[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie chciaÅ‚em rozdrapywać ran.BaÅ‚em siÄ™, że swym widokiem sprawiÄ™panu przykrość  plÄ…taÅ‚ siÄ™ w swych tÅ‚umaczeniach.- Nie spotkaÅ‚ ichpan pózniej? JakoÅ› nie.  Dla WÅ‚ocha rodzina jest najważniejsza.To takie dziwne, co siÄ™staÅ‚o.- Zostawmy ten temat.Questa é la vita. Questa é la vita, profesorze.Filippo popatrzyÅ‚ na niego może odrobinÄ™ za dÅ‚ugo.- Co zaproponuje nam pan dzisiaj ? - Sosnowski wyraznie chciaÅ‚zmienić temat. MogÄ™ sam wybrać coÅ› dla panów?  WÅ‚och wyraznie siÄ™ ożywiÅ‚.- OczywiÅ›cie.-A wiÄ™c martini bianco z lodem i plastrem cytryny na poczÄ…tek, jakoprzystawka crostini z pomidorami, czarnymi oliwkami i fetÄ…, pózniejbranzino grillowany ze szpinakiem i bruschettÄ… z pomidorami, na deserlimoncello i caffé latte.StaraÅ‚em siÄ™ nie sÅ‚uchać.Nie byÅ‚em gÅ‚odny.PrzyszedÅ‚em, nie żebyjeść, a pogadać.WÅ‚aÅ›ciwie to, co najważniejsze, już usÅ‚yszaÅ‚em.Onnic nie wie, przemknęło mi przez myÅ›l.PrzyjechaÅ‚ do tej restauracji naspotkanie, do którego nigdy nie doszÅ‚o.Pewnie nie czyta też gazet i nieoglÄ…da telewizji. No i jak? Menu pasuje?  musiaÅ‚o to być już kolejne pytanie, boobaj przyglÄ…dali mi siÄ™ zdziwieni. Niespecjalnie jestem gÅ‚odny  próbowaÅ‚em oponować.- Bo pan nie wie, jak Filippo gotuje - Sosnowski jednoznacznie daÅ‚mi do zrozumienia, że nie mam wyboru.PiliÅ›my martini.MilczeliÅ›my.Pewnie każdy z nas myÅ›laÅ‚ o tymsamym, ale inaczej.- ChciaÅ‚ siÄ™ pan spotkać - on pierwszy przerwaÅ‚ milczenie.-ZaintrygowaÅ‚ mnie pan.Po naszym spotkaniu w klinice usÅ‚yszaÅ‚em odjednej z lekarek, kim pan jest naprawdÄ™.Kontrowersyjny dziennikarz,nieustraszony reporter wojenny, czÅ‚owiek bez instynktusamozachowawczego, szaleniec ocierajÄ…cy siÄ™ Å›wiadomie o Å›mierć,samobójca, którego nikt nie ma odwagi leczyć.Ależ siÄ™ pan musiaÅ‚wynudzić w mojej klinice - patrzyÅ‚ na mnie z nieukrywanym zainte-resowaniem. - Niespecjalnie, mógÅ‚bym nawet powiedzieć, że wrÄ™cz przeciwnie.- Chyba mi pan nie bÄ™dzie próbowaÅ‚ wmówić, że kongresy naukowe iwizytówki klinik to paÅ„skie ulubione tematy.- Nie, nie bÄ™dÄ™ - uÅ›miechnÄ…Å‚em siÄ™ lekko.- Kolega zapiÅ‚.ByÅ‚em mudÅ‚użny przysÅ‚ugÄ™.MiaÅ‚em okazjÄ™ mu siÄ™ odwdziÄ™czyć.- Tak myÅ›laÅ‚em, że to musiaÅ‚ być jakiÅ› przypadek.- W życiu czÄ™sto olbrzymiÄ… rolÄ™ odgrywajÄ… przypadki.- To prawda - spojrzaÅ‚ na mnie jakoÅ› inaczej.- Robi pan dzienniedziesiÄ…tki zdjęć.