[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Signore Caracci.To przecież twój ojciec.To nie było pytanie, leczstwierdzenie.- No tak - przyznała Patrizia, po czym dodała pośpiesznie: - Słuchaj,Andrea, przepraszam, że ci nie powiedziałam, ale nie mogłam.Andrea patrzył na nią dziwnie.- Proszę, usiądz - powiedział.- A skąd on wiedział, gdzie mieszkam?- 175 -SR- Zadzwonił do Sarah, przyjaciółki twojej matki.- Do Sarah? - zapytała Patrizia z niedowierzaniem.- Tak, do twojej matki chrzestnej.Z początku nie chciała z nimrozmawiać, ale kiedy wyjaśnił, jaka jest sytuacja, ustąpiła.Powiedziała mu,gdzie pracujesz i gdzie mieszkasz.Ale nie chciała mu podać numeru twojegotelefonu, tylko adres.Sarah.Patrizia nie sądziła, by to było możliwe.W ciągu ostatnich kilkutygodni kilkakrotnie rozmawiała z matką chrzestną, ale ani razu nie wspomniałajej o podróży do Włoch ani o ojcu.Niedawno nawet prosiła ją, by rozejrzała sięza mieszkaniem do wynajęcia w Milwaukee lub Chicago.- Usiądz, proszę - powtórzył Andrea.Zauważywszy wreszcie jego poważną minę, zrobiła, o co prosił.Andreawręczył jej płócienny worek.- Właściwie - powiedział cicho - nie przynoszę ci dobrych nowin.- Co się stało? - spytała, nagle zaniepokojona.Andrea wskazał worek, z którego wystawał duży kartonowy rulon, i sercePatrizii ścisnęło się, pozornie bez powodu.Co przesyłał jej Masi? Czyżbyzapomniała czegoś zabrać z Rzymu?Najwyrazniej przesyłka składała się z dwóch części.Pierwszą była białakoperta, do której dołączona była mniejsza, z oficjalnym nadrukiem.Mimoograniczonej znajomości włoskiego Patrizia wiedziała, że avvocato oznaczaadwokata.Powoli otworzyła list, ze względu na nią napisany po angielsku, iprzeczytała:- 176 -SRDroga Panno Orman,z żalem informujemy, że ojciec Pani, Massimiliano Caracci, zmarł naraka płuc w zeszłym miesiącu w wieku lat czterdziestu pięciu.Zgodnie z jegoostatnią wolą przekazujemy Pani załączony obraz.W razie wątpliwości chętnieodpowiemy na wszelkie Pani pytania.Z poważaniemRoberto PisanelliadwokatDo oczu Patrizii napłynęły łzy żalu, połączonego z niedowierzaniem.Tomusiała być pomyłka: Masi zmarł na raka? Szybko rozerwała drugą kopertę iwyjęła kartkę maszynopisu.Spojrzała na podpis.List był od ojca.- Nie umiem tego przeczytać, to po włosku - powiedziała, wręczająckartkę Andrei.- Ale to chyba bardzo osobiste.- Andrea, chcę wiedzieć, co napisał.Andrea wziął kartkę.- Zrobię, co będę mógł.Odchrząknął i zaczął tłumaczyć niepewnie:Droga Patrizio,kiedy otrzymasz ten list, mnie już nie będzie.Niestety, zemściło się namnie całe życie złych nawyków.Pamiętasz, jak będąc w Porto Ercole, częstojezdziłem do Rzymu? Mówiłem Ci, że jadę w interesach, ale to nie była prawda.Jezdziłem do lekarza, który rok temu wykrył w moim lewym płucu małą plamkę.Więc warto, bym jeszcze raz powtórzył - proszę, nie pal.Oczywiście, to dla mniebardzo smutne, ale bardziej jeszcze smuci mnie Twój los, bo czyjaś śmierćzawsze ma wpływ na innych.Chociaż odeszłaś rozgniewana i nie chciałaś mniewięcej widzieć, być może pomagała Ci czasem świadomość, że gdzieś na świeciemasz ojca, który Cię bardzo kocha.Piszę ten list, żeby wytłumaczyć Ci, jakimczłowiekiem jestem i - obawiam się - zawsze byłem.