[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czasamilepiej jest nie myśleć.Myślenie sprowadza kłopoty.Im człowiek jest głupszy, tymszczęśliwszy, uznała, nakładając róż na pobladłe policzki.Jeszcze raz poprawiłabluzkę i obciągnęła spódnicę.Odczekała, aż oddech wróci do normy, rzuciłaostatnie spojrzenie w lustro i wyszła na korytarz.Chris usłyszała dzwonek.Pomyślała, że powinna zejść na dół, lecz w końcuzrezygnowała.Tony to zrobi, powie przyjaciółkom, iż jest zajęta i że pózniej donich zadzwoni.Tylko pózniej też będzie zajęta, a potem zrobi się zbyt pózno, bytelefonować.Tak minie kolejny dzień i następny.Już cały tydzień nie widziała sięani nie rozmawiała z dziewczętami.Nie przyszła na lunch z okazji urodzin Susan,wykręciła się od zakupów z Barbarą i nie przyjęła zaproszenia Vicki na kolację.Była połowa września, tymczasem od czerwca widziały się zaledwie.trzy razy. Kiedyś codziennie ze sobą rozmawiały. Cześć, co słychać? Wybieram się dosklepu.Potrzebujesz czegoś? Albo:  Wiesz, co Ariel wczoraj zrobiła?. Szkoda,że nie widziałaś, jak ślicznie Traccy wyglądała w nowej sukience. Kirsten mówi,że biwak jest super.Lub też:  Pózniej pogadamy. Mam ci mnóstwo doopowiedzenia. Zadzwoń do mnie jutro.A także zapewnienia podtrzymujące naduchu:  Kocham cię.Ja też was kocham.Kiedy przestała do nich dzwonić? Kiedy stała się zbyt zajęta, by się z nimispotkać? Cześć, dziewczyny  usłyszała głos Tony'ego. Co za miłaniespodzianka.Potem jednocześnie odezwały się trzy głosy: Gdzie ona jest? Nie będziemy słuchać żadnych wymówek.Chris, rusz tyłeki zejdz na dół. Zaraz schodzę!  zawołała.Serce jej waliło, gdy pobiegła do sypialni i spojrzała w lustro. Wyglądam dobrze  zapewniła swoje odbicie, rozczesała sięgające ramionwłosy i zebrała je w koński ogon.Zmieniła poplamione szare leginsy, w którychchodziła od dwóch dni, na białe bawełniane spodnie, a wyblakły żółty podkoszulekna jasnolawendowy.Po co ja się tak stroję? pomyślała.Dokąd się wybieram? Przecież schodzę tylko na dół przywitać sięz przyjaciółkami. Chris, co ty tam u diabła robisz?!  wrzasnęła Vicki. Już schodzę  odkrzyknęła, lecz nie ruszyła się z miejsca.Może w końcuznudzą się czekaniem i odejdą. Liczę do dziesięciu, a potem wchodzę na górę  ostrzegła Barbara.Chris zerknęła jeszcze raz w lustro i wybiegła na korytarz.Pojawiła się uszczytu schodów, gdy Barbara weszła na pierwszy stopień. No, nareszcie!  wykrzyknęła z ulgą Barbara. Już myślałam, że nieistniejesz, że sobie ciebie wymyśliłyśmy.Po chwili objęły ją ramiona Barbary.Poczuła ich miękkie ciepło, a subtelnyzapach perfum otoczył ją jak bajkowy pył.Zamknęła oczy i ukryła twarz wzagłębieniu szyi Barbary. Wszystko w porządku?  spytała szeptem Barbara i mocno ją uścisnęła.Z ust Chris wyrwał się bolesny jęk.Wysunęła się z objęć przyjaciółki. Co się stało? Najwidoczniej nie zdajesz sobie sprawy ze swojej siły, laleczko Barbiezaśmiał się Tony. Podszedł, objął żonę ramieniem i sprowadził ze schodów,gdzie czekały Susan i Vicki. Chris się trochę potłukła.Chyba mówiła wam, żeprzed kilkoma dnami spadła ze schodów?  Co takiego?!  wykrzyknęła Susan. Spadłaś ze schodów?  spytała Vicki. Boże, nic ci się nie stało?  dodała Barbara. Tylko zdwóch ostatnich stopni  zapewniła je Chris. Nic mi nie jest.Niemogę tego samego powiedzieć o kolejce Wyatta.Zepsułam ją, padając.Usiłowała się roześmiać, lecz ból w żebrach jej na to nie pozwolił. Pokaż.Barbara w jednej chwili znalazła się przy Chris, podciągnęła jej podkoszulek idotknęła wielkiego siniaka w kolorze musztardowym na lewym boku. Hej, hej!  zawołał Tony. Czy jest coś między wami, o czym nie wiem? Nie wygląda to ładnie  stwierdziła Vicki. Może Owen powinien go obejrzeć zaproponowała Susan. Nie trzeba  zaprotestowała Chris. Naprawdę.To nic takiego. Mamusia spadła ze schodów i popsuła kolejkę Wyatta  oznajmiłaMontana, wychodząc z kuchni. Słyszałyśmy  odparła Vicki. Straszna z niej niezdara, prawda? Ona ciągle się przewraca  dodała Montana rzeczowym tonem. Może gdybyście ty i twój brat zbierali swoje zabawki, to by do tego niedoszło  powiedział Tony.Montana zmarszczyła brwi, po czym złapała matkę za rękę. Obiecałaś, że będziemy piekły ciasteczka. A może tatuś pomógłby ci upiec ciasteczka  odezwała się Susan. Nowłaśnie bo chcemy zabrać twoją mamę na spacer. Nie!  sprzeciwiła się Montana. Nie marszcz brwi zwróciła jej uwagę Barbara  bo będziesz miałazmarszczki. Nie mogę iść  odpowiedziała Chris [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl