[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.%7łe wezmę.To mnie wtedy zbadali iżadnej innej polisy dać nie chcieli, tylko taką na tysiąc dolarów, na którą miałem płacić doukończenia pięćdziesięciu lat.A ja miałem wtedy dwadzieścia siedem lat.Trzeci byłem zośmiorga, a przecież, jak siostra umarła trzy lata temu, to właśnie ja przeżyłem ich wszys-tkich.Więc jak jużeśmy załatwili ten kłopot Danny ego z tą kobietą, co powiedziała, żeDanny jej ukradł to pranie ze sznura, to siostra mogła& Jakżeście załatwili ten kłopot? Zapłaciliśmy pieniądze jednemu, co miał dozorować tych chłopaków, z którymiuciekł Danny.Aawnik miejski znał Danny ego i tamtych chłopaków.Wtedy już było wporządku.Więc siostra dalej mogła co tydzień płacić panu Pinckski te pięćdziesiąt centów.Bośmy się umówili, że jak tylko będę mógł, to zaraz przyślę pieniądze na bilet kolejowy,żeby Danny przyjechał na Florydę i żeby już był pod moją opieką.I pojechałem zpowrotem do Jacksonville, a siostra mogła płacić panu Pinckski te pięćdziesiąt centów bezżadnego kłopotu.Co niedziela rano po robocie, jak wracała z tamtymi paniami do domu,to wszystkie razem wstępowały po drodze do pana Pinckski i budziły go, i siostra dawałamu te pięćdziesiąt centów.Jemu nie szkodziło, że to było o takiej porze, bo siostra byładobrą klientką.Powiedział jej, że mu wszystko jedno, o jakiej porze ona tam do niegoprzychodzi i go budzi, żeby mu zapłacić.Więc czasami to było bardzo pózno, nawet i oczwartej nad ranem, szczególnie jak one miały sprzątanie po jakichś hucznych zebraniachczy czymś tam i w tych budynkach był bałagan z confetti albo z flagami.Może ze czteryrazy do roku ta pani, co mieszkała najbliżej siostry, pisała do mnie w liście, ile siostra jużzapłaciła panu Pinckski i że Danny świetnie daje sobie radę i sprawuje się jak trzeba, i niewałęsa się już z tymi tam rozłajdaczonymi chłopakami.Więc jak tylko mogłem, wysłałemDanny emu te pieniądze na kolej na Florydę.Nigdy nie myślałem, że się czegoś takiegodowiem o tych pieniądzach.Właśnie to mi pokręciło w głowie.Siostra umiała trochę czytać.Nawet świetnieczytała taki tygodnik kościelny, co go dostawała od księdza, ale z pisaniem to już jej nieszło.Mówiła, że gdyby tylko jej się udało znalezć ołówek grubości kija od szczotki, taki,co by go mogła trzymać obiema rękami, to na pewno by pisała świetnie.Ale zwyczajneołówki były dla niej za cienkie.Mówiła, że nawet by nie czuła, że w ogóle trzyma coś wręku.Więc wcale nie myślałem, że mi coś odpisze o tych pieniądzach.Tyle że jewysłałem, a potem ugodziłem się z gospodynią, u której mieszkałem, żeby Danny miałgdzie mieszkać, jak przyjedzie, i już tylko czekałem, że lada dzień Danny tam wejdzie zwalizką.Gospodyni przez cały tydzień trzymała dla mnie ten pokój, a potem ktośprzyszedł i chciał go wynająć, więc jej nie pozostało nic innego, tylko się mnie zapytać,czy ja się tego pokoju zrzekam.To było bardziej niż w porządku z jej strony, bo przecież czekała na mnie z tympokojem przez cały tydzień.Więc zacząłem płacić za ten pokój, a jak Danny nieprzyjeżdżał, myślałem, że może coś się stało, bo ta ciężka zima, i w ogóle, więc siostrapotrzebowała tych pieniędzy na coś innego, czy może uważała, że Danny jeszcze zamłody, żeby go wysłać.Więc po trzech miesiącach machnąłem ręką na ten pokój.Co trzy,cztery miesiące dostawałem list od tej pani, sąsiadki siostry, o tym, że siostra co niedzielarano chodzi z tamtymi paniami do pana Pinckski i płaci mu te pięćdziesiąt centów.Popięćdziesięciu dwóch tygodniach pan Pinckski odstawił trumnę na bok i na trumnie jużbyła przybita tabliczka stalowa z wygrawerowaną pełną godnością siostry: Margaret zNoonanów Gihon.Najpierw to była tania trumna, takie tylko drewniane pudło, ale jak już siostrazapłaciła następne pięćdziesiąt dwie pięćdziesięciocentówki, to pan Pinckski odjął stalowątabliczkę od tej trumny i przybił ją do lepszej, i nawet pozwolił siostrze wybrać sobienastępną trumnę na wypadek, gdyby umarła jeszcze w tym roku.A po trzecichpięćdziesięciu dwóch połówkach dolara pozwolił siostrze wybrać trumnę jeszcze pięk-niejszą, a w następnym roku to już była trumna ze złotymi uchwytami.Przez jakiś czaspozwalał tam siostrze przychodzić, żeby się napatrzyła na tę trumnę, ile tylko chciała, iprzyprowadzać tam ze sobą, kogo tylko chciała, żeby te osoby też mogły zobaczyć jejtrumnę i jej nazwisko na tej stalowej tabliczce, co była przybita do trumny.Nawet oczwartej rano siostra przychodziła tam do niego, a on w nocnej koszuli otwierał drzwi zklucza i zapalał światło i dla niej, i dla tamtych pań, żeby sobie z bliska i z daleka po-patrzyły na tę trumnę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.%7łe wezmę.To mnie wtedy zbadali iżadnej innej polisy dać nie chcieli, tylko taką na tysiąc dolarów, na którą miałem płacić doukończenia pięćdziesięciu lat.A ja miałem wtedy dwadzieścia siedem lat.Trzeci byłem zośmiorga, a przecież, jak siostra umarła trzy lata temu, to właśnie ja przeżyłem ich wszys-tkich.Więc jak jużeśmy załatwili ten kłopot Danny ego z tą kobietą, co powiedziała, żeDanny jej ukradł to pranie ze sznura, to siostra mogła& Jakżeście załatwili ten kłopot? Zapłaciliśmy pieniądze jednemu, co miał dozorować tych chłopaków, z którymiuciekł Danny.Aawnik miejski znał Danny ego i tamtych chłopaków.Wtedy już było wporządku.Więc siostra dalej mogła co tydzień płacić panu Pinckski te pięćdziesiąt centów.Bośmy się umówili, że jak tylko będę mógł, to zaraz przyślę pieniądze na bilet kolejowy,żeby Danny przyjechał na Florydę i żeby już był pod moją opieką.I pojechałem zpowrotem do Jacksonville, a siostra mogła płacić panu Pinckski te pięćdziesiąt centów bezżadnego kłopotu.Co niedziela rano po robocie, jak wracała z tamtymi paniami do domu,to wszystkie razem wstępowały po drodze do pana Pinckski i budziły go, i siostra dawałamu te pięćdziesiąt centów.Jemu nie szkodziło, że to było o takiej porze, bo siostra byładobrą klientką.Powiedział jej, że mu wszystko jedno, o jakiej porze ona tam do niegoprzychodzi i go budzi, żeby mu zapłacić.Więc czasami to było bardzo pózno, nawet i oczwartej nad ranem, szczególnie jak one miały sprzątanie po jakichś hucznych zebraniachczy czymś tam i w tych budynkach był bałagan z confetti albo z flagami.Może ze czteryrazy do roku ta pani, co mieszkała najbliżej siostry, pisała do mnie w liście, ile siostra jużzapłaciła panu Pinckski i że Danny świetnie daje sobie radę i sprawuje się jak trzeba, i niewałęsa się już z tymi tam rozłajdaczonymi chłopakami.Więc jak tylko mogłem, wysłałemDanny emu te pieniądze na kolej na Florydę.Nigdy nie myślałem, że się czegoś takiegodowiem o tych pieniądzach.Właśnie to mi pokręciło w głowie.Siostra umiała trochę czytać.Nawet świetnieczytała taki tygodnik kościelny, co go dostawała od księdza, ale z pisaniem to już jej nieszło.Mówiła, że gdyby tylko jej się udało znalezć ołówek grubości kija od szczotki, taki,co by go mogła trzymać obiema rękami, to na pewno by pisała świetnie.Ale zwyczajneołówki były dla niej za cienkie.Mówiła, że nawet by nie czuła, że w ogóle trzyma coś wręku.Więc wcale nie myślałem, że mi coś odpisze o tych pieniądzach.Tyle że jewysłałem, a potem ugodziłem się z gospodynią, u której mieszkałem, żeby Danny miałgdzie mieszkać, jak przyjedzie, i już tylko czekałem, że lada dzień Danny tam wejdzie zwalizką.Gospodyni przez cały tydzień trzymała dla mnie ten pokój, a potem ktośprzyszedł i chciał go wynająć, więc jej nie pozostało nic innego, tylko się mnie zapytać,czy ja się tego pokoju zrzekam.To było bardziej niż w porządku z jej strony, bo przecież czekała na mnie z tympokojem przez cały tydzień.Więc zacząłem płacić za ten pokój, a jak Danny nieprzyjeżdżał, myślałem, że może coś się stało, bo ta ciężka zima, i w ogóle, więc siostrapotrzebowała tych pieniędzy na coś innego, czy może uważała, że Danny jeszcze zamłody, żeby go wysłać.Więc po trzech miesiącach machnąłem ręką na ten pokój.Co trzy,cztery miesiące dostawałem list od tej pani, sąsiadki siostry, o tym, że siostra co niedzielarano chodzi z tamtymi paniami do pana Pinckski i płaci mu te pięćdziesiąt centów.Popięćdziesięciu dwóch tygodniach pan Pinckski odstawił trumnę na bok i na trumnie jużbyła przybita tabliczka stalowa z wygrawerowaną pełną godnością siostry: Margaret zNoonanów Gihon.Najpierw to była tania trumna, takie tylko drewniane pudło, ale jak już siostrazapłaciła następne pięćdziesiąt dwie pięćdziesięciocentówki, to pan Pinckski odjął stalowątabliczkę od tej trumny i przybił ją do lepszej, i nawet pozwolił siostrze wybrać sobienastępną trumnę na wypadek, gdyby umarła jeszcze w tym roku.A po trzecichpięćdziesięciu dwóch połówkach dolara pozwolił siostrze wybrać trumnę jeszcze pięk-niejszą, a w następnym roku to już była trumna ze złotymi uchwytami.Przez jakiś czaspozwalał tam siostrze przychodzić, żeby się napatrzyła na tę trumnę, ile tylko chciała, iprzyprowadzać tam ze sobą, kogo tylko chciała, żeby te osoby też mogły zobaczyć jejtrumnę i jej nazwisko na tej stalowej tabliczce, co była przybita do trumny.Nawet oczwartej rano siostra przychodziła tam do niego, a on w nocnej koszuli otwierał drzwi zklucza i zapalał światło i dla niej, i dla tamtych pań, żeby sobie z bliska i z daleka po-patrzyły na tę trumnę [ Pobierz całość w formacie PDF ]