- Pozornie zmieniÅ‚ temat, ale mnie nagle zaczęło siÄ™robić gorÄ…co.- Różnie bywa, czasami tygodniami żadnego, czasami dziesiÄ…tkijednego dnia.- PamiÄ™ta pan bohaterów swoich zdjęć?- Czasami, raczej rzadko  skÅ‚amaÅ‚em.- UmierajÄ… w pana pamiÄ™ci zaraz po wydrukowaniu reportażu? -spytaÅ‚ prowokujÄ…co.Nie miaÅ‚em zÅ‚udzeÅ„, poznaÅ‚ mnie na tamtymzdjÄ™ciu, zastanawiaÅ‚ siÄ™ tylko, na ile ja mogÄ™ ich oboje pamiÄ™tać.NieodrywaÅ‚ wzroku od mojej twarzy.- SÄ… ważni dla mnie w danej chwili.Pózniej wszystko siÄ™ oddala iucieka.Zycie biegnie dalej, temat goni temat.- kÅ‚amaÅ‚em jak z nut.Tak naprawdÄ™, to pamiÄ™tam wszystkich,pomyÅ›laÅ‚em, wracajÄ… do mnie po nocach, towarzyszÄ… w ciÄ…gu dnia,wiążą przeszÅ‚ość z terazniejszoÅ›ciÄ… - tamten maÅ‚y chÅ‚opak w KosowieuczÄ…cy mnie rozpalać ognisko, siostra zakonna z wojskowego szpitala,tamten francuski dziennikarz w spacyfikowanej wiosce, starzec zprzepaskÄ… na oczach wyciÄ…gajÄ…cy bÅ‚agalnie rÄ™kÄ™ w kierunku mojegogÅ‚osu, Katarina, on.DziesiÄ…tki twarzy, które staÅ‚y siÄ™ nierozerwalnÄ…częściÄ… mojego życia.- A pan pamiÄ™ta twarze swoich pacjentów? spróbowaÅ‚em choć na chwilÄ™ odwrócić od siebie jego uwagÄ™.- PamiÄ™tam - odpowiedziaÅ‚ jakby z lekkim ociÄ…ganiem.- PamiÄ™tam nie tylko twarze.PamiÄ™tam dużo wiÄ™cej.Cza- sami pamiÄ™tam o wiele za dużo.Kiedy siÄ™ nie uda, to.Trudno mi siÄ™pogodzić z przegranÄ…, ze Å›mierciÄ….Zawsze odczuwam to jak osobistÄ…porażkÄ™.Wstyd siÄ™ przyznać, ale pod tym wzglÄ™dem nie jestemprofesjonalistÄ….ZamilkÅ‚ nagle.ZaczÄ…Å‚ siÄ™ bezmyÅ›lnie bawić poÅ‚ożonÄ… przeze mnie nastole zapalniczkÄ….- Czemu zawdziÄ™czam to dzisiejsze spotkanie? - spytaÅ‚ nagle.- PomyÅ›laÅ‚em, że mógÅ‚bym panu pomóc  odpowiedziaÅ‚emspokojnie.- W czym? - spojrzaÅ‚ na mnie z zainteresowaniem.- W zdobywaniu dodatkowych Å›rodków dla pana kliniki.Z racjimojej pracy wiem dużo potrzebnych i niepotrzebnych rzeczy.Mójmózg czasem zupeÅ‚nie bezwiednie przetwarza różne dane.- Chyba nierozumiaÅ‚.PatrzyÅ‚ na mnie z narastajÄ…cym zdziwieniem.- DostarczÄ™panu listÄ™ potencjalnych sponsorów  próbowaÅ‚em uÅ›ciÅ›lić. Toludzie pozbawieni skrupułów, czÄ™sto majÄ…cy brudne rÄ™ce, ale zrobiÄ…wszystko, żeby uniknąć podatków.Wystarczy tylko zwrócić siÄ™ donich z proÅ›bÄ… o pomoc.Darowizny sÄ… w tym kraju bardzo modne.Darowizna na rzecz prężnie dziaÅ‚ajÄ…cej kliniki, umożliwiajÄ…ca ratunekparu istnieÅ„ ludzkich, to sprawa prestiżowa, szczególnie jeżeliproduktem ubocznym sÄ… podatkowe oszczÄ™dnoÅ›ci.PatrzyÅ‚ na mnie z niedowierzaniem w oczach.- Kongres jak kongres  ciÄ…gnÄ…Å‚em  nie znam siÄ™ nakardiochirurgii, ale w klinice zaimponowaÅ‚ mi pan.ChÄ™tnie pomogÄ™.Wchodzi pan w to?-A pan? Co pan z tego bÄ™dzie miaÅ‚? PatrzyÅ‚ na mnie wnikliwie.- ZupeÅ‚nie nic.- Nie rozumiem.- Chyba pan nie musi.MówiÅ‚ pan, że budżet na zabiegi koÅ„czy siÄ™panu zwykle już w sierpniu.Można bÄ™dzie pomóc jeszcze wieluchorym.A wiÄ™c? PrzyglÄ…daÅ‚ mi siÄ™ badawczo.TestowaÅ‚ mnie wzrokiem. WchodzÄ™  powiedziaÅ‚ pewnie.Nagle w Å›rodek naszej rozmowy wdarÅ‚ siÄ™ dzwonek jego komórki.OdwróciÅ‚ siÄ™ zakÅ‚opotany. Przepraszam na chwilÄ™, to z kliniki.WstaÅ‚, wyszedÅ‚ na zewnÄ…trz z telefonem w rÄ™ku. Może jeszcze jedno martini? - Filippo zjawiÅ‚ siÄ™ jak na zawoÅ‚anie. Nie, dziÄ™kujÄ™.Nie odszedÅ‚.PrzyglÄ…daÅ‚ mi siÄ™ uważnie, jakby zastanawiaÅ‚ siÄ™ nadtym, na ile pragnÄ™ jego towarzystwa, a na ile jego obecność może mniedrażnić. DÅ‚ugo już zna pan profesora?  spytaÅ‚em.Trudno byÅ‚o niewykorzystać takiej okazji. DÅ‚ugo - Filippo ożywiÅ‚ siÄ™ nagle, jakby wÅ‚aÅ›nie czekaÅ‚ na topytanie.- ZawdziÄ™czam mu życie - oznajmiÅ‚ jednoznacznie i dobitnie.-ByÅ‚em już skreÅ›lony.Nie wiem, czy pan rozumie? Choroba w jednejchwili wyautowaÅ‚a mnie z życia.WczeÅ›niej byÅ‚em peÅ‚en energii,marzeÅ„ i planów, potem pozostaÅ‚o mi już tylko pasywnie czekać naÅ›mierć.Jedna gÅ‚upia grypa i nagle ciężkie uszkodzenie mięśniasercowego, kardiomiopatia pozapalna.Nagle caÅ‚e moje wczeÅ›niejszeżycie przestaÅ‚o siÄ™ liczyć.PojawiÅ‚y siÄ™ narastajÄ…ce w piorunujÄ…cymtempie cechy niewydolnoÅ›ci serca.Na poczÄ…tku przeklÄ™ta sÅ‚abość iduszność towarzyszyÅ‚y mi przy wiÄ™kszych wysiÅ‚kach, pózniejstopniowo już przy każdej czynnoÅ›ci, nawet przy goleniu.W koÅ„cuczuÅ‚em je ciÄ…gle, nawet w zupeÅ‚nym spoczynku, nawet we Å›nie.Rozpaczliwie poszukiwaÅ‚em pomocy.Wszyscy mnie już przekreÅ›lili.Pewnego dnia ktoÅ› mi powiedziaÅ‚, że jest u nas w klinice w Splicienowy profesor kardiochirurgii.PoszedÅ‚em do niego.PamiÄ™tam, jakwnikliwie oglÄ…daÅ‚ wszystkie wyniki, wertowaÅ‚ je kilka razy, stawiaÅ‚mnóstwo pytaÅ„, zbadaÅ‚ mnie i znów od poczÄ…tku przeglÄ…daÅ‚ wszystko.CzekaÅ‚em na to, co powie, jak na kolejny wyrok.W koÅ„cu sÅ‚yszaÅ‚emgo już wiele razy z różnych ust.RóżniÅ‚ siÄ™ tylko formÄ…, treść byÅ‚a zawszetaka sama, zabieraÅ‚a wszelkÄ… nadziejÄ™.On milczaÅ‚ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl