[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Do tej pory będziesz miał ten komunikat.A jeżeli zmienisz plany, po prostu zadzwońdo mnie, a ja napiszę nowy tekst i natychmiast ci go prześlę. Jesteś aniołem, Gabi. Wydaje mi się, że twoja aureola też całkiem mocno świeci  odparła żartobliwie.Chcesz, żebym powiedziała komuś o tej sprawie? Nie chcę, żebyś wychwalała mnie przed Emily. Od razu pojął, do czego zmierza Gabi. Dlaczego nie? To by nic nie szkodziło. Ogranicz się do reklamy i proszę, nie wtrącaj się w moje prywatne życie.Nie każ miżałować, że do ciebie zadzwoniłem. Dobrze, skoro tak miło prosisz.W takim razie chwilowo skupię się na zleconymzadaniu. Powiadomisz Corę Jane, dlaczego Tommy i ja się spóznimy? Jasne.Spotkamy się, kiedy dotrzesz do restauracji babci. Dzięki, Gabi. Rozłączył się, dumając o tym, jakie są szanse, że nie będzie wtykałanosa w jego prywatne sprawy.Zważywszy na rodzinny charakter kobiet noszących nazwiskoCastle, szanse na to były znikome.Spojrzenie Emily wciąż wędrowało w kierunku parkingu.Już pózny ranek, a wciąż niebyło ani śladu Boone a.W Castle s roiło się od klientów, odkąd otwarto restaurację o szóstej.Pośród tutejszych mieszkańców szybko rozeszła się wieść, że lokal znowu działa, choć tylko natarasie.Najpierw zjawiła się niewielka grupka gości, by podczas śniadania podziwiać wspaniaływschód słońca, ale przez resztę poranka na tarasie nie było wolnego stolika.Nikt nie uskarżał się na ograniczone menu.Kawa była mocna, nie brakowało jajek,bekonu, grzanek i kaszy kukurydzianej.Skąpy wybór dań wszystkich zadowolił.Furorę zrobiły koszyczki z darmowymi ciasteczkami, które Cora Jane poleciła ustawić na stolikach, a kliencibywający tu od lat byli zachwyceni, gdy okazało się, że Emily, Gabi i Samantha znów pracująu boku babci.Panny Castle z pomocą dwóch kelnerek radziły sobie z obsługiwaniem gości, lecz niemiały ani chwili czasu, by zająć się dalszym sprzątaniem lokalu.Wreszcie ruch nieco się zmniejszył i Emily mogła nieco odetchnąć.Usiadła z filiżankąkawy przy balustradzie tarasu, skąd widziała ocean& i parking. Wypatrujesz kogoś?  rzuciła prowokująco Samantha, która przysiadła się do nieji z westchnieniem ulgi oparła na sąsiednim krześle stopy obute w tenisówki. Nie.Dlaczego pytasz? Nie odrywasz wzroku od parkingu.Pomyślałam, że zastanawiasz się, gdzie siępodziewa Boone. Obiecał, że będzie tu dziś skoro świt, a tu ani widu, ani słychu  odparła z nutą goryczyw głosie, która tkwiła w niej przez długie lata. Chociaż babcia tak bardzo mu ufa, jak widać,nie można na nim polegać. Zadzwonił do Cory Jane tuż po tym, jak tu przyjechałyśmy  oznajmiła Samantha.A wczoraj wieczorem rozmawiał z Gabi i wytłumaczył się ze spóznienia. Rozmawiał z Gabi?!  Emily zesztywniała. Dlaczego? Zlecił jej pewną pracę. Jaką pracę? Proszę, nie mów, że jesteś zazdrosna o własną siostrę  stwierdziła rozbawionaSamantha. Nie bądz śmieszna.Zastanawiam się tylko, kiedy on i Gabi zdążyli tak bardzo zbliżyćsię do siebie, że mógł poprosić ją o pomoc? Dlaczego nie zwrócił się do ciebie? Albo do mnie? Może dlatego, że to Gabi jest specjalistką od reklamy  cierpliwie tłumaczyłaSamantha. Jeśli dasz mi dwie sekundy, wyjaśnię ci wszystko i wreszcie się uspokoisz.Emily zdawała sobie sprawę, że reaguje przesadnie, szuka pretekstu, by negatywnieosądzić Boone a i dzięki temu mieć pretekst, by trzymać go na dystans. Więc mów, słucham  powiedziała.Samantha opisała szkody odkryte przy dokładniejszych oględzinach restauracji,rozwiązanie, które Boone znalazł, by jednak ją uruchomić, oraz rolę Gabi w tej sprawie. Dziś rano musiał spotkać się na miejscu z ekipą sprzątającą, zobaczyć na własne oczy,jak poważny jest problem, i podjąć kilka decyzji  zakończyła. A co z naszym dachem? Boone obiecał babci, że Tommy Cahill dzisiaj zacznie gonaprawiać, a faceta nie ma.Przed wieczorem zapowiadają burzę z piorunami, więc restauracjęznowu zaleje woda, jeżeli Cahill przynajmniej nie przykryje dachu plandeką. Tommy jest razem z Boone em.Ustala zakres niezbędnych napraw.Ma się spotkaćtutaj ze swoimi pracownikami o jedenastej. Samantha popatrzyła na parking, na który właśniewjeżdżało kilka furgonetek. Już są, zjawili się w ustalonym czasie. Zerknęła na Emily.Mogłabyś trochę odpuścić Boone owi.Wczoraj ciężko harował z nami, chociaż ma własnekłopoty [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl