. Wyjmij go i udawaj, że do kogośtelefonujesz, w przeciwnym razie naprawdę cię przymkną".Arthur rozejrzał się dookoła i przekonał się, że siedzący obokgoście przestali jeść, jakby zażenowani obecnościąrozmawiającego ze sobą osobnika.Wyciągnął komórkę, udał, żedzwoni, i głośno powiedział: Halo!" Obserwowano go jeszczeprzez chwilę, ale sytuacja stawała się normalna, powróconowięc do przerwanych rozmów i posiłków.Arthur powtórzyłzadane pytanie, tym razem do słuchawki.Przez pierwsze dniniewidzialność ją bawiła.Opisała mu uczucie niesamowitejwolności, jakiego doznała na początku przygody.%7ładnegoproblemu z ubieraniem się, czesaniem, pal sześć z wyglądem,przecież i tak nikt cię nie widzi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Gdy zamknięto drzwi, maszyna zaczęła emitowaćprzejmujące dzwięki.- Czy to badanie można jakoś wytrzymać? - zapytał Paul,rozbawiony.Operator odparł, że jest to dosyć nieprzyjemne.Cierpiący naklaustrofobię pacjenci nie wytrzymują tego i żądają przerwaniacałej procedury.-To zupełnie bezbolesne, ale uczucie odosobnienia i hałassprawiają, że system nerwowy ciężko to znosi.-Czy można z nim rozmawiać?Mógł porozumiewać się z przyjacielem po naciśnięciu żółtegoguzika.Operator wyjaśnił, że najlepiej to zrobić, kiedy maszynanie wydaje dzwięków, ponieważ ruchy szczęki Arthura podczaspracy aparatury mogą zniekształcić obraz.-Zobaczy pan wnętrze jego mózgu?-Tak.-I co takiego można tam odkryć?58-Różne anomalie, na przykład tętniaki.Zadzwonił telefon, lekarz podniósł słuchawkę.Rozmawiał kilkaminut, potem przeprosił Paula.Musiał na chwilę wyjść.Poprosił, żeby Paul niczego nie dotykał, aparatura działaautomatycznie, a on zaraz wróci.Kiedy lekarz wyszedł, Paul popatrzył na przyjaciela z dziwnymuśmieszkiem.Zerknął na żółty guzik mikrofonu.Zawahał sięchwilę, a potem przycisnął.- Arthurze, to ja.Doktorek musiał wyjść, ale nic się nie martw,zostałem tu i wszystko mam pod kontrolą.Nie wyobrażaszsobie, ile tu jest różnych guzików.Jakbym był w kokpiciesamolotu.W tej chwili ja prowadzę, bo pilot wyskoczył zespadochronem! No to co, mój stary, będziesz teraz gadał?Mówisz, że nie chodziłeś z Karine, ale chyba się z niąprzespałeś, tak czy nie?Kiedy opuścili parking kliniki, Arthur trzymał w ręku mnóstwokopert.Znajdujące się wewnątrz nich wyniki stwierdzałydoskonały stan zdrowia ich właściciela.-No i co, teraz mi wierzysz? - zapytał.-Podwiez mnie do biura, a potem jedz do domu i odpocznij, jakbyło ustalone.-Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.Czy teraz, kiedy jużwiesz, że nie mam guza na mózgu, wierzysz mi czy nie?-Posłuchaj, wypocznij, prześpij się.To wszystko naprawdęmoże być z przemęczenia.-To ty posłuchaj.Zatańczyłem, jak mi zagrałeś, zgodziłem sięna te badania.Teraz kolej na twój taniec.-Wcale nie jestem pewien, czy mam ochotę tańczyć.Pogadamyo tym pózniej, teraz muszę pędzić na spotkanie, wezmętaksówkę.Zadzwonię do ciebie wieczorem.59Arthur został sam.Wsiadł do samochodu i pojechał w kierunkuNorth-Point.W głębi duszy poczuł, że cała ta historia i jejbohaterka zaczynają mu się podobać, a nawet związane z tymkłopoty.Restauracja turystyczna znajdowała się na stromej skale,schodzącej wprost do Pacyfiku.Prawie wszystkie stoliki byłyzajęte.Wiszące nad barem dwa telewizory umożliwiałyjednoczesne oglądanie dwóch meczów baseballowych.Kibicerobili zakłady.Usiedli przy oknie z widokiem na zatokę.Właśnie miałzamówić cabernet-sauvignon, kiedy poczuł dreszcz; zrozumiał,że ona głaszcze go bosą stopą.Na jej twarzy pojawił sięzwycięski uśmiech, oczy spoglądały uszczypliwie.Ugodzony dożywego, złapał ją za kostkę i przesunął dłoń w kierunku kolana.- Ja też cię czuję!-Chciałam się o tym przekonać.-No to teraz już wiesz.Przyjmująca zamówienie kelnerka spojrzała na niego zdumiona.-Co takiego pan czuje?-Nie, nic.Niczego nie czuję.-Przecież powiedział pan przed chwilą: Ja też cię czuję".Spojrzał na Lauren.Uśmiechała się radośnie.-Jak tak dalej pójdzie, to niedługo mnie zamkną.-Chybaby się to panu przydało - zezłościła się kelnerka iodwróciła się na pięcie, wzruszając ramionami.-Czy mogę złożyć zamówienie?! - zawołał.-Przyślę panu Boba, będzie mógł się pan przekonać, czy jegotakże pan czuje!Bob pojawił się po kilku minutach; wyglądał bardziej kobieconiż jego koleżanka.Arthur zamówił jajecznicę z łososiem i sok60pomidorowy z przyprawami.Tym razem zaczekał, aż kelnerodejdzie, i zwrócił się do Lauren z pytaniem o jej samotność wciągu ostatnich sześciu miesięcy.Bob stanął jak wryty na środku sali i z konsternacją spojrzał namówiącego do siebie klienta.Lauren natychmiast przerwałaArthurowi w pół zdania i spytała, czy ma przy sobie telefonkomórkowy.Nie widział w jej pytaniu żadnego związku, aleprzytaknął ruchem głowy. Wyjmij go i udawaj, że do kogośtelefonujesz, w przeciwnym razie naprawdę cię przymkną".Arthur rozejrzał się dookoła i przekonał się, że siedzący obokgoście przestali jeść, jakby zażenowani obecnościąrozmawiającego ze sobą osobnika.Wyciągnął komórkę, udał, żedzwoni, i głośno powiedział: Halo!" Obserwowano go jeszczeprzez chwilę, ale sytuacja stawała się normalna, powróconowięc do przerwanych rozmów i posiłków.Arthur powtórzyłzadane pytanie, tym razem do słuchawki.Przez pierwsze dniniewidzialność ją bawiła.Opisała mu uczucie niesamowitejwolności, jakiego doznała na początku przygody.%7ładnegoproblemu z ubieraniem się, czesaniem, pal sześć z wyglądem,przecież i tak nikt cię nie widzi [ Pobierz całość w formacie PDF ]