[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Równy okrągły otwór pośrodku czaszki nie pozostawiał wątpliwości co do przyczyny śmierci.Jegomundur różnił się od tego, który nosił radiooperator.Był brązowozielony i zrobiono go zpośledniejszego materiału.Skierowała na niego latarkę.- Rosjanin - stwierdził Jordan.- Widzisz pięcioramienną gwiazdę? Ta odznaka także pochodzi zczasów drugiej wojny światowej.Rosjanin? - zdziwiła się Erin.- Co on tutaj robił? - spytała.- I jak dostał się do środka?Sierżant przyklęknął obok niej i przeszukał kieszenie zabitego, znalezione rzeczy układając napokrytej grubą warstwą kurzu posadzce: paczka papierosów, zapałki, jakiś dokument zapisanycyrylicą, list i zdjęcie.Jordan uniósł wyblakłą czarno-białą fotografię kobiety o słowiańskich rysach, która stała przedstogiem siana i trzymała na rękach chudą dziewczynkę z włosami uczesanymi w mysie ogonki.Pewnie jego żona i córka.Nie wiadomo, jak długo musiała czekać ta kobieta, zanim się dowiedziała, jaki los spotkał jejmęża.Opłakiwała go czy przyjęła tę wiadomość z ulgą? Z pewnością nie było jej już wśród żywych,ale dziewczynka mogła jeszcze żyć.Erin odwróciła się do Rhuna.- Czy brat Leopold może w jakiś sposób zawiadomić rodzinę tego żołnierza?Sangwinista posłał jej krótkie spojrzenie.- Zabierz list.Znam Leopolda i wiem, że spróbuje.Wzięła list i wstała.Mogła sobie wyobrazić scenę, która rozegrała się w tym miejscu przed laty.Radiooperator siedzi przy stole, być może wzywa pomocy.Wbiega rosyjski żołnierz, padająstrzały.Później ktoś zamyka budowlę, nie zabierając zwłok.Ale dlaczego?Nadia stanęła obok Jordana i wyciągnęła rękę.- Pokaż mi ten oficjalny dokument.Sierżant spełnił prośbę, a sangwinistka przeczytała go, złożyła i schowała do kieszeni.- Co tam jest napisane?- Rozkazy.Pod koniec wojny jednostka została przeniesiona z Leningradu na południe Niemiec.Miała wydobyć z bunkra „ważne obiekty” przed rozpoczęciem amerykańskiej inwazji.- Z Leningradu? - zaciekawił się Rhun.On i Nadia wymienili długie spojrzenia pełne niepokoju.Sangwinistka machnęła ręką w kierunku drzwi.- Dowiedzieliśmy się wszystkiego, czego można było się tutaj dowiedzieć - stwierdziła.-Ruszajmy dalej.Erin ogarnęła rozpacz.Była archeolożką, a nawet nie zdążyła zrobić zdjęć, opisać wnętrza izinwentaryzować obiektów.- Ależ tu mogą być jeszcze inne wskazówki…- Musimy przeszukać jak najwięcej pomieszczeń, zanim doścignie nas Belial.- Rhun zatrzymał sięprzed drzwiami.- Brat Leopold przeprowadzi później dokładniejsze oględziny, jeśli starczy czasu.Jordan podążał tuż za Erin, gdy wychodzili za Rhunem do długiego tunelu.Sangwiniści posuwali się teraz szybciej.Najwyraźniej czegoś się przestraszyli.Erin spojrzałaniepewnie na Jordana.Jeśli coś napawało lękiem takie trio, to naprawdę musiało być straszne.Weszli do następnego pomieszczenia; była to ogólna sypialnia.Erin naliczyła czterech zabitychniemieckich żołnierzy.Dwaj leżeli na pryczach, a dwaj nieopodal drzwi.Przy ścianie spoczywałodwóch martwych Rosjan.W bunkrze stoczono zaciekłą walkę.Metalowe skrzynie obok pryczy zawierały złożone ubrania, paczki papierosów, zapałki, parępikantnych fotek, listy oraz wiele zdjęć kobiet i dzieci.Wspomnienie tych, którzy zostali w domach iczekali na wiadomości od ukochanych.Archeolożka zebrała tyle listów, ile zdołała upchnąć w kieszeniach; miała nadzieję, że woda nieroztopi atramentu.Natknęli się także na książki: podręcznik konserwacji karabinu, powieść w języku niemieckimoraz poradnik dotyczący chorób wenerycznych.Nie było jednak niczego, co pasowałoby do opisuEwangelii Krwi.Erin, przygnębiona widokiem ofiar rzezi, ruszyła w kierunku drzwi.Pozostali podążyli za nią.Rozległ się głośny szum, jakby ktoś potrząsnął ciężkimi zasłonami, a następnie słaby odległyzgrzyt.Poczuła, że jeżą jej się włoski na karku.- Jordan?!- Tak, też to słyszałem.Czyżby szczury?Nadia pchnęła oboje przed siebie.- Nie.Emmanuel, który szedł przed nimi, wciągnął nosem powietrze.Odchylił ramiona do tyłu i wygiąłszyję niczym pies.Albo wilkozor.Erin także odetchnęła głęboko, lecz wyczuła jedynie woń pleśni i wilgotnego betonu.Co takiegowywęszył sangwinista, czego ona nie zdołała?- Co się zbliża? - zapytał Jordan.- Blasfemory - odparła Nadia.