[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co to jest zmierzch wiosenny.Czy dotarliÅ›my do sedna rzeczy, czy dalej już ta droga nie prowaói? JesteÅ›my u koÅ„canaszych słów, które już tu stajÄ… siÄ™ majaczliwe, breóące i niepoczytalne.A jednak do-piero za ich rubieżą zaczyna siÄ™ to, co w tej wioÅ›nie jest nieogarniÄ™te iniewypowieóiane.Misterium zmierzchu! Dopiero poza naszymi sÅ‚owami, góie moc naszej magii już niesiÄ™ga, szumi ten ciemny, nieobjÄ™ty żywioÅ‚.SÅ‚owo rozkÅ‚ada siÄ™ tu na elementy i rozwiÄ…-zuje, wraca w swÄ… etymologiÄ™¹³p , wchoói z powrotem w gÅ‚Ä…b, w ciemny swój korzeÅ„.Jak to w gÅ‚Ä…b.Rozumiemy to dosÅ‚ownie.Oto Å›ciemnia siÄ™, sÅ‚owa nasze gubiÄ… siÄ™ wÅ›ródniejasnych skojarzeÅ„: Acheront¹³¹, Orkus¹³².Poóiemie& Czy czujecie, jak mrocznie-je od tych słów, jak sypie siÄ™ kretowiskiem, jak powiaÅ‚o gÅ‚Ä™biÄ…, piwnicÄ…, grobem.Coto jest zmierzch wiosenny? Raz jeszcze stawiamy to pytanie, ten reÊîen żarliwy naszychdociekaÅ„, na który nie ma odpowieói.WieczórGdy korzenie drzew chcÄ… mówić, gdy pod darniÄ…¹³³ nazbiera siÄ™ baróo wiele prze-szÅ‚oÅ›ci, dawnych powieÅ›ci, prastarych historyj, gdy nagromaói siÄ™ pod korzeniami zbyt¹²t kwarteronka córka biaÅ‚ego i mulatki.¹²u Don uan legendarny uwoóiciel, bohater licznych oper i dramatów.¹²v kancona a.canzona wÅ‚oska pieśń wielogÅ‚osowa.¹²w alkierz (daw.) sypialnia w bocznym pokoju.¹²x kir czarna tkanina, symbol żaÅ‚oby.¹²y rubież granica.¹³p etymologia pochoóenie wyrazu a.nauka badajÄ…ca tÄ™ kwestiÄ™.¹³¹ c eront (mit.gr.) jedna z rzek poóiemnego Å›wiata zmarÅ‚ych.¹³²Orkus (mit.rzym.) demon Å›mierci bÄ…dz rząóona przez niego kraina zmarÅ‚ych.¹³³darÅ„ warstwa gleby wraz z korzeniami roÅ›lin.Sanatorium Pod KlepsydrÄ… (zbiór) 24wiele zdyszanego szeptu, nieartykuÅ‚owanej miazgi i tego ciemnego bez tchu, co jest przedwszelkim sÅ‚owem wtedy kora drzew czernieje i rozpada siÄ™ chropawo w grube Å‚uski,w gÅ‚Ä™bokie skiby, otwiera siÄ™ róeÅ„ ciemnymi porami, jak futro niedzwieóie.PogrÄ…-żyć siÄ™ twarzÄ… w tym puszystym futrze zmierzchu, wtedy staje siÄ™ przez chwilÄ™ caÅ‚kiemciemno, gÅ‚ucho i bez tchu jak pod wiekiem.Trzeba wtedy przystawić oczy jak p3awkido najczarniejszej ciemnoÅ›ci, zadać im lekki gwaÅ‚t, przecisnąć je przez nieprzeniknio-ne, przepchać na wskroÅ› przez gÅ‚uchÄ… glebÄ™ i oto nagle jesteÅ›my u mety, po drugiejstronie rzeczy, jesteÅ›my w gÅ‚Ä™bi, w Poóiemiu.I wióimy&Nie jest tu wcale ciemno, jak można by przypuszczać.Przeciwnie wnÄ™trze pulsujecaÅ‚e od Å›wiatÅ‚a.Jest to, rzecz oczywista, wewnÄ™trzne Å›wiatÅ‚o korzeni, bÅ‚Ä™dna fosforescen-cja¹³t , nikÅ‚e żyÅ‚ki poÅ›wiaty, którymi marmurkowana jest ciemność, wÄ™drujÄ…ce Å›wietlistemajaczenie substancji.Tak samo przecież, gdy Å›pimy, odciÄ™ci od Å›wiata, daleko zabÅ‚Ä…kaniw gÅ‚Ä™bokiej introwersji, w powrotnej wÄ™drówce do siebie wióimy również, wióimywyraznie pod zamkniÄ™tymi powiekami, gdyż wtedy myÅ›li zapalajÄ… siÄ™ w nas wewnÄ™trz-nym Å‚uczywem i tlÄ… siÄ™ majaczliwie wzdÅ‚uż dÅ‚ugich lontów, zaniecajÄ…c siÄ™ od wÄ™zÅ‚a dowÄ™zÅ‚a.Tak dokonuje siÄ™ w nas regresja na caÅ‚ej linii, cofanie siÄ™ w gÅ‚Ä…b, powrotna drogado korzeni.Tak rozgaÅ‚Ä™ziamy siÄ™ w gÅ‚Ä™bi anamnezÄ…¹³u , wzdrygajÄ…c siÄ™ od poóiemnychdreszczów, które nas przebiegajÄ…, roimy podskórnie na caÅ‚ej majaczÄ…cej powierzchni.Botylko w górze, w Å›wietle trzeba to raz powieóieć jesteÅ›my drżącÄ… artykuÅ‚owanÄ…wiÄ…zkÄ… melodii, Å›wietlistym wierzchoÅ‚kiem skowronkowym w gÅ‚Ä™bi rozsypujemy siÄ™z powrotem w czarne mruczenie, w gwar, w bezlik nieskoÅ„czonych historyj.ZmartwychwstanieTeraz dopiero wióimy, na czym ta wiosna roÅ›nie, czemu jest tak niewymownie smut-na i ciężka od wieóy.Ach, nie wierzylibyÅ›my, gdybyÅ›my na wÅ‚asne oczy nie wióieli.OtosÄ… labirynty wnÄ™trza, magazyny i spichrze rzeczy, oto sÄ… ciepÅ‚e jeszcze groby, próchnoi mierzwa¹³v.Prastare historie.Siedem warstw, jak w dawnej Troi, korytarze, komory,skarbce.Ile zÅ‚otych masek, maska przy masce, spÅ‚aszczone uÅ›miechy, wyżarte twarze,mumie, puste poczwarki& Tu sÄ… te kolumbaria¹³w , te szuflady na umarÅ‚ych, w którychleżą zaschniÄ™ci, czarni jak korzenie i czekajÄ… na swój czas.Tu sÄ… te wielkie drogerie, góiestojÄ… na sprzedaż w Å‚zawnikach, tyglach, sÅ‚ojach.StojÄ… latami w swych regaÅ‚ach, w dÅ‚u-gich uroczystych porzÄ…dkach, choć nikt ich nie kupuje.Może ożyli już w przegrodachswych gniazd, już caÅ‚kiem ozdrowieni, czyÅ›ci jak kaóidÅ‚o i wonni Å›wiegocÄ…ce specy-fiki, obuóone niecierpliwe leki, balsamy i maÅ›ci poranne ważące swój wczesny smak nakoÅ„cu jÄ™zyka.Te zamurowane goÅ‚Ä™bniki peÅ‚ne sÄ… wykluwajÄ…cych siÄ™ óióbków i najpierw-szego, próbujÄ…cego, Å›wietlistego ćwierkania.Jak porannie i przed wszelkim czasem robisiÄ™ nagle w tych pustych i dÅ‚ugich szpalerach, góie umarli buóą siÄ™ rzÄ™dem, gÅ‚Ä™bokowypoczÄ™ci do caÅ‚kiem nowego Å›witu!&*Ale nie tu koniec jeszcze, zstÄ™pujemy gÅ‚Ä™biej.Tylko bez strachu.ProszÄ™ mi podaćrÄ™kÄ™, krok jeszcze i jesteÅ›my u korzeni i natychmiast staje siÄ™ gaÅ‚Ä™zisto, mrocznie i ko-rzennie jak w gÅ‚Ä™bokim lesie.Pachnie darniÄ… i próchnem, korzenie wÄ™drujÄ… w ciemnoÅ›ci,plÄ…czÄ… siÄ™, wstajÄ…, soki wstÄ™pujÄ… w nich w natchnieniu, jak w p3Ä…cych pompach.JesteÅ›mypo drugiej stronie, jesteÅ›my u podszewki rzeczy, w ciemnoÅ›ci fastrygowanej plÄ…czÄ…cÄ… siÄ™fosforescencjÄ….Co za krążenie, ruch i ciżba! Co za mrowie i miazga, ludy i pokolenia,tysiÄ…ckrotnie rozmnożone biblie i iliady! Co za wÄ™drówka i tumult, plÄ…tanina i zgieÅ‚khistorii! Dalej już ta droga nie prowaói.JesteÅ›my na samym dnie, u ciemnych fun-damentów, jesteÅ›my u Matek.Tu sÄ… te nieskoÅ„czone inferna, te beznaóiejne obszaryosjaniczne¹³x , te opÅ‚akane nibelungi¹³y.Tu sÄ… te wielkie wylÄ™garnie historii, te fabryki¹³t os orescencja Å›wiecenie w ciemnoÅ›ci.¹³u anamneza przypominanie sobie tego, co wieóieliÅ›my przed naroóinami.¹³v mierzwa nawóz.¹³w kolumbarium zbiorowy grobowiec z niszami na urny.¹³x osjaniczny charakterystyczny dla klimatu PieÅ›ni Osjana, poematu Jamesa Macphersona opublikowanegoprzezeÅ„ jako Å›redniowieczny poemat celtycki.¹³y nibelungi mityczne karÅ‚y z germaÅ„skich podaÅ„, uwiecznione m.in.w twórczoÅ›ci operowej RichardaWagnera [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Co to jest zmierzch wiosenny.Czy dotarliÅ›my do sedna rzeczy, czy dalej już ta droga nie prowaói? JesteÅ›my u koÅ„canaszych słów, które już tu stajÄ… siÄ™ majaczliwe, breóące i niepoczytalne.A jednak do-piero za ich rubieżą zaczyna siÄ™ to, co w tej wioÅ›nie jest nieogarniÄ™te iniewypowieóiane.Misterium zmierzchu! Dopiero poza naszymi sÅ‚owami, góie moc naszej magii już niesiÄ™ga, szumi ten ciemny, nieobjÄ™ty żywioÅ‚.SÅ‚owo rozkÅ‚ada siÄ™ tu na elementy i rozwiÄ…-zuje, wraca w swÄ… etymologiÄ™¹³p , wchoói z powrotem w gÅ‚Ä…b, w ciemny swój korzeÅ„.Jak to w gÅ‚Ä…b.Rozumiemy to dosÅ‚ownie.Oto Å›ciemnia siÄ™, sÅ‚owa nasze gubiÄ… siÄ™ wÅ›ródniejasnych skojarzeÅ„: Acheront¹³¹, Orkus¹³².Poóiemie& Czy czujecie, jak mrocznie-je od tych słów, jak sypie siÄ™ kretowiskiem, jak powiaÅ‚o gÅ‚Ä™biÄ…, piwnicÄ…, grobem.Coto jest zmierzch wiosenny? Raz jeszcze stawiamy to pytanie, ten reÊîen żarliwy naszychdociekaÅ„, na który nie ma odpowieói.WieczórGdy korzenie drzew chcÄ… mówić, gdy pod darniÄ…¹³³ nazbiera siÄ™ baróo wiele prze-szÅ‚oÅ›ci, dawnych powieÅ›ci, prastarych historyj, gdy nagromaói siÄ™ pod korzeniami zbyt¹²t kwarteronka córka biaÅ‚ego i mulatki.¹²u Don uan legendarny uwoóiciel, bohater licznych oper i dramatów.