[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.a¿ w koñcu c o S szarpnêÅ‚o go i uwolniÅ‚o.Teraz, kiedy przepeÅ‚niÅ‚ go nagÅ‚y krzyk wszystkich zmysłów,musiaÅ‚ poSwiêciæ trochê czasu, by zorientowaæ siê, co dostrzega.WidziaÅ‚ Sciany wielkiej komnaty audiencyjnej, pokryte romboidal-nymi, kamiennymi, opalizuj¹cymi pÅ‚ytkami, ukÅ‚adaj¹cymi siê w hip-notyzuj¹ce wzory, a tak¿e dÅ‚ug¹ promenadê.DostrzegaÅ‚ równie¿puste Å‚awki, ustawione niczym zamarzniête fale na kamiennej po-sadzce przestronnej komnaty, w której kiedyS caÅ‚y Sojusz Rebelian-tów SwiêtowaÅ‚ zwyciêstwo po walce z pierwsz¹ Gwiazd¹ Rmierci.Luke czuÅ‚, ¿e w jego gÅ‚owie coS brzêczy.WÅ‚aSciwie miaÅ‚ zawro-ty gÅ‚owy.ZastanawiaÅ‚ siê, dlaczego czuje siê tak dziwnie, a¿ wresz-cie popatrzyÅ‚ w dół.i zobaczyÅ‚ wÅ‚asne ciaÅ‚o wci¹¿ jeszcze le¿¹cenieruchomo na podwy¿szeniu.UjrzaÅ‚ swoje zamkniête oczy i twarz,pozbawion¹ wszelkiego wyrazu.Niedowierzanie i zdumienie sprawiÅ‚y, ¿e na chwilê straciÅ‚ ostroSæ wzro-ku, ale zmusiÅ‚ siê do ponownego spojrzenia na wÅ‚asne ciaÅ‚o.SpostrzegÅ‚wyblakÅ‚e blizny w miejscach, w których odniósÅ‚ rany podczas walkiz wamp¹, lodowym stworzeniem, które zaatakowaÅ‚o go na Hoth.Zauwa-¿yÅ‚, ¿e jego ciaÅ‚o jest nadal odziane w brunatny pÅ‚aszcz Jedi, a rêce skrzy-¿owane na piersi.Obok uda spoczywaÅ‚ miecz Swietlny, cylinder wykona-ny z bÅ‚yszcz¹cej plastali, kryształów i podzespołów elektronicznych. Hej, co siê wÅ‚aSciwie dzieje? zapytaÅ‚ gÅ‚oSno.ZorientowaÅ‚ siê, ¿e sÅ‚owa zabrzêczaÅ‚y w jego gÅ‚owie niczym gÅ‚osz zaSwiatów, ale nie usÅ‚yszaÅ‚ ¿adnego dxwiêku, który rozlegÅ‚by siêw wielkiej sali.W koñcu Luke popatrzyÅ‚ na s i ebi e, na tê czêSæ, która byÅ‚a na-dal przytomna i Swiadoma.ZobaczyÅ‚ niewyraxny wizerunek podob-ny do duchowego obrazu swojego ciaÅ‚a.MiaÅ‚ wra¿enie, ¿e ogl¹dahologram, który odtworzyÅ‚ na podstawie wra¿eñ i wspomnieñ o sa-mym sobie.Jego widmowe rêce i nogi byÅ‚y nadal spowite faÅ‚dzi-stym pÅ‚aszczem Jedi, który jednak miaÅ‚ niewyraxn¹ barwê, jakbyspÅ‚owiaÅ‚¹.Jego postaæ spowijaÅ‚a migotliwa bÅ‚êkitna poSwiata, którazdawaÅ‚a siê migotaæ, kiedy siê poruszaÅ‚.Czuj¹c falê przera¿enia i zdumienia, Luke nagle uSwiadomiÅ‚ so-bie, ¿e w i e, co siê staÅ‚o.Kilka razy spotykaÅ‚ siê z takimi migotliwy-mi duchami Obi-Wana Kenobiego i Yody, a tak¿e swojego ojca,Anakina Skywalkera.35A wiêc jednak nie ¿yÅ‚? WydawaÅ‚o mu siê to absurdalne, ponie-wa¿ ni e czuÅ‚ , ¿e nie ¿yje.ale nie mógÅ‚ tego uczucia porównaæz ¿adnym innym.PrzypomniaÅ‚ sobie, ¿e ciaÅ‚a Obi-Wana, Yody i A-nakina zniknêÅ‚y w chwili ich Smierci.Obi-Wan i Yoda pozostawilipo sobie jedynie zmiête pÅ‚aszcze, podczas gdy po Anakinie Skywal-kerze pozostaÅ‚a tylko skorupa osobistego pancerza Dartha Vadera.Dlaczego zatem jego ciaÅ‚o nie zniknêÅ‚o i nadal le¿aÅ‚o rozci¹gniête napodwy¿szeniu? Czy mo¿e dlatego, ¿e niezupeÅ‚nie byÅ‚ mistrzem Jedi,caÅ‚kowicie oddanym wÅ‚adzy Mocy.a mo¿e dlatego, ¿e nie umarÅ‚?Luke usÅ‚yszaÅ‚ brzêczenie, z jakim kabina turbowindy zatrzymaÅ‚asiê na poziomie komnaty.Dxwiêk ten wydaÅ‚ mu siê dziwaczny, nie-naturalny, jakby do usÅ‚yszenia go potrzebowaÅ‚ innych organów za-miast uszu.Drzwi kabiny turbowindy rozsunêÅ‚y siê na boki.Artoo-Detoowyci¹gn¹Å‚ przedni wspornik, wyposa¿ony w maÅ‚e kółko, a potempowoli, jakby z szacunkiem wytoczyÅ‚ siê z wnêtrza i zacz¹Å‚ sun¹æpo bÅ‚yszcz¹cej, kamiennej posadzce dÅ‚ugiej promenady.Drgaj¹cy wizerunek Luke a staÅ‚ tu¿ obok le¿¹cego nieruchomociaÅ‚a.Mistrz Jedi z radoSci¹ patrzyÅ‚, jak maÅ‚y robot toczy siê i za-trzymuje przed podwy¿szeniem. Witaj Artoo.Cieszê siê, ¿e ciê widzê.OczekiwaÅ‚, ¿e robot wyda na znak radoSci dÅ‚ug¹ seriê elektro-nicznych pisków i gwizdów.Artoo jednak zachowywaÅ‚ siê tak, jak-by ani nie zobaczyÅ‚ Luke a, ani nawet nie usÅ‚yszaÅ‚ jego powitania. Artoo?MaÅ‚y robot potoczyÅ‚ siê w górê rampy i zatrzymaÅ‚ obok ciaÅ‚aLuke a odzianego w pÅ‚aszcz Jedi.Artoo-Detoo wydaÅ‚ cichy gwizd,niski, ¿aÅ‚osny jêk, który musiaÅ‚ wyra¿aæ gÅ‚êboki smutek o ile ro-boty potrafi¹ odczuwaæ coS takiego.Luke miaÅ‚ wra¿enie, ¿e jegoserce rozdziera ból na widok mechanicznego przyjaciela, spogl¹da-j¹cego na jego nieruchome ciaÅ‚o.Optyczny czujnik Artoo bÅ‚ysn¹Å‚czerwieni¹, która po sekundzie zamieniÅ‚a siê w bÅ‚êkit, ¿eby po kilkuchwilach ponownie przybraæ barwê czerwon¹.Luke zorientowaÅ‚ siê, ¿e maÅ‚y robot dokonuje pomiarów, badastan, w jakim znajduje siê ciaÅ‚o mistrza Jedi.ByÅ‚ ciekaw, czy Artoowykryje coS dziwnego, zwi¹zanego z tym, ¿e duch Luke a przeby-wa poza ciaÅ‚em, ale maÅ‚y robot nie daÅ‚ mu najmniejszego znaku.Luke usiÅ‚owaÅ‚ podejSæ do Artoo, pragn¹c chocia¿ dotkn¹æ jegobÅ‚yszcz¹cej kopuÅ‚ki.Dobr¹ chwilê zajêÅ‚o mu zorientowanie siê, jakporuszaæ widmowymi nogami.Jego wizerunek zacz¹Å‚ z oszaÅ‚a-36miaj¹c¹ pÅ‚ynnoSci¹ Slizgaæ siê po kamiennej posadzce.Kiedy jed-nak Luke wyci¹gn¹Å‚ rêkê i dotkn¹Å‚ Artoo, jego dÅ‚oñ przeszÅ‚a przezmetalowy korpus robota na wylot.W ogóle nie czuÅ‚, ¿e dotyka plastalowego pancerza automatu.NiewyczuwaÅ‚ tak¿e chÅ‚odu kamiennej posadzki pod eterycznymi stopa-mi.PrzeszedÅ‚ przez caÅ‚y korpus Artoo, licz¹c na to, ¿e mo¿e uda musiê zakłóciæ dziaÅ‚anie czujników maszyny, ale Artoo, nadal zajêtydokonywaniem pomiarów, niczego nie zauwa¿yÅ‚.Kiedy skoñczyÅ‚, wydaÅ‚ jeszcze jeden smutny pisk, jakby na po¿e-gnanie, a potem odwróciÅ‚ siê, zjechaÅ‚ po rampie i skierowaÅ‚ powolido kabiny turbowindy. Zaczekaj, Artoo! zawoÅ‚aÅ‚ za nim Luke, choæ wÅ‚aSciwie nie¿ywiÅ‚ nadziei, ¿e maÅ‚y robot go usÅ‚yszy.Nagle przyszedÅ‚ mu do gÅ‚owy pewien pomysÅ‚.Dlaczego nie miaÅ‚bydotkn¹æ androida mySlowym palcem Mocy zamiast staraæ siê za-trzymaæ go widmow¹ dÅ‚oni¹? PrzypomniaÅ‚ sobie, jak wraz z Ganto-risem korzystaÅ‚ z potêgi Mocy, ¿eby tr¹caæ i zmieniaæ poÅ‚o¿eniemetalowych anten w napowietrznych ruinach Tibannopolis na Be-spinie.Luke wyci¹gn¹Å‚ palce mySli i dotkn¹Å‚ obudowy Artoo [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.a¿ w koñcu c o S szarpnêÅ‚o go i uwolniÅ‚o.Teraz, kiedy przepeÅ‚niÅ‚ go nagÅ‚y krzyk wszystkich zmysłów,musiaÅ‚ poSwiêciæ trochê czasu, by zorientowaæ siê, co dostrzega.WidziaÅ‚ Sciany wielkiej komnaty audiencyjnej, pokryte romboidal-nymi, kamiennymi, opalizuj¹cymi pÅ‚ytkami, ukÅ‚adaj¹cymi siê w hip-notyzuj¹ce wzory, a tak¿e dÅ‚ug¹ promenadê.DostrzegaÅ‚ równie¿puste Å‚awki, ustawione niczym zamarzniête fale na kamiennej po-sadzce przestronnej komnaty, w której kiedyS caÅ‚y Sojusz Rebelian-tów SwiêtowaÅ‚ zwyciêstwo po walce z pierwsz¹ Gwiazd¹ Rmierci.Luke czuÅ‚, ¿e w jego gÅ‚owie coS brzêczy.WÅ‚aSciwie miaÅ‚ zawro-ty gÅ‚owy.ZastanawiaÅ‚ siê, dlaczego czuje siê tak dziwnie, a¿ wresz-cie popatrzyÅ‚ w dół.i zobaczyÅ‚ wÅ‚asne ciaÅ‚o wci¹¿ jeszcze le¿¹cenieruchomo na podwy¿szeniu.UjrzaÅ‚ swoje zamkniête oczy i twarz,pozbawion¹ wszelkiego wyrazu.Niedowierzanie i zdumienie sprawiÅ‚y, ¿e na chwilê straciÅ‚ ostroSæ wzro-ku, ale zmusiÅ‚ siê do ponownego spojrzenia na wÅ‚asne ciaÅ‚o.SpostrzegÅ‚wyblakÅ‚e blizny w miejscach, w których odniósÅ‚ rany podczas walkiz wamp¹, lodowym stworzeniem, które zaatakowaÅ‚o go na Hoth.Zauwa-¿yÅ‚, ¿e jego ciaÅ‚o jest nadal odziane w brunatny pÅ‚aszcz Jedi, a rêce skrzy-¿owane na piersi.Obok uda spoczywaÅ‚ miecz Swietlny, cylinder wykona-ny z bÅ‚yszcz¹cej plastali, kryształów i podzespołów elektronicznych. Hej, co siê wÅ‚aSciwie dzieje? zapytaÅ‚ gÅ‚oSno.ZorientowaÅ‚ siê, ¿e sÅ‚owa zabrzêczaÅ‚y w jego gÅ‚owie niczym gÅ‚osz zaSwiatów, ale nie usÅ‚yszaÅ‚ ¿adnego dxwiêku, który rozlegÅ‚by siêw wielkiej sali.W koñcu Luke popatrzyÅ‚ na s i ebi e, na tê czêSæ, która byÅ‚a na-dal przytomna i Swiadoma.ZobaczyÅ‚ niewyraxny wizerunek podob-ny do duchowego obrazu swojego ciaÅ‚a.MiaÅ‚ wra¿enie, ¿e ogl¹dahologram, który odtworzyÅ‚ na podstawie wra¿eñ i wspomnieñ o sa-mym sobie.Jego widmowe rêce i nogi byÅ‚y nadal spowite faÅ‚dzi-stym pÅ‚aszczem Jedi, który jednak miaÅ‚ niewyraxn¹ barwê, jakbyspÅ‚owiaÅ‚¹.Jego postaæ spowijaÅ‚a migotliwa bÅ‚êkitna poSwiata, którazdawaÅ‚a siê migotaæ, kiedy siê poruszaÅ‚.Czuj¹c falê przera¿enia i zdumienia, Luke nagle uSwiadomiÅ‚ so-bie, ¿e w i e, co siê staÅ‚o.Kilka razy spotykaÅ‚ siê z takimi migotliwy-mi duchami Obi-Wana Kenobiego i Yody, a tak¿e swojego ojca,Anakina Skywalkera.35A wiêc jednak nie ¿yÅ‚? WydawaÅ‚o mu siê to absurdalne, ponie-wa¿ ni e czuÅ‚ , ¿e nie ¿yje.ale nie mógÅ‚ tego uczucia porównaæz ¿adnym innym.PrzypomniaÅ‚ sobie, ¿e ciaÅ‚a Obi-Wana, Yody i A-nakina zniknêÅ‚y w chwili ich Smierci.Obi-Wan i Yoda pozostawilipo sobie jedynie zmiête pÅ‚aszcze, podczas gdy po Anakinie Skywal-kerze pozostaÅ‚a tylko skorupa osobistego pancerza Dartha Vadera.Dlaczego zatem jego ciaÅ‚o nie zniknêÅ‚o i nadal le¿aÅ‚o rozci¹gniête napodwy¿szeniu? Czy mo¿e dlatego, ¿e niezupeÅ‚nie byÅ‚ mistrzem Jedi,caÅ‚kowicie oddanym wÅ‚adzy Mocy.a mo¿e dlatego, ¿e nie umarÅ‚?Luke usÅ‚yszaÅ‚ brzêczenie, z jakim kabina turbowindy zatrzymaÅ‚asiê na poziomie komnaty.Dxwiêk ten wydaÅ‚ mu siê dziwaczny, nie-naturalny, jakby do usÅ‚yszenia go potrzebowaÅ‚ innych organów za-miast uszu.Drzwi kabiny turbowindy rozsunêÅ‚y siê na boki.Artoo-Detoowyci¹gn¹Å‚ przedni wspornik, wyposa¿ony w maÅ‚e kółko, a potempowoli, jakby z szacunkiem wytoczyÅ‚ siê z wnêtrza i zacz¹Å‚ sun¹æpo bÅ‚yszcz¹cej, kamiennej posadzce dÅ‚ugiej promenady.Drgaj¹cy wizerunek Luke a staÅ‚ tu¿ obok le¿¹cego nieruchomociaÅ‚a.Mistrz Jedi z radoSci¹ patrzyÅ‚, jak maÅ‚y robot toczy siê i za-trzymuje przed podwy¿szeniem. Witaj Artoo.Cieszê siê, ¿e ciê widzê.OczekiwaÅ‚, ¿e robot wyda na znak radoSci dÅ‚ug¹ seriê elektro-nicznych pisków i gwizdów.Artoo jednak zachowywaÅ‚ siê tak, jak-by ani nie zobaczyÅ‚ Luke a, ani nawet nie usÅ‚yszaÅ‚ jego powitania. Artoo?MaÅ‚y robot potoczyÅ‚ siê w górê rampy i zatrzymaÅ‚ obok ciaÅ‚aLuke a odzianego w pÅ‚aszcz Jedi.Artoo-Detoo wydaÅ‚ cichy gwizd,niski, ¿aÅ‚osny jêk, który musiaÅ‚ wyra¿aæ gÅ‚êboki smutek o ile ro-boty potrafi¹ odczuwaæ coS takiego.Luke miaÅ‚ wra¿enie, ¿e jegoserce rozdziera ból na widok mechanicznego przyjaciela, spogl¹da-j¹cego na jego nieruchome ciaÅ‚o.Optyczny czujnik Artoo bÅ‚ysn¹Å‚czerwieni¹, która po sekundzie zamieniÅ‚a siê w bÅ‚êkit, ¿eby po kilkuchwilach ponownie przybraæ barwê czerwon¹.Luke zorientowaÅ‚ siê, ¿e maÅ‚y robot dokonuje pomiarów, badastan, w jakim znajduje siê ciaÅ‚o mistrza Jedi.ByÅ‚ ciekaw, czy Artoowykryje coS dziwnego, zwi¹zanego z tym, ¿e duch Luke a przeby-wa poza ciaÅ‚em, ale maÅ‚y robot nie daÅ‚ mu najmniejszego znaku.Luke usiÅ‚owaÅ‚ podejSæ do Artoo, pragn¹c chocia¿ dotkn¹æ jegobÅ‚yszcz¹cej kopuÅ‚ki.Dobr¹ chwilê zajêÅ‚o mu zorientowanie siê, jakporuszaæ widmowymi nogami.Jego wizerunek zacz¹Å‚ z oszaÅ‚a-36miaj¹c¹ pÅ‚ynnoSci¹ Slizgaæ siê po kamiennej posadzce.Kiedy jed-nak Luke wyci¹gn¹Å‚ rêkê i dotkn¹Å‚ Artoo, jego dÅ‚oñ przeszÅ‚a przezmetalowy korpus robota na wylot.W ogóle nie czuÅ‚, ¿e dotyka plastalowego pancerza automatu.NiewyczuwaÅ‚ tak¿e chÅ‚odu kamiennej posadzki pod eterycznymi stopa-mi.PrzeszedÅ‚ przez caÅ‚y korpus Artoo, licz¹c na to, ¿e mo¿e uda musiê zakłóciæ dziaÅ‚anie czujników maszyny, ale Artoo, nadal zajêtydokonywaniem pomiarów, niczego nie zauwa¿yÅ‚.Kiedy skoñczyÅ‚, wydaÅ‚ jeszcze jeden smutny pisk, jakby na po¿e-gnanie, a potem odwróciÅ‚ siê, zjechaÅ‚ po rampie i skierowaÅ‚ powolido kabiny turbowindy. Zaczekaj, Artoo! zawoÅ‚aÅ‚ za nim Luke, choæ wÅ‚aSciwie nie¿ywiÅ‚ nadziei, ¿e maÅ‚y robot go usÅ‚yszy.Nagle przyszedÅ‚ mu do gÅ‚owy pewien pomysÅ‚.Dlaczego nie miaÅ‚bydotkn¹æ androida mySlowym palcem Mocy zamiast staraæ siê za-trzymaæ go widmow¹ dÅ‚oni¹? PrzypomniaÅ‚ sobie, jak wraz z Ganto-risem korzystaÅ‚ z potêgi Mocy, ¿eby tr¹caæ i zmieniaæ poÅ‚o¿eniemetalowych anten w napowietrznych ruinach Tibannopolis na Be-spinie.Luke wyci¹gn¹Å‚ palce mySli i dotkn¹Å‚ obudowy Artoo [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]