[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Auç! Ale cyndra.uomblom!uff! Odrywa" kawa" chalawy i traktujàc jà jak przebitk´ szybko przeÝuwa".Hondelyk jad" na pozór wolniej, ale jego taca o pó" kawa"ka szybciej opustosza"a.Przetar" jàostatnim k´sem bu"y, porzuci" go i chwyci" w usta, Cadron z Ýalem popatrzy" na po"yskujàcà sosa-mi tac´, ale ostatni kawa"ek pieczywa zjad" chwil´ wczeÊniej. No, teraz mog´ z g"odnym porozmawiaç, jak mawia" tata powiedzia" t"umiàc b´dàcàobjawem sytoÊci czkawk´. Dokàd? Chyba spaç, nie?W najbliÝszym zajeêdzie gospodarz z wyraênà satysfakcjà w g"osie poinformowa" ich, Ýe miejscnie ma, nie w ca"ym mieÊcie i nie b´dzie przez trzy dni.Przyjà" natomiast do stajni konie i pochwili zastanawiania si´ pozwoli" za niewielkà dop"atà roz"oÝyç tam swoje dery. Úeby go. oburzy" si´ Cadron, ale dopiero wtedy gdy roz"oÝyli si´ do drzemki na sianie.Za niewielkà dop"atà, suczysyn jeden! Przesz tyle byÊmy zap"acili za ca"à izb´ kilka dni temu?! Cicho bàdê, bo si´ rozbudzisz i nie zaÊniesz.¸ekch hu"aaaa. ziewnà" HondelykzamaszyÊcie okrywajàc si´ cienkim kocem. Albo idê daj mu w spasiony zadowolony chciwy pysk. Zadzieram kiece i lece!Zamilkli, konie chrz´Êci"y sieczkà, któryÊ przestàpi" z nogi na nog´, ale ludzie juÝ tego nies"yszeli.Gdy popo"udniowe s"o’ce przez szpar´ w drzwiach musn´"o twarz Cadrona obudzi" si´natychmiast, chwil´ leÝa" nieruchomo, potem poderwa" i poszed" w kàt stajni za potrzebà.Wróciwszy zobaczy", Ýe Hondelyk juÝ nie Êpi. MyÊla"em, Ýe to Gaber tak szczy mruknà" Hondelyk.Cadron zrobi" dumnà min´ i nie odzywajàc si´ sprawdzi" poid"a obu Pok, ogier Hondelykawypi" tylko pó" wiara, Gaber, jego cisawy wa"ach, wypi" wszystko, a teraz ch"odnym pyskiempotràca" pana domagajàc si´ pieszczot.Chwil´ przytulali si´ do siebie , cz"owiek i ko’, r´kaCadrona pieszczotliwie drapa"a szyj´ wierzchowca. Idziemy na turniej? rzuci" przez rami´ pytanie Cadron. Jutro dopiero miecze. To i dobrze, za bardzom si´ objad".Ale moÝemy szyç z kuszy? Jak chcesz szyj, ja po prostu Hondelyk poderwa" si´ do siadu, zrzuci" koc, wsta" popa-trz´. Wciàgnà" buty, otrzepa" ubranie z kilku êdêbe" siana.Sprawdzi" rapier, przypasa",wyciàgnàwszy do przodu d"o’ zobaczy", Ýe sygnet z po"yskujàcà w granacie literkà X jest przy-brudzona oczyÊci" sygnet pocierajàc pierÊcieniem o kaftan na piersi.Popatrzy" wyczekujàco naCadrona. No?Niebo podczas ich drzemki zdàÝy"o spochmurnieç, gdy wyszli skropi" ich leciutki deszczyk, alezanim zdàÝyli zerknàç do góry deszcz usta".Ulicami ciàgn´"y g´ste rzesze mieszka’ców goÊci.Wyglàda"o i tak chyba by"o, Ýe wszyscy jednoczeÊnie wyszli na wàskie ulice i poruszajà si´ tylkow dwu kierunkach na "´g przed twierdzà Mroclave a i od niego.NajwyÝszy punkt twierdzy wieÝ´ obserwacyjnà zobaczyli jeszcze ponad dachami budynków, potem, ponad ostatnimszeregiem dachów pojawi" si´ wieloboczny donÝon, miejsce ostatniego punktu obrony, z któregowobec pot´gi twierdzy nigdy jeszcze nie korzystano.Potem, gdy wyszli na obszernà "aw´ "´gówotaczajàcych twierdz´ ogrom budowli zatchnà" oddech w piersiach.Budowniczowie majàc do dys-pozycji niemal nieograniczone zasoby niewolników i pot´Ýne skarbce, zaÊ obie te rzeczy do wyko-rzystania przez kilka pokole’ wybudowali na naturalnym skalnym wzniesieniu gigantycznàbudowl´ sk"adajàcà si´ z niezliczonych i pot´Ýnych bastionów, kurtyn, donÝonów, kleszczy i wieÝobserwacyjnych po"àczonych wysokimi grubymi murami.Przed frontami obronnymi widnia"y121trójkàtne lunety, pot´Ýne kamienne bastiony najeÝone ramionami katapaletów os"oni´te by"ys"oniczo"ami, które rozbijaç mia"y impet jazdy napastnika i kroiç szeregi jego piechoty.Z obustron bramy, której pot´ga nawet z tej odleg"oÊci odstrasza"a ewentualnych napastników znaj-dowa"y si´ na dodatek raweliny w kszta"cie pó"ksi´Ýyców i czo"obitnie, ot, gdyby kiedyÊstrace’cza szarÝa jazdy na otwartà bram´ nastàpi"a.Oszo"omieni przyjaciele zastygli w milczeniu ch"onàc wzrokiem niewys"awialnà pot´g´twierdzy. Gdyby.Gdyby syknà" Cadron wszyscy w"adcy mieszkali w takich. pokr´ci" g"owà i nieznajdujàc s"ów doko’czy": To czy by"by sens najeÝdÝaç kogoÊ? Úeby t"uc "bem o takie mury? Zawsze moÝna splàdrowaç miasto mruknà" sceptycznie Hondelyk. Nie zaryzykowa"bym ripostowa" Cadron Skàd wiesz dokàd si´gajà podziemne chodniki?Wtargniesz do miasta i okaÝe si´, Ýe masz z obu stron si"y obro’ców.Szturchni´ty "okciem Hondelyka zamilk" i ruszy" z maszerujàcym d"ugimi krokami druhem.Szli brzegiem "àki tuÝ przy tylnych Êcianach ostatnich domów, tu by"o mniej ludzi i zupe"nie nieby"o kramów.W zadomowych ogrodach mieszczanie porozk"adali sto"y, "awy, wywiesili hamaki.S"uÝba krzàta"a si´ dymiàc apetycznie pachnàcymi roÝnami, gdzieÊ huknà" szpunt z beki, sykn´"astruga piwa i ktoÊ ryknà": Marucha! Pójdê tu, ale migiem, bo pierwsze "yki, te najlepsze ktoÊinszy wypije! , Nie daj! ryknà" ów Marucha i pokaza" si´ na chwil´, pot´Ýne brodate ch"opiskoprzeskakujàce kucakiem niski p"ot mi´dzy ogrodami.Cadron zachichota" a Hondelyk westchnà".Kilka chwil póêniej dotarli do miejsca, gdzie heroldowie, zmagajàc si´ ze sobà o mianonajg"oÊniejszego, grzmiàcymi g"osami obwieszczali rozpocz´cie turnieju arbaletów.Cadronprzyspieszy", wyprzedzi" Hondelyka i niczym pocisk zaczà" si´ przebijaç przez g´stniejàcy t"um.Potem tempo poruszania si´ zacz´"o spadaç, t"um g´stnia" i coraz trudniej by"o przedzieraç si´przeze’.Cadron obejrza" si´ na Hondelyk i mruknà", Ýe pewnie si´ spóêni na losowanie.Potemt"um zafalowa" i gdzieÊ od twierdzy nad g"owami zbitego t"umu zacz´"o pofruwaç jedno s"owo,gdy dotar"o do Hondelyka us"ysza", Ýe wszyscy czy niemal wszyscy powtarzajà imi´ Mroclave a.Widocznie sam kasztelan raczy" przybyç na zawody kuszników.Da"o to Cadronowi czas na dotar-cie do pierwszego szeregu.Lektyka sta"a juÝ na ziemi, na d"ugim drewnianym stole leÝa"o kilka-dziesiàt arbaletów, z których mieli strzelaç uczestnicy zawodów.Z lektyki leniwie wysiad" Cadron odwróciwszy si´ do Hondelyka szepnà" mu na ucho, Ýe wreszcie wie, co znaczy mi"oÊciwie przemieÊci" swe cia"o pot´Ýny kiedyÊ, dziÊ oty"y màÝ z twarzà opuchni´tà, nalanà,b"yszczàcà od zimnego potu mimo ciep"ego dnia.Wyraênie z"oÊci" go obowiàzek bycia na b"oni-ach, choç sam go sobie narzuci".T"um jakby nie zauwaÝy" tego, ludziska rozdarli si´ z ca"ej mocy,m"odsi powsadzali palce do gàb i poci´li powietrze na smugi trylowanymi gwizdami, dopiero terazMroclave "askawie podniós" obie r´ce i pozdrowi" zgromadzony t"um.Wrzask spot´gowa" si´jeszcze, ale gdy kasztelan zatrzepota" d"o’mi w najbliÝszej odleg"oÊci zaleg"a cisza i niczym kr´gina wodzie po rzuconym kamieniu rozszerzy"a si´ na ca"y "´g.Mroclave odchrzàknà" chrapliwie iryknà": Sà kusznicy wÊród was, ludzie?Odpowiedzia"y mu pojedyncze okrzyki. Wystàpcie zatem i losujcie bro’ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
. Auç! Ale cyndra.uomblom!uff! Odrywa" kawa" chalawy i traktujàc jà jak przebitk´ szybko przeÝuwa".Hondelyk jad" na pozór wolniej, ale jego taca o pó" kawa"ka szybciej opustosza"a.Przetar" jàostatnim k´sem bu"y, porzuci" go i chwyci" w usta, Cadron z Ýalem popatrzy" na po"yskujàcà sosa-mi tac´, ale ostatni kawa"ek pieczywa zjad" chwil´ wczeÊniej. No, teraz mog´ z g"odnym porozmawiaç, jak mawia" tata powiedzia" t"umiàc b´dàcàobjawem sytoÊci czkawk´. Dokàd? Chyba spaç, nie?W najbliÝszym zajeêdzie gospodarz z wyraênà satysfakcjà w g"osie poinformowa" ich, Ýe miejscnie ma, nie w ca"ym mieÊcie i nie b´dzie przez trzy dni.Przyjà" natomiast do stajni konie i pochwili zastanawiania si´ pozwoli" za niewielkà dop"atà roz"oÝyç tam swoje dery. Úeby go. oburzy" si´ Cadron, ale dopiero wtedy gdy roz"oÝyli si´ do drzemki na sianie.Za niewielkà dop"atà, suczysyn jeden! Przesz tyle byÊmy zap"acili za ca"à izb´ kilka dni temu?! Cicho bàdê, bo si´ rozbudzisz i nie zaÊniesz.¸ekch hu"aaaa. ziewnà" HondelykzamaszyÊcie okrywajàc si´ cienkim kocem. Albo idê daj mu w spasiony zadowolony chciwy pysk. Zadzieram kiece i lece!Zamilkli, konie chrz´Êci"y sieczkà, któryÊ przestàpi" z nogi na nog´, ale ludzie juÝ tego nies"yszeli.Gdy popo"udniowe s"o’ce przez szpar´ w drzwiach musn´"o twarz Cadrona obudzi" si´natychmiast, chwil´ leÝa" nieruchomo, potem poderwa" i poszed" w kàt stajni za potrzebà.Wróciwszy zobaczy", Ýe Hondelyk juÝ nie Êpi. MyÊla"em, Ýe to Gaber tak szczy mruknà" Hondelyk.Cadron zrobi" dumnà min´ i nie odzywajàc si´ sprawdzi" poid"a obu Pok, ogier Hondelykawypi" tylko pó" wiara, Gaber, jego cisawy wa"ach, wypi" wszystko, a teraz ch"odnym pyskiempotràca" pana domagajàc si´ pieszczot.Chwil´ przytulali si´ do siebie , cz"owiek i ko’, r´kaCadrona pieszczotliwie drapa"a szyj´ wierzchowca. Idziemy na turniej? rzuci" przez rami´ pytanie Cadron. Jutro dopiero miecze. To i dobrze, za bardzom si´ objad".Ale moÝemy szyç z kuszy? Jak chcesz szyj, ja po prostu Hondelyk poderwa" si´ do siadu, zrzuci" koc, wsta" popa-trz´. Wciàgnà" buty, otrzepa" ubranie z kilku êdêbe" siana.Sprawdzi" rapier, przypasa",wyciàgnàwszy do przodu d"o’ zobaczy", Ýe sygnet z po"yskujàcà w granacie literkà X jest przy-brudzona oczyÊci" sygnet pocierajàc pierÊcieniem o kaftan na piersi.Popatrzy" wyczekujàco naCadrona. No?Niebo podczas ich drzemki zdàÝy"o spochmurnieç, gdy wyszli skropi" ich leciutki deszczyk, alezanim zdàÝyli zerknàç do góry deszcz usta".Ulicami ciàgn´"y g´ste rzesze mieszka’ców goÊci.Wyglàda"o i tak chyba by"o, Ýe wszyscy jednoczeÊnie wyszli na wàskie ulice i poruszajà si´ tylkow dwu kierunkach na "´g przed twierdzà Mroclave a i od niego.NajwyÝszy punkt twierdzy wieÝ´ obserwacyjnà zobaczyli jeszcze ponad dachami budynków, potem, ponad ostatnimszeregiem dachów pojawi" si´ wieloboczny donÝon, miejsce ostatniego punktu obrony, z któregowobec pot´gi twierdzy nigdy jeszcze nie korzystano.Potem, gdy wyszli na obszernà "aw´ "´gówotaczajàcych twierdz´ ogrom budowli zatchnà" oddech w piersiach.Budowniczowie majàc do dys-pozycji niemal nieograniczone zasoby niewolników i pot´Ýne skarbce, zaÊ obie te rzeczy do wyko-rzystania przez kilka pokole’ wybudowali na naturalnym skalnym wzniesieniu gigantycznàbudowl´ sk"adajàcà si´ z niezliczonych i pot´Ýnych bastionów, kurtyn, donÝonów, kleszczy i wieÝobserwacyjnych po"àczonych wysokimi grubymi murami.Przed frontami obronnymi widnia"y121trójkàtne lunety, pot´Ýne kamienne bastiony najeÝone ramionami katapaletów os"oni´te by"ys"oniczo"ami, które rozbijaç mia"y impet jazdy napastnika i kroiç szeregi jego piechoty.Z obustron bramy, której pot´ga nawet z tej odleg"oÊci odstrasza"a ewentualnych napastników znaj-dowa"y si´ na dodatek raweliny w kszta"cie pó"ksi´Ýyców i czo"obitnie, ot, gdyby kiedyÊstrace’cza szarÝa jazdy na otwartà bram´ nastàpi"a.Oszo"omieni przyjaciele zastygli w milczeniu ch"onàc wzrokiem niewys"awialnà pot´g´twierdzy. Gdyby.Gdyby syknà" Cadron wszyscy w"adcy mieszkali w takich. pokr´ci" g"owà i nieznajdujàc s"ów doko’czy": To czy by"by sens najeÝdÝaç kogoÊ? Úeby t"uc "bem o takie mury? Zawsze moÝna splàdrowaç miasto mruknà" sceptycznie Hondelyk. Nie zaryzykowa"bym ripostowa" Cadron Skàd wiesz dokàd si´gajà podziemne chodniki?Wtargniesz do miasta i okaÝe si´, Ýe masz z obu stron si"y obro’ców.Szturchni´ty "okciem Hondelyka zamilk" i ruszy" z maszerujàcym d"ugimi krokami druhem.Szli brzegiem "àki tuÝ przy tylnych Êcianach ostatnich domów, tu by"o mniej ludzi i zupe"nie nieby"o kramów.W zadomowych ogrodach mieszczanie porozk"adali sto"y, "awy, wywiesili hamaki.S"uÝba krzàta"a si´ dymiàc apetycznie pachnàcymi roÝnami, gdzieÊ huknà" szpunt z beki, sykn´"astruga piwa i ktoÊ ryknà": Marucha! Pójdê tu, ale migiem, bo pierwsze "yki, te najlepsze ktoÊinszy wypije! , Nie daj! ryknà" ów Marucha i pokaza" si´ na chwil´, pot´Ýne brodate ch"opiskoprzeskakujàce kucakiem niski p"ot mi´dzy ogrodami.Cadron zachichota" a Hondelyk westchnà".Kilka chwil póêniej dotarli do miejsca, gdzie heroldowie, zmagajàc si´ ze sobà o mianonajg"oÊniejszego, grzmiàcymi g"osami obwieszczali rozpocz´cie turnieju arbaletów.Cadronprzyspieszy", wyprzedzi" Hondelyka i niczym pocisk zaczà" si´ przebijaç przez g´stniejàcy t"um.Potem tempo poruszania si´ zacz´"o spadaç, t"um g´stnia" i coraz trudniej by"o przedzieraç si´przeze’.Cadron obejrza" si´ na Hondelyk i mruknà", Ýe pewnie si´ spóêni na losowanie.Potemt"um zafalowa" i gdzieÊ od twierdzy nad g"owami zbitego t"umu zacz´"o pofruwaç jedno s"owo,gdy dotar"o do Hondelyka us"ysza", Ýe wszyscy czy niemal wszyscy powtarzajà imi´ Mroclave a.Widocznie sam kasztelan raczy" przybyç na zawody kuszników.Da"o to Cadronowi czas na dotar-cie do pierwszego szeregu.Lektyka sta"a juÝ na ziemi, na d"ugim drewnianym stole leÝa"o kilka-dziesiàt arbaletów, z których mieli strzelaç uczestnicy zawodów.Z lektyki leniwie wysiad" Cadron odwróciwszy si´ do Hondelyka szepnà" mu na ucho, Ýe wreszcie wie, co znaczy mi"oÊciwie przemieÊci" swe cia"o pot´Ýny kiedyÊ, dziÊ oty"y màÝ z twarzà opuchni´tà, nalanà,b"yszczàcà od zimnego potu mimo ciep"ego dnia.Wyraênie z"oÊci" go obowiàzek bycia na b"oni-ach, choç sam go sobie narzuci".T"um jakby nie zauwaÝy" tego, ludziska rozdarli si´ z ca"ej mocy,m"odsi powsadzali palce do gàb i poci´li powietrze na smugi trylowanymi gwizdami, dopiero terazMroclave "askawie podniós" obie r´ce i pozdrowi" zgromadzony t"um.Wrzask spot´gowa" si´jeszcze, ale gdy kasztelan zatrzepota" d"o’mi w najbliÝszej odleg"oÊci zaleg"a cisza i niczym kr´gina wodzie po rzuconym kamieniu rozszerzy"a si´ na ca"y "´g.Mroclave odchrzàknà" chrapliwie iryknà": Sà kusznicy wÊród was, ludzie?Odpowiedzia"y mu pojedyncze okrzyki. Wystàpcie zatem i losujcie bro’ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]