¹²v kancona a.canzona wÅ‚oska pieśń wielogÅ‚osowa.¹²w alkierz (daw.) sypialnia w bocznym pokoju.¹²x kir czarna tkanina, symbol żaÅ‚oby.¹²y rubież granica.¹³p etymologia pochoóenie wyrazu a.nauka badajÄ…ca tÄ™ kwestiÄ™.¹³¹ c eront (mit.gr.) jedna z rzek poóiemnego Å›wiata zmarÅ‚ych.¹³²Orkus (mit.rzym.) demon Å›mierci bÄ…dz rząóona przez niego kraina zmarÅ‚ych.¹³³darÅ„ warstwa gleby wraz z korzeniami roÅ›lin.Sanatorium Pod KlepsydrÄ… (zbiór) 24wiele zdyszanego szeptu, nieartykuÅ‚owanej miazgi i tego ciemnego bez tchu, co jest przedwszelkim sÅ‚owem wtedy kora drzew czernieje i rozpada siÄ™ chropawo w grube Å‚uski,w gÅ‚Ä™bokie skiby, otwiera siÄ™ róeÅ„ ciemnymi porami, jak futro niedzwieóie.PogrÄ…-żyć siÄ™ twarzÄ… w tym puszystym futrze zmierzchu, wtedy staje siÄ™ przez chwilÄ™ caÅ‚kiemciemno, gÅ‚ucho i bez tchu jak pod wiekiem.Trzeba wtedy przystawić oczy jak p3awkido najczarniejszej ciemnoÅ›ci, zadać im lekki gwaÅ‚t, przecisnąć je przez nieprzeniknio-ne, przepchać na wskroÅ› przez gÅ‚uchÄ… glebÄ™ i oto nagle jesteÅ›my u mety, po drugiejstronie rzeczy, jesteÅ›my w gÅ‚Ä™bi, w Poóiemiu.I wióimy&Nie jest tu wcale ciemno, jak można by przypuszczać.Przeciwnie wnÄ™trze pulsujecaÅ‚e od Å›wiatÅ‚a.Jest to, rzecz oczywista, wewnÄ™trzne Å›wiatÅ‚o korzeni, bÅ‚Ä™dna fosforescen-cja¹³t , nikÅ‚e żyÅ‚ki poÅ›wiaty, którymi marmurkowana jest ciemność, wÄ™drujÄ…ce Å›wietlistemajaczenie substancji.Tak samo przecież, gdy Å›pimy, odciÄ™ci od Å›wiata, daleko zabÅ‚Ä…kaniw gÅ‚Ä™bokiej introwersji, w powrotnej wÄ™drówce do siebie wióimy również, wióimywyraznie pod zamkniÄ™tymi powiekami, gdyż wtedy myÅ›li zapalajÄ… siÄ™ w nas wewnÄ™trz-nym Å‚uczywem i tlÄ… siÄ™ majaczliwie wzdÅ‚uż dÅ‚ugich lontów, zaniecajÄ…c siÄ™ od wÄ™zÅ‚a dowÄ™zÅ‚a.Tak dokonuje siÄ™ w nas regresja na caÅ‚ej linii, cofanie siÄ™ w gÅ‚Ä…b, powrotna drogado korzeni.Tak rozgaÅ‚Ä™ziamy siÄ™ w gÅ‚Ä™bi anamnezÄ…¹³u , wzdrygajÄ…c siÄ™ od poóiemnychdreszczów, które nas przebiegajÄ…, roimy podskórnie na caÅ‚ej majaczÄ…cej powierzchni.Botylko w górze, w Å›wietle trzeba to raz powieóieć jesteÅ›my drżącÄ… artykuÅ‚owanÄ…wiÄ…zkÄ… melodii, Å›wietlistym wierzchoÅ‚kiem skowronkowym w gÅ‚Ä™bi rozsypujemy siÄ™z powrotem w czarne mruczenie, w gwar, w bezlik nieskoÅ„czonych historyj.ZmartwychwstanieTeraz dopiero wióimy, na czym ta wiosna roÅ›nie, czemu jest tak niewymownie smut-na i ciężka od wieóy.Ach, nie wierzylibyÅ›my, gdybyÅ›my na wÅ‚asne oczy nie wióieli.OtosÄ… labirynty wnÄ™trza, magazyny i spichrze rzeczy, oto sÄ… ciepÅ‚e jeszcze groby, próchnoi mierzwa¹³v.Prastare historie.Siedem warstw, jak w dawnej Troi, korytarze, komory,skarbce.Ile zÅ‚otych masek, maska przy masce, spÅ‚aszczone uÅ›miechy, wyżarte twarze,mumie, puste poczwarki& Tu sÄ… te kolumbaria¹³w , te szuflady na umarÅ‚ych, w którychleżą zaschniÄ™ci, czarni jak korzenie i czekajÄ… na swój czas.Tu sÄ… te wielkie drogerie, góiestojÄ… na sprzedaż w Å‚zawnikach, tyglach, sÅ‚ojach.StojÄ… latami w swych regaÅ‚ach, w dÅ‚u-gich uroczystych porzÄ…dkach, choć nikt ich nie kupuje.Może ożyli już w przegrodachswych gniazd, już caÅ‚kiem ozdrowieni, czyÅ›ci jak kaóidÅ‚o i wonni Å›wiegocÄ…ce specy-fiki, obuóone niecierpliwe leki, balsamy i maÅ›ci poranne ważące swój wczesny smak nakoÅ„cu jÄ™zyka.Te zamurowane goÅ‚Ä™bniki peÅ‚ne sÄ… wykluwajÄ…cych siÄ™ óióbków i najpierw-szego, próbujÄ…cego, Å›wietlistego ćwierkania.Jak porannie i przed wszelkim czasem robisiÄ™ nagle w tych pustych i dÅ‚ugich szpalerach, góie umarli buóą siÄ™ rzÄ™dem, gÅ‚Ä™bokowypoczÄ™ci do caÅ‚kiem nowego Å›witu!&*Ale nie tu koniec jeszcze, zstÄ™pujemy gÅ‚Ä™biej.Tylko bez strachu.ProszÄ™ mi podaćrÄ™kÄ™, krok jeszcze i jesteÅ›my u korzeni i natychmiast staje siÄ™ gaÅ‚Ä™zisto, mrocznie i ko-rzennie jak w gÅ‚Ä™bokim lesie.Pachnie darniÄ… i próchnem, korzenie wÄ™drujÄ… w ciemnoÅ›ci,plÄ…czÄ… siÄ™, wstajÄ…, soki wstÄ™pujÄ… w nich w natchnieniu, jak w p3Ä…cych pompach.JesteÅ›mypo drugiej stronie, jesteÅ›my u podszewki rzeczy, w ciemnoÅ›ci fastrygowanej plÄ…czÄ…cÄ… siÄ™fosforescencjÄ….Co za krążenie, ruch i ciżba! Co za mrowie i miazga, ludy i pokolenia,tysiÄ…ckrotnie rozmnożone biblie i iliady! Co za wÄ™drówka i tumult, plÄ…tanina i zgieÅ‚khistorii! Dalej już ta droga nie prowaói.JesteÅ›my na samym dnie, u ciemnych fun-damentów, jesteÅ›my u Matek.Tu sÄ… te nieskoÅ„czone inferna, te beznaóiejne obszaryosjaniczne¹³x , te opÅ‚akane nibelungi¹³y.Tu sÄ… te wielkie wylÄ™garnie historii, te fabryki¹³t os orescencja Å›wiecenie w ciemnoÅ›ci.¹³u anamneza przypominanie sobie tego, co wieóieliÅ›my przed naroóinami.¹³v mierzwa nawóz.¹³w kolumbarium zbiorowy grobowiec z niszami na urny.¹³x osjaniczny charakterystyczny dla klimatu PieÅ›ni Osjana, poematu Jamesa Macphersona opublikowanegoprzezeÅ„ jako Å›redniowieczny poemat celtycki.¹³y nibelungi mityczne karÅ‚y z germaÅ„skich podaÅ„, uwiecznione m.in.w twórczoÅ›ci operowej RichardaWagnera [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]