[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- No nie.- Ciekawe, co powiedzą ci jutro.Ale przynajmniej możeszbyć pewna jednego - nie wyrzucą cię.- Raczej tak, ale mogą sprawić, że sama będę miała ochotęodejść.- Nie zaryzykują, zbyt chamsko traktują pracowników, żebymóc sobie pozwolić na to, by ktoś zaczął o tym głośno mówić.- Ej tam, tyko recepcjonistki z dołu.- To wystarczy.Zbliżała się godzina rozpoczęcia kolejnej pracy Julki.Patrycjaodprowadziła ją pod same drzwi kawiarni.Kilka godzin w pracyzleciało jej bardzo szybko.Wieczorem Julka czuła sięrozdrażniona i podenerwowana samą myślą, że ma się jutropojawić w pracy.* Kiedy nastąpiła jej godzina zero, czyli dziewiąta rano,zapukała do gabinetu dyrektora personalnego.Rozmowa byładosyć krótka.Dyrektor zaproponował jej przejście do działu kadrna stanowisko asystentki i umowę o pracę na trzymiesięcznyokres próbny oraz wynagrodzenie w wysokości 3000 brutto.Kiedy Julka to usłyszała, miała ochotę wycałować Anastazję za tewszystkie świństwa, które doprowadziły ją do tego momentu.Wreszcie dostała pracę zgodną ze studiami.I do tego porządnąumowę.Co prawda, zakres obowiązków ciągle obejmował wdużym stopniu tak zwaną papiero-logię, ale przynajmniej był towłaściwy kierunek.- A co z obecną asystentką działu?- Oznajmiła nam w zeszłym tygodniu, że jest w ciąży, i terazmusielibyśmy poszukać kogoś na jej miejsce.Dzięki temumożemy pani zaproponować coś zgodnego z paniwykształceniem.- Rozumiem, że gdyby nie wczorajszy incydent i chęćzłagodzenia sytuacji, nawet nie wzięto by mnie pod uwagę przytej rekrutacji?- Pani Julio, z pani punktu widzenia najważniejsze powinnobyć to, że została pani wybrana na zastępstwo tej dziewczyny.- Rozumiem aluzję.Dziękuję.Od kiedy mogę zacząć?- Od zaraz.- A co z moim dotychczasowym stanowiskiem?- Przejmie je pani, która pracowała w recepcji, gdy pojawiłasię pani w firmie.- Aha.A stanowisko Anastazji?- Zrobimy przesunięcia w ramach działu.A na razie tamtepanie będą sobie musiały poradzić we trzy.Jak człowiek ma dużopracy, to nie ma czasu na myślenie 0 pierdołach i głupichdocinkach w stronę współpracowników.Julka tylko odpowiedziała uśmiechem.Po zakończonejrozmowie została zaprowadzona na swoje stanowisko pracy.Wszystkie osoby siedziały w jednym pomieszczeniu.Julkęnajbardziej stresowała kobieta, która przyjmowała ją do pracy.Dziewczyna, którą Julka miała zastępować, była całkiemsympatyczna;generalnieatmosferawkadrachbyłazdecydowanie normalniejsza niż w jej poprzednim dziale.Ten dzień minął jej ekspresowo, nawet nie miała za bardzookazji zauważyć, że wszyscy się jej przyglądają i o niej plotkują.Dopiero jej koleżanka zwróciła jej na to uwagę, kiedywychodziły razem z pracy.* Po tym całym zamieszaniu Julka poszła do kawiarni.KiedyFilip jej wysłuchał, był w szoku.- No, no, tobie to zajść za skórę.A niedługo wyjaśni sięsprawa z Wiolką, ale jeśli wszyscy nieżyczliwi wobec ciebie takkończą, to cieszę się, że jestem po twojej stronie.- No ciekawe, czy była to czysta próba wrobienia Arnolda.- Z całego serca mu życzę, żeby dziecko nie było jego.Najlepiej, by było czarne albo skośnookie, to nawet będzie sobiemógł podarować testy na ojcostwo.- Ale ty jesteś miły.- No wiem i jakiś taki dobrze życzący innym ludziom.- Aha.Jasne.A Arnold jak się trzyma? Dawno go niewidziałam.- Rzadko tu wpada.Wiolka daje mu się we znaki, a on stara siętrzymać fason.- Znaczy się - pozuje na anioła?- Pozuje, ale ta głębia tajemniczości w jego oczach.- Filip, piłeś coś dzisiaj?- Nie, po prostu cieszę się, że cię widzę.Upijam sięszczęściem tego dnia i tej chwili, bo coś mi się wydaje, że jużniedługo nas opuścisz i zginiesz w czeluściach tej złowrogiejkorporacji.- Ech, nie gadam z tobą - Julka udała obrażoną i odwróciła siędo niego plecami.- Ależ Julio, miłości moja, czemu ja gejem być muszę?- Wody, wody, temu panu potrzeba wody!- Julka, bardzo się cieszę twoim szczęściem, chodź tu,wyściskam cię.Jak postanowił, tak zrobił.Ten wieczór w pracy minął Julcebardzo szybko i przyjemnie.Arnold się nie pojawił.* Wieczorem, gdy Julka wyszła z pracy, napisała JarkowiSMS-a, że została przeniesiona do innego działu.Jareknatychmiast oddzwonił, żeby jej pogratulować i dowiedzieć się,jak to się stało.Korzystając z okazji, zaproponował Julcespotkanie w jakieś popołudnie, które nie będzie miała zajęte.- Jutro mam wolne popołudnie.- W takim razie jutro, od razu po twojej pracy bojakprzypuszczam, weekend masz zajęty.- Dwa razy tak.- Super, to do zobaczenia.- Do zobaczenia.* Piątek minął Julce ekspresowo, zresztą tak naprawdęodliczała tylko do spotkania z Jarkiem, które - ku jej zdziwieniu iradości - przebiegło w bardzo miłej atmosferze.Tym razemwybrali się na kolację do jednej z restauracji w centrum.Oczywiście na wstępie Jarek uzyskał deklarację Julki, że to onbędzie mógł zapłacić i że ona będzie go mogła zaprosić nakolację dopiero, gdy dostanie pierwszą porządną wypłatę.Tym razem było prawie bezalkoholowo, ograniczyli się dolampki wina, ponieważ Jarek chciał później wracać samochodemdo domu.Na początku Julka opowiadała Jarkowi więcej o tym, żezmieniła dział, i o tym, co teraz robi, pomijającjak do tego doszło.- Wiesz, dalej dużo czasu zajmuje mi skanowanie iarchiwizacja dokumentów, ale atmosfera panująca w dziale jestsuper.Mimo kilkakrotnych pytań, jak to się dokładnie stało, Julce zakażdym razem udawało się sprytnie zmienić temat.WreszcieJarek zaczął natrętnie domagać się odpowiedzi.Dziewczynaprzypuszczała, że jeśli powie Jarkowi o Anastazji, ten namawiałją będzie do wyciągnięcia konsekwencji.Kiedy prawda wyszłana jaw, chłopak zachował się dokładnie tak, jak się tegospodziewała.Ani trochę nie ukrywał radości z tego wszystkiego,co się stało, szczególnie że wiedział, jak bezwzględnie traktowałyją koleżanki z pokoju.Od tego momentu rozmowa stała siębardzo monotematyczna i kilka razy wałkowali to samo.Jarekuważał, że Julka powinna podać Anastazję do sądu za mobbing ipobicie.Julka chciała dać sobie z tym spokój.- Jarek, z mojego punktu widzenia wszystko dobrze sięskończyło.- Nie zmienia to jednak faktu, że przez pół roku byłaśszykanowana i obrażana.- Ale dziewczyna miała pecha i wyleciała z dnia na dzień.I takma dyscyplinarkę i będzie miała problemy ze znalezieniempracy.- Ale tak naprawdę tobie za to nie zapłaciła.- Załatwiła mi pracę w HR-ach.- Bo cię pobiła.- Uderzyła, a nie pobiła.- Pewnie każdy pracownik każdego biura jest spo-liczkowanyprzez innego pracownika przynajmniej raz w roku, ponieważzezwala na to prawo pracy.- No nie.Julka zasmuciła się.- Ale nie chce mi się targać po sądach, rozmawiać o tymwszystkim, wracać do tych przykrych rzeczy.- Mam znajomego prawnika.- A ja nie mam znajomego prawnika.- Spotkaj się z nim, porozmawiaj.- Nie, Jarek, daj spokój.- Zastanów się nad tym, OK?Julka popatrzyła się na niego jak zbity pies.- Julka, proszę cię.Tylko się zastanów.Po chwili dodał:- A jakbym się przypadkiem z nim widział, z tym kolegą, to sięgo podpytam, co można zdziałać w takiej sprawie, OK?- No dobra, tak przy okazji.Bo mam wrażenie, że inaczej nieodpuścisz tego tematu.Mogłam przecież ściemnić, że po prostumnie docenili.- Super, że się zgodziłaś i powiedziałaś mi prawdę-odpowiedział jej z uśmiechem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl