[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.48 Mówiąc o psie, słyszałam Philomenę, szczekającą dziko wpokoju obok.Byłam zaskoczona, że nie znajdowała się w swoim zwykłym miejscu nakolanach babci. A teraz. Popatrzyła na nas groznie i najwyrazniej zadecydowała przejść od razu dorzeczy. Alisso. Powiedziała ostro. Coś ty zrobiła ze swoimi włosami?49 Ja& zmieniłam je. Zająknęłam się, niepewna, co powiedzieć.Przecież nie mogłampowiedzieć jej prawdy, czyż nie? To sama widzę, tym, czego nie mogę zrozumieć jest, dlaczego? Parsknęła. Naprawdę nie możemy długo zostać. Powiedziałam niespokojnie, nie odpowiadającna jej pytanie. Po prostu wpadłam, żeby zobaczyć jak się czujesz.Pociągnęła nosem. Znakomicie, jak widzisz. Więc& spałaś dobrze? Nie miałaś w nocy żadnych kłopotów z księżycem? Zapytałam i natychmiast zrozumiałam jak dziwnie to brzmiało.Popatrzyła na mnie dziwnie. Oczywiście, że nie, Alisso.Jaki problem mogłabym mieć zksiężycem? Nie wie& Zaczęłam, ale ona ciągnęła dalej, jakbym niczego nie mówiła. Niestety Philomena to inna historia.Szczekała całą noc i wyła jak oszalała.Mówię, żenie mam pojęcia, co z nią zrobić, ale weterynarz mówi, że nigdy nie była zdrowsza. Och, naprawdę? Powiedziałam tylko po to, żeby cokolwiek powiedzieć. A czyPhilomena wygląda, er, inaczej, w jakikolwiek sposób? Cóż, teraz, gdy o tym wspominasz, jej sierść wydaje się gęstsza. Babcia wyglądałana zamyśloną. Przerażająco linieje to powód, dla którego zamknęłam go w jej pokoju.48W oryginale How to put on the dog. Taki idiom.49A co, zazdrościsz, że ładnie wygląda? Jej pokoju? Stephan uniósł brew, a ja walnęłam go łokciem w żebra. Och jejpokój. Powiedział znacznie normalniejszym tonem głosu, jakby nie było nic dziwnego wtym, że piesek ma cały pokój dla siebie. Kocham psy. Powiedział, znów próbując naniej tego czarującego uśmiechu. Bardzo dobrze radzę sobie ze zwierzętami możepozwolisz mi na nią spojrzeć? Cóż& dlaczego nie? Sztywno kiwając głową, podniosła się z krzesła i poszłaprzynieść ujadającego szpica miniaturowego.Skorzystałam z okazji by wyszeptać Stephanowi do ucha. I co? Została zmieniona czynie?Skrzywił się. Ciężko powiedzieć.Nie wyglądała, jakby miała objawy, ale w całymdomu jest zapach Vyusher.Gdy będę miał obie w tym samym pomieszczeniu, powinienemłatwiej się upewnić. Tu jest mały skarb. Babcia wróciła, niosąc Philomenę, która była ubrana mały, zlepasujący, niebieski płaszcz w kratkę i warczała jak szalona.Stephan uniósł brew na psi stój ipomyślałam, że umrę ze wstydu. Mogę ją zobaczyć? Zapytał grzecznie, nie mówiąc ani słowa na temat tego, co miałana sobie Philomena. Cóż& Wyraz niepewności przemknął przez twarz babci, jakby nie była pewna czypowierzyć swój skarb wątpliwie wyglądającej osobie takiej, jak Stephan.Ale zanim zdążyłazdecydować czy to zrobić, czy nie, pies skoczył z jej ramion prosto na niego. Whoa! Stephan złapał w powietrzu warczący, szarpiący się kłębek lisiego futraruchem zbyt szybkim by oko mogło za nim nadążyć. Jesteś agresywna. Powiedział,trzymając kłapiącego pyskiem psa z dala od swojej twarzy, a ona robiła, co mogła by gougryzć.Zauważyłam, że jej futro naprawdę wyglądało na gęstsze i bardziej czerwone, ale jeślichodziło o jej oczy, w ogóle nie mogłam powiedzieć czy była jakaś zmiana koloru ruszałagłową zbyt szybko, żebym zobaczyła. Interesujące. Zauważył Stephan, a ja mogłam powiedzieć, że naprawdę tak myślał. Nie wiedziałem, że to możliwe. Wymamrotał do siebie, nadal przyglądając sięwywijającej się Philomenie. Co jest możliwe, Panie& Lovare? Babcia zawahała się o ułamek sekundy za długo,zanim wymówiła jego wyraznie zagraniczne nazwisko. Prawdopodobnie to, że pies może wyglądać dobrze w płaszczu. Wybełkotałamszybko. Posłuchaj, babciu, widziałaś ostatnio w okolicy jeszcze jakieś wilki? Nie, od czasu tamtego. Odpowiedziała, nie spuszczając oka z Stephana i Philomeny. Paskudne, okropne