- 177 -SRZawsze z trudem przychodziła mi stabilizacja u boku jednej osoby.Mia-łem uczucie, że utracę własną wolność, jeżeli wybiorę takie życie.Cały czastoczyła się we mnie walka między miłością do kobiety i umiłowaniemsamotności.I zazwyczaj moja miłość - lub nawyk - samotności zwyciężała.Bardzo kochałem Twoją matkę, Lizzie, i bardzo ją skrzywdziłem.Jednakdokonania zwykle stają się najważniejszą rzeczą w życiu mężczyzny, który częstoprzedkłada je nad miłość i rodzinę.To niesłuszne, ale mężczyzni często tacy sięrodzą.Dwadzieścia dwa lata temu uważałem, że ważniejsze jest osiągnięciesukcesu niż założenie rodziny.Miałem ogromnie wymagającego ojca i bardzopragnąłem, by mnie kochał i akceptował.Niewiele bywał w domu, więc nienauczyłem się od niego, jak być ojcem.Kiedyś zadałaś mi pytanie, co to znaczybyć ojcem córki.Sądzę, że odpowiedz na to pytanie brzmi: być ojcem niczym nieróżni się od bycia matką i oznacza wychowanie, opiekę, wsparcie, ochronę iobdarzanie swych dzieci pewnością siebie, aby mogły wyrosnąć na ludzilepszych niż my sami.Kupiłem ten obraz dla Ciebie, w chwili gdy zaczęło mi się dobrzepowodzić, prawie piętnaście lat temu.Przypominał mi dziewczynkę - orazartystkę, którą, miałem nadzieję, się staniesz.Spójrz, jak wspaniale malarzoddał to piękne dziecko, całkowicie pochłonięte książeczką, którą czyta.Widać,że da sobie radę w świecie i wyciągnie naukę z błędów swych rodziców - azwłaszcza ojca - i że będzie tym, kim zechce być.Francuski tytuł tego obrazu brzmi: Le livre d'images [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Signore Caracci.To przecież twój ojciec.To nie było pytanie, leczstwierdzenie.- No tak - przyznała Patrizia, po czym dodała pośpiesznie: - Słuchaj,Andrea, przepraszam, że ci nie powiedziałam, ale nie mogłam.Andrea patrzył na nią dziwnie.- Proszę, usiądz - powiedział.- A skąd on wiedział, gdzie mieszkam?- 175 -SR- Zadzwonił do Sarah, przyjaciółki twojej matki.- Do Sarah? - zapytała Patrizia z niedowierzaniem.- Tak, do twojej matki chrzestnej.Z początku nie chciała z nimrozmawiać, ale kiedy wyjaśnił, jaka jest sytuacja, ustąpiła.Powiedziała mu,gdzie pracujesz i gdzie mieszkasz.Ale nie chciała mu podać numeru twojegotelefonu, tylko adres.Sarah.Patrizia nie sądziła, by to było możliwe.W ciągu ostatnich kilkutygodni kilkakrotnie rozmawiała z matką chrzestną, ale ani razu nie wspomniałajej o podróży do Włoch ani o ojcu.Niedawno nawet prosiła ją, by rozejrzała sięza mieszkaniem do wynajęcia w Milwaukee lub Chicago.- Usiądz, proszę - powtórzył Andrea.Zauważywszy wreszcie jego poważną minę, zrobiła, o co prosił.Andreawręczył jej płócienny worek.- Właściwie - powiedział cicho - nie przynoszę ci dobrych nowin.