- Splugawieni [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Równy okrągły otwór pośrodku czaszki nie pozostawiał wątpliwości co do przyczyny śmierci.Jegomundur różnił się od tego, który nosił radiooperator.Był brązowozielony i zrobiono go zpośledniejszego materiału.Skierowała na niego latarkę.- Rosjanin - stwierdził Jordan.- Widzisz pięcioramienną gwiazdę? Ta odznaka także pochodzi zczasów drugiej wojny światowej.Rosjanin? - zdziwiła się Erin.- Co on tutaj robił? - spytała.- I jak dostał się do środka?Sierżant przyklęknął obok niej i przeszukał kieszenie zabitego, znalezione rzeczy układając napokrytej grubą warstwą kurzu posadzce: paczka papierosów, zapałki, jakiś dokument zapisanycyrylicą, list i zdjęcie.Jordan uniósł wyblakłą czarno-białą fotografię kobiety o słowiańskich rysach, która stała przedstogiem siana i trzymała na rękach chudą dziewczynkę z włosami uczesanymi w mysie ogonki.Pewnie jego żona i córka.Nie wiadomo, jak długo musiała czekać ta kobieta, zanim się dowiedziała, jaki los spotkał jejmęża.Opłakiwała go czy przyjęła tę wiadomość z ulgą? Z pewnością nie było jej już wśród żywych,ale dziewczynka mogła jeszcze żyć.Erin odwróciła się do Rhuna.- Czy brat Leopold może w jakiś sposób zawiadomić rodzinę tego żołnierza?Sangwinista posłał jej krótkie spojrzenie.- Zabierz list.Znam Leopolda i wiem, że spróbuje.Wzięła list i wstała.Mogła sobie wyobrazić scenę, która rozegrała się w tym miejscu przed laty.Radiooperator siedzi przy stole, być może wzywa pomocy.Wbiega rosyjski żołnierz, padająstrzały.Później ktoś zamyka budowlę, nie zabierając zwłok.Ale dlaczego?Nadia stanęła obok Jordana i wyciągnęła rękę.- Pokaż mi ten oficjalny dokument.Sierżant spełnił prośbę, a sangwinistka przeczytała go, złożyła i schowała do kieszeni.- Co tam jest napisane?- Rozkazy.Pod koniec wojny jednostka została przeniesiona z Leningradu na południe Niemiec.Miała wydobyć z bunkra „ważne obiekty” przed rozpoczęciem amerykańskiej inwazji.- Z Leningradu? - zaciekawił się Rhun.On i Nadia wymienili długie spojrzenia pełne niepokoju.Sangwinistka machnęła ręką w kierunku drzwi.- Dowiedzieliśmy się wszystkiego, czego można było się tutaj dowiedzieć - stwierdziła.-Ruszajmy dalej.Erin ogarnęła rozpacz.Była archeolożką, a nawet nie zdążyła zrobić zdjęć, opisać wnętrza izinwentaryzować obiektów.- Ależ tu mogą być jeszcze inne wskazówki…- Musimy przeszukać jak najwięcej pomieszczeń, zanim doścignie nas Belial.- Rhun zatrzymał sięprzed drzwiami.- Brat Leopold przeprowadzi później dokładniejsze oględziny, jeśli starczy czasu.Jordan podążał tuż za Erin, gdy wychodzili za Rhunem do długiego tunelu.Sangwiniści posuwali się teraz szybciej.Najwyraźniej czegoś się przestraszyli.Erin spojrzałaniepewnie na Jordana.Jeśli coś napawało lękiem takie trio, to naprawdę musiało być straszne.Weszli do następnego pomieszczenia; była to ogólna sypialnia.Erin naliczyła czterech zabitychniemieckich żołnierzy.Dwaj leżeli na pryczach, a dwaj nieopodal drzwi.Przy ścianie spoczywałodwóch martwych Rosjan.W bunkrze stoczono zaciekłą walkę.Metalowe skrzynie obok pryczy zawierały złożone ubrania, paczki papierosów, zapałki, parępikantnych fotek, listy oraz wiele zdjęć kobiet i dzieci.Wspomnienie tych, którzy zostali w domach iczekali na wiadomości od ukochanych.Archeolożka zebrała tyle listów, ile zdołała upchnąć w kieszeniach; miała nadzieję, że woda nieroztopi atramentu.Natknęli się także na książki: podręcznik konserwacji karabinu, powieść w języku niemieckimoraz poradnik dotyczący chorób wenerycznych.Nie było jednak niczego, co pasowałoby do opisuEwangelii Krwi.Erin, przygnębiona widokiem ofiar rzezi, ruszyła w kierunku drzwi.Pozostali podążyli za nią.Rozległ się głośny szum, jakby ktoś potrząsnął ciężkimi zasłonami, a następnie słaby odległyzgrzyt.Poczuła, że jeżą jej się włoski na karku.- Jordan?!- Tak, też to słyszałem.Czyżby szczury?Nadia pchnęła oboje przed siebie.- Nie.Emmanuel, który szedł przed nimi, wciągnął nosem powietrze.Odchylił ramiona do tyłu i wygiąłszyję niczym pies.Albo wilkozor.Erin także odetchnęła głęboko, lecz wyczuła jedynie woń pleśni i wilgotnego betonu.Co takiegowywęszył sangwinista, czego ona nie zdołała?- Co się zbliża? - zapytał Jordan.- Blasfemory - odparła Nadia.- Splugawieni [ Pobierz całość w formacie PDF ]