stworzenia. Dodała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.48 Mówiąc o psie, słyszałam Philomenę, szczekającą dziko wpokoju obok.Byłam zaskoczona, że nie znajdowała się w swoim zwykłym miejscu nakolanach babci. A teraz. Popatrzyła na nas groznie i najwyrazniej zadecydowała przejść od razu dorzeczy. Alisso. Powiedziała ostro. Coś ty zrobiła ze swoimi włosami?49 Ja& zmieniłam je. Zająknęłam się, niepewna, co powiedzieć.Przecież nie mogłampowiedzieć jej prawdy, czyż nie? To sama widzę, tym, czego nie mogę zrozumieć jest, dlaczego? Parsknęła. Naprawdę nie możemy długo zostać. Powiedziałam niespokojnie, nie odpowiadającna jej pytanie. Po prostu wpadłam, żeby zobaczyć jak się czujesz.Pociągnęła nosem. Znakomicie, jak widzisz. Więc& spałaś dobrze? Nie miałaś w nocy żadnych kłopotów z księżycem? Zapytałam i natychmiast zrozumiałam jak dziwnie to brzmiało.Popatrzyła na mnie dziwnie. Oczywiście, że nie, Alisso.Jaki problem mogłabym mieć zksiężycem? Nie wie& Zaczęłam, ale ona ciągnęła dalej, jakbym niczego nie mówiła. Niestety Philomena to inna historia.Szczekała całą noc i wyła jak oszalała.Mówię, żenie mam pojęcia, co z nią zrobić, ale weterynarz mówi, że nigdy nie była zdrowsza. Och, naprawdę? Powiedziałam tylko po to, żeby cokolwiek powiedzieć. A czyPhilomena wygląda, er, inaczej, w jakikolwiek sposób? Cóż, teraz, gdy o tym wspominasz, jej sierść wydaje się gęstsza. Babcia wyglądałana zamyśloną. Przerażająco linieje to powód, dla którego zamknęłam go w jej pokoju.48W oryginale How to put on the dog. Taki idiom.49A co, zazdrościsz, że ładnie wygląda? Jej pokoju? Stephan uniósł brew, a ja walnęłam go łokciem w żebra. Och jejpokój. Powiedział znacznie normalniejszym tonem głosu, jakby nie było nic dziwnego wtym, że piesek ma cały pokój dla siebie. Kocham psy. Powiedział, znów próbując naniej tego czarującego uśmiechu. Bardzo dobrze radzę sobie ze zwierzętami możepozwolisz mi na nią spojrzeć? Cóż& dlaczego nie? Sztywno kiwając głową, podniosła się z krzesła i poszłaprzynieść ujadającego szpica miniaturowego.Skorzystałam z okazji by wyszeptać Stephanowi do ucha. I co? Została zmieniona czynie?Skrzywił się. Ciężko powiedzieć.Nie wyglądała, jakby miała objawy, ale w całymdomu jest zapach Vyusher.Gdy będę miał obie w tym samym pomieszczeniu, powinienemłatwiej się upewnić. Tu jest mały skarb. Babcia wróciła, niosąc Philomenę, która była ubrana mały, zlepasujący, niebieski płaszcz w kratkę i warczała jak szalona.Stephan uniósł brew na psi stój ipomyślałam, że umrę ze wstydu. Mogę ją zobaczyć? Zapytał grzecznie, nie mówiąc ani słowa na temat tego, co miałana sobie Philomena. Cóż& Wyraz niepewności przemknął przez twarz babci, jakby nie była pewna czypowierzyć swój skarb wątpliwie wyglądającej osobie takiej, jak Stephan.Ale zanim zdążyłazdecydować czy to zrobić, czy nie, pies skoczył z jej ramion prosto na niego. Whoa! Stephan złapał w powietrzu warczący, szarpiący się kłębek lisiego futraruchem zbyt szybkim by oko mogło za nim nadążyć. Jesteś agresywna. Powiedział,trzymając kłapiącego pyskiem psa z dala od swojej twarzy, a ona robiła, co mogła by gougryzć.Zauważyłam, że jej futro naprawdę wyglądało na gęstsze i bardziej czerwone, ale jeślichodziło o jej oczy, w ogóle nie mogłam powiedzieć czy była jakaś zmiana koloru ruszałagłową zbyt szybko, żebym zobaczyła. Interesujące. Zauważył Stephan, a ja mogłam powiedzieć, że naprawdę tak myślał. Nie wiedziałem, że to możliwe. Wymamrotał do siebie, nadal przyglądając sięwywijającej się Philomenie. Co jest możliwe, Panie& Lovare? Babcia zawahała się o ułamek sekundy za długo,zanim wymówiła jego wyraznie zagraniczne nazwisko. Prawdopodobnie to, że pies może wyglądać dobrze w płaszczu. Wybełkotałamszybko. Posłuchaj, babciu, widziałaś ostatnio w okolicy jeszcze jakieś wilki? Nie, od czasu tamtego. Odpowiedziała, nie spuszczając oka z Stephana i Philomeny. Paskudne, okropne stworzenia. Dodała [ Pobierz całość w formacie PDF ]