- Co się stało? - spytała, nagle zaniepokojona.Andrea wskazał worek, z którego wystawał duży kartonowy rulon, i sercePatrizii ścisnęło się, pozornie bez powodu.Co przesyłał jej Masi? Czyżbyzapomniała czegoś zabrać z Rzymu?Najwyrazniej przesyłka składała się z dwóch części.Pierwszą była białakoperta, do której dołączona była mniejsza, z oficjalnym nadrukiem.Mimoograniczonej znajomości włoskiego Patrizia wiedziała, że avvocato oznaczaadwokata.Powoli otworzyła list, ze względu na nią napisany po angielsku, iprzeczytała:- 176 -SRDroga Panno Orman,z żalem informujemy, że ojciec Pani, Massimiliano Caracci, zmarł naraka płuc w zeszłym miesiącu w wieku lat czterdziestu pięciu.Zgodnie z jegoostatnią wolą przekazujemy Pani załączony obraz.W razie wątpliwości chętnieodpowiemy na wszelkie Pani pytania.Z poważaniemRoberto PisanelliadwokatDo oczu Patrizii napłynęły łzy żalu, połączonego z niedowierzaniem.Tomusiała być pomyłka: Masi zmarł na raka? Szybko rozerwała drugą kopertę iwyjęła kartkę maszynopisu.Spojrzała na podpis.List był od ojca.- Nie umiem tego przeczytać, to po włosku - powiedziała, wręczająckartkę Andrei.- Ale to chyba bardzo osobiste.- Andrea, chcę wiedzieć, co napisał.Andrea wziął kartkę.- Zrobię, co będę mógł.Odchrząknął i zaczął tłumaczyć niepewnie:Droga Patrizio,kiedy otrzymasz ten list, mnie już nie będzie.Niestety, zemściło się namnie całe życie złych nawyków.Pamiętasz, jak będąc w Porto Ercole, częstojezdziłem do Rzymu? Mówiłem Ci, że jadę w interesach, ale to nie była prawda.Jezdziłem do lekarza, który rok temu wykrył w moim lewym płucu małą plamkę.Więc warto, bym jeszcze raz powtórzył - proszę, nie pal.Oczywiście, to dla mniebardzo smutne, ale bardziej jeszcze smuci mnie Twój los, bo czyjaś śmierćzawsze ma wpływ na innych.Chociaż odeszłaś rozgniewana i nie chciałaś mniewięcej widzieć, być może pomagała Ci czasem świadomość, że gdzieś na świeciemasz ojca, który Cię bardzo kocha.Piszę ten list, żeby wytłumaczyć Ci, jakimczłowiekiem jestem i - obawiam się - zawsze byłem.- 177 -SRZawsze z trudem przychodziła mi stabilizacja u boku jednej osoby.Mia-łem uczucie, że utracę własną wolność, jeżeli wybiorę takie życie.Cały czastoczyła się we mnie walka między miłością do kobiety i umiłowaniemsamotności.I zazwyczaj moja miłość - lub nawyk - samotności zwyciężała.Bardzo kochałem Twoją matkę, Lizzie, i bardzo ją skrzywdziłem.Jednakdokonania zwykle stają się najważniejszą rzeczą w życiu mężczyzny, który częstoprzedkłada je nad miłość i rodzinę.To niesłuszne, ale mężczyzni często tacy sięrodzą.Dwadzieścia dwa lata temu uważałem, że ważniejsze jest osiągnięciesukcesu niż założenie rodziny.Miałem ogromnie wymagającego ojca i bardzopragnąłem, by mnie kochał i akceptował.Niewiele bywał w domu, więc nienauczyłem się od niego, jak być ojcem.Kiedyś zadałaś mi pytanie, co to znaczybyć ojcem córki.Sądzę, że odpowiedz na to pytanie brzmi: być ojcem niczym nieróżni się od bycia matką i oznacza wychowanie, opiekę, wsparcie, ochronę iobdarzanie swych dzieci pewnością siebie, aby mogły wyrosnąć na ludzilepszych niż my sami.Kupiłem ten obraz dla Ciebie, w chwili gdy zaczęło mi się dobrzepowodzić, prawie piętnaście lat temu.Przypominał mi dziewczynkę - orazartystkę, którą, miałem nadzieję, się staniesz.Spójrz, jak wspaniale malarzoddał to piękne dziecko, całkowicie pochłonięte książeczką, którą czyta.Widać,że da sobie radę w świecie i wyciągnie naukę z błędów swych rodziców - azwłaszcza ojca - i że będzie tym, kim zechce być.Francuski tytuł tego obrazu brzmi: Le livre d'images [ Pobierz całość w formacie PDF ]