[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Anne MarieprzechodziÅ‚a z jednego miejsca na drugie, Å›miejÄ…c siÄ™i klaszczÄ…c wraz z innymi.Kiedy jednak znalazÅ‚a siÄ™ ko­Å‚o namiotu, w którym sprzedawano zioÅ‚owe piwo, po­czuÅ‚a na sobie czyjÅ› wzrok.OdwróciÅ‚a siÄ™ w tamtÄ… stro­nÄ™ i nagÅ‚e zimno objęło jej ciaÅ‚o.Nie znaÅ‚a tego mężczyzny, ale byÅ‚o w nim coÅ› groz­nego.Drgnęła, przyglÄ…dajÄ…c mu siÄ™ raz jeszcze.Niezna­jomy miaÅ‚ zapewne koÅ‚o czterdziestu lat, chodziÅ‚ lekkopochylony, byÅ‚ ubrany w dÅ‚ugÄ…, obszarpanÄ… szatÄ™ z czar-48 nego aksamitu.Najgorsze byÅ‚o jego spojrzenie - zimnei okrutne.ByÅ‚o w nim coÅ› takiego, że poczuÅ‚a siÄ™ nie­mal uÅ›piona lub pogrążona w transie, kiedy tak na niÄ…patrzyÅ‚.Mocniej zacisnęła dÅ‚oÅ„ na ramieniu sir Chri-stophera.- Co siÄ™ staÅ‚o? - Kit popatrzyÅ‚ na jej bladÄ… twarz i zro­zumiaÅ‚, że wpatruje siÄ™ w coÅ› lub kogoÅ› z napiÄ™ciem.ZerknÄ…Å‚ w tamtÄ… stronÄ™ i dostrzegÅ‚ ubranego na czarnomężczyznÄ™.WydaÅ‚o mu siÄ™, że nieznajomy ma wÅ‚adzÄ™nad Anne Marie.- Znasz tego czÅ‚owieka, pani?DzwiÄ™k jego gÅ‚osu wyrwaÅ‚ jÄ… z transu.UniosÅ‚a gÅ‚o­wÄ™ i spojrzaÅ‚a na Kita.Przez moment nie mogÅ‚a zÅ‚apaćoddechu.- N.nie.N.nigdy go nie widziaÅ‚am.- OdetchnęłagÅ‚Ä™boko.- PatrzyÅ‚ na mnie tak dziwnie.Wcale mi siÄ™ tonie podoba.BojÄ™ siÄ™.- Mnie też on siÄ™ nie podoba - stwierdziÅ‚ Kit i spoj­rzaÅ‚ jeszcze raz w stronÄ™ odzianego na czarno mężczy­zny.Już odchodziÅ‚.Zobaczyli tylko jego lekko pochyloneplecy, a potem zniknÄ…Å‚ w tÅ‚umie.Gdyby tak siÄ™ nie staÅ‚o,Kit na pewno zapytaÅ‚by, o co mu chodzi.- Chodz, pani, musimy zamówić wieczerzÄ™ w gospo­dzie - rzekÅ‚.- NiedÅ‚ugo pora wracać.- Tak, panie - odparÅ‚a, myÅ›lÄ…c o tym, że najchÄ™tniejznalazÅ‚aby siÄ™ już w zamku.- Nie możemy pozwolić, byBeth siÄ™ martwiÅ‚a.Sama nie wiedziaÅ‚a, co jÄ… tak przeraziÅ‚o.Przecież wie­lu na niÄ… patrzyÅ‚o, zapewne z ciekawoÅ›ci, ponieważ ni­gdy nie byÅ‚a w tych stronach.Jednak w magnetycznymspojrzeniu nieznajomego czaiÅ‚o siÄ™ zÅ‚o.49 - W gospodzie bÄ™dziesz mogÅ‚a skorzystać z oddziel­nej izby, pani - dodaÅ‚ Kit, prowadzÄ…c jÄ… przez tÅ‚um.-Zapewne zechcesz siÄ™ odÅ›wieżyć przed posiÅ‚kiem.PodziÄ™kowaÅ‚a mu, że o tym pomyÅ›laÅ‚.Wkrótceznalezli siÄ™ w gospodzie, gdzie na palenisku trzaskaÅ‚wesoÅ‚o ogieÅ„, a miÄ™dzy stoÅ‚ami uwijaÅ‚y siÄ™ hoże dzie­woje.PachniaÅ‚o pieczystym, a także lepszym gatun­kowo piwem z jÄ™czmienia i chmielu, które nalewanowprost z beczki.%7Å‚ona wÅ‚aÅ›ciciela zaprowadziÅ‚a Anne Marie do jejizby i stanęła przy drzwiach, by dziewczyna mogÅ‚a siÄ™umyć i przebrać.NastÄ™pnie obie zeszÅ‚y na dół.AnneMarie zdziwiÅ‚a siÄ™, nie dostrzegajÄ…c sir Christophera.Zaniepokojona wyszÅ‚a nawet na próg, ale wÅ‚aÅ›cicielgospody poinformowaÅ‚, że jej towarzysz odszedÅ‚ nachwilÄ™ w jakiejÅ› sprawie.Uspokojona wróciÅ‚a do sto­Å‚u i rozejrzaÅ‚a siÄ™.W gospodzie peÅ‚no byÅ‚o ludzi, onijednak mieli oddzielne miejsca, za które sir Christo­pher zapewne zapÅ‚aciÅ‚.Wkrótce dostaÅ‚a korzenne piwo.SpróbowaÅ‚a Å‚yki nagle znowu poczuÅ‚a na sobie ten niepokojÄ…cy wzrok.Ten czÅ‚owiek tu byÅ‚.PatrzyÅ‚a dookoÅ‚a z bijÄ…cym sercemi od razu go zobaczyÅ‚a.WydaÅ‚o jej siÄ™ dziwne, że wyczu­Å‚a jego spojrzenie, ponieważ byÅ‚ pogrążony w rozmowiei nawet nie patrzyÅ‚ w jej stronÄ™.Ona jednak miaÅ‚a wra­Å¼enie, jakby jÄ… przyzywaÅ‚.Ale najbardziej przeraziÅ‚a siÄ™,kiedy rozpoznaÅ‚a rysy drugiego rozmówcy.To byÅ‚ jej ojciec!Co robi tutaj lord Fraser? Czy widziaÅ‚ jÄ… wczeÅ›niej?Czy zechce z niÄ… porozmawiać? Anne Marie gubiÅ‚a siÄ™w domysÅ‚ach.ObserwowaÅ‚a obu rozmawiajÄ…cych.Wy-50 glÄ…daÅ‚o to tak, jakby mężczyzna w czerni czyniÅ‚ wyrzutyjej ojcu, a ten staraÅ‚ siÄ™ bronić.RobiÅ‚ to jednak nieudol­nie i widać byÅ‚o, że jego towarzysz ma nad nim prze­wagÄ™.Czyżby rozmawiali o niej?- Nie lÄ™kaj siÄ™, pani.- Aż drgnęła, sÅ‚yszÄ…c za sobÄ…gÅ‚os Kita.- DowiedziaÅ‚em siÄ™ tego i owego o mężczyz­nie, który na ciebie patrzyÅ‚.Mieszka tu już od paru dnii nazywa siÄ™ Frampton.Nasz gospodarz nic poza tymo nim nie wie.To byÅ‚a prawda, ale niecaÅ‚a.- Frampton? - powtórzyÅ‚a.Jej oczy rozszerzyÅ‚y siÄ™ zestrachu.- JesteÅ›, panie, pewien?- Tak, Bevis Frampton.Zdaje siÄ™, że biedak cierpi nanapady kaszlu.Nie musisz siÄ™ nim przejmować.- Nie muszÄ™ - powtórzyÅ‚a.Frampton.CzÅ‚owiek, z którego pomocÄ… ojciecchciaÅ‚ zorganizować jej ucieczkÄ™, a potem dostać siÄ™do Fotheringay, by uratować MariÄ™ Stuart.To przecieżjasne, że ojciec nie siedziaÅ‚by tu z nikim innym, tylkoz Framptonem.- BojÄ™ siÄ™ jego spojrzenia - wyznaÅ‚a.- Mam wrażenie,jakby potrafiÅ‚ czarować.Nie mogÅ‚am odwrócić wzroku,kiedy na mnie patrzyÅ‚.- Tak, ja też coÅ› zauważyÅ‚em - zgodziÅ‚ siÄ™ Kit.- Czy­taÅ‚em niegdyÅ› o Merlinie i innych magach obdarzonychnadnaturalnymi zdolnoÅ›ciami.WiÄ™kszość z nich pocho­dziÅ‚a ze Wschodu, gdyż tam stosuje siÄ™ podobne prak­tyki.SÄ… ludzie, którzy potrafiÄ… chodzić po rozżarzonychwÄ™glach i to wcale nie jest sztuczka.Albo leżeć na gwoz­dziach [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl