[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tym razem nie wyglądał jej na Steve a.Nabrała jeszcze raz powietrza.Poczuła drzewa, las, kolorowe liście, które miały zarazopaść, ale nic ponadto.Czyżby jej zmysł węchu zachowywał się tak samo jak słuch? Ale nie wzrok.Wciążwidziała jakąś postać.Nie dość wyraznie, by rozróżnić twarz, ale na tyle, by wiedzieć, że tomężczyzna.Czy to był Chase?Znów ruszyła biegiem, zbliżyła się do płotu i nabrała kolejny haust powietrza.Wciążżadnego zapachu. Pokaż się!  zawołała, nie wiedząc, czy ma do czynienia z wrogiem, czy przyjacielem.Pomyślała, że może to być wampir, który zabił tamtą parę, albo drań, który uderzył jąw głowę.Mięśnie jej się napięły.Rozważała przeskoczenie przez płot i dogonienie drania.Wiedziała jednak, że to wkurzyłoby Burnetta, więc się pohamowała. A więc wolisz się kryć jak tchórz?  warknęła, łapiąc za sztachety płotu i potrząsającnim.Intruz wbiegł dalej między drzewa, schował się na chwilę, a potem się oddalił.Szybko.Ale nie na tyle, by go nie rozpoznała. Rozdział 13Jego chód.Jego czarne jak noc azjatyckie włosy.Jego chude nogi. Chan, stój! Musimy pogadać  zawołała Della.Nie zatrzymał się, lecz pobiegł w las i zniknął. Zadzwoń!  krzyknęła. Muszę&Czemu od niej uciekł? A co ważniejsze, czemu tu przyszedł? Wiele razy mówiła mu, żeBurnett zamontował alarm.Z drugiej strony  nie wtargnął na teren obozu.Jeszcze nie, ale napewno zamierzał to zrobić.Przyszedł tu przecież zobaczyć się z nią, prawda? Więc czemu tegonie zrobił?W tym momencie usłyszała charakterystyczny odgłos.Ktoś nadlatywał.Towarzystwo.Więc dlatego Chan uciekł.Odwróciła się i pociągnęła nosem.Tym razem zadziałał.CholernyChase utrudniał jej uzyskanie informacji. Kim jest Chan?  za jej plecami rozległ się niski, dzwięczny głos majtkowegozboczeńca. Nikt , chciała powiedzieć, ale to byłoby kłamstwo.A on by o tym wiedział. To mój kuzyn. Odwróciła się do niego. Wydawało mi się, że go widziałam, alepotem zniknął, więc możliwe, że jednak się pomyliłam. Wypowiedziała to zdanie tak, by niebrzmiało na kłamstwo.To, że nie wierzyła w pomyłkę, to zupełnie inna sprawa.Chase uniósł głowę i pociągnął nosem.Delli ścisnął się żołądek. Nie czuję nikogo  powiedział. No właśnie.Mówiłam ci, że chyba się pomyliłam. Wypowiedziała to tak, by niewyczuł nieprawdy, ale znów spojrzała w las, ciesząc się, że Chan uciekł i zabrał ze sobą swójzapach. Wyczułaś zapach?  zapytał Chase. Nie. Kolejna prawda.Powinna się martwić, że węch znów ją zawiódł, ale tym razemdziałało to na jej korzyść.Lepiej jednak, żeby to coś, co psuje jej zmysły, szybko przeszło&Węch i słuch należały do jej mechanizmów obronnych.Potrzebowała ich, jeśli miała pracowaćw JBF. Ale widziałaś go?  zapytał.Della obruszyła się wewnętrznie.Czy on ją sprawdza, próbuje ustalić fakty, czy kłamie? Owszem, ale ten ktoś ledwie mi mignął.A że nie był na naszym terenie, to mógł byćkażdy.Spojrzała za płot, modląc się, by Chan nie postanowił wrócić.I po co w ogóle tuprzychodził? Owszem, dzwoniła do niego, ale ani razu nie prosiła, by przyszedł.Czuła, że Chase stoi za nią, i chciała, żeby sobie poszedł.Jego obecność ją denerwowała.Jego zapach ją denerwował.Z jakiegoś powodu przypomniała sobie ich wcześniejsze spotkanie:Jesteś słodka, kiedy się złościsz.Dalej wpatrywała się w ciemny las.W oddali słyszała odgłosyz parku dzikich zwierząt.Słonia.Lwa.Wampir podszedł jeszcze bliżej.Czuła go ledwie kilkanaście centymetrów od siebie.Słyszała, jak szybko bije mu serce.Jego zapach zrobił się mocniejszy. Jesteś pewna, że to nie ten wampir, który zamordował tamtą parę?Zmarszczyła brwi i spojrzała na niego.Stał zbyt blisko, więc cofnęła się o krok. Skąd o tym wiesz? Pracuję z Burnettem i JBF nad tą sprawą. Pracował z Burnettem? Przecież powiedziała komendantowi, że to ona chce się tym zająć. Burnett by się na to nie zgodził.Prawie cię nie zna. Poza tym to była jej sprawa.Jużsię nią zajęła.Wyczuła mordercę.Non stop stawały jej przed oczami obrazy zamordowanych. Wygląda na to, że niektórzy są bardziej godni zaufania niż inni.Spojrzała na niego i ruszyła biegiem.Była już prawie piąta.Jeśli Burnett jeszcze niewstał, to czekała go pobudka.* * *Della wylądowała na ganku domku Holiday i Burnetta.Otworzyły się drzwi wejściowei pojawił się w nich zaspany i potargany Burnett.Miał na sobie tylko bokserki.W ręku trzymałparę dżinsów, jakby zamierzał je założyć, ale nie zdążył. O co chodzi?  zapytał z poranną chrypką.A potem jednym zgrabnym ruchem założyłdżinsy.Della patrzyła, jak jego opalone nogi znikają w nogawkach. Czy zatrudniłeś Chase a do tej sprawy JBF?  odpowiedziała pytaniem.Burnett przeciągnął ręką po twarzy, jakby próbował się dobudzić. Przyszłaś& Przyszłaś tu o tej porze, żeby mnie o to zapytać? Zatrudniłeś go?Westchnął. Nie mogłaś poczekać godzinę?Mogła, ale nie chciała. Jest prawie piąta, myślałam, że będziesz na nogach.Czy unikasz odpowiedzi napytanie?  Uniosła głowę.Czuła się zraniona i koniecznie zamierzała pokazać mu, że zrobił błąd.To ona chciała pracować nad tą sprawą.A potem, jak zobaczyła, czego dopuścił się tamtenbydlak, pragnęła go dopaść. Nie, o tej porze odmawiam odpowiedzi na jakiekolwiek pytania [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl