[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.O Boże! - myśli Alicja K.Jak to się mogło stać?Przewraca się w łóżku i próbuje odtworzyć w głowie ten atak oszalałej konsumpcji, próbujego zrozumieć.Siedziała sobie oto na sofie w spokojne niedzielne popołudnie i przeglądała odniechcenia katalog firmy J.Crew.A tam były one - wszystkie te wymuskane, swobodne,ozłocone słońcem modelki w niedbałych pozach, odziane we wszystkie te spodnie khaki,pomięte lniane koszule i półgolfy ze stuprocentowej bawełny, wszystkie co do jednejwyglądające tak, jakby właśnie dopiero co zrobiły dyplom w Yale i zeszły z pola golfowegoczy z plaży, i.no cóż, w Alicji K.po prostu coś pękło.To musiała być podświadomość, myśli Alicja K.Nieoczekiwanie zatrzymała wzrok naświetnych, znakomicie skrojonych flanelowych spodniach z takim samym żakietem ikamizelką.I popatrzyła na zdjęcie wysokiej, smukłej jak trzcina modelki, która prezentowałaten komplet, na jej odrzuconą do tyłu głowę, beztroski uśmiech.Modelka wyglądała natak.tak uporządkowaną, uładzoną wewnętrznie i tak dalece reprezentującą wyższe warstwyklasy średniej, że Alicja K.po prostu nie była w stanie obronić się przed uczuciem, że gdybymiała taki żakiet, spodnie i kamizelkę, to i ona wyglądałaby na uporządkowaną, uładzonąwewnętrznie przedstawicielkę wyższych warstw klasy średniej.Wobec tego zamówiła ten komplet w kolorze wrzosu.A potem, myśląc, jak by to było przyjemnie móc tworzyć nowe zestawienia i kombinacje,zamówiła jeszcze jeden.W odcieniu kamiennego brązu.A potem odwróciła kolejną stronę i zobaczyła następną modelkę, o wspaniałej cerze iprzepięknie rozburzonych włosach, w pastelowej bluzce z jedwabiu (dostępnej w odcieniukremu, pączków różanych, wódki i ginu z tonikiem), i - cóż, może to właśnie z powoduwszystkich tych subtelnych barw, ale Alicja K.musi przyznać: po prostu upoiło ją - upoiło -poczucie stwarzanych przez nie możliwości.Siedziała na sofie i wyobrażała sobie: mogłabynosić bluzkę w kolorze pączków różanych z wrzosowymi spodniami, a kremową bluzkę zkamizelką w kolorze kamiennego brązu, a spodnie w kolorze kamiennego brązu z bluzką wodcieniu wódki i wrzosową kamizelką, a.no cóż, dość powiedzieć, że Alicja K.zamówiławszystkie cztery, nawet jeśli nie była pewna, czy bluzka w kolorze ginu z tonikiem zmienicokolwiek w jej życiu osobistym, a tym bardziej w szafie.Jasny gwint, myśli Alicja K., przewracając się w łóżku.Dlaczego, dlaczego ja to zrobiłam?Dlaczego?Przecież już zdarzało jej się wpaść w pułapkę katalogowych ekscesów.Leży i myśli o tychsiedmiu parach legginsów, które zamówiła za jednym zamachem w Tweeds, i o jedenastukompletach bielizny, które zamówiła w Victoria's Secret, a które pewnego dnia przysłano jejdo pracy, narażając na publiczne upokorzenie, bo jakiś nierozgamięty pracownik niższegoszczebla przez nieuwagę przekazał paczkę szefowi, który ją otworzył i przez następneczterdzieści pięć minut ryczał ze śmiechu na myśl o Alicji K.(która nosi biustonosz rozmiar70 A) w głęboko wyciętym, podwatowanym koronkowym staniczku w kolorze purpury, wdrobny wzorek w kształcie łuku.Alicja K.kuli się na samo wspomnienie.Ale taka właśnie, myśli, jest natura zakupów z katalogu.Niemal nie da się uniknąć pułapki.Alicja K.ma teorię, że firmy katalogowe specjalnie wymyśliły wszystkie te przedziwneokreślenia kolorów, żeby namieszać klientom w głowach i wywołać zamulającą umysłgonitwę myśli, która sprawia, że praktycznie jest niemożliwe zdecydować się na jeden.Takwłaśnie zdarzyło się wtedy Alicji K.z legginsami.Siedziała, wpatrywała się w stronę z leg-ginsami i myślała: Dobrze, wezmę te nefrytowe i mahoniowe.ale zaraz, może lepiej mibędzie w mchu niż w nefrycie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.O Boże! - myśli Alicja K.Jak to się mogło stać?Przewraca się w łóżku i próbuje odtworzyć w głowie ten atak oszalałej konsumpcji, próbujego zrozumieć.Siedziała sobie oto na sofie w spokojne niedzielne popołudnie i przeglądała odniechcenia katalog firmy J.Crew.A tam były one - wszystkie te wymuskane, swobodne,ozłocone słońcem modelki w niedbałych pozach, odziane we wszystkie te spodnie khaki,pomięte lniane koszule i półgolfy ze stuprocentowej bawełny, wszystkie co do jednejwyglądające tak, jakby właśnie dopiero co zrobiły dyplom w Yale i zeszły z pola golfowegoczy z plaży, i.no cóż, w Alicji K.po prostu coś pękło.To musiała być podświadomość, myśli Alicja K.Nieoczekiwanie zatrzymała wzrok naświetnych, znakomicie skrojonych flanelowych spodniach z takim samym żakietem ikamizelką.I popatrzyła na zdjęcie wysokiej, smukłej jak trzcina modelki, która prezentowałaten komplet, na jej odrzuconą do tyłu głowę, beztroski uśmiech.Modelka wyglądała natak.tak uporządkowaną, uładzoną wewnętrznie i tak dalece reprezentującą wyższe warstwyklasy średniej, że Alicja K.po prostu nie była w stanie obronić się przed uczuciem, że gdybymiała taki żakiet, spodnie i kamizelkę, to i ona wyglądałaby na uporządkowaną, uładzonąwewnętrznie przedstawicielkę wyższych warstw klasy średniej.Wobec tego zamówiła ten komplet w kolorze wrzosu.A potem, myśląc, jak by to było przyjemnie móc tworzyć nowe zestawienia i kombinacje,zamówiła jeszcze jeden.W odcieniu kamiennego brązu.A potem odwróciła kolejną stronę i zobaczyła następną modelkę, o wspaniałej cerze iprzepięknie rozburzonych włosach, w pastelowej bluzce z jedwabiu (dostępnej w odcieniukremu, pączków różanych, wódki i ginu z tonikiem), i - cóż, może to właśnie z powoduwszystkich tych subtelnych barw, ale Alicja K.musi przyznać: po prostu upoiło ją - upoiło -poczucie stwarzanych przez nie możliwości.Siedziała na sofie i wyobrażała sobie: mogłabynosić bluzkę w kolorze pączków różanych z wrzosowymi spodniami, a kremową bluzkę zkamizelką w kolorze kamiennego brązu, a spodnie w kolorze kamiennego brązu z bluzką wodcieniu wódki i wrzosową kamizelką, a.no cóż, dość powiedzieć, że Alicja K.zamówiławszystkie cztery, nawet jeśli nie była pewna, czy bluzka w kolorze ginu z tonikiem zmienicokolwiek w jej życiu osobistym, a tym bardziej w szafie.Jasny gwint, myśli Alicja K., przewracając się w łóżku.Dlaczego, dlaczego ja to zrobiłam?Dlaczego?Przecież już zdarzało jej się wpaść w pułapkę katalogowych ekscesów.Leży i myśli o tychsiedmiu parach legginsów, które zamówiła za jednym zamachem w Tweeds, i o jedenastukompletach bielizny, które zamówiła w Victoria's Secret, a które pewnego dnia przysłano jejdo pracy, narażając na publiczne upokorzenie, bo jakiś nierozgamięty pracownik niższegoszczebla przez nieuwagę przekazał paczkę szefowi, który ją otworzył i przez następneczterdzieści pięć minut ryczał ze śmiechu na myśl o Alicji K.(która nosi biustonosz rozmiar70 A) w głęboko wyciętym, podwatowanym koronkowym staniczku w kolorze purpury, wdrobny wzorek w kształcie łuku.Alicja K.kuli się na samo wspomnienie.Ale taka właśnie, myśli, jest natura zakupów z katalogu.Niemal nie da się uniknąć pułapki.Alicja K.ma teorię, że firmy katalogowe specjalnie wymyśliły wszystkie te przedziwneokreślenia kolorów, żeby namieszać klientom w głowach i wywołać zamulającą umysłgonitwę myśli, która sprawia, że praktycznie jest niemożliwe zdecydować się na jeden.Takwłaśnie zdarzyło się wtedy Alicji K.z legginsami.Siedziała, wpatrywała się w stronę z leg-ginsami i myślała: Dobrze, wezmę te nefrytowe i mahoniowe.ale zaraz, może lepiej mibędzie w mchu niż w nefrycie [ Pobierz całość w formacie PDF ]