[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Próbuje wykopać tunel.Patrzyła z obrzydzeniem na mokrą, cienką warstwę gliny; sądziła, że poupływie stu lat zdąży już zaschnąć na wiór.To jeszcze jeden dowód na ingerencjęokultystycznej magii.Pomyślała o użyciu broni, lecz odrzuciła ten pomysł.To tylko kości pokryte gliną, nie ma organów wewnętrznych, żadnej krwi.Nie mogła jednak pozwolić temu czemuś uciec.Czy naprawdę potrafiłoby wykopać sobie tunel?Przypomniała sobie słowa, które przeczytała:- Zaklęcia ochronne, modlitwy i judaistyczne ikony odstraszą stwora - ulżyłojej, że to również okazało się prawdą.- Golema można zniszczyć ogniem lubrozczłonkowując jego ciało.Zbliżyła się o krok do monstrum, którego wrzask zmroził jej krew w żyłach.Im bliżej stwora była mezuza, tym większy zadawała mu ból.Za nią znajdowała siębeczka wypełniona pordzewiałymi obuchami.Postawiła mezuzę na ziemi i sięgnęłapo jeden z obuchów; ważył jakieś dziesięć funtów.- Jezu! - krzyknęła, ale udało jej się go podnieść.Uderzyła stwora w klatkę piersiową, po chwili walnęła go raz jeszcze, zdrugiej strony.Teraz jego ciało trzymał w kupie jedynie kręgosłup.- Skurwysynu! - krzyknęła, uderzając ponownie.Trafiła go w czaszkę, odłupując golemowi kawał głowy. Aatwizna, odważyła się pomyśleć.Monstrum nie przestawało kopać, choć jego starania na niewiele mu się zdały,a otrzymane ciosy skutecznie zahamowały jego działania.Judy chwyciła kolejnyobuch i znowu podeszła do stwora.Raz po raz waliła golema w to, co pozostało z jego czaszki, aż wreszcierozłupała mu głowę w drobny mak.Kolejny cios wymierzyła w jego kręgosłup - potwór złamał się w pół, a jegodwie rozdzielone połówki wiły się po ziemi.Co zadziwiające, jego ręce nieprzestawały kopać.Dopiero dwa następne ciosy, które starły na proch ramiona golema, sprawiły,że palce zamarły.- Już po tobie - syknęła.Dwa kolejne uderzenia strzaskały pokryte gliną piszczele.Judy rzuciła naziemię obuch i usiadła na jednej z beczek, aby złapać oddech.Kilka gnatów leżało jeszcze na ziemi, resztki szkieletowych rąk jeszcze drgały.No to chyba mam swój dowód, co nie?Zaśmiała się na samą myśl.Zabrała ze sobą latarkę i weszła do tajnego pomieszczenia.Wstrzymałaoddech, widząc, że Croter mówił prawdę.Zanim zeszła do piwnicy, golem zdołałwykopać głęboką na stopę dziurę w ziemi; wystawała z niej ludzka czaszka.I tak też zostanie.Nikt jej stąd nie ruszy, pomyślała, wkładając drewnianąmezuzę z powrotem do kredensu.Wróciła do piwnicy i wyciągnęła z kieszeni woreczek z crackiem.Popatrzyłana niego i przełknęła ślinę.Nie teraz! - skarciła się.Miała tak ogromną ochotęzapalić, że czuła się, jakby coś w środku niej zaraz miało eksplodować.Jeszcze nie teraz.Pobiegła po schodach na górę i zatrzasnęła drzwi do piwnicy.Wskoczyła dofurgonetki, uruchomiła silnik i odjechała sprzed domu.Ruszyła w stronę lotniska,gdzie, jak miała nadzieję, będzie czekał na nią Seth. (III)Seth zajechał pod dom kilka minut chwilę przed północą.W środku nie paliłosię światło, co uznał za zły znak; nagle błyskawica przecięła niebo, a ciemne chmuryzasłoniły księżyc.Zapewne to właśnie nadchodząca burza była odpowiedzialna zainformację o SAABYM SYGNALE, która pojawiała się na ekranie jego telefonu zakażdym razem, kiedy próbował zadzwonić do Judy po opuszczeniu samolotu wSalisbury.Niezle to wszystko pojebane, pomyślał z wściekłością, kiedy wszedł dokorytarza i odkrył, że nie działają światła.Ani telefonu, ani prądu.- Judy! Wróciłem! - krzyknął, lecz pogrążony w mroku dom wydawał sięwchłaniać jego słowa.Proszę, bądz w łóżku, błagał bezgłośnie, lecz kiedy wszedł do sypialni zlatarką w ręce, zobaczył, że tutaj także jej nie ma.Co się dzieje?Serce wyrywało mu się z piersi.Podniósł słuchawkę telefonu stacjonarnego,lecz nie usłyszał sygnału.Pobiegł do drugiego aparatu, stojącego w innym pokoju,lecz ten również był nieczynny.Nawet nie mogę zadzwonić po gliny, bo pieprzone telefony NIE DZIAAAJ!A jednak migotała lampka sygnalizująca, że ktoś zostawił wiadomość naautomatycznej sekretarce.Zapasowa bateria.Może Judy nagrała się także nastacjonarny.Ciekaw jestem, czy uda mi się ją odsłuchać, zanim się rozładuje.Nacisnął przycisk.Masz jedną wiadomość - usłyszał, potem wybrzmiał charakterystyczny sygnałi rozpoczęła się nagrana wiadomość.- Panie Kohn, przepraszam, że dzwonię z tak nieprzyjemną sprawą.Zadzwoniłem pod numer na jednym z dokumentów, które podpisaliśmy, i podano mipana aktualny telefon.Nazywam się Karlswell i dzwonię z Domu Pogrzebowego Shoenfeld.To, co mam panu do powiedzenia, jest naprawdę dziwne.Obawiam się,że doszło do.pewnego wypadku na cmentarzu.Dokładniej miał tam miejsce godnypotępienia akt wandalizmu.Przykro mi to mówić, panie Kohn, lecz zbezczeszczono.grób pańskiej pogrzebanej przed dwoma laty żony.Oczywiście, zawiadomiliśmypolicję.Niestety, ciało zostało.wykradzione.Przepraszam pana, panie Kohn.Proszędo mnie oddzwonić.Koniec wiadomości.Seth patrzył na telefon z otwartymi ustami.Co się dzieje [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl