[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jestem Ci bardzo wdzięczny, kuzynko, że wzięłaś na siebie ten obowiązek.Wszystko, co słyszałem o Tobie, dodaje mi odwagi, aby wypowiedzieć pewnąprośbę: oto książę Kertsuky wyjechał, muszę poczekać, aż wróci i znajdzie namoje miejsce zastępcę.Byłbym bardzo rad, gdybyś do tego czasu wytrwała wFalkenau.Zawdzięczam księciu bardzo wiele, on jeden wyciągnął do mnie dłoń iwyratował mnie w chwili, kiedy miałem już pójść na dno.Nie chcę okazać sięniewdzięczny i nalegać, aby mnie zwolnił natychmiast.Nie zatrzyma mnie on zpewnością dłużej niż będzie potrzeba, a skoro tylko zdołam zwolnić się z obo-wiązków, przyjadę bezzwłocznie do Falkenau.Czy zechcesz być wspaniałomyślnai przez pewien czas jeszcze zarządzać majątkiem? Ośmielam się wypowiedzieć tęprośbę, gdyż znałem Twoich dobrych, zacnych rodziców i spodziewam się, żecórka jest do nich podobna.Powołuję się również na to, że Joachim był niegdyśmoim najlepszym, najwierniejszym przyjacielem, a mała kuzyneczka Eliza oka-zywała mi dawniej wiele sympatii.Nie wiem, czy teraz też przyjmiesz mnie z taką radością, jestem intruzem, któ-ry wtargnął do Falkenau, gdzie przez tyle lat pracował Twój ojciec, aby zostawićsynowi godne dziedzictwo.Przybędę jednak przez poczucie obowiązku i posta-ram się pracować tam wzorem mego niezapomnianego stryja.Toteż proszę Cię,kuzynko, zachowaj dla mnie odrobinę przyjazni.Pragnę z całego serca złożyć Cidowody mego szacunku i przywiązania.Spodziewam się, że będziemy żyli w zgo-dzie, jak dobrzy sąsiedzi.Ty jedna tylko pozostałaś ze wszystkich ludzi drogichmemu sercu.Oczekuję twojej odpowiedzi kuzynko.Słyszałem, że poczciwy, stary Koller-mann pomaga Ci w gospodarstwie.Spodziewam się, że mnie jeszcze pamięta iprzesyłam mu serdeczne pozdrowienia.Będę bardzo rad, jeżeli zechce pozostać umnie w Falkenau, przypuszczam jednak, że zabierzesz go ze sobą do Neulinden.Na tym zakończę mój list.Z wszystkich kątów mego pustego, smutnego pokojugarną się do mnie wspomnienia.Dotychczas broniłem się przed nimi, aby niezmięknąć i nie upaść na duchu.Teraz nachodzą mnie, widzę przed sobą najdroż-RLTsze, miłe twarze.Ach.kochana kuzynko, Elizo, czy wiesz, co to jest tęsknota?Pozdrawiam Cię serdecznie, kuzyneczkoTwój szczerze oddany Norbert FalkenauEliza westchnęła głęboko.List wypadł jej z rąk, oczy zwilgotniały, serce ude-rzało w pośpiesznym tempie, Ach, gdyby Norbert wiedział, jak wiernie zachowa-ła w sercu jego obraz! Każde z jego słów brzmiało tak mile, tak serdecznie! Elizaczuła dla Norberta głęboką litość, a jednocześnie cieszyła się z jego listu, którywydawał się jej bezcennym darem.Przez dłuższą chwilę spoglądała w milczeniu na list.Drgnęła, przestraszona,gdy ciocia Krysia oznajmiła jej z radością, że brzoskwinie i morele dotarły w do-skonałym stanie na miejsce przeznaczenia i sprawiły wiele uciechy jej dawnymtowarzyszkom. Wyobraz sobie, Elizo, że nawet panna von Knesebrecht napisała mi kilkasłów podziękowania.Kto wie, nie ma może tak twardego serca, jak przypuszcza-łam. Ty, cioteczko, masz za to z pewnością serce jak wosk.Przypuśćmy razjeszcze szturm do kamiennego serca panny von Knesebrecht i poślemy jej koszjabłek.Niezadługo dojrzeją już jabłka grawsztyńskie.Ciocia Krysia nie posiadała się z radości, że będzie miała znowu sposobnośćsprawić przyjemność dawnym towarzyszkom niedoli.Wiedziała, jak smutno imonotonnie upływa im życie w schronisku. Czy miałaś jakieś pomyślne wiadomości, Elizo? spytała po chwili. Tak, ciociu, długi list od Norberta. Ach, nareszcie! Kiedy przyjedzie?Eliza powtórzyła jej w zwięzłych słowach treść listu.Potem przywołała Kol-lermanna, który po chwili zjawił się na tarasie.Oddała mu pozdrowienia od Nor-berta i oznajmiła mu, że przez jakiś czas jeszcze będą musieli oboje gospodaro-wać w Falkenau.RLT Naturalnie, panieneczko, zostaniemy, jak długo będzie trzeba powie-dział rządca. Tak, nie opuścimy naszego stanowiska, a ciocia Krystyna będzie nam po-magała.Jest niezmiernie spragniona pracy.Kollermann spojrzał z uśmiechem na drobną figurkę starej panny, którą bezwysiłku mógł podnieść jedną dłonią. Tak, to zdumiewające, ile panna hrabianka potrafi dokonać tymi malutkimirączynami.Ciocia Krysia zachichotała, troszkę zakłopotana i zawstydzona. Trudno, po świecie nie mogą biegać same wielkoludy, podobne do panaKollermanna. Racja, bo w takim razie Pan Bóg musiałby jeszcze zbudować drugi świat,aby się wszyscy pomieścili. Ile jajek mam przynieść od pani pastorowej? Kollermann był w pierwszejchwili zaskoczony, potem jednakspostrzegł, że Eliza daje mu znaki i zorientował się w sytuacji. Aha, jajka! Tak, to bardzo ważne! Pani pastorowa zapakuje wszystkie dokoszyka.Trzeba się obchodzić z nimi bardzo ostrożnie, żeby nie potłukły się podrodze. Będę je przez cały czas trzymała na kolanach. Doskonale! Daję słowo, że nie wiem, co byśmy poczęli bez pani.Kollermann spojrzał na Elizę i zrozumiał, że dobrze postąpił.Ciocia Krystynauśmiechnęła się radośnie.Była potrzebna, pracowała, nie potrzebowała pędzićbezczynnego życia.Ta świadomość stanowiła jej najwyższe szczęście.Po śniadaniu Eliza udała się do swego gabinetu.Przeczytała po raz drugi listNorberta, po czym napisała odpowiedz.RLTDrogi kuzynie, Norbercie!Otrzymałam Twój miły list i serdecznie dziękuję za wyrazy współczucia.Stra-ciłam nie tylko najlepszego ojca i opiekuna, lecz w ogóle jedynego bliskiegoczłowieka, jaki mi pozostał.Nie o tym jednak pragnę mówić.Chcę, abyś wiedział,że ojciec mój pragnął gorąco, abyś został jego następcą na Falkenau.Nie mieli-śmy wielkiej sympatii dla kuzyna Cyryla, tatusiowi było przykro, że to on ma ob-jąć majorat.Od śmierci Cyryla tatuś żył w gorączkowym oczekiwaniu.Cieszyłsię, że rodowy majątek przejdzie w Twoje ręce.Wszyscy ubolewaliśmy ogromnie nad tym, że przepadłeś bez wieści.Niestety, śmierć Joachima i mamy, a potem choroba tatusia pochłonęły nasdo tego stopnia, że nie czyniliśmy starań, aby Cię odszukać.Przy tym ojciec byłprzekonany, że masz powody, aby ukrywać się przed nami, a szanował zawszewolę każdego człowieka.Zmieniło się dopiero po śmierci Cyryla.Musieliśmy Cięodnalezć.Tatuś polecił Brucknerowi, aby zajął się tą sprawą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Jestem Ci bardzo wdzięczny, kuzynko, że wzięłaś na siebie ten obowiązek.Wszystko, co słyszałem o Tobie, dodaje mi odwagi, aby wypowiedzieć pewnąprośbę: oto książę Kertsuky wyjechał, muszę poczekać, aż wróci i znajdzie namoje miejsce zastępcę.Byłbym bardzo rad, gdybyś do tego czasu wytrwała wFalkenau.Zawdzięczam księciu bardzo wiele, on jeden wyciągnął do mnie dłoń iwyratował mnie w chwili, kiedy miałem już pójść na dno.Nie chcę okazać sięniewdzięczny i nalegać, aby mnie zwolnił natychmiast.Nie zatrzyma mnie on zpewnością dłużej niż będzie potrzeba, a skoro tylko zdołam zwolnić się z obo-wiązków, przyjadę bezzwłocznie do Falkenau.Czy zechcesz być wspaniałomyślnai przez pewien czas jeszcze zarządzać majątkiem? Ośmielam się wypowiedzieć tęprośbę, gdyż znałem Twoich dobrych, zacnych rodziców i spodziewam się, żecórka jest do nich podobna.Powołuję się również na to, że Joachim był niegdyśmoim najlepszym, najwierniejszym przyjacielem, a mała kuzyneczka Eliza oka-zywała mi dawniej wiele sympatii.Nie wiem, czy teraz też przyjmiesz mnie z taką radością, jestem intruzem, któ-ry wtargnął do Falkenau, gdzie przez tyle lat pracował Twój ojciec, aby zostawićsynowi godne dziedzictwo.Przybędę jednak przez poczucie obowiązku i posta-ram się pracować tam wzorem mego niezapomnianego stryja.Toteż proszę Cię,kuzynko, zachowaj dla mnie odrobinę przyjazni.Pragnę z całego serca złożyć Cidowody mego szacunku i przywiązania.Spodziewam się, że będziemy żyli w zgo-dzie, jak dobrzy sąsiedzi.Ty jedna tylko pozostałaś ze wszystkich ludzi drogichmemu sercu.Oczekuję twojej odpowiedzi kuzynko.Słyszałem, że poczciwy, stary Koller-mann pomaga Ci w gospodarstwie.Spodziewam się, że mnie jeszcze pamięta iprzesyłam mu serdeczne pozdrowienia.Będę bardzo rad, jeżeli zechce pozostać umnie w Falkenau, przypuszczam jednak, że zabierzesz go ze sobą do Neulinden.Na tym zakończę mój list.Z wszystkich kątów mego pustego, smutnego pokojugarną się do mnie wspomnienia.Dotychczas broniłem się przed nimi, aby niezmięknąć i nie upaść na duchu.Teraz nachodzą mnie, widzę przed sobą najdroż-RLTsze, miłe twarze.Ach.kochana kuzynko, Elizo, czy wiesz, co to jest tęsknota?Pozdrawiam Cię serdecznie, kuzyneczkoTwój szczerze oddany Norbert FalkenauEliza westchnęła głęboko.List wypadł jej z rąk, oczy zwilgotniały, serce ude-rzało w pośpiesznym tempie, Ach, gdyby Norbert wiedział, jak wiernie zachowa-ła w sercu jego obraz! Każde z jego słów brzmiało tak mile, tak serdecznie! Elizaczuła dla Norberta głęboką litość, a jednocześnie cieszyła się z jego listu, którywydawał się jej bezcennym darem.Przez dłuższą chwilę spoglądała w milczeniu na list.Drgnęła, przestraszona,gdy ciocia Krysia oznajmiła jej z radością, że brzoskwinie i morele dotarły w do-skonałym stanie na miejsce przeznaczenia i sprawiły wiele uciechy jej dawnymtowarzyszkom. Wyobraz sobie, Elizo, że nawet panna von Knesebrecht napisała mi kilkasłów podziękowania.Kto wie, nie ma może tak twardego serca, jak przypuszcza-łam. Ty, cioteczko, masz za to z pewnością serce jak wosk.Przypuśćmy razjeszcze szturm do kamiennego serca panny von Knesebrecht i poślemy jej koszjabłek.Niezadługo dojrzeją już jabłka grawsztyńskie.Ciocia Krysia nie posiadała się z radości, że będzie miała znowu sposobnośćsprawić przyjemność dawnym towarzyszkom niedoli.Wiedziała, jak smutno imonotonnie upływa im życie w schronisku. Czy miałaś jakieś pomyślne wiadomości, Elizo? spytała po chwili. Tak, ciociu, długi list od Norberta. Ach, nareszcie! Kiedy przyjedzie?Eliza powtórzyła jej w zwięzłych słowach treść listu.Potem przywołała Kol-lermanna, który po chwili zjawił się na tarasie.Oddała mu pozdrowienia od Nor-berta i oznajmiła mu, że przez jakiś czas jeszcze będą musieli oboje gospodaro-wać w Falkenau.RLT Naturalnie, panieneczko, zostaniemy, jak długo będzie trzeba powie-dział rządca. Tak, nie opuścimy naszego stanowiska, a ciocia Krystyna będzie nam po-magała.Jest niezmiernie spragniona pracy.Kollermann spojrzał z uśmiechem na drobną figurkę starej panny, którą bezwysiłku mógł podnieść jedną dłonią. Tak, to zdumiewające, ile panna hrabianka potrafi dokonać tymi malutkimirączynami.Ciocia Krysia zachichotała, troszkę zakłopotana i zawstydzona. Trudno, po świecie nie mogą biegać same wielkoludy, podobne do panaKollermanna. Racja, bo w takim razie Pan Bóg musiałby jeszcze zbudować drugi świat,aby się wszyscy pomieścili. Ile jajek mam przynieść od pani pastorowej? Kollermann był w pierwszejchwili zaskoczony, potem jednakspostrzegł, że Eliza daje mu znaki i zorientował się w sytuacji. Aha, jajka! Tak, to bardzo ważne! Pani pastorowa zapakuje wszystkie dokoszyka.Trzeba się obchodzić z nimi bardzo ostrożnie, żeby nie potłukły się podrodze. Będę je przez cały czas trzymała na kolanach. Doskonale! Daję słowo, że nie wiem, co byśmy poczęli bez pani.Kollermann spojrzał na Elizę i zrozumiał, że dobrze postąpił.Ciocia Krystynauśmiechnęła się radośnie.Była potrzebna, pracowała, nie potrzebowała pędzićbezczynnego życia.Ta świadomość stanowiła jej najwyższe szczęście.Po śniadaniu Eliza udała się do swego gabinetu.Przeczytała po raz drugi listNorberta, po czym napisała odpowiedz.RLTDrogi kuzynie, Norbercie!Otrzymałam Twój miły list i serdecznie dziękuję za wyrazy współczucia.Stra-ciłam nie tylko najlepszego ojca i opiekuna, lecz w ogóle jedynego bliskiegoczłowieka, jaki mi pozostał.Nie o tym jednak pragnę mówić.Chcę, abyś wiedział,że ojciec mój pragnął gorąco, abyś został jego następcą na Falkenau.Nie mieli-śmy wielkiej sympatii dla kuzyna Cyryla, tatusiowi było przykro, że to on ma ob-jąć majorat.Od śmierci Cyryla tatuś żył w gorączkowym oczekiwaniu.Cieszyłsię, że rodowy majątek przejdzie w Twoje ręce.Wszyscy ubolewaliśmy ogromnie nad tym, że przepadłeś bez wieści.Niestety, śmierć Joachima i mamy, a potem choroba tatusia pochłonęły nasdo tego stopnia, że nie czyniliśmy starań, aby Cię odszukać.Przy tym ojciec byłprzekonany, że masz powody, aby ukrywać się przed nami, a szanował zawszewolę każdego człowieka.Zmieniło się dopiero po śmierci Cyryla.Musieliśmy Cięodnalezć.Tatuś polecił Brucknerowi, aby zajął się tą sprawą [ Pobierz całość w formacie PDF ]