[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.RS 141- Ojciec wraca właśnie do Londynu - powiedziała markotnie.-Dostał bardzo korzystną propozycję.Gideon spiorunował ją wzrokiem, jakby chciał powiedzieć, żeprzyjmuje do wiadomości wyłącznie naoczne dowody.- Zrobiłem dla Ivory'ego aż nadto, nie będę utrzymywał jegobękarta.Na słowo  bękart" ogarnęła ją wściekłość.Przed oczamizawirowały białe plamy, dłonie zacisnęły się w pięści.Nie czas byłounosić się gniewem i dumą, nie była jednak w stanie nad sobązapanować.Ten nędzny bogacz z obleśnymi myślami, mąż jej ciotki isiostry, śmiał znieważać jej nie narodzone dziecko?- %7łal mi cię, Gideonie - rzuciła zdławionym głosem.- Zwiat musi cisię wydawać pełen obrzydliwości.- Wynoś się!Wyszła z gabinetu.Oddychała z trudem, zbiegła ze schodów,ledwie panując na gniewem.Kiedy była w hallu, otworzyły się drzwiwejściowe.Crystal.Siostry spoglądały na siebie poprzez promienie światła, w którychwirowały pyłki kurzu.Ułamki sekund, które wryły się w ich pamięćniczym obraz fotograficzny i których żadna nie potrafiła potemwymazać z pamięci.Crystal, z wytwornym pantofelkiem wysuniętym do przodu,niewiarygodnie piękna w srebrzystych norkach i dobranym do nichkapeluszu.Honora wyciągnęła dłoń.- Cris, Crys, tak za tobą tęskniłam.Crystal utkwiła wzrok w ciążowej bluzie.Blond główka wfutrzanym toczku skłoniła się w lewo, w nieokreślonym ruchu, któryHonora odebrała jako wyraz potępienia.- Po.braliśmy się - wymamrotała.- Pobraliśmy.Zbiegła po trzech stopniach, potknęła się na ostatnim, chwyciła wostatniej chwili za poręcz i przebiegła przez spowijającą siostręchmurę perfum.RS 142Wyraz twarzy Crystal nie pozostawiał żadnych wątpliwości.Wpięknych błękitnych oczach dojrzała doprowadzającą do wściekłości,poniżającą litość.Honora, potykając się, przebiegła przez Maiden Lane.Skulona wzakurzonym Fordzie, skryła mokrą twarz w drżących dłoniach.Minęła północ, nim dotarła z powrotem do Hollywood.Wyczerpana zapadła w sen, z którego obudziła się przed świtem.Wyciągnęła starą spódniczkę z Edinthorpe, która z jakichś powodówbyła jedyną rzeczą, jaką tu ze sobą przywiozła.Za pomocą nożyczekdo paznokci rozpruła szwy i zszyła ponownie jak najbliżej krajki.Nimzdążyła zaprasować poprawki, minęła dziesiąta.W przecenie naBroadwayu wydała ostatnie pieniądze na jednoczęściowy kompletbielizny.Fiszbinowy gorset ukrył łagodne zaokrąglenie brzucha iuwydatnił powiększone piersi.W krótkiej spódnicy i różowym swetrze sięgającym za biodrasprawiała raczej wrażenie hożej pannicy niż ciężarnej kobiety.Woknie Pig'n Whistle na Hollywood Boulevard wisiała wypisana namaszynie, przyklejona skoczem kartka:  Poszukujemy kelnerki na półetatu.Wymagane doświadczenie.Wiadomości na miejscu."Odczekała, dopóki kierowniczka nie skończyła międzymiastowej zSan Francisco.Al Stroud na pewno wystawił jej dobre referencje.Usłyszała, że dostała te pół etatu.Trzydzieści pięć minut po tym, jak weszła do kawiarni, ubrana wczysty fartuszek rozmiar czterdzieści, przyjmowała pierwszezamówienie.RS 143ROZDZIAA DWUDZIESTYPig'n Whistle była to sieć lokali o nieokreślonym profilu,wahającym się pomiędzy elegancką herbaciarnią a barem szybkiejobsługi.Hollywoodzki lokal otwierano w porze śniadania i zamykano,zgodnie z kalifornijskim obyczajem, o drugiej nad ranem.Pół etatu oznaczało pięciogodzinny dzień pracy z przerwą.Przychodziła o siódmej i bez chwili wytchnienia biegała dodziewiątej, gdy kończyła się pora śniadaniowa i zaczynano serwowaćkawę z ciastkami.Po dwóch godzinach przerwy wracała o wpół dodwunastej, kończyła o wpół do trzeciej, kiedy wielka sala pustoszałapo lunchu.W czasie przedpołudniowej przerwy wracała do domu1 kładła się na kanapie, opierając spuchnięte stopy o zagłówekfotela.Zbyt wyczerpana, żeby pisać listy lub czytać, wystrzegając siędrzemki w obawie przed spóznieniem, łatwo snuła wizjenajrozmaitszych nieszczęść.A jeśli gorset spowoduje deformacjęRS 144płodu? Jak długo będzie jeszcze mogła pracować? Nie było listów odCurta - czyżby przydarzyło mu się coś złego?Niemal z ulgą wkładała na opuchnięte stopy białe butyortopedyczne.Krążąc między zatłoczonymi stolikami, przestawałamyśleć.Jej cera, choć nie tak doskonała jak Crystal, zwykle była jasna iświetlista.Teraz, kiedy pociemniała, a pod oczami pojawiły się cienie,Honora używała grubej warstwy pudru Max Factora.Jeszcze bardziejdokuczały opuchnięte kostki.Curt często od nich właśnie zaczynałcałować jej szczupłe nogi.- Czy to coś poważnego? - zapytała zmartwiona, kiedy już doktorCapwell osłuchał jej brzuch.Nie podniósł nawet głowy znad mozolnie wypełnianej karty.- Ciąża to nie czas na próżność - pouczył.- Ważne jest sercedziecka, a jego rytm jest wyrazny i regularny.Kiedy wyszła z gabinetu, zobaczyła, że z windy wysiada rudadziewczyna w zaawansowanej ciąży i kieruje się w przeciwną stronę.Wiedziała, że na tym piętrze znajduje się gabinet położniczy.Poszłaza rudowłosą.Aadnie urządzona poczekalnia pełna była kobiet wróżnych stadiach ciąży.U doktora Capwella nigdy nie spotkała żadnejciężarnej kobiety.Miejsce, w którym się znalazła, wyglądało bogato,czego nie można było powiedzieć o wielu pacjentkach.Z czymmogłaby przyjść do nieznanego położnika?  Dzień dobry jestempacjentką doktora Capwella, który przyjmuje tuż obok, i martwię sięopuchniętymi kostkami.Czy to dlatego, że biegam w restauracji odstolika do stolika?"Rejestratorka, która odbierała od rudowłosej dziewczyny dużąpapierową torbę, spojrzała na nią z pytającym uśmiechem.Nie mogę tracić pieniędzy na kolejną wizytę.Muszę miećoszczędności, kiedy nie będę już mogła pracować.Trzeba będziezapłacić za szpital.Pewnego pochmurnego popołudnia w połowie kwietnia Honorasiedziała przy stoliku w rogu, jedząc specjalność dnia - sznycle zkurczaka, puree ziemniaczane, marchewkę z groszkiem - darmowyRS 145posiłek dla pracowników.Reżim finansowy, jaki sobie narzuciła,nakazywał jej korzystać z tej możliwości, niezależnie od tego, jakbardzo zmęczona czuła się pod koniec zmiany.Ktoś nagle klepnął ją w ramię, upuściła mielonego kurczaka,którego właśnie podnosiła do ust.- Cześć, piękna nieznajoma - rozległ się znajomy głos.Honoraszeroko otworzyła oczy.- Vi!Po raz ostatni widziały się chyba w sierpniu.Vi opowiadała wtedy,że ktoś zaproponował, żeby przeniosła się do San Berdoo.Oznaczałoto poważne zamiary.Pomimo dwóch rozwodów i całej seriinieudanych  zaręczyn" Vi była niepoprawną optymistką, jeśli szło oromanse.Kilka dni po ich ostatniej rozmowie Honora próbowałaodnalezć przyjaciółkę u Strouda.Al powiedział jej wtedy, że Viodeszła, nie zostawiając adresu.- Kopę lat.- Vi uśmiechnęła się szeroko.Honorze napłynęły do oczu głupie łzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl